Miał być koniec pakowania do więzień trawiarzy. Ale politycy stawiają warunek: wydaj dilera, inaczej sąd. Czy narazić się gangsterom, czy prokuratorowi - taki to ma być wybór?
Dlaczego w Polsce niczego nie można tak po prostu załatwić dla pożytku publicznego? Wszystko się zawsze musi pokiełbasić? W piątek "Gazeta" poinformowała, że minister sprawiedliwości zaakceptował przygotowany w jego resorcie projekt nowelizacji ustawy antynarkotykowej, która od dziewięciu lat straszy nas i tumani. Zgodnie z jej niesławnym art. 62 karane jest posiadanie każdej, nawet najmniejszej ilości narkotyku. Miało to odebrać dilerom wymówkę ("Te trochę trawki to dla siebie, panie władzo"). Ale naprawdę uderza w płotki - zwykli palacze trawki to aż 60 proc. wszystkich skazanych. Nowelizacja zachowuje zasadę karania nawet za najmniejszą ilość narkotyku. Wbrew absurdalnym zarzutom nie jest żadną legalizacją narkotyków lekkich, ciężkich ani żadnych innych. Projekt pozwala prokuratorowi odstąpić od karania, jeśli - przekładając język prawny na mowę ojczystą - zatrzymany ma narkotyku mało, dla samego siebie, i jeśli nie jest dilerem.
I druga równie ważna zmiana. Nowelizacja zobowiązuje prokuratora czy sąd do tego, by przyłapanego z jakimś świństwem zdiagnozować, bo inaczej nie sposób zdecydować, co z nim robić: skierować go na leczenie czy dać pod opiekę kuratorowi itp. Jednym słowem, nie wolno używać narkotyków, ale jeśli ktoś już to robi, próbujemy go raczej wyleczyć, niż ukarać. Czy to zgoda na narkotyki? Nie, to tylko przyjęcie do wiadomości, że setki tysięcy ludzi w Polsce ich używa. I nie można tych ludzi bezwzględnie karać, skoro nie skazujemy ofiar znacznie groźniejszych nałogów - alkoholizmu czy nikotynizmu. Państwo nie powinno być bezmyślnym szeryfem, lecz raczej mądrym lekarzem. Wydawało się, że rząd Tuska sięgnie po to rozwiązanie sprawdzone w innych krajach, np. w Niemczech. Że zdobędzie się na odwagę, szczególnie potrzebną w kraju, gdzie polityka tak spsiała, tak ulega argumentacji pod publiczkę. I gdzie ogłupiona publiczka kupuje argument, że im coś straszniejsze, tym ważniejsze. Musieli się więc minister Czuma i premier Tusk liczyć z takim np. zarzutem, że oto stają ręka w rękę z handlarzami białą śmiercią i podążają drogą, z której cofa się nawet Holandia - jak ocenił nowelizację niezawodny Zbigniew Ziobro.
Niestety, rząd pękł. Na piątkowej konferencji prasowej minister Czuma wybrał rolę szeryfa. Powiedział, że odstąpienie od ścigania prokurator ma wykorzystać jako "okazję do trafienia przez zatrzymanego do dilera". Premier ujął to jeszcze mocniej. Zaczął nawet ładnie: "Naszym wrogiem jest producent, diler, a nie ten, szczególnie młody 16- czy 17-letni, człowiek, który pierwszy raz po coś sięga". Ale potem przyłożył: "Nie mówimy: Trochę możesz mieć. Mówimy: Jeśli już wpadłeś, to pomóż złapać tego, kto cię w to wciąga". To się publiczce spodoba - twardzi faceci okazują serce biednym narkomanom i przy okazji zwalczają gangi narkotykowe. Ale gdyby taki warunek dopisać do ustawy, to cała robota na nic. Złapany - przygodny trawiarz czy mniej lub bardziej uzależniony narkoman - uniknie kary, ale tylko jeśli zadenuncjuje dilera. W Radiu TOK FM Czuma tłumaczył, że policja "nie da się nabrać na piękne słówka". Czyli byłoby tak: łapią 18-letniego Tomka z działką amfy, którą kupił przed sesją. Mówią: Puścimy cię, jak ujawnisz dilera. Jak Tomek powie, to przyciskają dilera: Przecież sprzedałeś Tomaszowi G., on będzie zeznawał przeciw tobie. Chyba że sypniesz nam swego szefa itd. Tomek ma do wyboru - albo odsiadka (może w zawieszeniu), albo życie ze strachem, że gang się zemści i któregoś dnia potrąci go motocykl. Zamiast dzieciaka czy młodzieńca próbować wyciągnąć z nałogu, polska sprawiedliwość perfidnie go szantażuje -pomożemy ci, ale tylko jak ty pomożesz nam. Chcesz jeszcze pomyśleć? Zapraszamy na dołek.
