„Tysiąc jointów później” – co naprawdę dzieje się z mózgiem stałego palacza marihuany?

Ponad tysiąc ochotników, cztery zadania fMRI, trzy grupy o wyraźnie odmiennych „konopnych biografiach”. Tak w skrócie wygląda projekt amerykańskich neurobadaczy, którzy postanowili raz jeszcze sprawdzić, czy – i w jaki sposób – wieloletnie używanie marihuany zostawia trwały ślad w mózgu.

Tagi

Źródło

Wolne Konopie | Jakub Gajewski

Komentarz [H]yperreala

Tekst stanowi przedruk z podanego źródła - pozdrawiamy serdecznie! Wszystkich czytelników materiałów udostępnianych na naszym portalu serdecznie i każdorazowo zachęcamy do wyciągnięcia w ich kwestii własnych wniosków i samodzielnej oceny wiarygodności przytaczanych faktów oraz zawartych tez.

Odsłony

162

Komentarz na podstawie badania „Brain Function Outcomes of Recent and Lifetime Cannabis Use” (JAMA Network Open, 2025)

1. Badanie, które wywróciło kilka stereotypów

Ponad tysiąc ochotników, cztery zadania fMRI, trzy grupy o wyraźnie odmiennych „konopnych biografiach”. Tak w skrócie wygląda projekt amerykańskich neurobadaczy, którzy postanowili raz jeszcze sprawdzić, czy – i w jaki sposób – wieloletnie używanie marihuany zostawia trwały ślad w mózgu.

Najważniejsze liczby:

  • Grupa kontrolna = 1 003 osób w wieku 22-37 lat.
  • „Heavy-use” – co najmniej 1 000 wypalonych jointów w życiu (ok. 230 badanych).
  • Okazjonalni/umiarkowani – jednorazowe lub sporadyczne spożycie (ok. 310).
  • Grupa kontrolna – całkowita abstynencja (ok. 460).

U wszystkich wykonano rezonans funkcjonalny podczas czterech testów poznawczych, z pamięcią roboczą w roli głównej.

2. Kluczowy wynik: kora przedczołowa „ściąga nogę z gazu” dopiero przy dawkach naprawdę dużych

Badacze obserwowali aktywność sieci grzbietowo-przedczołowej (DLPFC) – to ten zakątek mózgu, który pomaga nam utrzymać w głowie numer telefonu, gdy w jednej ręce trzymamy siatkę z zakupami, a drugą próbujemy odblokować drzwi.

  • U „heavy-users” aktywacja DLPFC była niższa o 11–14%.
  • U okazjonalnych – różnice statystycznie znikome.
  • Próg „podejrzany” to około tysiąca jointów – poniżej tej wartości rezonans nie odróżniał palacza od abstynenta.

Wielkość efektu? Niewielka (d ≈ 0,3), ale uporczywa: utrzymywała się nawet po wykluczeniu osób, które paliły w ostatnim tygodniu. To sygnał, że mówimy o zmianie adaptacyjnej, a nie o chwilowym „zamuleniu”.

3. Co z innymi funkcjami mózgu?

  • Hamowanie poznawcze (zadanie „stop-signal”): spadek tylko w formie nieznaczącego trendu.
  • Pamięć epizodyczna, układ nagrody: brak różnic.
  • Objawy depresji/lęku: brak powiązania z „dawko-latach jointowych”.

Innymi słowy – problem nie dotyczy całego mózgu, lecz wąskiego wycinka związanego z intensywną pracą pamięci roboczej.

4. Nikotyna, alkohol? Sprawdzono – to nie one

Autorzy skorygowali dane o FTND (skala uzależnienia od nikotyny) oraz o litry wypijanego alkoholu. Po odjęciu obu używek efekt THC pozostał. Co więcej, literatura mówi, że nikotyna najczęściej zwiększa, a nie zmniejsza, aktywność sieci uwagi – dokładnie odwrotny profil niż THC.

5. Czy to powód do paniki?

Nie. To raczej przyczynek do trzech konkretnych wniosków:

  1. Dawka czyni różnicę – okazjonalne użycie (czyli to, co najczęściej towarzyszy rekreacji dorosłych) nie wykazało negatywnych korelatów fMRI.
  2. Czas startu ma znaczenie – wszyscy badani zainaugurowali kontakt z marihuaną przed 21. rokiem życia; im wcześniej zaczynasz, tym szybciej „nabijesz” tysiąc jointów przed trzydziestką i tym większe ryzyko, że THC wpłynie na wciąż dojrzewający mózg.
  3. Kumulacja – efekt był wyraźny dopiero w górnym kwintylu (> 2 500 jointów). Czyli nie sam fakt palenia, lecz długotrwałe palenie dużo i często.

6. Kontekst polskiej debaty

W kampanii wyborczej 2025 r. jeden kandydat demonizuje konopie, drugi opowiada, że „nie chce karać, ale ustawy nie podpisze”, a trzeci wsuwa pod wargę porcję nikotynowego snusa. Badanie JAMA nie daje amunicji żadnej ze skrajności: nie pokazuje „ruiny mózgu” po każdym buchu, ale też nie potwierdza, że THC jest neutralne jak melisa.

