"Dlaczego się z nim (z nią) nie
rozwiedziesz?" - wielu znajomych ma ochotę zadać to pytanie
obserwując pełne cierpienia i upokorzeń codzienne życie żony czy
męża osoby nadużywającej alkoholu, narkotyków, Internetu czy
hazardu. Równie dobrze można zapytać alkoholika: "Dlaczego po
prostu nie przestaniesz pić?"
Szacuje się, że około 80 milionów ludzi
jest uzależnionych od alkoholu, narkotyków, hazardu. Osób
współuzależnionych jest odpowiednio więcej...
Współuzależnienie można opisać jako zespół cierpień i zaburzeń
członków rodziny osoby uzależnionej, rodzaj uzależnienia jest
dowolny. Jest to cena, jaką płaci rodzina i bliscy osoby uzależnionej
za życie w sytuacji uporczywego stresu. Zaobserwowano, że u tych osób
pojawiają się fizyczne, emocjonalne, duchowe i intelektualne zmiany,
które prowadzą
do stanu przypominającego
uzależnienie. Życie z osobą uzależnioną to życie w stanie
ciągłego pogotowia emocjonalnego, czegoś w rodzaju "wysokiego
napięcia". To powoduje poważne konsekwencje dla zdrowia psychicznego,
m.in.:
- dojmujące cierpienie i gwałtowne zmiany nastroju (huśtawka
emocjonalna), czarnowidztwo, nastroje depresyjne, zamęt uczuciowy,
- poczucie niskiej wartości,
- zaburzenia psychosomatyczne: bóle głowy, mięśni, serca, brzucha,
wrzody żołądka, i inne z nerwicą włącznie,
- depresja, myśli samobójcze,
- zażywanie leków uspokajających, nasennych, alkoholu dla uśmierzenia
bólu, napięcia i niepokoju, niekiedy prowadzi to do uzależnienia,
- nałogowe zachowania, jak np. zakupoholizm, obsesyjne jedzenie,
- zaburzenia sfery seksualnej,
- pustka duchowa - nerwowa koncentracja na szczegółach życia
codziennego, bez niezbędnego dystansu do spraw drobnych i wypływające
stąd: rozpacz, desperacja i brak nadziei,
- brak zaufania do wszystkiego i wszystkich,
- bardzo silny lęk przed wszelkimi nowościami i zmianami;
Małżonkowie i dzieci osoby uzależnionej albo rozpaczliwie walczą,
usiłując powstrzymać jej nałóg, nierzadko uciekając się do sposobów,
które niestety przynoszą same negatywne skutki, albo co gorsze,
rezygnują z nadziei na lepsze jutro, godząc się z ponurą
rzeczywistością. Powstaje wówczas głębokie uwikłanie się w chorobę
bliskiego członka rodziny. Z konsekwencji tego
destrukcyjnego
wpływu swoich partnerów, sami współuzależnieni nie zdają
sobie często sprawy. Równie często nie potrafią zaobserwować
negatywnych zmian swojej osobowości i sami sobie
pomóc.
Osoby współuzależnione recytują długie listy win swoich partnerów czy
partnerek, skupiając się na tym co te osoby myślą, mówią, czują.
Doskonale wiedzą co alkoholik, narkoman, hazardzista powinien zrobić,
jakie decyzje podjąć, dlaczego tak nie postępuje, dlaczego zrobił
coś, czego nie powinien. Współuzależnieni, mimo tak świetnej
orientacji dotyczącej innych osób, nie potrafią dostrzec co się z
nimi samymi dzieje. Mają kłopoty ze zdefiniowaniem swoich uczuć,
potrzeb, nie wiedzą, jak rozwiązywać własne problemy.
Oto jak swoje przeżycia opisuje współuzależniona od męża alkoholika -
Stefania:
- Kiedy mąż zaczął znikać na alkoholowe libacje postanowiłam, że
to ukrócę. Zaczęłam go tropić, na siłę przyprowadzałam do domu.
