Za prowadzenie samochodu pod wpływem narkotyków grozi taka sama kara, jak za kierowanie pojazdem po spożyciu alkoholu - do dwóch lat więzienia i dożywotni zakaz prowadzenia pojazdów.
Ani jednego testera, wykazującego obecność narkotyków w ślinie nie ma zachodniopomorska policja. - Kierowców będziemy oceniać "na oko" - przyznają policjanci.
Wakacje sprzyjają rozluźnieniu, o czym świadczą policyjne statystyki odnotowujące wzrost zatrzymań pijanych kierowców. Wśród zatrzymywanych jest też grupa kierujących pojazdami pod wpływem środków odurzających. Bardzo łatwym i szybkim sposobem sprawdzenia, czy dziwnie zachowujący się kierowca znajduje się pod wpływem narkotyków, jest stosowanie testerów ślinowych. Testery wykrywają m.in. amfetaminę, kokainę, środki psychotropowe, marihuanę i haszysz, ale także leki, po spożyciu których nie można kierować samochodem. Niestety, nasza policja nie dysponuje ani jednym takim testem.
Za drogie
- Testery są bardzo drogie - wyjaśnia Krzysztof Targoński, rzecznik prasowy wojewódzkiego komendanta policji w Szczecinie. - Rozporządzenie ministra zdrowia wymaga, żeby kierowcy wykonać cztery takie próby. Jedno badanie kosztuje łącznie 250 zł, a i tak nie stanowi dowodu procesowego. Trzeba je później potwierdzić badaniami moczu i krwi w zakładzie Medycyny Sądowej.
Testery chwali natomiast komisarz Grzegorz Sudakow z Wydziału Ruchu Drogowego KMP w Szczecinie.
- W zeszłym roku szczecińska policja dostała około 30 takich testerów ślinowych - mówi komisarz Sudakow. - Muszę przyznać, że bardzo się sprawdziły. Wśród przebadanych nimi kierowców ujawniliśmy rzeczywiście kilku pod wpływem narkotyków. Niestety, szybko się skończyły. W tym roku nie mamy ani jednego. Pozostaje nam więc ocena kierowcy "na oko", według specjalnej instrukcji, którą zna każdy policjant ruchu drogowego.
Taka ocena "na oko" obarczona jest dużą możliwością popełnienia błędu. Komisarz Sudakow przyznaje, że zdarzało się, iż dziwne zachowanie sprawdzanego kierowcy wynikało z innych powodów niż zażycie środka odurzającego. Ciąganie takich osób na badania krwi i moczu wykonywane w Zakładzie Medycyny Sądowej PAM w Szczecinie, które też sporo kosztują mija się z celem.
W Katowicach kupili
Najwyraźniej z takiego założenia wyszedł komendant katowickiej policji i zdecydował o zakupie właśnie teraz 400 testerów.
- Chodziło o to, by wyeliminować sytuacje, kiedy policjant stan kierowcy musi ocenić "na oko". - mówi podinspektor Andrzej Gąska, rzecznik prasowy z KMP w Katowicach. - Po czterech minutach od użycia testera już wiadomo, czy kierowca jest pod wpływem narkotyków.
W testery w Katowicach zostali wyposażeni nie tylko policjanci z drogówki, ale również wywiadowcy i policjanci z prewencji, walczący z narkomanią.
ZAMIAST TESTERA
Objawy i okoliczności wskazujące na użycie środków działających podobnie do alkoholu, m.in. narkotyków, opisane w policyjnej instrukcji: obojętność, senność, zaburzenia motoryczne, ekstremalne zwężenie źrenic, pocenie się, wymioty, bełkotliwa mowa. Do instrukcji dołączona jest też tabela do oceny źrenicy oka.
Komentarze