Co wynika dla ustawodawcy?

  • Profilaktyka wieku inicjacji – opóźnienie startu zmniejsza ryzyko tzw. kumulacji neuroadaptacyjnej.
  • Jasna granica między dorosłym rynkiem regulowanym a nieletnimi – to realny wniosek z danych, nie slogan marketingowy.
  • Edukacja o dawkowaniu i przerwach – tysiąc jointów to nie abstrakcja, to ok. 1 g dziennie przez trzy lata.

7. Gdzie brakuje danych?

Badanie jest przekrojowe. Nie wiemy, czy niższa aktywacja DLPFC to skutek palenia, czy raczej predyspozycja (osoby z „wolniejszą” korą sięgają częściej). Potrzebne są badania podłużne – i to już się dzieje w USA, Kanadzie i… Czechach.

Puenta

„Tysiąc jointów” to techniczny próg, nie klątwa rzucona na każdego użytkownika marihuany.

Umiar i dorosłość – to powinien być najważniejszy przekaz w polityce zdrowia publicznego. I to właśnie ten przekaz powinna w końcu usłyszeć polska opinia publiczna, zamiast wyborczego spektaklu opartego na fałszywej dychotomii: „poparcie kontra panika”.

Tymczasem ustawa o przeciwdziałaniu narkomanii skutecznie promuje używanie marihuany wśród młodzieży, a paradoksalnie – przed jej konsekwencjami chroni głównie dorosłych. Przecież nie bez powodu popularne jest powiedzenie:

„Mama pyta syna: masz problem z narkotykami? – Nie, mamo, dzwonię i mam.”

To zdanie, choć ironiczne, bardzo trafnie oddaje realia.

Czas odwrócić ten trend: zacznijmy rzeczywiście chronić młodzież, a dorosłym dajmy wolność wyboru – oczywiście nie na zasadzie „wolnej amerykanki”, ale w ramach rozsądnych ograniczeń i mądrych regulacji.

Oceń treść:

Brak głosów
Zajawki z NeuroGroove
  • MDPV
  • Metkatynon

Właśnie nabyłem jedną pigułkę speedway'a, dopalacza zawierającego w swoim składzie jako główny składnik najprawdopodobniej MDPV. Zaczynam testy. Jestem już dzisiaj po trzech kotkach więc postanowiłem podejść do sprawy w miarę ostrożnie.

Dawka jaką przyjąłem to mniej więcej 1/3 tej żółto-zielonej pigułki (moim zdaniem ktoś kto kupi to i nie zajrzy na forum, od razu zje całą). Uwielbiam snuff, wciąganie nosem ale tylko w przypadku tabaczki. Nienawidzę za to zatkanego nosa i gorzkich spływów, dlatego też moją działkę wsypałem do szklanki, zalałem odrobiną wody gazowanej i wypiłem.

  • LSD-25
  • Pierwszy raz

Ja, sam. Zbliża się zmrok. Gdzieś w polach, na dróżce niedaleko lasu. Chęć zjednoczenia się z naturą, duchowego oczyszczenia, głębszego poznania swoich problemów, i stania się lepszym sobą. Warunki atmosferyczne: zimno, wije lekki wiatr, słoneczko powoli zmierza ku zachodowi. Ja, ubranie, rower, słuchawki, gumy do żucia- nawet wody nie zabrałem ;) Nastawienie umysłu- również nie idealne, miałem troszkę dziwnych myśli i lęku.

Heja, jest to mój pierwszy trip raport na tej stronie, również pierwsze spotkanie z tymi prawdziwszymi psychodelikami ;) Więc proszę o wyrozumiałość i ewentualne poprawienie. Też jak widać set and setting nie było najlepsze, więc nie będzie to doświadczenie rodem lotu w kosmos, nie mniej jednak starałem się zassać całą wiedzę, jaką kwas ma mi do przekazania.

 

  • Metoksetamina
  • Pierwszy raz

Piątkowy wieczór, pusty dom i wielka ciekawość nowych doświadczeń.

Po dość długiej przerwie od eksperymentowania (ponad 3 miesiące) wywołanej nieprzyjemnymi doświadczeniami na benzydaminie i faktem iż ulubione dotychczas DXM zostało zbadane przeze mnie na wszystkie sposoby, że przestało na mnie robić jakiekolwiek wrażenie, postanowiłam spróbować czegoś innego.

  • Dekstrometorfan

Podróz ta moge jedynie przyrównac do chwilowej inkarnacji z czyms co wydawac by sie moglo nadnaturalne, a okazalo sie zwykla chemiczna mutacja mojego mózgu. Eksperyment trwal dwa dni; pomine godziny i daty, gdyz nie nosze zegarka a subiektywizm doznan sprawia, ze czas jest niewazny. Dodam, iz me dragowe doswiadczenia byly raczej nikle (konopie, haszysz, efedryna, szczypta amfy, nieco DXM, etanol).

randomness