Starałam się, by tego wszystkiego nie widziały dzieci. Rano, gdy się
budził, robiłam mu awantury, wymówki. Ale on pił jeszcze więcej,
zaczął też mnie bić, obrzucać wyzwiskami...
- Czy próbowałaś o tym z kimś porozmawiać?
- Ależ nie. Wstydziłam się, niestety. Poza tym byłam mocno
przekonana, że sama sobie z tym wstydliwym tematem poradzę.
- Czy to ci się udało?
- Niestety nie. Podejmowałam rozpaczliwe próby namówienia go, by
zgłosił się do poradni odwykowej, zabierałam mu pieniądze,
przychodziłam z dziećmi po niego do pracy.
- Czy twoje działania przyniosły jakieś pozytywne efekty?
- Żadnych. Robił co chciał, a ja zaczęłam zaniedbywać swoje
obowiązki w pracy, gdyż coraz więcej czasu zaczęłam poświęcać na to,
by załagodzić skutki jego picia. Załatwiałam mu usprawiedliwienia do
pracy - bałam się, że ją straci. Zaczęłam bardzo niepokoić się o
dzieci, gdy zostawały z nim same i dlatego często zwalniałam się z
pracy lub wymykałam po kryjomu, by sprawdzić co dzieje się w domu.
Wszystko to wykańczało mnie psychicznie. Nie mogłam sobie z tym
wszystkim poradzić.
- I co było dalej?
- Uwierzyłam, że alkoholizm męża to moja wina. Popadłam w taką
depresję, że dwa razy próbowałam popełnić samobójstwo. W końcu
znalazłam się wśród specjalistów poradni odwykowej, którzy pomogli mi
powrócić do normalnego życia.
Inna współuzależniona, Sabina, wspomina:
Mój mąż jest infoholikiem - jest uzależniony od Internetu (aukcje
internetowe, Gadu-Gadu, pornografia internetowa...). Mój koszmar miał
swój początek, gdy zaczął romansować przez Internet. Kupował też i
sprzedawał w aukcjach internetowych, prawie nie wstawał od komputera.
Przesiadywał od rana do póĽnej nocy. Kiedy odkryłam co robi i
próbowałam dociec dlaczego - usłyszałam, że to przeze mnie, bo nie
poświęcam mu dostatecznie dużo czasu. Wreszcie dowiedziałam się, że
jestem złą żoną, kochanką, matką i nie spełniam jego oczekiwań
(jesteśmy małżeństwem od 15 lat). Wkrótce w to wszystko uwierzyłam,
zaczęłam się obwiniać. Postanowiłam, że skoro to wszystko moja wina,
to sama to "naprawię". Moje rozpaczliwe próby uporania się z tą
nienormalną sytuacją nie powiodły się. Mąż nawet posunął się dalej:
zaczął pić, umawiać się ze swoimi internetowymi rozmówczyniami. Byłam
zrozpaczona. Zaczęłam go tropić, włamywałam się do komputera,
czytałam jego pocztę, SMS-y, kontaktowałam się z jego internetowymi
"miłościami", przerywałam kable w telefonie. Skutki moich działań
były opłakane - dochodziło do bijatyk w domu, obrzucaliśmy się
wzajemnie wyzwiskami - to był horror. Wreszcie, gdy zdałam sobie
sprawę z tego, że on jest uzależniony, próbowałam nakłonić go, by
udał się ze mną do specjalistycznej poradni. Ta próba też się nie
powiodła. Wkrótce uznałam, że jestem bezsilna, bezwartościowa, bo nie
potrafię sobie z tym wszystkim poradzić. Byłam tak uzależniona od
męża, że nie potrafiłam nawet pomyśleć, że mogę żyć bez niego. Jestem
przedsiębiorczą osobą a przestałam sobie radzić niemal we wszystkim.
