Posiadanie dużej ilości środków psychotropowych wyklucza przeznaczenie ich wyłącznie na własny użytek.
Funkcjonariusze policji zatrzymali Grzegorza P. (dane zmienione) w związku z podejrzeniem posiadania zabronionych substancji.
W kieszeni jego kurtki i w bieliźnie znaleziono 37 woreczków z białym proszkiem. Łącznie było to 35 gramów substancji, w której znajdował się m.in. mefedron wpisany na podstawie ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii do wykazu środków psychotropowych oraz substancja 3-MMC, która zaczęła zastępować mefedron.
Wszystkie te dowody prokuratura przekazała inspekcji sanitarnej. Obok postępowania karnego rozpoczęło się bowiem postępowanie administracyjne, prowadzone na podstawie przepisów ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii.
Zakończyła je decyzja podkarpackiego wojewódzkiego inspektora sanitarnego w Rzeszowie o wymierzeniu Grzegorzowi P. 20 tys. zł kary pieniężnej za wprowadzanie do obrotu środków zastępczych, tzw. dopalaczy. Na podstawie dowodów zgromadzonych przez prokuraturę i w postępowaniu administracyjnym, w tym przesłuchania świadków, PWIS stwierdził, że co najmniej od trzech miesięcy Grzegorz P. wprowadzał do obrotu środki zastępcze wymienione w ustawie o przeciwdziałaniu narkomanii.
Pełnomocnik Grzegorza P. zaskarżył decyzję inspektora do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Rzeszowie. Zarzucił organom inspekcji sanitarnej, że za udowodnione uznały, iż skarżący wprowadzał do obiegu substancje zabronione, mimo że nie przeprowadziły dokładnego postępowania wyjaśniającego. Nie udowodniono, że miały być one wprowadzone do obrotu, a nie przeznaczone na własny użytek. Nie potwierdzili tego również przesłuchani świadkowie. Wskazywali jedynie, że kupowali od Grzegorza P. biały proszek, który następnie wdychali, ale nie ma dowodów, że był to ten sam proszek, który Grzegorz P. miał w dniu zatrzymania przez policję.
WSA przypomniał, że na podstawie przepisów ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii, kto wytwarza lub wprowadza do obrotu na terytorium RP środek zastępczy lub nową substancję psychoaktywną, podlega karze pieniężnej od 20 tys. do 1 mln zł. Biały proszek znaleziony przy Grzegorzu P. zawierał co najmniej jedną substancję psychoaktywną lub inną substancję o podobnym działaniu na ośrodkowy układ nerwowy. Jej obecność potwierdziło m.in. laboratorium izby celnej, wskazując, że 3-metylometkatynon (3-MMC) jest składnikiem psychoaktywnym występującym w dopalaczach. Został wprost wymieniony w załączniku do ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii jako substancja psychotropowa.
Wersję przedstawioną przez Grzegorza P. sąd uznał za niewiarygodną. Nie sposób uwierzyć, że 37 woreczków z zabronioną substancją w ilości od 0,5 do 2,7 grama w każdym było przeznaczonych na własny użytek – stwierdził sąd. A chociaż część świadków twierdziła, że nic im nie wiadomo o handlu dopalaczami przez Grzegorza P., kilku zeznało, że kupowali, również wielokrotnie, od niego dopalacze.
W ocenie WSA zeznania te układają się w logiczną całość i w powiązaniu z protokołem zatrzymania bezsprzecznie przemawiają za tym, że Grzegorz P. wprowadzał dopalacze do obrotu – orzekł sąd i oddalił skargę. Nie ma przy tym znaczenia, czy proszek posiadany w dniu zatrzymania to ten sam proszek, który kupowali koledzy dilera.
Wyrok jest nieprawomocny.
Sygnatura akt: II SA/Rz 931/16