Terapia na papierze

130 tys. zł miał zapłacić wrocławski magistrat za cykl zajęć terapeutycznych dla uzależnionej młodzieży. Program był fikcją - wiele zajęć przeprowadzono tylko na papierze.

redakcja

Kategorie

Źródło

Gazeta Wyborcza
Bożena Sobiech, Anna Skowron

Odsłony

1444

130 tys. zł miał zapłacić wrocławski magistrat za cykl zajęć terapeutycznych dla uzależnionej młodzieży. Program był fikcją - wiele zajęć przeprowadzono tylko na papierze. Po naszej interwencji urzędnicy wstrzymali wypłatę pieniędzy i zaczęli kontrolę. W piątek poznamy jej wyniki Miasto próbował naciągnąć Młodzieżowy Oddział Dzienny Terapii Uzależnień. Działa on od 2004 r. przy Specjalistycznym Zespole Psychiatrycznej Opieki Zdrowotnej przy wybrzeżu Korzeniowskiego. Finansowany przez NFZ przyjmuje na terapię osoby w wieku 15-19 lat i ich rodziny. W imieniu oddziału ZOZ podpisał umowę z wydziałem zdrowia UM na dodatkowe zajęcia. Od marca do grudnia terapeuci mieli prowadzić m.in.: psychoterapię indywidualną i grupową, konsultacje lekarskie, badania psychologiczne, konsultacje na gadu-gadu. W programie znalazły się kilkudniowe warsztaty, maratony, treningi terapeutyczne i spotkania absolwentów. Wszystko to za 130 tys. zł.

- Zajęcia nie odbywają się - twierdzi psycholog Małgorzata Osipczuk, która pracowała w MODTU do końca maja. - Nigdy nie widziałam informacji o tych zajęciach na tablicy ogłoszeniowej w ośrodku ani w żadnym innym miejscu. Skąd więc mieliby się o nich dowiadywać pacjenci? Brak informacji potwierdza kilkoro rodziców, którzy przez wiele miesięcy co tydzień brali udział w spotkaniach grupy wsparcia przy Korzeniowskiego.

- Byłam tak skoncentrowana na problemie swojego dziecka i chłonna wszelkiej pomocy, że skorzystałabym z każdej dodatkowej oferty, gdybym o niej wiedziała - mówi pani Anna, matka jednego z pacjentów. Pojechaliśmy do ośrodka na trening asertywności dla rodzin młodzieży uzależnionej zaplanowany na 10-11 czerwca. Drzwi zamknięte, żadnej informacji, zdezorientowany portier: - Nikt mnie nie uprzedzał, że coś tu ma być w weekend - powiedział i zadzwonił do terapeuty. Ten poinformował go, że zajęcia zostały przesunięte o tydzień. Jednak wtedy w ośrodku też nikogo nie było. Pojawiliśmy się tam również 13 lipca, kiedy program przewiduje spotkania dwóch grup. Powinno je prowadzić sześć osób (pedagodzy, terapeuta, lekarz i pielęgniarka). Były tylko dwie, za to ani jednego pacjenta.

- Są wakacje, dlatego mieliśmy tylko dwie osoby. Byli tu wcześniej - tłumaczyli terapeuci. Jadwiga Ardelli-Książek z miejskiego Wydziału Zdrowia: - Organizator powinien zgłaszać nam każdą zmianę zajęć, którą traktujemy jako aneks do umowy. Jeśli zmiana jest incydentalna, w każdym dostępnym miejscu powinna wisieć informacja. Przez wiele dni bezskutecznie próbowaliśmy nawiązać z psychologiem kontakt przez gadu-gadu. Gdy wreszcie dostaliśmy numer gg od terapeuty odpowiedzialnego za tę część projektu, było nieaktywne, dopóki do ośrodka nie wkroczyli kontrolerzy z urzędu miejskiego.

Koordynator programu Andrzej Turek 30 czerwca złożył sprawozdanie z realizacji pierwszej części zajęć. Na tej podstawie urząd miał przelać szpitalowi 40 tys. do rozdysponowania między terapeutami, którzy podpisali umowy na prowadzenie zajęć. - Już wiadomo, że koordynator nie dostanie swoich 500 zł [za każdy miesiąc - red.] za monitoring. Obiecywano, że grupy będą 16-osobowe, a w zajęciach uczestniczyło ich od 5 do 10. Wcześniej powinni byli postarać się o odpowiednią frekwencję albo zgłosić nam, że nie mogą sobie z tym poradzić. Obniżylibyśmy stawkę - mówi szefowa miejskiego wydziału zdrowia Anna Szarycz. - Wątpliwe, czy dostaną choćby złotówkę.

Oceń treść:

Average: 9 (1 vote)
Zajawki z NeuroGroove
  • LSD-25
  • Pozytywne przeżycie

pozytywne nastawienie, w otoczeniu dwóch bliskich mi i zaufanych osób, wyjście do muzeum

Wiele razy zabierałam się do napisania trip raportu po spróbowaniu nowych używek (z mniejszą czy większą korzyścią dla mnie), jednak mam wrażenie że im bardziej człowiek w to wsiąka, tym w jakiś sposób mniej ‘wyjątkowe’ wydają się wszystkie kolejne okoliczności. Precyzując co mam przez to na myśli: odwrotnie proporcjonalnie do ilości nabywanych doświadczeń coraz mniej analizuje się na czym polegają nowe doznania, a bardziej po postu je przeżywa, tak po prostu będąc tu i teraz. A przynajmniej tak działa to w moim przypadku.

  • LSD-25

Miejsce: klub FURIA, Poznań 31.VIII/1.IX 2001



  • 25D-NBOMe
  • Pozytywne przeżycie

Pozytywne nastawienie dosyć ekscytujące ze względu na pierwsze podejście do tej substancji. Siedziałem w pokoju z siostrą.

Godzina 20:30 wrzucam kartonik 2.8 mg na górne dziąsło i zapuszczam świat wedlug kiepskich. Przychodzi siostra i ogląda ze mną. Nic się nie dzieje, nie moge sie doczekać, włączam kolejny odcinek i sie zczeło wejście.

 

T+0:30 Nie wiem czemu zaczełem czuć przerażenie, wszystko zaczeło wydawac się strasznę. Mówie do siostry że nie może mnie zostawić, ona na to ze posiedzi ze mną jeszcze jakiś czas. Zaczela patrzeć sie dziwnie i mówi do mnie że jedna źrenica jest malutka a druga wielka. Ale się tym zbytnio nie przejełem. 

 

  • Grzyby halucynogenne
  • Tripraport

Pozytywne nastawienie, ciekawość, dobra pogoda, muzyka; miejsce: polana w lesie, koc, 1 ziomek ze mną

Znana miejscówka, idealna na tripowanie, leśna polana i piękne widoki wokół, drzewa i krzewy, duża różnorodność krajobrazu.