Pracowałam w firmie męża - wyrzucił mnie, przestał dawać pieniądze na
moje potrzeby. Próbowałam znaleĽć pracę, ale mi się to nie udawało.
Stałam się bardzo nerwowa, cierpiały dzieci. Mojego męża kochałam i
nienawidziłam jednocześnie. Były momenty, że pragnęłam jego śmierci,
chciałam się w jakiś sposób od niego uwolnić. Obsesyjnie
kontrolowałam wszystko i wszystkich, a w rezultacie sama byłam pod
pełną kontrolą męża, który robił ze mną co chciał. Zaczęłam mieć
samobójcze myśli. W głębi duszy wiedziałam, że życie z moim mężem
jest dla mnie koszmarem, a przyszłość będzie jeszcze bardziej
mroczna, a mimo to nie wyobrażałam sobie życia bez niego... Znalazłam
się w matni, z której sama nie byłam w stanie się wyrwać.
Wyróżniono kilka faz, przez które przechodzi każda współuzależniona
osoba próbując przystosować się do rozwijającego się nałogu
partnera:
- bezskuteczne interwencje i doszukiwanie się
powodów powstania nałogu bliskiej osoby,
- izolacja rodziny od otoczenia,
ukrywanie problemów i koncentrowanie się na
utrzymaniu rodziny w całości za wszelką cenę,
- kontrolowanie nałogu i zachowań osoby
uzależnionej,
- poddanie się czyli pogodzenie się z
patologiczną sytuacją, rezygnacja i utrata nadziei na jakąkolwiek
poprawę, skoncentrowanie się na minimalizowaniu szkód związanych z
nałogiem partnera;
Współuzależnione osoby REAGUJˇ na
ludzi, którzy sami się wyniszczają i w ten sposób UCZˇ SIĘ
WYNISZCZAĆ SAMYCH SIEBIE.
Klucz do rozwiązania problemu tkwi w przełamaniu wstydu i poczucia
bezradności i sięgnięciu po dostępną pomoc - profesjonalną terapię i
poradnictwo, grupy samopomocowe Al-Anon. Na początku długiej drogi
zdrowienia najważniejsze jest zrozumienie istoty własnego
współuzależnienia. Poznanie zachowań, uczuć, postaw, które mu
towarzyszą. Następnym krokiem jest "oderwanie się" od przedmiotu
swojej obsesji. Nie znaczy to,że musimy opuścić osobę, o którą się
troszczymy, którą kochamy. Oznacza to, że musimy oderwać się od bólu,
który sprawia nam angażowanie się w sprawy tej osoby. Musimy uwolnić
się od niezdrowych ingerencji w życie i obowiązki tej i innych osób,
od problemów, których nie jesteśmy w stanie rozwiązać. Są
bowiem w naszym życiu rzeczy, na które nie mamy wpływu - nie warto
więc na siłę ich zmieniać "walcząc z wiatrakami".
Trzeba odnaleĽć i dogłębnie poznać samych siebie. Polubić i pokochać
siebie takich, jacy jesteśmy naprawdę.
" Nie jest łatwo znaleĽć szczęście w sobie, ale nie można go
znaleĽć nigdzie indziej" - Agnes Repplier "The Treasure
Chest".
Możliwości bezpośredniego oddziaływania na drugiego człowieka
są niewielkie. Możemy natomiast wpływać na innych w sposób pośredni,
to jest poprzez zmianę własnej postawy względem nich. Ta zmiana
postawy wymusza często zmianę w zachowaniach drugiej osoby,
szczególnie wówczas kiedy istnieją silne powiązania rodzinne,
emocjonalne czy finansowe.
Sylwia Czubakowska
Małgorzata Osipczuk
LIST ALKOHOLIKA
Jestem alkoholikiem. Potrzebuję Twojej pomocy. Nie rób mi
wymówek, nie obwiniaj mnie, nie złorzecz mi. Nie byłabyś zła na mnie,
gdybym był chory na gruĽlicę lub cukrzycę.
