In Xochitl, In Cuicatl - muzyka i psychodeliki

Krótki esej o doświadczeniach audiodysleptycznych wśród pradawnych kultur i ich znaczeniu kulturowym.

Tagi

Źródło

Caceres, Abraham D. (1984)
www.csp.org

Odsłony

9576

Caceres, Abraham D. (1984).
Bloomington, IN: Indiana University.

tłumaczenie: bhang @ hyperreal

W 1978 odkryłem, że Aztekowie mieli pewien im tylko znany symbol, który przez zachodnich studentów Naguatl nazywany był po prostu muzyką. Nabardziej znane graficzne odzwierciedlenie tego symbolu znajduje się na 4. stronie Codex Barbonicus. Jego część przedstawia kwiat, który ostatecznie udało mi się zidentyfikować jako Sinicuichi [Heimia salicifolia]. Byłem zaskoczony dowiadując się, że Sinicuichi to audiodysleptyk, który oddziaływuje głównie na słuch. Moja początkowa hipoteza zakładała, że h. salicifolia i muzyka były synergicznymi częściami doświadczenia mistycznego. Logicznie rzecz ujmując, odmienny stan świadomosci [OSS] był interpretowany jako kontakt z boskim, cudownym światem, a Sinicuichi byla rośliną, która stwarzała OSS i tym samym wszelkie "muzyczne" efekty kojarzone z doświadczeniem. Co więcej, istnieją dowody historyczne, że muzyka i taniec również powodowaly OSS.

Po dokładnej analizie informacji doszedłem do wniosku, że Sinicuichi była nie tylko xochitl [kwiatem], kojarzonym z cuicatl [pieśn, muzyka]. Ololiuhqui i teonanacatl również były kojarzone z cuicatl. W rzeczywistości mogło być tak, że wszystkie audiodysleptyki, metaforycznie odnoszone do xochitl oraz muzyka były synergicznymi elementami przeżycia mistycznego. Wygląda na to, że wszystkie trzy dysleptyki opisywane w tym eseju postrzegane są jako audiostymulanty i, co więcej, sama muzyka jest również audiodysleptykiem.

Chociaż nie posiadamy nagranych próbek muzyki pre-hiszpańskiej, bowiem nie istaniał wtedy żaden system uwieczniania muzyki, istaniał jednak symbol, który w pewien sposób odpowiada współczesnemu terminowi "muzyka" i który był kojarzony z audiodysleptykami. Próbuję zbadać właśnie to znaczenie, jakie symbol ten miał dla Azteków.

Po przestudiowaniu literatury dotyczącej tych trzech audiodysleptykow, Sinicuichi, Ololiuhqui i Teonanacatl - wysuwa się kilka następujacych wniosków. Po pierwsze jest oczywiste, że Indianie amerykańscy "zauważają" i rozpoznają wizyjny aspekt doświadczeń audiodysleptycznych, lecz bardziej skupiają się na wartościach słuchowych, właśnie im przypisują większe znaczenie. Wynika to z ciągłego nacisku na element "słyszenia głosów" i odbioru informacji kanałem słuchowym. Dzięki Sinicuichi możliwe jest przypomnienie sobie przeżyć prenatalnych i usłyszenie głosów przodków. Natomiast dzięki Ololiuhqui i Teonanacatl słyszy się głosy bogów i bogiń.

W każdym przypadku symbol składa się z dwóch elementów, audiodysleptyku i zapisanej mowy. W tej chwili można określić przynajmniej trzy znaczenia symbolu cuicatl. Po pierwsze, część indywidualna przedstawia mowę lub ogólnie proces komunikowania się po zażyciu audiodysleptyku. Po drugie wszyscy uczestnicy ceremonii mają wizje, lecz głównym jej celem, nawet dla początkujących, jest usłyszenie boskich głosów. Po trzecie, gdy składa się elementy indywidualne symbolu, tworzą one następny symbol - ten kompozyt tworzy właśnie cuicatl. Cuicatl to pewien rodzaj pieśni/formuły/inwokacji, którą otrzymuje się w formie przekazu podczas doświadczenie audiodysleptycznego.

Często powiada się, że zachodnie kultury są zorientowane "wizualnie", a kultury "tradycyjne" słuchowo. Oczywiście to stwierdzenie jest niejakim uproszczeniem, jednak jest w tym trochę prawdy. Niektórzy badacze, np. Walter J. Ong, sugerują, że wynalezienie pisma i literatury to najważniejsze czynniki, które popchnęły kultury zachodnie do pisarstwa i sztuk wizualnych.

