Krzesło znów jest krzesłem

Można mieć w życiu wiele radości, ale nie wolno mieć szczęścia. Szczęście szkodzi.

Tagi

Źródło

Newsweek - Polska, nr 16/03
Tomasz Piątek

Odsłony

6506

Za pierwszym razem umierałem. Cały czas trwałem w lekkim półśnie. Coraz rzadziej otwierałem oczy. Coraz rzadziej otwierałem usta. Coraz rzadziej jadłem, mówiłem. Było miło. Z tego snu zostałem nagle wyrwany. Ktoś przymusem przywrócił mnie do życia. I to była śmierć.

Z heroiną wszystko jest miękkie, ciepłe i okrągłe. Kiedy nagle wracamy do rzeczywistości, odkrywamy, jak bardzo twarde, zimne i kanciaste jest tak zwane normalne życie. Po paru miesiącach można się przyzwyczaić, ale te parę miesięcy to stan żywej śmierci. Wszystko nas odpycha, a odpychając, wypycha z tego świata.

Siada człowiek na krześle i płacze. Dlaczego płacze? Bo nagle się okazuje, że to stare, znane od dzieciństwa krzesło wcale nie jest tym samym krzesłem. Tamto było normalne: w miarę miękkie, w miarę wygodne, można było na nim siedzieć. To jest straszne - po prostu nieludzkie. Jakby zostało zrobione dla istoty o innym kształcie ciała. Nie jest niewygodne. Gorzej - jest kompletnie do ciebie niedopasowane. Siedzenie na nim okazuje się czymś tak absurdalnym, jak np. włożenie sobie na głowę maszynki do mielenia mięsa.

Tak jest z krzesłem. Tak jest z siedzeniem, z leżeniem, z chodzeniem, ze staniem, z kucaniem i z klęczeniem. Nie ma pozycji, w której człowiek czułby się jak człowiek.

Tak samo męczy mówienie, słuchanie i myślenie. Tak samo męczy jedzenie, picie i wydalanie. Wszystko jest potwornie ciężką i absurdalną pracą. Wszystkie funkcje życiowe i społeczne straciły swój sens. Człowiek przestał funkcjonować w świecie, przestał być częścią tego świata. Jest poza nim.

Jest więc nieżywy - i jest w piekle. A najgorszy jest żal. A właściwie dwa żale. Pierwszy - za tym normalnym światem, który kiedyś był przecież całkiem do zniesienia. I drugi - za tamtym nienormalnym światem, za światem absolutnego szczęścia. Heroina wypełniała przecież życie, budziła myśli, dostarczała nieemocji, czyli takich poruszeń umysłu, które są tylko przyjemne i prowadzą tylko w jednym kierunku: od rozkoszy do jeszcze większej rozkoszy.

Kiedy heroina nagle znika z twojego życia, jest tak, jakby umarł ktoś najbliższy.

Ożyłem wtedy tylko dzięki temu, że zacząłem się zastanawiać nad tym, czego tak strasznie pragnąłem. Pragnąłem, żeby coś wróciło - albo ten normalny świat sprzed heroiny, albo sama heroina. W moim piekielnym stanie oba te światy wydawały się bardzo podobne.

Po prostu chciałem, żeby było mi dobrze. Całkowicie dobrze. Mówiłem sobie "no dobrze, nie będę ćpał, tylko niech mi natychmiast będzie dobrze". Aż nagle zrozumiałem, że właśnie takie myślenie to śmierć.

Heroina przecież właśnie dlatego zrobiła mi tak źle, bo zrobiła mi dobrze. Nie dlatego, że była szkodliwym, trującym proszkiem, tylko dlatego, że dawała mi absolutne szczęście. To dlatego leżałem z zamkniętymi oczami - człowiek kompletnie szczęśliwy nie musi nic robić ani na nic patrzeć.

Każde inne szczęście, niezależnie od czego by pochodziło, zrobiłoby mi tak samo źle.

Kiedy to zrozumiałem, krzesło natychmiast stało się znowu krzesłem. Powróciłem do życia dzięki prostej wiedzy: można mieć w życiu wiele radości, ale nie wolno mieć szczęścia. Szczęście szkodzi.

Oceń treść:

0
Brak głosów

Komentarze

d x (niezweryfikowany)

Czytając te przemyślenia wnioskuję że koleś
przerzucił sie na lsd.

