Jak działają dopalacze: Relacje pacjentów. "Biorąc heroinę, nie zniszczyłem się aż tak"

Po dopalaczach byli przekonani, że rozmawiają z osobami zza światów, również Bogiem. Teraz mają nieodwracalne zmiany w mózgu, zaniki pamięci, tiki. Część ich przyjaciół już nie żyje. A przecież środki, którymi się odurzali, kupowali legalnie. W sklepach.

pokolenie Ł.K.

Kategorie

Źródło

Polska Times

Odsłony

2238

Po dopalaczach byli przekonani, że rozmawiają z osobami zza światów, również Bogiem. Teraz mają nieodwracalne zmiany w mózgu, zaniki pamięci, tiki. Część ich przyjaciół już nie żyje. A przecież środki, którymi się odurzali, kupowali legalnie. W sklepach.

Szpital neuropsychiatryczny w Lublinie. Trafiają tu pacjenci, którzy mieli do czynienia z narkotykami, w tym bardzo często z dopalaczami. Dr Wojciech Gacek pokazuje nam rezonans mózgu jednego z nich. Widać białe plamy. – To są dość rozległe, nieodwracalne zmiany. Sięgają głęboko do konarów mózgu – mówi neurolog. Badanie, które oglądamy, wykonano u 22-latka. – On fizycznie jest na poziomie poważnie chorego 70-latka i jest też znacznie zdegradowany intelektualnie.

Nie ma szansy na powrót do normalnego życia – nie zostawia złudzeń lekarz. Z czasem zaburzeń może tylko przybywać. U uzależnionych pojawiają się trudności z poruszaniem, mowa staje się niewyraźna i bełkotliwa, występują zaburzenia w połykaniu i drżenie, jak u chorych na Parkinsona. – Tyle, że choroba Parkinsona poddaje się leczeniu, a u pacjentów, u których doszło do uszkodzenia mózgu, te zmiany nie reagują na żadne leki. To już jest droga w jedną stronę: do piekła. 

Paweł Lipiński wychodzi z pokoju zabiegowego, gdzie sprawdzono mu źrenice i tętno oraz podano do wypicia metadon. Z powodu uzależnienia Paweł jest w separacji z partnerką. Jego brat umarł po tym, jak zażył dopalacz. - W 2004 roku urodził mu się syn – zaczyna opowieść mężczyzna, po czym od razu zalewa się łzami. – No i opijał z kolegami… Ktoś przyniósł, nie wiem, czy to mefedron był, czy coś innego. W każdym razie jakieś pigułki. On wziął tą pigułkę i serce mu nie wytrzymało – nie przestaje płakać mężczyzna. 

Jeden z pacjentów podczas rozmowy z nami, wciąż macha nogą. - To tik. Został mi po dopalaczach. Nie biorę ich już od roku a i tak ciągle zapominam niektóre rzeczy. Mam zmiany w mózgu – opowiada. Mężczyzna brał praktycznie wszystko: zaczął od marihuany, potem były amfetamina, kokaina, heroina i LSD. – A potem dopalacze, odkąd je zaczęli sprzedawać w sklepach. Ja je sobie wstrzykiwałem dożylnie. Na początku mi to sprawiało przyjemność. A później miałem omamy słuchowe, nie wiedziałem co robię, traciłem świadomość, kilkukrotnie próbowałem się zabić. Myślałem, że rozmawiam z Bogiem, osobami zza światów – wylicza. 

Inna pacjentka ma wyraźne problemy z wypowiadaniem się. Mówi powoli, z przerwami. - Dopalacze psują mózg. Jest tak, jakby ci wykasowywały po kolei pewne cząstki mózgu, wypalały je! I ty to czujesz. Heroina i amfetamina to było nic w porównaniu z tym, co robi z głowy dopalacz. Większość dzieciaków, które brały dopalacze, już nie żyje. Ci, którzy przez lata brali heroinę czy kokainę, mają te choroby różne, „HCV-y”, „HIV-y” i inne, ale przynajmniej żyją – mówi dziewczyna. 

- Biorąc nawet heroinę nie zniszczyłem się tak bardzo jak przez tą krótką chwilę z dopalaczami – opowiada swoją historię kolejny pacjent Andrzej Łagowski, który na odwyku jest już dziesiąty raz. Dopalacze brał pół roku. – One doprowadzają człowieka do paranoi, obłędu – mówi. 

