Brałeś? Nie jedź

Naćpany kierowca to już nie jest rzadkość. - Taki stanowi większe zagrożenie niż pijany - przyznają policjanci. - Nie mamy jednak czym z nimi walczyć, bo jednorazowe narkotesty są zbyt drogie.

Alicja

Kategorie

Źródło

Gazeta.pl
Agnieszka Domanowska

Odsłony

1629

Naćpany kierowca to już nie jest rzadkość. - Taki stanowi większe zagrożenie niż pijany - przyznają policjanci. - Nie mamy jednak czym z nimi walczyć, bo jednorazowe narkotesty są zbyt drogie.

Narkotest - niewielkie podłużne pudełko jednorazowego użytku. Dzięki niemu można szybko i bezbłędnie zbadać obecność narkotyków w organizmie kierowcy. Policjanci pobierają albo pot z czoła, albo ślinę. Jeżeli na plastikowej płytce pojawi się pasek, oznacza to, że kierowca zażył narkotyk. Później delikwent musi przejść badanie krwi. Testy wykrywają nawet śladowe ilości narkotyków, takich jak: marihuana, amfetamina i ich pochodne. Badanie trwa zaledwie kilka minut.

Koszt narkotestów to największa bolączka podlaskiej policji w ostatnich miesiącach.

- Są różne urządzenia na rynku. Podstawowy narkotest kosztuje kilkadziesiąt złotych. Za ten z wyższej półki trzeba zapłacić ponad sto złotych - mówi nadkomisarz Rafał Kozłowski z wydziału ruchu drogowego w Komendzie Wojewódzkiej w Białymstoku. Przyznaje, że tych urządzeń w naszym województwie jest zdecydowanie za mało.

- Testery powinny być w każdym radiowozie, jednak do tego jeszcze daleko, tymczasem problem narkomanów za kierownicą rośnie z dnia na dzień, a my nie mamy czym z tym walczyć - twierdzi. W ubiegłym roku podlaska policja zdobyła pieniądze na zakup kilkuset testerów. Wówczas policjanci usłyszeli zapewnienia z Komendy Głównej, że najdalej w ciągu roku wszystkie jednostki w Polsce będą miały odpowiednią ich ilość.

- Wciąż czekamy - mówi Kozłowski. Wczoraj jeden z rzeczników prasowych Komendy Głównej Marcin Szyndler odbił pałeczkę, twierdząc, że za wyposażenie jednostek odpowiadają komendanci wojewódzcy. - To, co kupimy za pieniądze na przykład ze środków unijnych, to zaledwie kropla w morzu potrzeb. Ostatnio z tej puli na Podlasie trafiło sto urządzeń. Komendanci mają swoje budżety i powinni tak dysponować pieniędzmi, aby starczyło na takie zakupy, jak narkotesty - twierdzi rzecznik.

Tylko w ubiegłym roku na drogach województwa policjanci zatrzymali 8 tys. pijanych kierowców i kilkuset, którzy jechali po zażyciu narkotyków. Rok wcześniej tych ostatnich było kilkudziesięciu. Jak policjanci rozpoznają kierowców odurzonych narkotykami, nie mając testerów?

- Sprawdzamy reakcje źrenic na światło, później weryfikujemy to z badaniem krwi - mówi Rafał Kozłowski. - Niestety teoria to jedno, a praktyka drugie. Pijanego kierowcę wyczuję na odległość. Narkotyki i środki halucynogenne mają tak różne objawy, że nietrudno jest się pomylić. Po zażyciu niektórych źrenice mogą być zwężone, po innych rozszerzone. Jeszcze inne wywołują zaburzenia koordynacji ruchów, drżenie mięśni, sztywność języka.

Rzeczniczka Centrum Szkolenia Policjantów w Legionowie Anna Galant doskonale zna problem z wyposażeniem policyjnych radiowozów.

- Nie tylko na Podlasiu, ale w całej Polsce jest to olbrzymi kłopot. Zanim w każdym radiowozie będzie urządzenie do badania na zawartość narkotyków, policjanci muszą być odpowiednio szkoleni. A z tym też nie jest najlepiej - twierdzi. - Polska policja cierpi nie tylko na brak sprzętu, ale też na brak kadry. Szef komisariatu nie zawsze ma kogo wysłać na szkolenie narkotykowe.

Oceń treść:

Average: 8 (1 vote)

Komentarze

odpal (niezweryfikowany)
fachowcy i media opowiadaja klamstwa i mity, dlatego ludzie mysla, ze narkotyki dzialaja jak alkohol, tylko sto razy straszniej... Tak naprawde to chyba tylko halucynogeny uniemozliwiaja prowadzenie auta, a np. amfetamine kierowcy tirow biora, aby lepiej kierowac. i nie zasnac! Gdzie sa na swiecie jakies badania? Dla kierowcow o wiele grozniejsze sa leki nasenne itp, np. cpuni, co zataczaja sie na ulicach, to sa po lekach nasennych, bo lubia je brac z narkotykam.
Zajawki z NeuroGroove
  • LSD-25
  • Pierwszy raz

Bardzo pozytywny, spokojny bez żadnych strachów i na luzie I NOGA W GIPSIE

Zaprosiłem mojego kumpla Bartka z rana do mnie żeby skonsumować kartony. wstaje 8.30 w chuj poddenerwowany, rutyna co rano i wgl, przychodzi o 9.20. Walim kartony na zdrowie i siadamy na kanapie. Żadnych efektów przez 30 min, przychodzi Krzysiu i pyta się czy cos czujemy, ale nic wyjątkowego może trochę znużenie. Przychodzi kolejny i ostatni trip sitter Dawid. Siedzimy chwile u mnie jeszcze chwile słuchamy muzyki i powoli zbieramy się do wyjścia. Biorę kule i powoli przeskakuje do wyjścia. Umawiam się z mamą ze wrócimy na obiad i w końcu na dworze.

  • DMT
  • DMT
  • Pierwszy raz

W domu u kolegi w dzień zakupu kosmicznego proszku

Zacznijmy od tego, że moja przygoda z DMT była pierwszą prawidłową przygodą z jakimkolwiek psychodelikiem. Jedyną moją stycznością z substancjami poszerzającymi zmysły była przygoda z bardzo małą dawką grzybów (0.5g), więc można powiedzieć, że rzucałem się na głęboką wodę. (Z góry przepraszam za brak odniesienia do czasu ale podczas tripu on nie istniał, a po nim nie pamiętałem nawet kiedy się zaczął) Warto dodać, że DMT paliłem z fajki freebase.

  • Dekstrometorfan
  • Etanol (alkohol)
  • Kodeina

Subsatncje : Dekstrometorfan , Kodeina , Alkohol

Ilość : 750mg : 150mg

S&s : Mój pokój, muzyka psychodeliczna, wizje za zamkniętymi oczami, spacery po okolicy - nastawienie pozytywne, jak zawsze.

Substancje pomocnicze : czerwony grejpfrut, tabaka, 2tabletkiMGB6, piwo

Data : 22,01.09

  • 2C-I



motto:

było smaszno a jaszmije smukwijne

świdrokrętnie na zegwniku wężały

peliczaple stały smutcholijne

a zbłąkinie rykoświstąkały




W moim posiadaniu znajduje sie 300mg 2c-i w eleganckiej dilerce.

Rozpuszczam to w butelce wody zdatnej do użycia dla niemowląt.




Dzień pierwszy


randomness