Alkoholizm to też choroba. Nie wylewaj mojego alkoholu, to po
prostu strata, ponieważ ja zawsze znajdę sposób na zdobycie dalszej
porcji alkoholu. Nie pozwól mi wywołać u Ciebie złości. Jeśli
zaatakujesz mnie słownie lub fizycznie, będziesz mnie tylko upewniała
w złej opinii, jaką mam o sobie. Ja już wystarczająco nienawidzę
siebie.
Niech Twoja miłość do mnie i lęk o mnie nie doprowadza Ciebie do
robienia tego, co sam powinienem robić. Jeśli weĽmiesz na siebie
odpowiedzialność za wszystko, oduczysz mnie podejmowania
odpowiedzialności. Będę miał coraz większe poczucie winy, a Ty
będziesz się czuła urażona. Nie przyjmuj moich obietnic, obiecam
cokolwiek, by wyjść z kłopotów. Ale charakter mojej choroby
powstrzymuje mnie przed dotrzymywaniem obietnic nawet tych, o których
mówię z początku serio. Nie groĽ mi, jeśli nie masz zamiaru spełnić
groĽby. Jeśli raz podjęłaś jakąś decyzję trzymaj się jej. Nie wierz
wszystkiemu, co mówię o Tobie, to może być kłamstwo. Zaprzeczanie
oczywistym faktom jest symptomem mojej choroby. Co więcej,
najczęściej łatwo tracę szacunek dla tych, których zbyt łatwo można
oszukać.
Nie pozwól mi mieć nad Tobą przewagę, nie daj się wykorzystywać
przeze mnie. Miłość nie może długo istnieć bez wymiaru
sprawiedliwości. Nie ponoś za mnie lub nie próbuj oddzielić mnie od
konsekwencji mojego picia.
Nie kłam za mnie, nie płać za mnie rachunków. Takie postępowanie
zmniejsza lub zapobiega kryzysowi, który mógłby zmobilizować mnie do
szukania pomocy. Dopóki będziesz mnie ratowała z każdej opresji, będę
mógł zaprzeczać temu, że mam problem alkoholowy. Ponad wszystko, ucz
się wszystkiego, co tylko możliwe o alkoholizmie i Twojej roli w
stosunku do mnie.
PrzychodĽ na otwarte zebrania AA. Uczęszczaj regularnie na
spotkania Al-Anon. Czytaj literaturę i utrzymuj osobisty kontakt z
członkami Al-Anon. To są ludzie, którzy mogą dopomóc zobaczyć jasno
całą Twoją sytuację.
Kocham Cię
Twój alkoholik
- Charakterystyczne zachowania osób
współuzależnionych:
- poddanie się rytmowi nałogu (np. rytmowi picia alkoholika):
zmiana godzin posiłków, chodzenia spać, zaprowadzenie nakazu
zachowywania ciszy przez domowników i "schodzenia z drogi"
alkoholikowi, który wrócił do domu, scedowanie części obowiązków
(jak np. odbieranie dzieci ze szkoły) na dalszą rodzinę lub
sąsiadów w związku z niemożnością polegania na osobie oddanej
nałogowi, przekładanie lub rezygnacja z planów rodzinnych -
odwiedziny krewnych, wspólne wakacje, itp.;
- obsesyjne kontrolowanie osoby uzależnionej - przeglądanie
notatek, listów, plików komputerowych, szperanie po kieszeniach,
podsłuchiwanie rozmów, telefonów, podpytywanie znajomych o
szczegóły z życia alkoholika, ustawiczne telefonowanie do
alkoholika, przyprowadzanie go z imprez, z barów, z pracy do domu,
śledzenie, angażowanie dzieci w te działania, wymuszanie na
alkoholiku obietnic poprawy pomimo ciągłych porażek w ich
dotrzymywaniu, stosowanie szantażu, np. "Jak nie przestaniesz pić
wyprowadzę się z dziećmi!" i brak konsekwencji we wcielaniu tego w
