Gdy wspomne w ilu miejscah z iloma jak roznymi ludźmi paliłam zazdroszcze sobie tych chwil. Tylko z niektorymi odbierałam te same przezycia, uczucia, emocje. Czasem mysle tzn. teraz juz po dlugimi czasie palenia po spaleniu wielkich ilosciach zaczelam ludzi kategoryzowac ktorzy sa moimi znajomymi tylko po tym jacy sa po spaleniu joint'a. Ci z ktorymi mialam podobny klimat i Ci ktorzy mowili z sensem bylo dla mnie i sa tymi madrzejszymi ktorzy widza w tym cos wiekszego cos mistycznego i wspanialego.
Marihuana dla pacjentów ma być produkowana w Instytucie z Poznania
Jak zapisać w projekcie ustawy, że w przyszłości konopie będą produkowane w Polsce i tu przetwarzane do postaci preparatów farmaceutycznych – taki dylemat mieli członkowie podkomisji zajmującej się poselskim projektem ustawy legalizującej leczenie produktami na bazie marihuany.
Kategorie
Źródło
Odsłony
282Jak zapisać w projekcie ustawy, że w przyszłości konopie będą produkowane w Polsce i tu przetwarzane do postaci preparatów farmaceutycznych – taki dylemat mieli członkowie podkomisji zajmującej się poselskim projektem ustawy legalizującej leczenie produktami na bazie marihuany. Ministerstwo zdrowia ma w czwartek zaproponować rozwiązanie. Przypomnijmy, że podkomisja zajmuje się poselskim projekt ustawy legalizującej leczenie marihuaną . Projekt złożył poseł Piotr Liroy-Marzec (Kukiz'15).
Teraz pacjenci w Polsce mają bardzo ograniczony dostęp do leków na bazie marihuany. Muszą je sprowadzić z zagranicy w ramach importu docelowego, co trwa nawet pół roku, bo potrzebna jest zgoda ministra zdrowia i konsultanta w danej dziedzinie.
By poprawić dostęp do preparatów na bazie konopi resort zdrowia zaproponował poprawkę zgodnie, z którą na początku susz, z którego będą przygotowywane preparaty lecznicze miałby być sprowadzany z zagranicy. Leki na bazie marihuany mógłby przepisać każdy lekarz, a pacjent mógłby je odebrać w każdej aptece. Mają je przygotowywać farmaceuci jako leki recepturowe.
Z zagranicy dużo drożej, lepiej hodować w Polsce
Jednak sprowadzanie suszu z zagranicy jest dużo droższe, dlatego ministerstwo zdrowia deklaruje, że docelowo konopie chcą hodować w Polsce. W Europie produkuje się je w Holandii i Czechach. Wiadomo, że tamci producenci sprzedają tylko nadwyżki wyhodowanych roślin, a to oznacza, że mogłyby być problemy z ich dostępnością.
- Zakup surowca jest kłopotliwy. W Holandii jest pełna reglamentacja. Nie sądzę by się palili, by je nam dostarczać. Za susz kupiony zagranicą trzeba będzie zapłacić dużo więcej – podkreślała prof. Alicja Chybicka. - Musi być zapisane tu i teraz, że za rok czy za dwa będą w Polsce własne pola, na których będziemy produkować susz. To są super pomysły, ale trzeba je wszystkie zapisać.
Przemysław Baraniecki z Instytutu Włókien Naturalnych i Roślin Zielarskich podkreślał, że są w stanie przygotować surowiec, który będzie gotowy do przetworzenia tak by był przydatny do celów medycznych. Musi on mieć odpowiednie stężenie substancji wykorzystywanych w terapii. By tak się stało, potrzebne są wyselekcjonowane gatunki roślin, a podczas uprawy musi być zapewnione odpowiednie oświetlenie, temperatura i wilgotność. - Cykl produkcji waha się 4,5 miesięcy, od zasiewu do zbioru – opowiadał dr Baraniecki. – Do tego trzeba dodać jeszcze czas potrzebny na wysuszenie surowca. Jesteśmy w stanie wyprodukować susz dobrej jakości, standaryzowany. Mamy genotypy konopi słowiańskich, które będą lepsze niż genotypy ściągane z Izraela czy Holandii.
W Poznaniu sadzą, w Warszawie badają
Rafał Modliński z IWNiRZ podkreślał , że ich Instytut ma 90 lat historii upraw konopi. - Jeśli będziemy mogli produkować także inne gatunki niż włókniste, może robić bardzo dobre rzeczy niż ściąganie produktów z zagranicy. Możemy być innowacyjni – podkreślał Modlliński.
Przedstawiciele Narodowego Instytutu Leków deklarowali, że są w stanie badać jakość surowca wyprodukowanego w Instytucie w Poznaniu i przeprowadzić badania kliniczne, by go wprowadzić na rynek w formie preparatu leczniczego. – Mamy pełne zaplecze i kompetencje by ocenić jakość surowca – podkreślał przedstawiciel Narodowego Instytutu Leków. – Jesteśmy także w stanie przygotować dokumentację konieczną do zarejestrowania potrzymanych produktów w rejestracji europejskiej i krajowej.
Przedstawiciele NIL zauważyli, że zanim w Polsce pojawią się uprawy krajowe, możemy mieć problem, by na rynku zagranicznym kupić dobrej jakości susz, wystandaryzowany pod kątem chemicznym. W Europie produkuje się je tylko w Holandii i Czechach. - Możemy wyekstrahować z surowca nawet kiepskiej jakości odpowiednie ilości THC i CBD w produktach dla pacjentów – podkreślał przedstawiciel NIL. - Potrzebujemy pół roku na rozruch technologii przygotowania ekstraktu. Wymaga to także zainwestowania w aparaturę by zbudować linie technologiczną.
NIL stara się o grant w wysokości 9 mln zł z Narodowego Centrum Badań i Rozwoju. Jeśli go otrzymają, mają być gotowi w 2017 r. Własnych środków na ten cel nie mają.
Pinkas: Potrzebujemy czas do czwartku, to skomplikowany projekt
Jarosław Pinkas, wiceminister zdrowia podkreślał, że import suszu to początek, ale na tym nie chcą poprzestać.
- Zrobimy wszystko by produkcja odbywała się Polsce, ale musimy się do tego przygotować - – obiecywał Pinkas. - To jest niezwykle skomplikowany projekt, który rodzi implikacje finansowe i międzynarodowe. Prawo nie może powstać na kolanie. To nie jest odwlekanie, ale potrzebujmy dwóch trzech dni, by coś zrobić porządnie.
Zastępca Głównego Inspektora Farmaceutycznego Zbigniew Niewójt podkreślał, że dla celów naukowych możemy hodować konopie, ale gdy chcemy je produkować do celów przemysłowych, wtedy trzeba uwzględnić zapisy konwencji narkotycznej. – Trzeba zapewnić takie warunki, jak przy produkcji opium i słomy makowej – mówi Niewójt. - Trzeba podać jakie instytucje państwowe będą nadzorować uprawy i skup tej produkcji, a dopiero to jest dystrybuowane jako produkt leczniczy.
Kolejne spotkanie podkomisji w czwartek. Wtedy ministerstwo zdrowia ma podać, jakie zapisy wprowadzić do projektu ustawy, by gwarantowały one rozpoczęcie upraw krajowych suszu. Na razie resort wpisał tylko poprawkę o tym, że produkt ma być kupowany zagranicą i sprzedawany jako lek recepturowy.