Narkotyk ciężko pracujących

Kiedyś po kokainę sięgali amatorzy nowych wrażeń, dziś biorą ją ludzie, którzy nie mogą poradzić sobie ze społeczną presją.

syncro

Kategorie

Źródło

Le Monde/onet.pl

Odsłony

2265

Kiedyś po kokainę sięgali amatorzy nowych wrażeń, dziś biorą ją ludzie, którzy nie mogą poradzić sobie ze społeczną presją. W czasach, gdy łatwo stracić pracę, nie wolno przyznać się do słabości, i narkotyk tu pomaga. W każdym razie przez jakiś czas To jeden z paryskich nocnych lokali, bardzo znany, ale ani zbyt ekskluzywny, ani zbyt drogi. Klientela jest tu różnorodna, z przewagą wyluzowanych trzydziestolatków, orkiestra daje czadu, nastrój jest radosny. Na drzwiach do toalety widnieje mała wywieszka: „Nie siedzieć zbyt długo, dziękujemy”. Proszona o wyjaśnienie obsługa lokalu udziela wykrętnych odpowiedzi. Ale klienci wiedzą, o co chodzi. „Napisali, aby tam nie ćpać. Albo robić to szybko” – tłumaczą. Dziesięcioro dobrze ubranych młodych ludzi przy stole w centrum sali zachowuje się hałaśliwie. Zwłaszcza chłopcy wyglądają na dziwnie podekscytowanych. Wstają co chwila, tańczą w miejscu, śmieją się zbyt głośno, są nienaturalnie elokwentni, wobec dziewczyn zachowują się jak zdobywcy. Nie ma wątpliwości: przed przyjściem tutaj zażyli kokainę i chcąc podtrzymać działanie narkotyku, biorą co chwila nową dawkę. Aby nie czekać w kolejce do toalety, chodzą w tym celu do służącego za składzik pokoiku udostępnionego im przez kelnera. Wydaje się, że goście przy sąsiednim stoliku widząc te manewry, w ogólne się nimi nie przejmują...

Według statystyk opublikowanych przez francuskie i europejskie obserwatoria narkotyków oraz narkomanii (OFDT i OEDT) Francuzi zażywają mniej kokainy niż inni Europejczycy – na przykład czterokrotnie mniej niż Anglicy czy Hiszpanie. We Francji kokaina była przez długi czas narkotykiem „eleganckim”, znanym w środowiskach literackich i artystycznych, w show-businessie, mediach, reklamie i świecie mody. Ale ta francuska specyfika ustępuje teraz miejsca nowej modzie. (...) Kokaina weszła do codziennego życia, nie omijając miejsc pracy. „Ci, którzy biorą w biurze, wiedzą, że chcą w ten sposób ukryć swoją słabość, dlatego uważają, iż przyznanie się do tego jest upokarzające – mówi A., narkoman. – Na początku, bierzesz działkę to tu, to tam, bo zostało ci z wczoraj i padasz na nos po nieprzespanej nocy, a potem nie możesz się obejść bez narkotyków. Potrzebujesz ich rano przed wyjściem, w toalecie w biurze, po śniadaniu lub przed ważnym spotkaniem. W ciągu jednej sekundy czujesz się silny, zmotywowany, pewny siebie, zdolny do panowania nad wszystkim. Jeśli to jest praca fizyczna, robisz się silniejszy, a twoje ruchy są bardziej precyzyjne. Wszyscy wokół ciebie myślą, że jesteś sprawny. Wynik niekoniecznie jest najlepszy, ale praca została wykonana i wydawała się mniej uciążliwa”.

