Po raz pierwszy liczba wykrytych w Polsce nielegalnych plantacji marihuany przewyższyła liczbę rozbitych laboratoriów amfetaminy – dowiedział się serwis internetowy tvp.info. CBŚ ostrzega, że rozwijający się dynamicznie zielony biznes dostrzegły już międzynarodowe gangi, głównie wietnamskie. Tylko w ubiegłym roku policjanci zlikwidowali kilkanaście plantacji marihuany, choć jeszcze do niedawna polski półświatek słynął z produkcji amfetaminy. Jeszcze kilka lat temu profesjonalna plantacja marihuany była rzadkością, a policjanci zazwyczaj zabezpieczali domowe kilkukrzakowe uprawy. To już przeszłość. Z roku na rok rośnie liczba przechwytywanej marihuany.
Dwa lata temu ręce CBŚ wpadło ok. 90 kg suszu, a już w roku ubiegłym ponad 200 kg. –Trzeba przyznać, że ze względu na wciąż bardzo dużą popularność marihuany, podaż tego narkotyku jest bardzo duża. Produkcja konopi jest mniej kosztowna i ryzykowna niż przemyt, więc powstają hodowle. Na szczęście policja jest coraz lepsza i trafia na takie plantacje – mówi Paweł Wojtunik, dyrektor Centralnego Biura Śledczego. Policjanci już mówią o zielonej pladze lub zarazie. Tym bardziej, że nasionami dowolnego rodzaju konopii indyjskich (w tym modyfikowanych genetycznie w celu zwiększa substancji psychoaktywnych) można w Polsce legalnie handlować. Polskie grupy przestępcze zaopatrują się w nasiona głównie na terenie Holandii, uważanej za jedno z europejskich centrów dystrybucji marihuany. Coraz częściej plantacjami zajmują się osoby wynajęte do tego przez gangsterów. – Samo przygotowanie hodowli nie jest zbyt trudne. Wymaga tylko odpowiedniego nawadniania, oświetlania i temperatury. Koszt wyposażenia średniej plantacji to od 10 do 15 tys. zł. Do tego dochodzą jeszcze rachunki za prąd. Ale z takiej plantacji można osiągnąć zysk 400- 600 tys. zł z jednego cyklu. A profesjonalnej plantacji można osiągnąć kilka cykli rocznie – opowiada oficer CBŚ zajmujący się walką z narkobiznesem.
Produkcję marihuany ułatwia fakt, że w Internecie można bez problemu zamówić całe zestawy do uprawy konopii. „Domowy” pakiet zawierający kompletne oprzyrządowanie wraz z nawozami i specjalną ziemią kosztuje w sieciowych sklepach ok. 8 tys zł. Do tego plantatorzy mogą liczyć na dokładne poradniki uprawy narkotyku zamieszczone na tysiącach stron internetowych. Opisy są dokładne, że często korzystają z nich gangsterzy uruchamiający swoje produkcje. Policjanci CBŚ twierdzą, że dzięki prostocie upraw, plantacje marihuany mogą być zakładane niemal wszędzie. Głównie powstają w wynajętych pomieszczeniach gospodarczych, starych szklarniach czy halach produkcyjnych. W czerwcu ub.r. w Będzinie, policjanci natrafili na betonowy silos z zamaskowanymi wejściami, w którym uprawiano kilkaset krzaków marihuany. W ciągu trzech lat przestępcy wyprodukowali min. 100 kg marihuany. O tym, jak dochodowy to był biznes, świadczy fakt, że na plantacji znaleziono 350 tys zł. Z kolei w październiku policjanci wykryli hodowlę w Osowie koło Wrześni, z której można było uzyskać narkotyki warte ponad 3 mln zł. Policjanci z CBŚ dostrzegają w zielonej pladze jeszcze jedno zagrożenie. W Polsce uprawami zainteresowały się międzynarodowe gangi.
– Mamy sygnały, że na nasz rynek wchodzą narkogangi wietnamskie. W Wielkiej Brytanii co druga plantacja marihuany była zakładana przez przestępców z tego kraju. Jest problem z wynajdywaniem takich hodowli, ponieważ to bardzo hermetyczne środowisko – mówi śledczy z CBŚ. Potwierdzeniem tych informacji może być odkryta pod koniec ub.r nowoczesna plantacja w podwarszawskich Ząbkach. Na poddaszu domu rodzinnego policjanci odkryli tam prawie 400 roślin. Pomieszczenie było szczelnie zasłonięte kocami. Nad roślinami rozwieszone były silne lampy oświetleniowe. Uprawą zajmowała się para Wietnamczyków. Nie chcieli powiedzieć, dla kogo pracowali. Zagrożenie produkcją marihuany w Polsce jest duże, ponieważ według raportu Biura Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości z 2008 r., Polska jest krajem, w którym od 2006 r. rośnie spożycie tego narkotyku. Tym bardziej, że nadal jest jedną z tańszych używek i cieszy się opinią „nieszkodliwego”.
Komentarze