Policja kupuje więcej narkotestów

Nikogo nie dziwi fakt, że w każdym radiowozie policji drogowej znajduje się alkomat. Narkotesty są jednak znacznie mniej popularne, co utrudnia funkcjonariuszom skuteczną walkę ze zjawiskiem jazdy po zażyciu środków odurzających...

pokolenie Ł.K.

Kategorie

Źródło

WP Moto
Tomasz Budzik

Odsłony

408

Od lat przyjmuje się, że zagrożeniem na polskich drogach są przede wszystkim nietrzeźwi kierowcy. Ostatnio jednak jasne staje się, że dużym problemem są również ci, którzy wsiadają za kierownicę po zażyciu środków odurzających. Policja wypowiada im wojnę, zwiększając liczbę kupowanych narkotestów.

Więcej znaczy lepiej

Nikogo nie dziwi fakt, że w każdym radiowozie policji drogowej znajduje się alkomat. Narkotesty są jednak znacznie mniej popularne, co utrudnia funkcjonariuszom skuteczną walkę ze zjawiskiem jazdy po zażyciu środków odurzających. Jak wynika z danych przesłanych przez Komendę Główną Policji Rzecznikowi Praw Obywatelskich, w 2015 roku na wyposażeniu stróżów prawa było 3590 narkotesterów jednorazowych, 82 urządzenia stacjonarno-przenośne, tzw. elektroniczne i 1659 kaset do tych urządzeń. W 2016 roku zaplanowano zakup 4650 narkotesterów jednorazowych oraz 5880 kaset. W roku 2017 już zakupiono 1013 narkotesterów oraz 40 kaset do narkotestów elektronicznych. Planowany jest jednak dalszy zakup 7120 narkotesterów oraz 907 kaset.

Jak widać z tych danych, ciężar zakupów przesuwa się w stronę przenośnych, jednorazowych urządzeń, które z łatwością można zabrać do radiowozu i wykorzystać w terenie. Policja najwyraźniej chce na poważnie wziąć się za tych, którzy prowadzą pod wpływem narkotyków. Jak się okazuje, to dość poważny problem.

Nie tylko pijani

W 2016 roku przeprowadzono 8380 badań kierowców. Wśród nich ujawniono 1147 osób, które znajdowały się w stanie po użyciu środków odurzających. Oznacza to, że 17 proc. kontroli zakończyło się wykryciem przewinienia. Jak jest w przypadku alkoholu? W 2016 roku policja przeprowadziła 17,9 mln kontroli trzeźwości, wykrywając przy tym 78,3 tys. kierujących pojazdami mechanicznymi, którzy złamali prawo. Oznacza to, że odsetek nietrzeźwych w stosunku do trzeźwych wyniósł 0,44 proc.

Oczywiście tych dwóch danych nie można bezpośrednio zestawić, gdyż podejrzanie zachowujący się kierowca zawsze w pierwszej kolejności badany jest podstawowym urządzeniem wielokrotnego użytku, czyli alkomatem. Dopiero gdy ten nie daje pozytywnego rezultatu, korzysta się z narkotestu. Liczba kierowców, którzy „wpadli” za jazdę po środkach odurzających i tak jest jednak mocno niepokojąca.

Wina nie zawsze ma znaczenie

Większa liczba narkotestów nie rozwiąże jednak zupełnie problemu. Po pierwsze tego typu urządzenia nie wykryją wielu tak zwanych dopalaczy, które są w ostatnich latach popularne i mogą oddziaływać na kierującego podobnie jak tradycyjne narkotyki. Poza tym w Polsce funkcjonuje niedopracowane prawo, które w połączeniu z brakiem świadomości wśród zmotoryzowanych daje fatalne rezultaty.

Przepisy dotyczące jazdy pod wpływem alkoholu przewidują próg stężenia, po przekroczeniu którego nie wolno siadać za kierownicą. W przypadku narkotyków nie ma takiej cezury. W teorii karze podlega więc każdy, kto prowadzi samochód, mając w organizmie jakiekolwiek, nawet najmniejsze stężenie środków odurzających. Tymczasem wiele z nich utrzymuje się w organizmie, mimo że osoba, która zdecydowała się na zażycie narkotyku, już dawno nie odczuwa żadnych zmian w percepcji i motoryce.

Policyjny narkotest jest w stanie wykryć marihuanę nawet po upływie 14 dni. W przypadku amfetaminy i heroiny okres ten wynosi do sześciu dni, a kokainy i LSD do czterech dni. Co dzieje się w takim przypadku?