Andrzej Kaciuba, lekarz z tutejszego oddziału detoksykacyjnego opowiada, że w przeciągu pół roku zmarło czterech jego pacjentów. – Z powodu ropni płuc. A jeśli są ropnie płuc, to to samo może być w każdym innym narządziu, również w mózgu! Klasyczne narkotyki, w zasadzie wszystkie, są lekami stosowanymi do dziś w medycynie. A dopalacze to są zwykłe trucizny – mówi Kaciuba. Przygniatająca większość pacjentów, wraca na odwyk wielokrotnie. Z uzależnienia wychodzi jedynie garstka. – Problem polega na tym, że pacjenci oczekują, że im damy odtrutkę, a na dopalacze nie ma żadnej odtrutki – kończy Kaciuba. 

Oceń treść:

Average: 9.7 (3 votes)

Komentarze

Jezus_czarnuch (niezweryfikowany)

<p>Ten artykuł przypomina mi artykułu o "zabójcvzej marihanie" jakie pojawiały sie 15- 20 lat temu w prasie. Dokładnie ta sama śpiewka o degeneracji mózgu, uzaleznieniu od jednego zaciagnięcia itp.</p>
pokolenie Ł.K.

<p>...zwłaszcza biorąc pod uwagę złowieszcze kurioza w rodzaju&nbsp;<span style="color: #333333; font-family: Verdana, 'Bitstream Vera Sans', Arial, Helvetica, sans-serif; font-size: 11.960000038147px; line-height: 19.5px; text-align: justify; background-color: #dadbea;"><em>Większość dzieciaków, które brały dopalacze, już nie żyje.</em></span></p>
Anonim (niezweryfikowany)

<p>Ale co cpali? Dopalavze brzmia tak samo ogolnikowo jak slodycze czy picie.</p><p>Cpali alfe albo inne chujstwo , ale taki mefedron czy trojeczka nie byla az tak niszczaca</p><p>&nbsp;</p>
ferdo (niezweryfikowany)

wszystko zalezy od podejscia do substancji psychoaktywnej, jeden mial szczescie, drugi nie mial, trzeci chcial, a nie dostal szansy.. gdyby polska nie rzadzily pajace, by tak nie bylo krotko;) Bless.
DelicSajko (niezweryfikowany)

<p>Amfetamina, kokaina, heroina i LSD - cudowne narzedzie propagandy dziala</p>
Zajawki z NeuroGroove
  • Ayahuasca
  • Mimosa tenuiflora
  • Przeżycie mistyczne
  • Ruta stepowa

specjalnie wyszukane miejsce nad Wisłą, pragnienie oczyszczenia, uzdrowienia, wglądu...

Mieszankę ruty i mimozy nazywam roboczo europejską Ayahuaską ponieważ zawiera podobnie jak amazońska Ayahaska - DMT.

Wcześniej wypiłem tą mieszankę na wigilię co między innymi dało mi wizje związane z Jezusem.

Teraz chcę opisać podróż, którą miałem kilka dni temu (noc z 14 na 15 kwietnia 2011).

Postanowiłem, że zdecyduję się na spożycie Aji samotnie w Naturze, tylko jeśli znajdę miejsce, które będę odbierał jako bezpieczne i wspierające. Wybrałem się na wędrówkę z plecakiem nad Wisłę w okolicy Konstancina.

  • Oksybutynina
  • Pierwszy raz

Żadne. Wzięte kompletnie spontanicznie.

Dawka: 25mg

  • Bieluń dziędzierzawa

Data: 02.08.2002


Miejsce: Żary - Przystanek Woodstock




W dzień wyjazdu kumpel przyniósł mi 95 ziaren bieluna (za co mu teraz z góry dziękuję ;)), oprócz tego nie braliśmy nic ze sobą. W pociągu zaczęliśmy pić winko, jechaliśmy z 8 godzin, w przejściu między wagonami było ze 30 osób. Zapowiadała się niezła impreza. Co chwila przewijały się jakieś irokezy i brały od nas wina. Zioła też się trochę skołowało.


  • Inne
  • Tripraport

Pozytywne nastawienie.

Wstęp. 
Trip raport podzielony jest na 2 części.
cz.1 opisuje działanie samego 2NE1.
cz.2 opisuje działanie 2NE1 w miksie z alkoholem.