Sieć na płotki
Zbrodnią wynikającą z lenistwa państwa
jest kryminalizacja posiadania małych ilości narkotyków, ponieważ po tej
samej stronie bariery prawnej stawia się bezwzględnego handlarza narkotykami
i jego ofiarę - przekonuje prof. Wiktor Osiatyński.
Ewa Siedlecka: Kilka lat temu pomysł całkowitego
zakazu posiadania narkotyków wzbudził olbrzymie dyskusje i został odrzucony.
Teraz przeszedł przez parlament właściwie dość gładko. Co się zmieniło?
Czy życie pokazało, że model prohibicyjny jest skuteczniejszy?
Wiktor Osiatyński, prawnik konstytucjonalista,
ekspert w dziedzinie praw człowieka:
- Sam tego nie rozumiem. O ile nie dziwię
się prawicy, o tyle nie bardzo rozumiem, jak taką politykę może popierać
lewica. Ma tak duże poparcie, że może
kierować się zdrowym rozsądkiem, a nie zabiegać o popularność, głosując
za ustawą, która "słusznie" wygląda, ale będzie mieć fatalne skutki! Takie
przepisy wprowadzono w USA na początku lat 80. pod presją rodziców z klasy
średniej, którzy nie potrafili poradzić sobie z tym, że ich dzieci popalają
"trawkę". Po 20 latach widać, że ta polityka zbankrutowała.
- Co o tym świadczy?
- Dziś jedna trzecia amerykańskich więźniów
to osoby skazane za posiadanie niewielkiej ilości narkotyków. W więzieniu
muszą się dostosować do norm grupy przestępczej, wychodzą potem na wolność
i stają się prawdziwymi przestępcami.
- Może już wcześniej nimi byli? Czy nie
są to w większości dealerzy narkotyków?
- To głównie narkomani albo osoby używające
narkotyków okazjonalnie. Przede wszystkim czarni i niezamożni.
- Czyli ci, których nie stać na adwokata?
- Albo których policja i tak chce wsadzić
i może to zrobić pod pretekstem posiadania przez nich "skręta". Działacze
murzyńscy mówią, że ta ustawa służy policji do kontrolowania czarnej społeczności.
Ale najgorsze jest to, że prohibicja narkotykowa zniszczyła dobrą politykę
z lat 70. polegającą na kierowaniu pieniędzy na wykrywanie, leczenie i
zapobieganie narkomanii w początkowej fazie, kiedy człowiek nie zdążył
jeszcze rzucić szkoły, pracy, stracić rodziny, trafić do więzienia. Teraz
pieniądze na leczenie przejęły organa ścigania. Dziś w Ameryce i krajach,
które stosują model amerykański - a więc i w Polsce - ekspertami od przeciwdziałania
narkomanii są ludzie związani z jej ściganiem. To oni mówią, co trzeba
robić, a mówią, że trzeba dać im pieniądze.
- Czy to nie jest korzystne dla społeczeństwa
- silna policja, narkomani w więzieniach...
- Ci narkomani w końcu wychodzą z więzień,
włóczą się, kradną i nadal są narkomanami, bo pieniądze, które kiedyś przeznaczano
w więzieniach na terapię uzależnień, teraz poszły na ściganie. Nie wydaje
się, żeby to było korzystne dla społeczeństwa, a polityka walki z narkotykami
podniosła ich cenę...
- Więc może zmniejszyła popyt?
- Na pewno zwiększyła przestępczość, bo
trzeba więcej ukraść, żeby kupić narkotyk, a przestępcą jest każdy, kto
go ma. Samo używanie narkotyków raczej nie powoduje, że człowiek popełnia
przestępstwa. Większość narkotyków działa uspokajająco albo euforyzująco
i nie prowokuje do agresji. Inaczej jest z alkoholem - gros zabójstw czy
ciężkich uszkodzeń ciała jest popełniana pod jego wpływem, ponieważ powoduje
rozluźnienie kontroli nad agresją. To dlatego, że narkotyki są nielegalne,
powstają mafie, które do siebie strzelają, to dla zdobycia narkotyku się
kradnie czy napada...
- Czyli nie byłoby przestępczości narkotykowej,
gdyby narkotyki były legalne. Ale przecież to nałóg rujnujący ludziom życie.
Czy legalizując narkotyki, państwo nie zniszczyłoby tabu, które mówi, że
narkotyki są groźne - a to wielu jednak powstrzymuje od ich używania?
