Nie mam kaca

Dlaczego księża piją? Rozmowa z księdzem Piotrem Brząkalikiem, alkoholikiem...

Anonim

Kategorie

Źródło

Super Express

Odsłony

4094
O tym, dlaczego księża piją, rozmawiamy z księdzem Piotrem Brząkalikiem, alkoholikiem

Siedzimy w ascetycznie urządzonym pokoju na plebanii: stół, cztery krzesła, na ścianach zdjęcia diecezjalnych biskupów. Tu KS. PIOTR namawia kapłanów do rzucenia wódki.


- Ma ksiądz kaca po wpadce bpa Andrzeja Śliwińskiego, który kilka dni temu spowodował po pijanemu wypadek samochodowy?
- Nie mam. Sam jestem księdzem i alkoholikiem. Przez ten pokój przewinęło się wielu pijących kapłanów. Przychodzili i prosili o pomoc. A to, że biskup upił się? Nie on pierwszy i nie ostatni.

- A ja kaca mam. Bp Śliwiński udzielał mi sakramentu bierzmowania, a teraz jest wytykany palcami, podważa autorytet Kościoła. Zdaniem księdza wszystko gra?
- Nie gra. Na szczęście jest prawo kościelne, cywilne. Jest wina - będzie kara. Cieszy mnie szybka decyzja Watykanu o zawieszeniu biskupa, bo w Polsce za dużo różnych ludzi wykręca się od odpowiedzialności - duchownym to nie przystoi.

- Wiadomo, że bp Śliwiński za kołnierz nie wylewa. Może czas, by powiedział publicznie: "Drodzy! Mam problem z alkoholem. Módlcie się w mojej intencji".
- Pozwólmy mu pomilczeć. To świeża sprawa. Sam zacząłem mówić o swoim pijaństwie dopiero rok po odwyku. To się musi uleżeć.

- Nie można było biskupowi pomóc wcześniej? W alkoholizm nie wpada się z dnia na dzień.
- Pewnie było można, ale z pomaganiem jest jak z tańcem - trzeba dwojga. Chory ma szansę na wyleczenie, gdy zgłosi się do lekarza i powie: "Potrzebuję pomocy". Są cztery grupy zawodowe, które z alkoholizmu leczyć najtrudniej: lekarze, prawnicy, nauczyciele i księża właśnie. Ludzie, którzy nauczają, pomagają i przewodzą - nagle sami potrzebują pomocy...

- Księdzu trudniej przyznać się do alkoholizmu niż zwykłemu człowiekowi?
- Trudniej, bo wielu kapłanów uważa, że święcenia dają raz na zawsze "świętość". Trudniej, bo ksiądz - sługa Boży, musi nagle spojrzeć w lustro i powiedzieć: "Byłem wzorem dla wiernych, teraz upadam! Potrzebuję pomocy!".

- Ilu księży kwalifikuje się na odwyk?
- Nie wiem. A ilu dziennikarzy nałogowo pije? Liczby zostawmy na boku. Mogę jedynie powiedzieć, że liczba księży alkoholików jest porównywalna z liczbą alkoholików w innych grupach społecznych.

- Podobno księża łatwo popadają w alkoholizm?
- To bzdury! Samotność kapłana, celibat, stresy - nie mają nic do rzeczy. Alkoholizm jest w głowie, to nieumiejętność radzenia sobie z rzeczywistością. Kiedyś sam myślałem, że to kapłaństwo jest przyczyną mojego alkoholizmu. Bzdura.

- Zdarzało się, że mówiąc "Oto Baranek Boży" nie mógł ksiądz ustać na nogach?
- Nie, do takiego dna nie doszedłem. Ale piłem sporo po obowiązkach - tu impreza, tam, ludzie chętnie stawiali księdzu, a ja sam też szukałem okazji. I zaczęły się ciągi, zawalanie obowiązków. W końcu biskup mnie zawiesił. Czułem się upodlony, gdy na Pasterce stałem wśród ludzi pod chórem, miałem wrażenie, że wszyscy się na mnie patrzą. Bo kim byłem? Kiedyś kapłanem, dziś pijaczyną. Wyszedłem i włóczyłem się do rana po mieście. Zgłosiłem się na odwyk.

- Mówi ksiądz, że od lat nie pije. Czyżby? A podczas mszy przechyla kielich z winem mszalnym.
- To prawda, że ludzie z problemem alkoholowym nie powinni pić nawet łyka piwa, bo zapach, piana, brzęk kieliszka mogą wywołać potrzebę napicia się alkoholu. Ja jednak przy ołtarzu nie piję alkoholu, tylko krew Pana Jezusa. Tak wierzę. I tego się trzymam.