Jednak A. szybko poznał drugą stronę medalu, obserwując swoich kolegów, szefów lub klientów będących również pod wpływem kokainy. „Skutków negatywnych nie dostrzega się u samego siebie, ale u innych widać to jak na dłoni. Facet pod działaniem tego narkotyku zaczyna się gubić w rozumowaniu, staję się ociężały umysłowo. Jest coraz bardziej pobudliwy i niecierpliwy. Również nadwrażliwy, byle co go denerwuje. Później zaczynają przeważać arogancja i agresja. To on ma zawsze rację, inni są kretynami i koniec”. Uzależnienie psychiczne postępuje szybko. „Kiedy nie bierzesz, czujesz się zerem, niezdolnym do czegokolwiek, nie masz na nic chęci. Odstawienie narkotyku jest trudne i smutne. Jedyne rozwiązanie to wziąć znowu”. Przekraczanie przez dłuższy czas dopuszczalnych dawek o mało nie skończyło się dla A. tragicznie. „Razem z przyjacielem mieliśmy do wykonania ogromną pracę w ciągu trzech dni – opowiada. Wszystko zrobiliśmy na haju, nie śpiąc przez siedemdziesiąt dwie godziny. Zadanie zostało wykonane w terminie, ale zaraz potem mój przyjaciel wracając samochodem zasłabł przy kierownicy i obudził się w szpitalu, dosyć oszpecony. Ja miałem atak delirium, następnie spałem przez dwa dni i dochodziłem do siebie przez tydzień”.

Takie przypadki zdarzają się coraz częściej. Doktor Michel Hautefeuille, psychiatra specjalizujący się w leczeniu narkomanów w centrum Marmottan w XVII. dzielnicy Paryża, ostatnio odkrył nowy typ pacjenta. „Przyjmuję ludzi, którzy biorą kokainę w pracy – opowiada. – Stosują ją jako środek pobudzający, aby wydajniej pracować, sprostać konkurencji ze strony kolegów. Działają na dopingu, ich motywacja jest taka sama jak sportowców, którzy biorą EPO. Ci, którzy chcą przestać, potrzebują pomocy”. Dr Hautefeuille jest przekonany, że to wyraźna tendencja. „We Francji narkotyk był przez długi czas uważany za środek sprzyjający bujaniu w obłokach, stanom ekstazy, kontemplacji – mówi. – Natomiast Amerykanie zawsze szukali narkotyków pobudzających, pozwalających przekraczać własne możliwości. Upowszechnienie się u nas kokainy jest przejawem amerykanizacji starej Europy. Nie bierze się już narkotyków, aby być buntownikiem czy oryginałem, ale po to, by przystosować się do modelu fachowca, wiecznie młodego, niezmordowanego, pełnego pomysłów”. Menedżer wysokiego szczebla pracujący w wieżowcu w dzielnicy La Défense pojawia się w Marmottan tuż przed południem, w luksusowym garniturze i ze skórzaną aktówką. „Pewnego dnia – wspomina doktor Hautefeuille – wszedł do mojego gabinetu i powiedział: »Mam dwadzieścia minut na konsultację, właśnie wyszedłem z posiedzenia rady nadzorczej i mam za dwie godziny samolot...«. To znaczyło, że dla niego jest to już ostatnia chwila, by zacząć się leczyć, bo ogarnia go paranoja. Aby tu dotrzeć, szedł okrężną drogą, samochód zaparkował w innej dzielnicy i resztę trasy przebył metrem. W ośrodku żąda całkowitej anonimowości, wchodzi i wychodzi bocznymi drzwiami i odmawia siedzenia w poczekalni razem z innymi pacjentami”.

