To miała być fabryka morderców

Jak dopuścić się zamachu na wrogiego przywódcę, by żaden ślad nie prowadził do zleceniodawcy? CIA w czasie zimnej wojny uważało, że będzie to możliwe dzięki kontroli umysłu, wspartego środkami psychodelicznymi. Tak powstał “Project Artichoke”, czyli “Projekt Karczoch”, którego nazwa sama w sobie była eksperymentem.

pokolenie Ł.K.

Kategorie

Źródło

Komputer Świat | Bartłomiej Sieja

Komentarz [H]yperreala: 
Tekst stanowi przedruk z podanego źródła - pozdrawiamy serdecznie! Wszystkich czytelników materiałów udostępnianych na naszym portalu serdecznie i każdorazowo zachęcamy do wyciągnięcia w ich kwestii własnych wniosków i samodzielnej oceny wiarygodności przytaczanych faktów oraz sensowności zawartych argumentów.

Odsłony

95

Jak dopuścić się zamachu na wrogiego przywódcę, by żaden ślad nie prowadził do zleceniodawcy? CIA w czasie zimnej wojny uważało, że będzie to możliwe dzięki kontroli umysłu, wspartego środkami psychodelicznymi. Tak powstał “Project Artichoke”, czyli “Projekt Karczoch”, którego nazwa sama w sobie była eksperymentem.

Co ma wspólnego karczoch z kontrolą umysłu? Nic. Dlatego też CIA wybrało taką nazwę swojej operacji w latach 50., by sprawdzić reakcję swoich agentów, którzy brali udział w tym tajnym projekcie. Trzeba bowiem pamiętać, że w tamtych czasach agencje wywiadowcze badały dosłownie wszystko, co mogło w jakikolwiek sposób pomóc zdobyć przewagę nad wrogim narodem.

Fabryka morderców

Co mogło najszybciej zniszczyć wrogi reżim? Oczywiście zabójstwo jego przywódcy. Najlepiej, jakby przy okazji żadne ślady nie prowadziły do prawdziwego zleceniodawcy. To właśnie z tego powodu narodził się pomysł, by wykorzystać kontrolę umysłu i pranie mózgu. Pytanie tylko, jak przekonać szarego obywatela do morderstwa tak, by sam był przekonany o słuszności tego działania? CIA wykorzystało do tego popularne narkotyki, wierząc, że da się wywołać wmówioną wcześniej potrzebę zabójstwa danej osoby jakimś bodźcem – dźwiękiem lub obrazem, który wywoła reakcję, a następnie usunąć wspomnienie o jakiejkolwiek interakcji.

Gdy projekt rozpoczął się w 1951 r. agenci używali kokainy, marihuany, heroiny, pejotlu i meskaliny, ale z czasem głównym środkiem testowanym przez CIA stało się LSD. Jak możemy dziś wyczytać w jednej z odtajnionych notatek, celem rozpoczętego projektu było sprawdzenie "czy możemy uzyskać kontrolę nad jednostką do tego stopnia, że będzie ona wykonywać nasze polecenia wbrew swojej woli, a nawet wbrew podstawowym prawom natury, takim jak instynkt samozachowawczy?". Mówiąc wprost, chodziło o namówienie do zabójstwa w taki sposób, by sam zamachowiec nie miał pojęcia, że został do czegoś zmuszony.

W latach 50. działanie LSD nie było jeszcze dokładnie zbadane. W tym czasie nawet amerykańskie wojsko sprawdzało działanie specyfiku na… swoich poborowych. Nagrania z tych eksperymentów dostępne są do dziś.

Od karczocha do MKUltra

Podobnie działało CIA. W 1952 r. LSD było coraz częściej podawane nieświadomym agentom w celu określenia wpływu narkotyku na niczego niepodejrzewających ludzi. Jedna z notatek stworzonych w trakcie trwania Projektu Artichoke stwierdza, że ​​agent CIA był trzymany pod wpływem LSD przez 77 dni i nie był tego świadomy.

W czasie dwóch lat działania nie udało się jednak dopiąć zakładanego celu. Projekt był jednak nadal wspierany, a samo LSD przez CIA jeszcze przez długie lata postrzegane było jako środek do potencjalnej kontroli umysłu. W 1953 r. Projekt Artichoke został oficjalnie przeniesiony do sztabu badawczego CIA, gdzie stał się częścią zupełnie nowej operacji, znanej jako… MKULTRA. Oznacza to, że rozpoczęte w “Projekcie Karczoch” eksperymenty kontynuowano przez co najmniej dwie kolejne dekady.

Oceń treść:

Brak głosów
Zajawki z NeuroGroove
  • Grzyby halucynogenne
  • Marihuana
  • Pierwszy raz
  • Tytoń

Nastawienie psychiczne: pozytywne, ciekawość, podekscytowanie, nutka poddenerwowania. Padał deszcz. Paliliśmy trawę u Ernesta w oczekiwaniu na wolną chatę u Ludwika. Wszystko bezstresowo, bezprzypałowo, beztrosko. Słyszałam wiele dobrego o grzybkach, więc i oczekiwania były wysokie. Ernest zapewniał, że na pewno nieźle poklepią. Miałam pewne obawy, ponieważ przez ostatnie 2 tygodnie 2 razy zajadaliśmy LSD. Jednak tolerancja krzyżowa (o ile to nie ściema) nie nie dała o sobie znać.

  • 20.00 - Zasiedliśmy wygodnie u Ludwika, otwieramy piwka, palimy strzałki, Ernest rozdziela porcje grzybków. Psylocybki jem ja oraz Ernest, Brook i Ludwik. Kondoriano nam towarzyszy, ale tylko pije piwa i pali strzałki. Niestety, biedak ma alergię na grzyby.
  • 20.30 - Zjedliśmy, czekamy na efekty. Osobiście spodziewałam się czekać około godziny, lecz smakołyki dały o sobie znać szybciej.

    • Leonotis leonurus (wild dagga)

    Substancje przyjęte:

    Haszysz: ~0,5g

    Paganum Harmala: 1,5g

    Dagga: ~0,7g

    Epena: ~1g


    • Powój hawajski




    Nazwa substancji: LSA (LA-111) z nasion HBWR sztuk 3 (1 raz)

    Doświadczenie: THC (mało)

    S&S: chłodny listopadowy wieczór, działka, ładne drzewa i rzeka w pobliżu,

    nastrój oczekiwania


    • 1. przygotowania

    • 2. efekty

    • 3. podsumowanie

    • Klonazepam

    Około roku 2001 już nie miałam ochoty zmagać się ze sobą. Nic nie

    przeżywałam, nic w moim życiu się nie działo, prócz tego, że musiałam lizać

    dupy osobnikom poważanym w stadzie, ogólnie wpasowywać się w panujące

    porządki i status quo. Męczyło mnie to jak klatka. Byłam zawsze tą  złą, tą

    mało tajemniczą, tą nieemanującą kobiecością, po prostu dobrym kumplem do

    kieliszka i zwierzeń. Ale też podobno miałam takie hobbi, że obrażałam

    ludzi. Po śmierci matki miałam napady lęku i poszłam do doktora, który od

    randomness