Ostatnia podróż Timothyego Leary
(Najczęściej zadawane pytania, dotyczące okoliczności bardzo
głośnej śmierci Learyego)
Było bardzo wiele pogłosek, domysłów i pół-prawd, krążących wokół tajemnicy
śmierci Learyego. Tu właśnie
możecie znaleźć wgląd w to, co wówczas się wydarzyło, dzięki ludziom,
którzy wówczas tam byli. Mamy nadzieję,
że to pomoże dać uczciwe świadectwo i odpowiedzieć na niektóre pytania
za pomocą faktów i prawdy.
-
Jakie były ostatnie słowa Timothyego?
W jednym momencie swoich ostatnich majaczeń, wypowiedział słowa "Czemu
nie." Wymawiał tę frazę kilkakrotnie,
w różnej intonacji: jako pytanie i jako stwierdzenie, cicho, głośno,
z namysłem, ze smutkiem i tajemniczo. Umarł
wkrótce potem i to była ostatnia rzecz, jaką wypowiedział głośno.
-
Czy Learyemu odcięto głowę, jak to widziałem w filmie?
Nie. Absolutnie nie. To była symulacja, stworzona przez żądnych
zysku twórców filmu. W pewnym momencie
swojego życia Leary planował wprawdzie kriogeniczne zachowanie (hibernację)
swojego ciała, co pociąga za
sobą różne makabryczne procedury (m.in. odcięcie głowy od ciała, aby
jak najszybciej zamrozić mózg, przyp. mój),
ale w końcu nie doszło do tego. Filmowcy na tym właśnie bazowali i
w tajemnicy stworzyli tę sekwencję bez
uprzedniej zgody Learyego lub jego rodziny, która była zszokowana,
oglądając to na ekranie w obrazowych
szczegółach. Po wejściu filmu na ekrany, jego twórcy wykazali się złym
smakiem i dolewali oliwy do ognia, nie
przyznając się do fałszerstwa, najwyraźniej po to, by wywołać skandal
i sprzedać bilety.
-
Czy Leary został zahibernowany?
Nie. Przez wiele lat Leary był poruszony możliwością zachowania
swojego ciała w kriogenicznym "zawieszeniu".
Jako naukowiec, nie wierzył, że zostanie wskrzeszony w przyszłości,
ale doceniał wagę możliwości kriogeniki
i generalnie był obrońcą nauk przyszłości. Twierdził, że jest to jego
"obowiązkiem jako futurysty" i pomagał
nagłaśniać tę sprawę. Leary miał kontakty z dwoma firmami kriogenicznymi,
początkowo z "ALCOR-em",
a następnie z jej filią "CRYOCARE". Kilka miesięcy przed śmiercią Leary
odkrył kilka wewnętrznych memoriałów
firmy, które poważnie go znieważały i przedstawiały plan zniesławienia
Learyego i wykorzystania sytuacji na
benefis "CRYOCARE", ze szkodą dla samego Learyego i jego rodziny.
Obrażony, Leary wyrzucił ich ze swojego
domu i zerwał wszystkie kontrakty.
-
Czy prochy Learyego zostały wystrzelone w Kosmos?
Tak. Pod nieobecność krioników, jeden z przyjaciół Learyego z "Celestis"
szybko zaaranżował "wystrzelenie"
w duchu "science-fiction". Oto fragment z doniesienia Associated Press:
"Wraz z prochami Learyego w pojemniku
o wymiarach 9 na 12 cali (ok. 23 na 30,5 cm - przyp. mój) są także
popioły twórcy "Star Trek" Gene Roddenberryego,
astrofizyka Gerarda ONeill, naukowca zajmującego się problematyką
rakiet Kraffta Ehricke i innych. Każda rodzina
zapłaciła 4800 dolarów za umieszczenie 7 gramów prochów ukochanej osoby
w rakiecie. Przeciętna waga
skremowanego ludzkiego ciała wynosi 5 funtów (ok. 2,5 kg - przyp. mój).
"Pegasus" wyniósł kapsułę 300 km ponad
Ziemię. "Będzie ona orbitować jakiś czas, od 18 miesięcy do 10 lat,
po czym spłonie w atmosferze. To będzie jak
spadająca gwiazda," powiedział współpracownik "Celestis" Charles Chaffer.
-
Czy Leary zamierzał transmitować swoją własną śmierć w Internecie?
Leary chciał podzielić się swoim doświadczeniem śmierci ze światem
i któregoś dnia spontanicznie wpadł na pomysł
przekazania swoich ostatnich chwil przez www. Rozmawiał o tym z przyjaciółmi
i wspominał o tym w kilku wywiadach
prasowych, co rozpaliło poruszające pogłoski, rozprzestrzeniające się
jak pożar w społeczności internetowej,
prawdopodobnie podtrzymywane przez fanów, pragnących zwrócić na siebie
uwagę i pretendujących do roli dobrze
poinformowanych. Chociaż Leary poważnie się zastanawiał nad tym pomysłem
i nawet bawiło go to, kiedy stan jego
zdrowia pogorszył się, pomysł ten został w dobrej wierze porzucony.
W końcu Leary zażyczył sobie, aby jego ostatnie
godziny zostały utrwalone na taśmie video, ale pełne nagranie nie zostało
nigdy publicznie pokazane. **A więc, jak
w końcu on umarł? Leary zmarł spokojnie w naturalnych warunkach, w
swoim własnym łóżku, w nocy 31 maja 1996 r.
Był otoczony przez przyjaciół i rodzinę. Po uroczystościach czuwania
przy zwłokach, jego ciało zostało spalone, a prochy
podzielone między ukochanych. Jak pisze jego długoletni przyjaciel
John Perry Barlow: "Timothy Leary zmarł bez wstydu
i jak zwykle, bawiąc się wspaniale. Spełnił swoje przyrzeczenie, że
"nada śmierci piękniejsze imię lub spróbuje umrzeć".
Zgodnie z własną wolą, spokojnie i bez lęku, odciął sobie możliwość
odwrotu ze swojej ostatniej podróży."
Tekst pochodzi z leary.com
Translated by Arina