czyn; z czasem nawyk kontroli rozciąga się na inne bliskie osoby -
np. dzieci i na wszystkie sfery życia; ta kontrola daje złudne
poczucie bezpieczeństwa i kierowania swoim życiem;
- pomaganie i nadmierne opiekowanie się uzależnionym, w tym
niedopuszczanie do tego, aby ponosił on pełne konsekwencje swego
picia i swoich zachowań (nieświadome zapewnianie komfortu dalszego
picia!) - wyręczanie go w obowiązkach domowych, w opiece nad
dziećmi, w załatwianiu codziennych spraw (sprawy urzędowe, szkoła
dzieci, ich zdrowie), podejmowanie dodatkowej pracy "aby jakoś
związać koniec z końcem" podczas gdy uzależniony traci sporą część
domowego budżetu na swój nałóg, usprawiedliwianie jego nieobecności
w pracy, jego zachowania wobec krewnych, sąsiadów, bieganie rano po
piwo, opłacanie detoksykacji, załatwianie zwolnień lekarskich,
płacenie długów, łagodzenie cierpień osoby uzależnionej, staranie
się za wszelką cenę by niczym "nie sprowokować alkoholika" do
kolejnego zapicia, "usuwanie mu kłód spod nóg", tzn.
niedopuszczanie go do konfrontacji z trudami życia codziennego,
ukrywanie problemów, przewidywanie i próby likwidowania powodów do
tego by się złościł, nadmierne starania o to, by zadowolić osobę
pijącą nałogowo - dbałość o posiłki, o zrobienie prania na czas,
spełnianie wszelkich próśb uzależnionego, likwidowanie szkód
związanych z nałogiem, stałe zamartwianie się, czarne proroctwa;
postawa nadopiekuńczości przenosi się również na relacje z dziećmi;
- wysoka tolerancja na różnego rodzaju patologiczne zachowania
osoby uzależnionej, z jednoczesnym występowaniem poczucia winy i
poczucia małej wartości oraz zaniedbywaniem samego siebie (i
dzieci): godzenie się na stosowanie przemocy słownej i fizycznej,
na obwinianie ze strony uzależnionego: "To przez ciebie piję",
"Gdybyś była lepszą żoną...", na okazywanie lekceważenia i pogardy,
na manipulacje, na zdrady i romanse, na czyny karalne, rezygnacja z
prawa do wsparcia, szacunku i miłości ze strony partnera, do
rozwijania własnej kariery, zainteresowań, do dbania o własny
wygląd, kondycję psychiczną i fizyczną, itp.
- zaprzeczanie faktom, zwłaszcza temu, że partner jest
uzależniony pomimo oczywistych dowodów i doświadczania na co dzień
konsekwencji tej choroby, stosowanie zasady: "rodzinnych brudów nie
pierze się na zewnątrz" co sprzyja izolacji rodziny i rezygnacji z
sięgania po pomoc, niepisany zakaz rozmów z domownikami na tematy
związane z nałogiem i zachowaniem uzależnionej osoby, zaprzeczanie
przykrym emocjom: złości, strachu, wstydu, udawanie przed innymi
członkami rodziny, że wszystko lub niemal wszystko jest w porządku,
odcinanie się od prawdy, kłamstwa, nieautentyczność zachowań,
prowokowanie innych do odegrania pewnej roli co ma na celu
przekonanie wszystkich, że "jest nam ze sobą dobrze i się kochamy"
- np. kupowanie prezentów na urodziny dzieci w imieniu nieobecnego
pijącego rodzica, odprawianie z całą mocą świątecznych rytuałów
pomimo zażenowania i innych przykrych uczuć domowników
przymuszonych do udawania radości i rodzinnego szczęścia.