Można więc jasno stwierdzić, że kultury zachodnie w większej części "porzuciły" dźwiękowy aspekt przeżyć mistycznych na rzecz części wizualnej, a Indianie amerykańscy właśnie do dźwięku przywiązywali największą uwagę, co oczywiście jest zdeterminowane kulturowo. To dlatego wyobrażenia mówiących roślin Morning Glory lub śpiewających grzybów Psilocybe, choć może to dla nas brzmieć dziwnie, są dla Nahuatl i Mazateków czymś zupełnie naturalnym.

Gdy po raz pierwszy skonfrontowałem teorię Ong'a o dychotomii adiowizualnej z moją obecną pracą, wyraziłem ją w dwojaki sposób. Zasugerowałem, że o "kosmowizji" można wyrażać się w kategoriach światopoglądu zachodniego, ale prawdopodobnie o "kosmofonii" powinno się wyrażać w kategoriach poglądów indoamerykańskich. Ukułem termin "kosmofonia", aby wyrazić większy nacisk, jaki kładą indianie amerykańscy na słuchowo-dźwiękowy aspekt doświadczenia psychodysleptycznego. Dla człowieka zachodu psychodysleptyki to 'halucynogeny', dla Indianina amerykańskiego to lek. Wiele z właściwości medycznych przypisywanych przed Indian sinicuichi i kilka z tych przypisywanych ololiuhqui zostało odtworzonych w laboratoriach. Ololiuhqui oczekuje na dokładne badania z tej perspektywy, natomiast o teonanacatl nie wiadomo praktycznie nic. Jednakowoż, doświadczenie nauczyło nas, że nie należy lekceważyć tego, że Indianie nazywają te rośliny lekami. Plemię Huichol od wieków nazywa peyotl lekarstwem, które my uznaliśmy za lekarstwo dopiero kilka lat temu, gdy biologowie zidentyfikowali w kaktusie antybiotyk - herdeninę.

Wasson, na przykład, koncentruje się na xochitl [kwiat]. Zgadzam się z jego interpretacją Xochipilli'ego jako Boga Zachwytu, Ekstazy. Jednakże tylko częściowo ma on rację, ponieważ dla niego Xochipilli jest Bogiem zachwytu wywoływanego dzięki właściwościom roślin. Wasson zupełnie ignoruje fakt, iż Xochipilli jest również bóstwem pieśni i tańca.

Podobne poglądy wyraża Leon-Portilla w następującym fragmencie tekstu:
Idiomatyczne wyrażenie 'in xochitl, in cuicatl', dosłownie oznaczające 'kwiaty i pieśni', jest metaforą wiersza, poezji, ekspresji artystycznej, słowem symboliki. Poezja i sztuka, 'kwiaty i pieśni', są dla 'tych, którzy wiedzą' [mędrcy, magowie, jasnowidzowie] tajemnym terminem, zdolnym ponieść człowieka na skrzydłach symbolu i metafory poza granice postrzegania, a więc być może, w jakiś tajemniczy sposób, bliżej jego korzeni. 'Kwiat i muzyka' zdają się potwierdzać, że prawdziwa poezja niesie ze sobą pewną specyficzną wiedzę, owoc autentycznego doświadczenia duchowego... [tłumaczenie na angielski - Wasson]

Wasson w swojej analizie interpretacji Leon-Portilli sugeruje, że przekazuje on uczucia metafizycznych, mistycznych niuansów wyrażenia 'in xochitl, in cuicatl', choć woli podkreślać poetyczną naturę tego wyrażenia. Obaj, Wasson i Portilla nie zauważają jednak, że poezja, do której odnosi się 'in xochitl, in cuicatl', składa się przede wszystkim z tekstów i muzyki.

Po zestawieniu tych dwóch różnych interpretacji, jak w oryginalnej metaforycznej konstrukcji, wyłania się bardziej kompletny obraz ich znaczenia. 'In xochitl, in cuicatl' przedstawia zachwyt, ekstazę: są to powiązane ze sobą elementy doświadczenia mistycznego we wszystkich wymiarach opisanych w niniejszej pracy. Xochipilli jest bóstwem OSS wywoływanego przez 'kwiat', ale jest też bóstwem OSS wywoływanego przez pieśń. 'In xochitl' może wywołać 'in cuicatl' i vice versa. Razem stanowią wspólny punkt pomiędzy boskością na ziemi i 'ziemskością' wśród boskości. Zgodnie z kosmofonią indoamerykańską jedno jest niepełne bez drugiego, stąd też metaforyczny zwrot 'in xochitl, in cuicatl'.