- Takiej osobie zatrzymywane jest prawo jazdy, a ona sama jest transportowana na komisariat – mówi Wirtualnej Polsce Joanna Biel-Radwańska z Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie. - Tam pobierana jest próbka krwi, która trafia do laboratorium. Eksperci określają, jaka substancja znajdowała się we krwi kierowcy. Jeśli była to substancja odurzająca (według wykazu stanowiącego załącznik do ustawy o zapobieganiu narkomanii) wówczas mamy do czynienia ze złamaniem art. 178a Kodeksu karnego i grożą za to dwa lata pozbawienia wolności. Jeśli we krwi kierowcy była substancja działająca podobnie do alkoholu (zgodnie z rozporządzeniem ministra zdrowia z 2005 roku: opiaty, amfetamina i jej analogi, kokaina, tetrahydrokanabinole, benzodiazepiny, barbiturany – przyp.red.), wówczas doszło do złamania art. 87 Kodeksu wykroczeń, za co grozi grzywna lub do 14 dni aresztu – podsumowuje Joanna Biel-Radwańska.

Zgodnie z polskim prawem stężenie zabronionej substancji we krwi nie ma znaczenia. Na równi traktowany jest więc kierowca, który wsiadł za kierownicę tuż po wypaleniu skręta oraz ten, to dopuścił się tego tydzień wcześniej.

Za granicą

Trzy europejskie państwa zdecydowały się na określenie stężenia we krwi zabronionych substancji, poniżej którego jazda samochodem nie jest karana. Takie prawo obowiązuje w Belgii, Danii oraz Norwegii. Dla przykładu w pierwszym z nich lista przewiduje maksymalne dopuszczalne dawki na poziomie: THC (marihuana) (≥1 ng/ml), metamfetamina (≥25 ng/ml), MDMA (ecstasy) (≥25 ng/ml), amfetamina (≥25 ng/ml), morfina lub 6-acetylomorfina (≥10 ng/ml), kokaina lub benzoylecgonine (≥25 ng/ml). Takie prawo nie jest przejawem akceptacji dla prowadzenia samochodu po środach odurzających, ale dbałości o sprawność wymiaru sprawiedliwości.

Świadomość realnej szansy kontroli narkotestem i szybkiej kary za wykroczenie lub przestępstwo mogą odstraszyć tych, którzy rozważają prowadzenie po zażyciu narkotyków. Jeśli działaniom policji towarzyszyć będą działania uświadamiające stopień zagrożenia, jaki wiąże się w takim zachowaniem, może dojść do osłabienia się negatywnego zjawiska - jak ma to obecnie miejsce w przypadku alkoholu.

Oceń treść:

Average: 9 (1 vote)
Zajawki z NeuroGroove
  • LSD-25

co:lsd

co jeszcze: tabsy i skun (plus swojski bronek w ilosci nieokreslonej)

ile?: baba na rowerze holenderska raz, krzyże 3 i pół gieta dzielone na trzy osoby

czas: kwachu - kolo 5, tabsy 12:00, skun przez cały czas co jakis czas:), piwo jak wyżej

  • Marihuana
  • Pierwszy raz

Zdecydowałem się, ze względu na problemy w domu, samo jednak nastawienie było pozytywne, z drugiej strony bałem się jakichś efektów ubocznych typu halucynacje.

Całość zaczęła się 30 kwietnia ubiegłego roku. Chociaż w sumie trochę wcześniej, bo 29 dnia tego miesiąca dostałem propozycję. Zaczęło się od wagarów i graniu u kolegi w fife. Był tam też jeszcze jeden, który zaproponował mi "palitko". Gorliwie odmawiałem, jednak kolejnego dnia po dostaniu ostrej reprymendy od matki zadzwoniłem z pytaniem: "Aktualna propozycja?". On odpowiedział, że tak, dogadaliśmy się w kwestii pieniężnej (która wyniosła mnie aż 15zł) i umówiliśmy się w znanym nam obu miejscu.

  • Bromo-DragonFLY

wiek: 23 lata

waga: 89 kg

S&S: pusta chata, jakieś resztki jedzenia w lodówce, zapas wody, generalnie wszystko co potrzebne do przeżycia.

  • Etanol (alkohol)
  • Gałka muszkatołowa
  • Inne
  • Pozytywne przeżycie

Set: Chęć psychodelicznego pozytywnego przeżycia, lekki smutek spowodowany wyjazdem ukochanego, zrelaksowana w domu, chęć tworzenia sztuki. Setting: Domowe zacisze, spokój, samotność.

Dnia dzisiejszego (20.09.) musiałam pożegnać mojego narzeczonego, który wyjeżdżał beze mnie do wujka. Wiele spraw się złożyło na jego samotny wyjazd, w tym także nasze kłótnie. Dzisiejsza kłótnia jednak doprowadziła nas do konsensusu, jednakże wyjazdu nie dało się odwołać, więc świeżo pogodzeni, musieliśmy się pożegnać na trzy dni. Smutek i tęsknota naprowadzały mnie na głupie myśli, ażeby znaleźć pocieszenie w PST. Jednak po dłuższym namyśle postanowiłam tego nie czynić, gdyż sobie i mojemu ukochanemu obiecałam, że będę sobie sama radziła ze złymi myślami.