Doktor Hautefeuille ma również znacznie skromniejszych pacjentów. „Moje wyobrażenie o narkotykach uległo zmianie w dniu, kiedy zgłosił się do mnie 32-letni urzędnik pocztowy biorący kokainę podczas pracy. To nie jest żaden imprezowicz, on nie zażywa narkotyku wieczorem ani w czasie weekendu”. Pracuje na poczcie w Paryżu i codziennie przeżywa piekło. Z powodu redukcji personelu w urzędzie są tylko dwa stale otwarte okienka dla klientów zamiast czterech. Rezultat: ludzie muszą długo czekać w kolejce i stają się agresywni. W tej atmosferze urzędnika ogarnia stres, czuje się niezdolny do pracy, bezradny, więc aby poprawić sobie samopoczucie, bierze narkotyki. Zaczęło się od tego, że opowiedział o swoich trudnościach lekarzowi domowemu, a ten przepisał mu leki przeciwdepresyjne i środki nasenne. Pacjent widząc, że jego stan się pogarsza, zaczął przekraczać zalecone dawki i mieszać leki. „Najpierw odkrył legalne narkotyki – mówi doktor Hautefeuille. – A gdy przypadkowo spróbował kokainy, doszedł do wniosku, że jest dużo skuteczniejsza, więc został przy niej”. Pewnego dnia zauważył, że kiedy jej nie ma, myśli tylko o tym. Pomagając urzędnikowi pocztowemu w rzuceniu nałogu, doktor Hautefeuille namówił go do wzięcia udziału w wewnętrznym konkursie, aby zmienić pracę na spokojniejszą, z dala od okienka. „On ma przede wszystkim problem adaptacji wewnątrz przedsiębiorstwa – uważa lekarz. – Jeśli pomyślnie przejdzie przez konkurs, wyjdzie z tego. Jeśli nie...” – doktor Hautefeuille nie kończy zdania.

Oceń treść:

Average: 9.5 (2 votes)
Zajawki z NeuroGroove
  • Katastrofa
  • Mieszanki "ziołowe"
  • Odrzucone TR

Niedzielne mroźne popołudnie, końcówka lutego. Nastawienie bardzo pozytywne, miejsce około kilometra od domu, w pobliżu zagajnika. Byłem wtedy razem z kumplem.

Prolog

  • Bad trip
  • Etanol (alkohol)
  • Marihuana
  • Tytoń

Nastawienie: Dobre, pozytywne Nastrój: W miarę neutralny Okoliczności: Ognisko kolegi, znałem tylko parę osób, nieciekawe towarzystwo. Otoczenie: Końcówka listopada a więc początki zimy, las nad sztucznym jeziorem, wieczór, ciemno, ogółem również nieciekaiwe.

Po szkole dostałem telefon od kolegi (N) że jest ognisko wieczorem, żebym wpadał, będzie fajnie i tak dalej. Postanowiłem się tam wybrać z moim z kolegą z klasy (K), znamy się już dosyć długo i często razem gdzieś chodzimy. Wieczorem K wpadł pod mój dom, po czym poszliśmy gdzieś kupić alko. Potem spotkaliśmy się z N i z paroma innymi kolegami i koleżankami, i oszliśmy już nad jeziorko. Było to dosyć daleko więc pokonanie tej trasy nam trochę zajęło.

  • Kodeina

Postanowilem dodac moj trip-report ze wzgledu na zaledwie 3 reporty w tym dziale.


nazwa subst. - kodeina (200 mg)


doswiadczenie - THC , alk, feta, grzyby, xtc
sposób zazycia - doustnie


doswiadczenie z ta substancja - zadne (moj pierwszy raz)

  • 4-HO-MIPT
  • Marihuana
  • Przeżycie mistyczne

Słoneczne popołudnie, najlepszy skład - czwórka przyjaciół (Ja, M, G oraz J), chęć przeżycia najlepszej podróży jakiej dotychczas mieliśmy okazje doświadczyć, stanu który kończy i rozpoczyna nowy etap naszego życia. Miejsce – początek pod lasem, później powrót do centrum naszej miejscowości i ogromna ilość przygód jakie podczas tripu nas spotkały.

Popołudnie: W tym momencie miała zacząć sie nasza podróż, niestety z pewnych wzgledów musielismy poczekać do około godziny 17 na pełną ekipe bez której podróz ta nie miała by sensu, ale o tym później. W między czasie zrobilismy małe zakupy, chipsy, sok, baterie do głosniczków. Rozeszliśmy sie do domów przygotowac sie mentalnie gdyz dzieliły nas minuty od podrózy. Wraz z Jahem przyszlismy do mnie, wybraliśmy odpowiednia muzykę (Shpongle, Total Eclipse, Cell, Bluetech, Asura, Zero Cult) może coś pominałem ale to szczegół, oczywiscie najlepiej wyselekcjonowane tracki.

randomness