Pierwszymi naukowcami, którzy przedstawili 'odbiorcę' jako aktywnego uczestnika doświadczenia psychodelicznego byli Dobkin de Rios i Katz. Sugerują oni, że pieśni dostarczają komuś, kto uczestniczy w doświadczeniu psychodysleptycznym [klient], specyficznych metod 'negocjacji' tego doświadczenia. Ja dodaję koncept pieśni, jako auralnych drogowskazów, które pozwalają klientowi wiedzieć, w jakim miejscu swojej podróży jest w danym momencie. Zademonstrowałem również, że szaman wykorzystuje bierną wiedzę, którą klient przynosi ze sobą w czasie grzybowej ceremonii i że klient w aktywny sposób stara się pozostawać w harmonii ze wszystkimi sugestiami czynionymi przez szamana. Klient jest węc aktywnym uczetnikiem ceremonii grzybowej.

Choć te psychofarmakologiczne dane były dla mnie tylko dodatkiem, moje wnioski na temat indoamerykańskiej kosmofonii mogą być przydatne dla psychofarmakologów. Większość badań nad doświadczeniami psychodysleptycznymi skupia się obecnie na ich aspekcie wizualnym. Jednakże ważne jest rozpoznanie, że jeśli aktywny składnik psychodesleptyku wpłynie zarówno na percepcję wizualną jak i dźwiękową, to rezultatem testu laboratoryjnego, w którym ten składnik podany jest człowiekowi zachodu, będzie nie tylko odzwierciedlenie działania tego związku, ale też odzwierciedlenie bagażu kulturowego, jakim ów człowiek jest obciążony.

Oceń treść:

0
Brak głosów

Komentarze

JETMAN (niezweryfikowany)

....zareklamowac zel na komary,skuteczny a jak pachnie! ;D

Troll (niezweryfikowany)

....zareklamowac zel na komary,skuteczny a jak pachnie! ;D

rapa (niezweryfikowany)

hej kropeczko, dlaczego ten tekst jest w dziale grzyby , przeciez nie powinien !

. (niezweryfikowany)

hej kropeczko, dlaczego ten tekst jest w dziale grzyby , przeciez nie powinien !

Zajawki z NeuroGroove
  • Etanol (alkohol)
  • MDMA (Ecstasy)
  • Pierwszy raz
  • Tytoń

Piątkowa impreza w domu kolegi. Od kilku dni wszyscy czekają na te imprezę, ja jestem zrelaksowany, lecz również delikatnie spięty - to w końcu mój pierwszy raz z MDMA.

Nigdy nie myślałem, że spróbuję MDMA. Do teraz nie mam pojęcia, co, a raczej kto, wpłynął na zmianę mojego zdania. Do samego końca wahałem się w swoim wyborze. Z drugiej strony, nie miałem nic do stracenia. Ludzie którzy byli zaproszeni, są mi bardzo dobrze znani - idealne otoczenie.

  • Metoksetamina
  • Przeżycie mistyczne

Lekkie poddenerwowanie przed zażyciem substancji, ale ogólnie spokojnie w swoim mieszkaniu, z miłym towarzystwem wieczorkiem, w dobrych humorach i przy muzyce.

Jest to mój pierwszy Trip-raport, chciałbym zaznaczyć, że mam nikłe doświadczenie z dysocjantami, a z DXM miałem okazje poromansować z 2-3 razy, z czego tylko raz zażyłem w miare mocną dawkę.

Zaczynając, mamy 2 dni do sylwestra, wyluzowani, siedzimy w pokoju wieczorkiem i słuchamy muzyki. Na stole czeka grzecznie MXE i zaczynamy. Jest około 19. (Przepraszam w dalszej część za brak umieszczenia czasu, ale przy tej substancji on po prostu nie istnieje.)

  • Grzyby halucynogenne
  • Pierwszy raz

Opisane we wprowadzeniu do raportu.

 

Przeżyłem podróż wgłąb siebie.

Tam i z powrotem.

 

Gdy dziś się obudziłem i chciałem podsumować moją wczorajszą przygodę, w moich myślach było tylko jedno zdanie:

 

<strong>Byłem na krańcu Wszechwymiaru, gdzie czas i materia przestały mieć jakiekolwiek znaczenie, zgniecione w papkę sensu istnienia.</strong>

 

<strong>Rozdział 1: Preludium</strong>

 

  • Grzyby halucynogenne
  • Przeżycie mistyczne

Paskudna listopadowa aura, nienajlepsze samopoczucie, niewyspanie po 3-meo-pcp, pustka w glowie.

Nie zapowiadało się kolorowo. Za oknem szaro, jak i szare były nasze oczy od niewyspania i dawkowania 3-meo-pcp. Działanie antydepresyjne tego ostatniego jest sprawą mocno przesadzoną. Czułam się całkowicie listopadowo siedząc tak na kanapie z Kosmo i przyglądając się niewidzącym wzrokiem bujającym się na wietrze drzewom. Kosmo wstał, co ledwie zarejestrowałam kątem oka i zdjął coś z półki. Tym czymś była zalegająca tam od kilku miesięcy setka grzybów.