FazaLoko (niezweryfikowany)

a mi sie wydaje ze to bujda, bo przeciez tak latwo jak tu jest napisane nie mozna z tym zerwac.. ;]

CYPRIAN (niezweryfikowany)

ten koles po prostu stwierdzil ze moze zyc bez tego gówna. Ja mu gratuluje

dazent meta (niezweryfikowany)

czytalem ksiazke tego ziomala - Heroina. swoje tam pewnie przecpal, byl kiedys w rozowach w toku, gadal nawet w miate sensownie, ale ksiazka to klapa, choc bestseller. nie ma zbyt wielkiego pojecia o pisaniu. chyba jest gejem nawet.

disco volante (niezweryfikowany)

A ja na ogół jestem szczęśliwy i jeszcze dodatkowo mam od czasu do czasu różne radości.

A prawdziwe szczęście potrafię czerpać jedynie z aktywności. To drugie to ułuda.

Armageddon (niezweryfikowany)

A ja na ogół jestem szczęśliwy i jeszcze dodatkowo mam od czasu do czasu różne radości.

A prawdziwe szczęście potrafię czerpać jedynie z aktywności. To drugie to ułuda.

Armageddon (niezweryfikowany)

A ja na ogół jestem szczęśliwy i jeszcze dodatkowo mam od czasu do czasu różne radości.

A prawdziwe szczęście potrafię czerpać jedynie z aktywności. To drugie to ułuda.

CYPRIAN (niezweryfikowany)

ten koles po prostu stwierdzil ze moze zyc bez tego gówna. Ja mu gratuluje

siwex (niezweryfikowany)

ten koles po prostu stwierdzil ze moze zyc bez tego gówna. Ja mu gratuluje

chesiek (niezweryfikowany)

Strasznie interesujace jest to, że nasz Herohero osiagnął taki sukces mając tak zerowe pojęcie o heroinie i zrobił to uczciwie: nie próbował czytelnika przekonywać, że wie więcej! To potworna ignorancja większości ludzi zrobiła z niego "superćpuna "-wśród ślepych jednooki jest królem!

spiwor (niezweryfikowany)

Czysta prawda. To jakby otworzyło się oczy, odkrycie prawdy tego świata, życie nie w nieświadomości jak wszyscy. On to wie, ja to wiem. Jestem z tego cholernie nieszczęśliwy. Niech nikt nie dąży do poznania tego uczucia. Wydaje mi się, że przez to mam silną depresję. Nie mam szans na normalne życie, moim przekleństwem jest to, że ja wiem, wiem jak jest naprawdę. Nie wiem jak mu się udało wyjść, nie można wymazać tego czego się poznało, zapomnieć na zawołanie. Można się oszukiwać, że tak nie jest ale tylko to będzie oszustwo wobec siebie. Ja już nie mam prawa do szczęścia. Po co marzenia które nigdy się nie spełnią, chyba nie znam już pojęcia co to miłość, nawet sex jest inny. Właściwie mógłbym już nie żyć, żyję dlatego, że nie potrafię się zabić, próbowałem kilka razy ale nie wyszło. To byłoby dla mnie szczęście. Nic tylko płynąć jak prowadzi życie, czekam tylko na sobotę wieczór gdy mogę się upić, zapalić marihuany, zażyć jakiegoś psychodelika. Wtedy jestem szczęśliwy. Normalne życie odebrała mi amfetamina zażywane dożylnie miesiącami, dlatego teraz jestem takim przeciwnikiem spida. Choć ciągnie strasznie żeby sobie dać znowu w żyłę to wiem z drugiej strony, że to już nie cieszy, to już chyba o krok od hery, choć broni przed tym strach, że może być jeszcze gorzej. Chce się tylko wyć.

spiwor (niezweryfikowany)