Powyższa lista nie jest oskarżeniem - obrazuje w
jaki sposób partner osoby uzależnionej przystosowuje swoje zachowanie
do nienormalnej sytuacji po to, by utrzymać jedność rodziny.
Jak łatwo da się zauważyć, życie osoby współuzależnionej
skoncentrowane jest głównie na nałogowych zachowaniach partnera.
Podobnie jak życie alkoholika kręci się wokół butelki, tak życie jego
żony sprowadza się prawie w całości do wytrącenia kieliszka z ręki
męża i do łagodzenia konsekwencji jego picia.
Gdzie szukać pomocy?
- Wojewódzki Ośrodek Terapii Uzależnień i Współuzależnienia
Wybrzeże J. C. Korzeniowskiego 18, tel. 329-26-71
- Poradnia Odwykowa
Podwale 13, tel. 355-69-32
- Poradnia Odwykowa
ul. Pabianicka 25, tel. 367-70-31 wewn. 223
- Poradnia Odwykowa
Pl. ¦w. Macieja 21, tel. 321-84-03
- Telefon Zaufania AA i Al-Anon - 321-84-03 czynny od
poniedziałku do piątku w godz. 18-21 dyżurują wspólnie liderzy grup
samopomocowych ze wspólnoty Anonimowych Alkoholików i Al-Anon
Grupy Al-Anon we Wrocławiu:
- ¦WIATŁO - poniedziałek g. 17.00, salka przy Kościele Chrystusa
Króla, ul. Młodych Techników 17 (wejście od ul. Inowrocławskiej)
- WESTALKI - wtorek g. 17.00 - Kościół pw. ¦w. Ignacego Loyoli,
ul. Wincentego Stysia 16
- BARBARA - środa g. 19.00 - dom katechetyczny przy Kościele ¦w.
Michała ul. Wyszyńskiego 78
- TĘCZA - środa g. 16.30 - Poradnia Odwykowa, Pl. ¦w. Macieja 21
- IZIS - piątek g. 16.00 - Poradnia Odwykowa, Podwale 13
- REGINA - piątek g.17.00 - dom parafialny Kościół pw. ¦w.
Rodziny, ul. Monte Casino 68a
- JUDYTA - piątek g. 17.00 - Przychodnia Rejonowa, ul. Pabianicka
25
- NADZIEJA - sobota g. 16.30 - salka katechetyczna przy Kościele
¦w. Maksymiliana Kolbe, ul. Horbaczewskiego 20
- MIRIAM - niedziela g. 17.00 - Parafia ¦w. Stefana "¦wietlica",
ul. Kamieniecka 72
PREAMBUŁA AL-ANON
Grupy Rodzinne Al-Anon są wspólnotą krewnych
i przyjaciół alkoholików. Istnieją one w tym celu, aby rozwiązać
wspólnie problemy poprzez dzielenie się swoim doświadczeniem, siłą i
nadzieją.
Wierzymy, że alkoholizm jest chorobą rodzinną i że zmiana
naszego nastawienia może przyczynić się do jej wyleczenia. Al-Anon
nie jest związane z żadną sektą, wyznaniem, ugrupowaniem politycznym,
organizacją lub jakąkolwiek instytucją. Nie bierze udziału w żadnych
sporach. W sprawach nie dotyczących wspólnoty Al-Anon nie zajmuje
żadnego stanowiska, nie popiera ich ani nie odrzuca.
W Al-Anon nie ma składek członkowskich. Al-Anon jest
samowystarczalna dzięki dobrowolnym datkom uczestników spotkań.
Jedynym motywem działania w Al-Anon jest niesienie pomocy rodzinom
alkoholików, które realizujemy przez praktykowanie Dwunastu Stopni,
przez serdeczne przyjmowanie i dodawanie otuchy rodzinom alkoholików
i przez rozumienie i dodawanie odwagi samemu alkoholikowi.
źródło: psychotest.com