Wlk. Brytania: psychodelik DMT jest testowany w leczeniu depresji

Agencja regulująca rynek leków na Wyspach, MHRA, dopuściła użycie dimetylotryptaminy (DMT) w testach klinicznych mających ocenić sens stosowania i dawkowanie tego środka psychodelicznego w terapii depresji.

pokolenie Ł.K.

Kategorie

Źródło

National Geographic PL
Jan Sochaczewski
Komentarz [H]yperreala: 
Tekst stanowi przedruk z podanego źródła. Pozdrawiamy!

Odsłony

201

Agencja regulująca rynek leków na Wyspach, MHRA, dopuściła użycie dimetylotryptaminy (DMT) w testach klinicznych mających ocenić sens stosowania i dawkowanie tego środka psychodelicznego w terapii depresji.

Występujący naturalnie w ludzkim mózgu (w niewielkich ilościach), DMT jako substancja narkotyczna jest palona, wstrzykiwana, wciągana do nosa albo zażywana doustnie (z inhibitorem monoaminooksydazy, MAOi). Chemicznie jest zbliżona do substancji zawartych w psychoaktywnych grzybach, strukturalnie bliżej jej do LSD.

Dimetylotryptamina wywołuje silne doświadczenia mistyczne i duchowe (enteogeniczne), podobne do tych wywoływanych w szamańskich rytuałach (można ją znaleźć w słynnej ayahuasce). Ich cechą są intensywne efekty wizualne i halucynacje, w czasie których można obserwować np. nieistniejące byty.

Niektórzy z uczestników badań psychiatry Ricka Strassmana na Uniwersytecie Nowego Meksyku (prowadzonych na przełomie lat 80. i 90. ubiegłego wieku) po wstrzyknięciu z dużej dawki DMT ”mieli kontakt z istotami pozaziemskimi”.

Ciężko człowiekowi pod wpływem tego środka dokładnie oddać swoje przeżycia. W słynnym cytacie przypisywanym brytyjskiemu filozofowi Alanowi Watts, DMT określa się następująco: Załaduj wszechświat do działa. Wyceluj w Mózg. Ognia!

Niemniej, Watts osobiste doświadczenia z dimetylotryptaminą nazwał w autobiografii z 1972 roku ”zabawnymi, acz relatywnie niezbyt interesującymi”. Ocena ta wiązała się z dość krótkim działaniem tej substancji. Co dla niego było wadą, dla psychiatrów może być zaletą. Sesja terapeutyczna z DMT trwałaby 2 godziny, z innymi psychodelikami nawet cały dzień.

W trakcie psychodelicznego tripu człowiek wyciąga z luku podświadomości cały skrywany bagaż emocjonalny, by po 10 minutach zostać z nim na peronie, z którego pociąg już odjechał. I tutaj pojawia się sens stosowania takiego środka w terapii depresji, jak wyjaśniają to naukowcy z Imperial College London, DMT ma jedynie wspomagać leczenie. Potrzeba lekarza specjalisty, który – kończąc dworcową analogię – pomoże nam załadować walizki do właściwej taksówki i zawieźć nas do domu.

Ta ”duchowa molekuła” miałaby już w styczniu zostać podana 32 zdrowym osobom (faza I) a dopiero potem testowana na 36 cierpiących na depresję (faza II), którzy są już uczestnikami odpowiedniej psychoterapii. Test kliniczny uczelnia prowadziłaby we współpracy z firmą farmaceutyczną Small Pharma.

– DMT przerywa procesy ruminacyjne (obsesyjne mroczne myśli – red.) w mózgu i pozwala wygrzebać się z nawału tego, co ściągnął na człowieka stres albo depresja. Potem podczas sesji terapeutycznej wszystkie elementy można poukładać na właściwe miejsca. To może działać zarówno w leczeniu depresji, jak i stresu pourazowego, zaburzeń obsesyjno-kompulsywnych a może nawet uzależnień – twierdzi Carol Routledge, CSO w Small Pharma.

Chodzi tu jednak o tzw. narkotyk klasy ”A”. W Wielkiej Brytanii człowiek złapany z DMT może dostać nawet 7 lat za posiadanie i dożywocie za handel. Zgoda samej MHRA nie daje więc zielonego światła Small Pharmie na testy, dlatego trwają jeszcze rozmowy z Home Office, czyli brytyjskim MSW.

Jeżeli ministerstwo da zgodę, badania z dimetylotryptaminą zostaną przeprowadzone według tego samego scenariusza co testy skuteczności w lecznictwie psylocybiny, substancji psychodelicznej w ”magicznych grzybkach”.

Ostatnio w listopadzie ogłoszono optymistyczne wyniki eksperymentów ze Stanów Zjednoczonych. Badacz Alan Davis z Uniwersytetu Johnsa Hopkinsa w Baltimore mówi, że on i jego zespół są bardzo podekscytowani wynikami, ponieważ znaleźli istotny i namacalny efekt stosowania psylocybiny u osób z zaburzeniami depresyjnymi.

Podobne eksperymenty prowadzono z ayahuascą, LSD, MDMA i produktami z substancjami czynnymi z marihuany, THC i CBD. Lek na bazie ketaminy w formie spreju do nosa, esketamina, został dopuszczony na Wyspach w terapii ciężkiej depresji.

Oceń treść:

Average: 9 (1 vote)
Zajawki z NeuroGroove
  • Marihuana

Kto: ja z dwoma kolegami


Gdzie: moje mieszkanie


Kiedy: 26 stycznia 2003

  • Grzyby halucynogenne
  • Pierwszy raz

Otoczenie starych, dobrych znajomych; domek na Kaszubach.

Psychodeliki wkradły się do mojego życia zupełnie niespodziewanie. Pamiętam siebie sprzed trzech lat i muszę przyznać, że kiedyś nie do uwierzenia było dla mnie zażywanie tak mocnych substancji. Los miał najwidoczniej w stosunku do mnie nieco inne plany. Stało się, ciekawość i fascynacja ostatecznie wygrała z silną wolą. Dnia 18 października postanowiłem zjeść te owiane mistyczną tajemnicą, niepozorne grzybki. Duża ilość jak na pierwszy raz wynika z tego, iż dzień wcześniej zarzuciliśmy z kolegą po półtora blottera miksu 25B/25C-NBOMe.

  • Marihuana


Witajcie drodzy czytelnicy. Siadajcie wygodnie i posłuchajcie historii z czasów mojej młodości. Opowiem wam o podróży, która zmieniła moje życie... ale zacznijmy od początku...


  • Kodeina
  • Problemy zdrowotne

Dwór, później dom i wystawa (myślałem, że do tego momentu mi przejdzie już). Ogólnie raczej dobre, gdyby nie humorek kodeiny.

Pierwszy raz z kodeiną był taki, że zabrałem 150mg i było bardzo fajnie. Lecz drugi, nawet nie wiem jak to opisać, albo mała tolerancja, albo nieszczęsny sulfogwajakol (20 * 300mg = 6 gram).
3:30 PM

randomness