Minister i premier tak twórczo rozwinęli sensowny projekt, że odebrali mu sens. I to zupełnie niepotrzebnie. Polskie prawo już pozwala zaniechać ścigania, gdy zatrzymany idzie na współpracę z policją czy prokuraturą (np. mały świadek koronny). Po co więc ta nowelizacja nowelizacji? Możliwości są dwie. Albo minister Czuma nie wiedział, co podpisuje, i nie bardzo wie, o czym mówi. I tak szczerze, od serca wypowiedział się zgodnie ze swą naturą szeryfa. Podobnie premier, niezorientowany w temacie powiedział, co mu serce dyktuje. Donald Tusk od czasu do czasu w skomplikowanych sprawach prawno-etycznych leci na skróty - jak wtedy, gdy zapowiedział chemiczną kastrację pedofilów. Druga możliwość -minister zobaczył projekt i poszedł się skonsultować z premierem.
I postanowili - z politycznego wyrachowania - rozbroić populistyczny opór przeciw zmianie ustawy:"ćpunów zamykać, bo nie opanujemy tej zarazy".
Zwłaszcza gdy w"Naszym Dzienniku" przeczytali, że nowelizacja to dokończenie narkotykowej (sic!) akcji "Gazety Wyborczej". Chodzi o naszą kampanię "My, narkopolacy", w której od kilku tygodni przekonujemy do filozofii leczenia, a nie karania. Zarzut chodzenia na pasku "Wyborczej" to w IV RP był wyrok śmierci. Czyżby ten czas nie minął? Narkotyczne inicjatywy Tuska i Czumy mogą zepsuć ustawę i osłabić wychowawczy efekt nowelizacji. Bo postawy Polaków są tu wyjątkowo skrajne i sztywne. Społeczeństwo, w którym 30 tys. osób rocznie zapija się na śmierć, a 100 tys. umiera od nikotyny, upiera się, że ćpunom nie popuści. Ten cynizm może mieć dwie odmiany. Gorsza -gdyby premier i minister naprawdę chcieli wprowadzić do nowelizowanej ustawy warunek donosu. I lepsza - jeżeli miał to być tylko PR-owski chwyt, który wprawdzie dezorientuje opinię publiczną, ale publiczkę uspokoi i wytrąci broń z ręki harcownikom w rodzaju Ziobry.
Komentarze
kolego wyzej w polsce nie ma wolnosci!!!to zludna wolnosc!!!! tak kazdy mysli ze jest wolny a tak naprawde jednostka nie ma nic do gadania!!!To rzad wprowadza skrepowanie jednostki dlatego nie wolno jest robic tego na co masz ochote.Nie wolno palic nie wolno robic tego na co rzad nie zezwolil.Prawie jak za komuny, zmienil sie jedynie ustroj ale z nazwy!!Poczytajcie sobioe o grupie Bilderberga!!!! Obejzyjcie filmik the end game na youtube a zobaczycie o co w tym wszystkim chodzi!!Niedlugo wszyscy ludzie beda tak skrepowani przez rzadzacych ze nie bedziemy mogli racjonalnie i swiadomie podejmowac decyzjii.