[...]

Wywiad z R. Tymańskim z Maci Pariadka.
Neofita.
Tak jest. I przyjechał Lester Bowie, który był totalnie trzeĽwym,
fajnym facetem, a palił codziennie przez 35 lat, totalnie
uduchowiony facet, totalnie kumaty otwarty, zero w ogóle
protekcjonalności. Gość, który znał Davisa, znał Coltrane"a,
znał Dolphy"ego i mówił, że to byli zwykli ludzie. Po prostu
zwykły facet. Palił jointy przez dwa lata z Marleyem na Jamajce,
znał się z nim, chodził do niego, grał z Fela Kutim 7 miesięcy.
I gość mówi do mnie: "Wiesz, tak wygląda kwestia
narkomanii, stary. Zobacz, rozmawiamy, ile wypiłeś browarów?".
Ja mówię:
"Cztery", a on "A ja jeden sączę, widzisz,to
jest tylko kwestia umiarkowania. Jak się tego więc nauczysz,
wygrasz", też był wagą poczułem, że to jest klucz,
faktycznie, że jeżeli nauczysz się wyważać, to wszystko będzie
OK. Pomyślałem sobie "A, ujaram się z nim". Poczułem,
że wpadłem w gówno: mam sztywne poglądy, już się złapałem
na neofityzm. Ujarałem się z nim potwornie dwa razy i teraz też
mi się to zdarza raz na dwa lata, żeby udowodnić sobie, że
nie jestem żadnym pierdolonym neofitą. Aczkolwiek jeżeli
chodzi o drugi cięższe typu koks czy amfa, to już nie wracam
do tych doświadczeń, ponieważ mam tak złe wspomnienia, czuję,
że biorąc drugi żyjemy w pożyczonym czasie, tak jakbyś dostał
kartę kredytową i masz tam 15 jazd, czy 2000 jazd za darmo, ale
2001 jazda może być ostatnia, albo może być bardzo niedobra i
może ci mózg całkowicie rozwalić, może wszystko się odwrócić
i może być tak jak z jednym z moich kolegów, który wyszedł
przez okno z wieżowca. To jest kwestia tego, kiedy wypali się
dobra karma, jak to się mówi w buddyzmie. Mówi się żartobliwie,
że jest 5000, czy 30000 ejakulacji na życie - ale te z ręki się
nie Iiczą- i podobnie jest z drugami, tylko po prostu niektórzy
mają trzy, niektórzy mają pięć, niektórzy mają tysiąc
jazd. Ale jak widzę, że młodzi goście walą tysiąc kwasów i
potem się okazuje, że mają jakieś dziury energetyczne w aurze,
czuję, że facet coś stracił, że jesteś z gościem, a on nie
wyczuwa wszystkich spraw, mówimy o czymś, a on jest gdzie
indziej, nie czuje wszystkich wibracji. Mówię o kontakcie, nie
mówię o metafizyce.
No i tak działają drugi. Ja generalnie przestrzegam, żeby
bardzo uważać z tymi rzeczami, na pewno dają otwarcie, które
co prawda można uzyskać normalnie, ale jeżeli ktoś czuje, że
musi choć raz sprawdzić jak to jest, to niech spróbuje, ale
tylko wtedy, gdy czuje, że ma jakąś samokontrolę. A jeżeli
po prostu czuje, że nie musi i to nie jest dla niego, to niech
tego nie bierze bo to jest syf. Ale że one są zupełnie złe to
nie powiem, ponieważ nic nie jest dla mnie złe, wszystko jest
relatywnie dobre albo złe, zależy od tego z jakiego patrzymy
punktu widzenia. Rzecz zła może być zupełnie dobra, kiedy
jest widziana z innej perspektywy. Czytałem ostatnio wywiad z
Dalajlamą w Wyborczej i tam był poruszony temat aborcji. I tam
wyszedł typowy dla buddyzmu relatywizm, który nie jest moją
ideologią, tylko po prostu jak się wchodzi w buddyzm, to się
tym obrasta. Takie tao, na zasadzie: "Jaka jest pogoda? ,
"A co ci powiedzieć, jak wolisz, z jednej strony pada
deszcz, a z drugiej- świeci słońce i to jest w tym samym
momencie, naraz. Na co wolisz patrzeć, na aspekt deszczu czy na
aspekt słońca? To się dzieje w tym samym momencie i jest jedną
wielką rzeczywistością".
OCR, reszta: bujnos
Jako paskudny cpun, testujacy na wsobie wszystko co tylko wpadnie w moje
poklute i brudne lapska postanowilem przezyc, jak kazdy zdrowy
nastolatek rozdzial apteczny. I jak postanowilem, tak zrobilem-zabralem
sie do roboty z charakterystyczna mi gorliwoscia. Pokrotce przedstawie
wstepny wynik testow, obiecuje jednak ze bedzie tego duzo, duzo wiecej,
kiedy tylko pewne rzeczy uleza mi sie w glowie i beda nadawaly sie do
opisania...
Nastawienie psychiczne: Delikatnie zdenerwowany przed przyjmowaniem gałki, potem już z górki. Nie oczekiwałem nie wiadomo czego po 25g mielonej, miałem nadzieję że chociaż minimalnie podziała i się wyluzuję. Otoczenie: Pół doświadczenia wśród znajomych - u mnie w domu, przejściowo w bliskiej okolicy.
Siemka, to mój pierwszy Trip Raport w życiu i pierwsza styczność z tą substancją.
Substancje: Gałka Muszkatołowa doprawiona AMF i dzidą THC.
Tolerka: Gałka pierwszy raz w życiu.
Mood: Lekko przerażony efektów, aczkolwiek strasznie ciekawy.
Sposób podania: Płynny, rozmieszany z wodą - oral.
jesienny wieczór ze znajomymi, w domu i w mieście, trzeźwy przewodnik.
Jesień 1996 – to były czasy! Papierek załatwił mi Marcin, mój kumpel z liceum – po prostu wszedł do pierwszej lepszej szulerni przy Piotrkowskiej i wróciwszy po chwili, nie kryjąc się specjalnie, wręczył mi dilerkę z kartonikiem. W akademiku czekał na mnie Witek, znajomy mojej dziewczyny oraz Luke, doświadczony podróżnik, który miał nas (samemu będąc trzeźwym) prowadzić w pierwszą podróż. Podkreślam jeszcze raz – był to jeden kartonik, więc wszystko co stało się potem było efektem działania połowy dawki!
Komentarze
wpisałem sobie w googlu fajne narkotyki bo chciałem znależć coś ciekawego, żeby arta dodać patrze a tu taka niespodzianka :)
oj ludzie ludzie , odłóżcie wszystkie gówna i chyćcie sie za zielony temat, co prawda wczoraj przyjąłem 2 guziki a tydzień wcześniej tryba ( acid) (kw.) ale oprócz tego to pół roku bawie się na trwie i jest kurewsko spokkkkkkkkkkko !?
zielona bania , zaraz taka będzie - a wy na co czekacie , dzisiaj jest Carl Cox a mnie brakło kurwa mać 40 zł . wszystko już czeka w kieszeni a mnie brakuje pare marnych groszy , ale na Mayday sobie to odbije 50 razy mocniej - miłej zabawy dla tych którzy tam są
jesteś mądry Panie Tymański, i zgadzam się..dragi pozwalają poczuć zycie tochę inne, alternatywne, ale kiedy stają się ucieczką przed codziennością, wtedy jest chujnia ;*