Five o'clock

Od ponad 300 lat jest ulubionym napojem Brytyjczyków, a ceremoniał jej przyrządzania stał się już narodową tradycją...

Tagi

Źródło

Goniec Polski

Odsłony

5159

Nawet jeśli krzywisz się na myśl o herbacie z mlekiem, propozycja przerwy w pracy "na herbatę" powinna ci się spodobać.

Począwszy od XVII wieku herbata uchodziła w Anglii za napój ekskluzywny i była serwowana wyłącznie na salonach arystokracji. Bogaci angielscy dżentelmeni raczyli się nią w najlepszych londyńskich kawiarniach. W domach herbatę przechowywano zwykle w pięknie zdobionej skrzynce zamykanej na klucz pilnie strzeżony przez panią domu. Miało to uniemożliwić służbie podkradanie cennych liści. Parzenie herbaty było przywilejem gospodyni.

Herbaciany napar upowszechnił się dopiero na początku XIX wieku za sprawą Anny, Siódmej Księżnej Bedford. To ona wprowadziła zwyczaj picia herbaty około czwartej czy piątej, by odeprzeć atak głodu pomiędzy zwyczajowym lunchem w południe i wieczornym obiadem. Niewiele wcześniej hrabia Sandwich wpadł na pomysł przekładania dwóch kawałków chleba nadzieniem. Tak powstała kanapka, doskonałe uzupełnienie popołudniowej herbaty. Oba zwyczaje szybko zadomowiły się w Anglii, stając się świetnym pretekstem do organizowania towarzyskich spotkań. Księżna i hrabia zapoczątkowali tradycję, która także dziś odgrywa istotną rolę w życiu Brytyjczyków.

Herbaciane ogrody

Popularność herbaty rosła w błyskawicznym tempie. Szybko stała się ona częścią życia rozrywkowego Anglików i wyszła z domowych pieleszy na ulice Londynu i innych miast Wielkiej Brytanii. Już w 1732 roku wieczorki taneczne w Vauxhall i Ranalagh Gardens były uświetniane nie tylko przez pokazy fajerwerków, ale również przez obowiązkową filiżankę herbaty.

W całym kraju powstały herbaciane ogrody, w których serwowano gorący napar i lekkie przekąski. Jako, że nieodłączną częścią spotkań towarzyskich zawsze były tańce, z idei ogródków herbacianych wyrosła kolejna - herbacianych wieczorków tanecznych. Cieszyły się one ogromną popularnością aż do drugiej wojny światowej. Później na jakiś czas zapomniano o nich, by dziś znów mogły powrócić do łask.

Dziękuję, nie piję

Postępująca urbanizacja doprowadziła na początku XVIII wieku do zamknięcia ogrodów herbacianych. Jedynymi miejscami, w których serwowano herbatę zostały gospody, tawerny i hostele. Jednocześnie herbata zaczęła odgrywać ważną rolę w kampanii przeciwko wysokiemu spożyciu alkoholu w Anglii, zwłaszcza ginu. Tradycja popołudniowych spotkań na herbatę została podtrzymana przez organizacje pomagające wytrwać w abstynencji i zbierające fundusze na ten cel. Bardzo prawdopodobne, że etymologia słowa "teetotal" czyli "niepijący" wywodzi się właśnie od nazwy dobroczynnego napoju.

High tea

W środowisku klasy pracującej i farmerów popołudniowa herbata szybko zamieniła się we wczesną kolację. Jako główny posiłek dla pracujących Anglików, "high tea" stała się skrzyżowaniem lekkiej popołudniowej przekąski i obiadu serwowanego w domach angielskiej arystokracji o siódmej lub ósmej wieczorem. Doskonałym uzupełnieniem tego posiłku, składającego się z różnego rodzaju mięs, chleba i ciasta był oczywiście imbryk pełen mocnej, parującej herbaty.

Herbaciarnia

W 1864 roku pracownica Aerated Bread Company namówiła właścicieli przedsiębiorstwa, by pozwolili jej serwować napoje i przekąski w prowadzonym przez nią sklepie. Zaczęła od częstowania herbatą stałych klientów. Bardzo szybko inni goście zaczęli domagać się tego samego. W ten sposób narodziła się pierwsza herbaciarnia. Był to milowy krok w kierunku emancypacji kobiet, które odtąd mogły spotykać się z przyjaciółkami w sklepie herbacianym bez narażania na szwank swojej reputacji. Herbaciarnie rozprzestrzeniły się po całej Wielkiej Brytanii i do dnia dzisiejszego wciąż są bardzo popularne wśród Brytyjczyków i turystów odwiedzających Anglię.

Przerwa na herbatę

Już 200 lat temu przerwy w pracy na filiżankę ulubionego napoju były mocno osadzone w brytyjskiej tradycji. Początkowo, gdy dzień pracy robotników zaczynał się o 5 lub 6 rano, pracodawca zezwalał zwykle na dwie przerwy - w porze śniadania i wczesnym popołudniem. W latach 1741-1820 przedsiębiorcy próbowali zlikwidować ten zwyczaj argumentując, że picie herbaty i chwila odpoczynku podczas dnia rozleniwiają pracowników. Na szczęście obecne podejście pracodawców jest dalekie od takiego myślenia. Regularne przerwy na herbatę pozwalają szybko odnowić siły. Dlatego wystarczy czytania - czas na herbatę!

