Moje doświadczenie: Blanciki częst, alkochol to chyba jak większość, kilka razy drops i amfetamina, Raz gałkei kilka razy tussi.
Moje doświadczenie: Blanciki częst, alkochol to chyba jak większość, kilka razy drops i amfetamina, Raz gałkei kilka razy tussi.
S&S: Chawir, wolny dzień, własny pokój, 84 kg mnie, 600 mg deksa, łóżko i słuchawki.
Wiek: 27.
Doświadczenie: THC, Amfa, XTC, Mef, Grzybki, Kodeina, Ketony, Haszysz, DXM.
Na początku chciałem zaznaczyć, że to mój dziewiczy trip-raport i postanowiłem go napisać nie tylko z powodu tego, co doświadczyłem, ale chciałem przede wszystkim dołożyć własną cegiełkę do tej wspaniałej i często wykorzystywanej przeze mnie bazy danych wszelakich narkoprzeżyć.
Chyba nikt nigdy czegoś takiego nie przeżył.
Godzina 16:00
Pojechaliśmy na jakiś stary opuszczony budynek. Każdy wali po szczurze około 100 MXE. Pizda niesamowita czułem się jak ćpuny w filmie. Na początku chciałem się przytulić do każdego kto był.
Godzina 17:00
Nastawienie pozytywne, dobry opiekun i dobry współpodróżnik. Miejsce zamieszkania znajomej, zaufanej.
Hej. Opiszę moje pierwsze zetknięcie z LSD, postaram się dość zwięźle, ponieważ lubię się rozpisywać.
Razem ze znajomą, wzięłyśmy po 150 ug na głowę. Chciałam na początku za pomocą wody destylowanej zarzucić nam dawkę 100 ug, ale obie uznałyśmy, że polecimy z całym papierkiem.
Było to dość dawno, więc czas będę podawać orientacyjnie. Nawet nie pamiętam dokładnie, o której zarzuciłyśmy, więc uznam, że była to 17.
Papierek na język. 30 minut ssałam, potem połknęłam. Znajoma niechcący połknęła po 20 minutach, ale raczej to nic nie zmieniło, jeśli chodzi o doznania.