Czysta prawda. To jakby otworzyło się oczy, odkrycie prawdy tego świata, życie nie w nieświadomości jak wszyscy. On to wie, ja to wiem. Jestem z tego cholernie nieszczęśliwy. Niech nikt nie dąży do poznania tego uczucia. Wydaje mi się, że przez to mam silną depresję. Nie mam szans na normalne życie, moim przekleństwem jest to, że ja wiem, wiem jak jest naprawdę. Nie wiem jak mu się udało wyjść, nie można wymazać tego czego się poznało, zapomnieć na zawołanie. Można się oszukiwać, że tak nie jest ale tylko to będzie oszustwo wobec siebie. Ja już nie mam prawa do szczęścia. Po co marzenia które nigdy się nie spełnią, chyba nie znam już pojęcia co to miłość, nawet sex jest inny. Właściwie mógłbym już nie żyć, żyję dlatego, że nie potrafię się zabić, próbowałem kilka razy ale nie wyszło. To byłoby dla mnie szczęście. Nic tylko płynąć jak prowadzi życie, czekam tylko na sobotę wieczór gdy mogę się upić, zapalić marihuany, zażyć jakiegoś psychodelika. Wtedy jestem szczęśliwy. Normalne życie odebrała mi amfetamina zażywane dożylnie miesiącami, dlatego teraz jestem takim przeciwnikiem spida. Choć ciągnie strasznie żeby sobie dać znowu w żyłę to wiem z drugiej strony, że to już nie cieszy, to już chyba o krok od hery, choć broni przed tym strach, że może być jeszcze gorzej. Chce się tylko wyć.

Zajawki z NeuroGroove
  • Mieszanki "ziołowe"
  • Pozytywne przeżycie

Środek dnia, 30 paro stopniowe upały, jak to zwykle bywa w wakacje, czasem zdarzają się dni w których nie mamy nic ciekawego do roboty, pieniędzy na drzewach znaleźć się nie da więc i zrobić jakiejś konkretnej imprezy też. Znalazło się jednak kilka złotych (konkretniej 10zł) więc wraz z kolegą Maćkiem wpadliśmy na pomysł żeby skołować jakieś palenie. Padło na w.w mieszankę ziołową, a z momentem jej dostarczenia doszedł do nas nasz kolega Jacek. Miejsc było kilka, rynek, pewna ciemna uliczka, droga ok 300m do kolejnego punktu jakim było moje dawne miejsce zabaw z dzieciństwa, tył szkolnej hali sportowej. Wszystko odbyło się w godzinach popołudniowych ok 15-17. Wszystko BYŁO w jak najlepszym porząsiu ;) .. MIAŁEM WTEDY 16 lat.

Wyobraź sobie wakacyjny poranek, budzisz się w godzinach popołudniowych, lekko odsuwając firankę przez co pozwalasz słońcu na bezlitosny marsz po twoich zaspanych oczach.

Co tu dziś robić..? Zadałem sobie to pytanie tuż po umyciu się, zjedzeniu lekkiego śniadania i włączeniu muzyki z peceta. W tle leciał Jason Walker - Echo człowiek ten zahipnotyzował mnie kiedyś (podczas innego tripa) tą właśnie nutą.. Muzyczny orgazm jak to mówię, z pewnością wiecie o co chodzi. ;)

  • Dekstrometorfan
  • Pozytywne przeżycie

Różnie, z reguły dobry nastrój, w sam raz na fazę.

To nie jest Trip Raport a podsumowanie konsumpcji różnych środków odurzających w ciągu 2 lat. Dlaczego postanowiłem to napisać? Aby pokazać, że takie substancje mają na nas ogromny wpływ, zmieniają psychikę i prawdopodobnie powodują duże zmiany w mózgu. U mnie zadziałało to pozytywnie ale może to tylko przypadek. Piszę ten teks aby uzmysłowić Wam, jak silne działanie mają środki dostępne w aptece bez recepty, w sklepie i u dilera. Niniejszy tekst należy potraktować jako analizę jednego przypadku a nie regułę.

  • Metoksetamina
  • Przeżycie mistyczne

Nastawienie dobre, to już n-ty raz z mxe. Wszystko odbywa się w moim mieszkaniu wraz ze współlokatorami, także pod wpływem. Nie odgrywają oni jednak roli.

Pozwoliłem sobie zaniedbać standardowe cechy tripraporu. Czasu i tak nie czułem. Opowiadanie.

 

  • Dekstrometorfan

nazwa substancji: DXM


poziom doświadczenia użytkownika: DXM pierwszy raz, poza tym feta, XTC, ganja, #, bieluń, Gałka, tussipect, pseudoefedryna.


dawka, metoda zażycia: 30 tab. Acodinu (450 mg DXM) "doustnie" :D


set & setting: ciekawy efektów


efekty (duchowe jak i rekreacyjne): póki nie wstałem z miejsca zajebiste :D


randomness