Uzależnienie od alkoholu, narkotyków, nikotyny, a także hazardu - automatów i totolotka to główne problemy osób szukających pomocy w Poradni Leczenia Uzależnień w Brzeszczach. Bardzo często potrzebują pomocy w rozwiązaniu zupełnie innej trudności, z którą w żaden sposób nie potrafią sobie poradzić. Okazuje się jednak, że podłożem tego jest uzależnienie od czegoś lub wpływ osoby uzależnionej, którą mamy w najbliższym otoczeniu.
- Niedawno przyszła do poradni młoda dziewczyna, która nie wiedziała, jak rozwiązać życiowy problem. Podczas rozmowy okazało się, że gdy była dzieckiem, ojciec nadużywał alkoholu. Musiała się wówczas zajmować młodszym rodzeństwem. Odkąd tata wyjechał za granicę, życie stało się łatwiejsze dla jej rodziny. Dziewczyna nie miała jednak świadomości, że przez lata była osobą współuzależnioną i z tym wiąże się wiele trudności, na jakie napotyka. Musi się rozliczyć z przeszłością - wyjaśnia Barbara Chrząszcz-Noworyta, psycholog z Poradni Leczenia Uzależnień w Brzeszczach. Jest też pełnomocnikiem burmistrza Brzeszcz ds. rozwiązywania problemów alkoholowych.
Pełniąc tę funkcję organizuje wiele imprez profilaktycznych. Zależy jej, by uświadomić mieszkańcom w różnym wieku, że nadużywanie alkoholu czy narkotyków może być niebezpieczne. Podkreśla jednak, że to, iż w Brzeszczach dużo się o tym mówi, nie oznacza, że w tej gminie jest więcej osób uzależnionych niż w innych miastach. Faktem jest, że wzrasta liczba osób uzależnionych i obniża się ich wiek. W 2003 r. w poradni zarejestrowano 74 osoby uzależnione od alkoholu i 4 z mieszanymi uzależnieniami, najwięcej w wieku 30- 42 lata. Są to osoby będące w stałym kontakcie z poradnią. Oprócz nich jest wiele takich, które przychodzą po poradę tylko raz czy dwa razy. Z terapii korzystają też osoby współuzależnione, czyli całe rodziny. Prowadzona jest grupa dla osób współuzależnionych i trzy grupy dla uzależnionych.
Niepokojące jest, że po alkohol i narkotyki sięgają coraz młodsze osoby. W poradni leczy się sześć osób uzależnionych, które nie mają jeszcze 18 lat. W 2002 r. pomagano trzem takim osobom. Młodzież i dzieci eksperymentujące z narkotykami oraz z rodzin z problemem alkoholowym znajdują wsparcie w punkcie konsultacyjno-terapeutycznym na ul. Mickiewicza, działającym od 1997 r. Utrzymywany jest on przez gminę z tzw. "korkowego".
Nie tylko dla panów
Hazard, czyli automaty i totolotek stały się w ostatnim roku nie tylko pasją mężczyzn. Coraz więcej kobiet gra licząc na szczęście. Niepokojąca jest dla wielu rodziców fascynacja komputerami ich dzieci. Komputery również mogą uzależnić.
- Schemat uzależnienia od alkoholu, narkotyków czy hazardu jest taki sam. Chcąc poprawić sobie nastrój, sięgamy po używki lub gramy na automatach czy w totolotka. Negatywne emocje, które się w nas nagromadziły, zastępujemy czymś, co sprawia nam przyjemność. Jeśli będziemy tak postępować przez dłuższy czas, może dojść do uzależnienia - tłumaczy Barbara Chrząszcz-Noworyta. - Starsi pacjenci uzależnieni od alkoholu powiedzieli mi niedawno, że mieli wielkie szczęście, bo gdy oni sięgali po alkohol, nie było jeszcze narkotyków. Znacznie łatwiej wychodzi się bowiem z tego pierwszego nałogu. Leczenie młodych ludzi narkotyzujących się jest bardzo trudne. Dorosły człowiek - alkoholik zgłaszający się na leczenie ma za sobą wiele doświadczeń życiowych. Ma świadomość, że zbyt wiele już w życiu stracił - żonę, dziecko, pracę albo może stracić. Chce się więc leczyć. Młody człowiek wie, jakie choroby mu grożą, wie, że może zostać wyrzucony ze szkoły, ale ma pewność, że cokolwiek się z nim stanie, będzie na utrzymaniu rodziców. Jak straci dziewczynę, to znajdzie sobie nową, bo jest w okresie poszukiwania. W jego przypadku nie ma takich wartości, do których można by się odwołać.
Z wódką źle, bez niej jeszcze gorzej
Do poradni najczęściej przychodzą osoby, które nie radzą sobie psychicznie i fizycznie z piciem alkoholu. Nie potrafią żyć bez niego, ale z nim też jest im źle. Chciałyby zmienić swoje życie. Są w stanie wszystko zrobić, by poczuć się lepiej. Takich ludzi łatwiej można namówić na leczenie odwykowe.
Zapytani, dlaczego piją, odpowiadają zwykle, że nie mają pracy, czują się gorsi, nie wiedzą, jak rozwiązywać trudności. Większość z nich nie miała dobrych wzorców w domu rodzinnym. Przyznają, że jak tata i mama mieli problem, sięgali po alkohol, ponieważ nie potrafili mu stawić czoła. Te same wzorce przenieśli do swoich rodzin.
- Gdy pacjent przychodzi do większości lekarzy i mówi co mu dolega, to lekarz wypisuje mu leki, które przyniosą ulgę. W przypadku alkoholików leczenie jest znacznie trudniejsze, ponieważ przychodząc do psychologa nie mają poczucia choroby. Wręcz chcieliby usłyszeć, że to ile piją i jakie są tego konsekwencje, to jeszcze nie jest uzależnienie. Liczą na to, że psycholog im powie, iż mogą spokojnie wrócić do domu i dalej tak żyć. Nasze zadanie polega na tym, by uświadomić takim osobom, że już od dawna cierpią na tę chorobę. Jeśli się to uda, jest szansa, że leczenie przyniesie efekt - mówi Barbara Chrząszcz-Noworyta.
Parada talentów
W marcu chce zorganizować imprezę dla dzieci i młodzieży. Pomogą jej w tym wolontariusze, którzy wyrazili chęć promowania zdrowego i trzeźwego stylu życia. Podczas planowanej Parady Talentów zaprezentują się najmłodsi mieszkańcy Brzeszcz potrafiący pięknie grać, śpiewać, tańczyć, recytować, malować. Symboliczny dochód z imprezy zostanie przeznaczony na potrzeby dzieci z rodzin z problemem alkoholowym. (eba