Oceń treść:

0
Brak głosów

Komentarze

|SnAkE| (niezweryfikowany)

w herbacie jest alkaloid o nazwie teina jest to chyba najslabiej dzialajacy alkaloid i nie dziala tak jak morfina czy kokaina ale dziala. ruscy pija cherbate zwana czaj jest to bardzo mocny napar prawie czarny, po wypici paru filizanek mozna juz wyraznie odczuc dzialanie teiny a mianowicie rozluznienie uczucie blogosci taki fajny stan. zrobcie sobie kiedys taki napar z chcerbaty lisciastej np. elgrej (nie wiem jak in english sie to pisze) liptona parzcie tak dlugo az bedzie prawie czarna mocno poslodzcie i pijcie najlepiej do ciasta albo czekolady.

Anton (niezweryfikowany)

w herbacie jest alkaloid o nazwie teina jest to chyba najslabiej dzialajacy alkaloid i nie dziala tak jak morfina czy kokaina ale dziala. ruscy pija cherbate zwana czaj jest to bardzo mocny napar prawie czarny, po wypici paru filizanek mozna juz wyraznie odczuc dzialanie teiny a mianowicie rozluznienie uczucie blogosci taki fajny stan. zrobcie sobie kiedys taki napar z chcerbaty lisciastej np. elgrej (nie wiem jak in english sie to pisze) liptona parzcie tak dlugo az bedzie prawie czarna mocno poslodzcie i pijcie najlepiej do ciasta albo czekolady.

Anonim (niezweryfikowany)

No najlepiej paczkę herbaty na słoik

Sclavenger (niezweryfikowany)
Rozluźnienie po kofeinie, błogostan... Ty nie wiesz co piszesz a jak nie wiesz to milcz, tak będzie mądrzej!
cLs (niezweryfikowany)

teina to to samo co kofeina, tylko nazwa inna
i na liptonie herbata się nie kończy :>

iżu (niezweryfikowany)

przeczytałam bo własnie piję herbatę,

Anonim (niezweryfikowany)

[quote=iżu]przeczytałam bo własnie piję herbatę,[/quote]

haha, tak samo.

Zajawki z NeuroGroove
  • Dekstrometorfan

Wiek : 18

Doświadczenie : marihuana, haszysz, kodeina, tramadol, diazepam

Set&Settings : Na początku chciałem w sylwestra zwyczajnie zapalić zioło, jednak niestety było niedostępne, więc poszedłem do apteki po Acodin. Zacząłem jeść tabletki w domu. Nastawienie było chyba niezbyt dobre, gdyż trochę się bałem, z uwagi na możliwość przedawkowania (prawdopodobnie wpłynęło to znacząco na tripa)

Dawka : 450mg / waga 75kg czyli równo 6mg/kg masy ciała

  • 2C-E
  • Amfetamina
  • Hydroksyzyna
  • Inne
  • Kodeina
  • Marihuana
  • Mefedron
  • Mieszanki "ziołowe"
  • Retrospekcja
  • Tytoń

Chęć przejażdżki po Polsce na stopa przy okazji infekując swój mózg różnorakimi ustrojstwami (m.in. "dopalaczy"), poznając przy okazji różnych ludzi. Podróż miała być przygodą i przerwą od uczelni (w trakcie trwania semestru).

Komentarz: Tekst został spisany jakoś miesiąc po wydarzeniach mających miejsce w nim opisanych. Był to specyficzny okres w moim życiu, po dość kiepskich przejściach, którego zwieńczeniem miała być podróż na stopa po Polsce. Niedługo po powrocie z "rajdu po Polsce" postanowiłem porzucić Beta-Ketony, z racji tego iż mają na mnie zbyt duży potencjał uzależniający - a w owym okresie byłem w ciągu od kilku miesięcy. Wiem, że tekst zawiera ok. 6,7-6,8K słów, nie mniej jednak wydaje mi się że to dobre miejsce do jego opublikwania. Tekst, jak i sama przygoda ma już ponad półtora roku.

  • MDMA
  • Pozytywne przeżycie

Początkowo dom kolegi, potem urodziny kumpla. Melancholijny nastrój, jak zwykle

Nie będę się przedstawiał, nie o to tutaj chodzi. W każdym razie muszę zaznaczyć, że moje życie jest dziwne, mimo dobrej sytuacji materialnej, sporej ilości znajomych, jestem osobą samotną. Nie, nie jest to żadna przechwałka. Mam jednego zaufanego przyjaciela (niech będzie S). Ale do rzeczy.

  • 3-MMC
  • Pierwszy raz

Nastrój kiepski. Nastawienie co do zabaweczki - bardzo pozytywne. Zero lęku, obaw. Raczej ciekawość.

Szczerze mówiąc opisuję swoje przeżycia poraz pierwszy, ale postaram się Wam odwzorować to, co czułam, jak najlepiej.

Piątek: Tego dnia byłam w kiepskim nastroju, sama nie wiedząc czemu. Chodziłam mocno zdenerwowana i każdy dostawał rykoszetem. Powinno być zupełnie inaczej, gdyż tego dnia szłam z chłopakiem i znajomymi do klubu, żeby trochę się rozerwać i pobawić.

Zaczynajmy..