- Co Kościół robi, by wyciągnąć księży z alkoholizmu?
- Do niedawna w Kościele traktowano alkoholizm jak grzech. Dopiero od ok. 10 lat uznano, że to choroba. Wielka w tym zasługa środowisk trzeźwiejących alkoholików. Przykład jest nieocenionym świadectwem. Dziś wielu księży trafia na terapie nawet do zakładów zamkniętych. Ponadto Kościół ma różne środki dyscyplinujące...

- Na przykład przenoszenie księży alkoholików do peryferyjnych parafii? Takie chowanie księży po kątach ludzi tylko drażni. Mówią, że Kościół żyje w zakłamaniu.
- Kościół próbuje uprzykrzyć życie pijącym księżom. Gdy biskup mnie dręczył, byłem zbuntowany, ale to przyniosło skutek. Trzeba sięgnąć dna, żeby zrozumieć, że leczenie jest jedynym sposobem na wyjście z pijaństwa. Nie piję, poddałem się leczeniu, zostałem proboszczem. Nie ma sytuacji bez wyjścia i nie do naprawienia.

- A wtegy, gdy parafianie potępią swojego duszpasterza?
- Ksiądz to zwykły człowiek. Zazwyczaj on pomaga, pociesza, ale czasami to jemu potrzebna jest pomoc. Gdy ksiądz pije, parafianie powinni powiedzieć mu wprost, że się o niego martwią i modlą. Ksiądz, biskup, musi usłyszeć, że jest dobry, tylko to, co robi, jest złe. Ja - ksiądz alkoholik - bardzo bym się ucieszył, gdybym usłyszał na mityngu AA: "Mam na imię np. Leszek, jestem biskupem, alkoholikiem". Jest to możliwe, bo w Kościele nie takie cuda się zdarzały..

ks. Piotr Brząkalik
  • 48 lat
  • proboszcz parafii Matki Bożej Nieustającej Pomocy w Katowicach-Szopienicach
  • duszpasterz trzeźwości diecezji katowickiej,
  • pozbawiony przed laty za nadużywanie alkoholu funkcji kapłańskich - poddał się leczeniu
  • nie pije od siedmiu lat

Oceń treść:

0
Brak głosów
Zajawki z NeuroGroove
  • Banisteriopsis caapi
  • DMT
  • LSD-25
  • Marihuana
  • Tripraport

Set: Podniecenie z powodu nadchodzącego nowego roku, pierwszy psychodeliczny sylwester w moim życiu. Dom i grupka znajomych. Setting: Pomimo kilku wpadek owego dnia pozytywnie. Oczekiwałem mocnego rżnięcia umysłu.

Witam w moim drugim raporcie, noworocznym!

Trzech nas było, na kwasie: (J)a, (M)ors i (R)ak.

Dwoje ich było, na winie: (S)okół i (P)apuga

I on jeden, na dropsie: (A)mbroży

 

Słowem wstępu:

R miało dzisiaj z nami nie być, ale kosmicznym zbiegiem okoliczności nie wrócił do siebie. Mieliśmy propozycję prywatnej imprezy psytrance, ale ja i M nie chcieliśmy nigdzie jechać, padło więc na dom, ewentualne wyjście na fajerwerki o 12. Jeśli ktoś nie ma ochoty czytać prologu - trip właściwy zaczyna się od 23:40.

 

Ahoj!

 

  • Dekstrometorfan


SUBSTANCJA:Dekstrometorfan (DXM)

POGODA: neutralna

DOŚWIADCZENIA: trawa, bialko, grzybki

ZDARZENIE 1: niewiele ponad 200mg, ZDARZENIE 2:niewiele ponad 300mg.

DRAMATIS PERSONAE: ja, Duch Gaji i kolega K.S.

OTOCZENIE: mieszkanie, wieczór

NASTRÓJ: niezadeklarowany.




  • Marihuana

Mam 17 lat. Pewnego dnia mialismy isc z klasa do kina na jakis BEZNADZIEJNY film, a po filmie wrocic do szkoły. Z moim BARDZO dobrym kolegą postanowilismy kilka dni przed kinem kupić troszke gandziawki, zeby film był fajniejszy... :P W rezultacie okazalo sie ze prawdopodobnie z kilkoma osobami nie pojdziemy do kina tylko na małą imprezkę do kleżanki. Postanowiliśmy więc kupić tego troszkę więcej. W sumie wyszło nam dokładnie 5,5 grama... Część wypaliliśmy jeszcze przed imprezką... W sumie na imprezjkę zostało 4,5 grama.

  • Inne

co: 0,5 litra Hills Absynthe na 3 osoby


doswiadczenie: doswiadczony :]


set&setting: nastawienie na popijawe i fajne przezycia





randomness