- Ma pani rację, to tabu jest bardzo ważne,
ale dorosły człowiek nie może być ścigany za to, co wprowadza do swojego
organizmu - czy to jest alkohol, narkotyk czy trucizna. Skoro samobójstwo
nie jest karalne, to dlaczego ma być karalne szkodzenie sobie? Człowiek
powinien być karany za to, co złego zrobi w związku z narkotykami, a nie
za to, że je bierze.
Natomiast państwo ma obowiązek bronić
dzieci i młodzież przed narkotykami, podobnie zresztą jak przed alkoholem.
Dlatego handel narkotykami powinien być ścigany i naprawdę surowo karany,
a okoliczność, że ktoś sprzedawał narkotyki dziecku, powinna tę karę jeszcze
zaostrzać.
- Karanie za posiadanie najmniejszej nawet
ilości narkotyków ma to właśnie ułatwić. Policja przekonuje, że zatrzymując
dealera, jest bezradna, kiedy ten twierdzi, że ma przy sobie narkotyk tylko
na własny użytek.
- Do tego policja ma inne środki: zakup
kontrolowany, prowokację policyjną, świadka koronnego, cały zestaw środków
operacyjnych. Tylko że ich nie wykorzystuje. Znacznie wygodniejsza jest
dla niej sytuacja, kiedy można aresztować każdego, kto ma narkotyk. Ale
to zadziała jak w USA - żeby mieć wykrywalność, policja będzie łapać użytkowników,
a nie handlarzy. Przed sąd trafią ci, których nie stać na łapówkę, a do
więzienia ci, których nie stać na adwokata.
- Skoro model prohibicyjny się nie sprawdził,
to dlaczego Amerykanie od niego nie odchodzą?
- Bo Ameryka jest krajem bardzo moralizatorskim,
zasady często są tam ważniejsze niż praktyczne działania i podtrzymywane
nawet wówczas, gdy okażą się niepraktyczne. W bardziej pragmatycznej Europie
Zachodniej narkotyków się nie legalizuje, ale nie ściga się osób je biorących
i, w praktyce, także handlu tzw. narkotykami "miękkimi" jak marihuana.
Robi się to, aby zminimalizować szkody.
- Jakie szkody można minimalizować?
- Osoby, które biorą narkotyki, chorują
na HIV czy żółtaczkę, którymi się nawzajem zarażają, używając brudnych
strzykawek. Rozdaje się więc im czyste strzykawki, a także prezerwatywy,
przy okazji namawiając do leczenia. Prowadzi się nieodpłatne podawanie
metadonu, który zastępuje morfinę, ale otrzymuje się go kontrolowaną ilość
i w higienicznych warunkach. Osoby biorące metadon mogą
podejmować leczenie, uczyć się, pracować albo przynajmniej przeżyć z godnością.
Nie można tego robić, gdy używanie narkotyków jest de facto nielegalne
(a tak jest, gdy zakazane jest posiadanie najmniejszej ilości narkotyku),
bo narkomani nie przychodziliby po
strzykawki ze strachu przed policją.
- Metadon podaje się również w Polsce.
Czy po wejściu nowych przepisów będzie to, z prawnego punktu widzenia,
do zaakceptowania?
- Przede wszystkim może nie być na to pieniędzy,
bo zostaną przekazane policji na ściganie. Ci wszyscy, którzy dziś się
leczą, albo mogliby się leczyć, zejdą do podziemia. Na tym właśnie polega
zbrodnia kryminalizacji posiadania małych ilości narkotyków, że po tej
samej stronie bariery prawnej stawia się bezwzględnego handlarza narkotykami
i jego ofiarę. Tymczasem ofiara dealera powinna być po naszej stronie,
po stronie społeczeństwa. Powinniśmy jej pomagać, a nie wtrącać do więzienia!
To jest zbrodnia wynikająca z lenistwa państwa. Dotychczasowe prawo, które
ścigało handel, a nie branie, pozwalało
na prowadzenie polityki, która chroni ofiary.
- Ale dotychczasowe przepisy zostały ocenione
jako nieskuteczne, bo problem używania narkotyków narasta.
- Prawdą jest, że zaczyna dotyczyć nie
tylko młodzieży z marginesu, ale też z dobrych domów, biznesmenów, menedżerów.
Zareagowaliśmy jak Amerykanie i będziemy mieli takie same skutki. Jeśli
to akurat prawo ma być poważnym prawem, a nie papierowym, jak wiele innych
uchwalanych przez nasz parlament, to trzeba będzie zbudować dwa razy tyle
więzień, żeby gdzieś konsumentów narkotyków pomieścić.
- Chyba nie będzie aż tak źle, zważywszy
niską skuteczność policji, czy nieegzekwowanie zakazu sprzedaży alkoholu
nieletnim?
- Policja wykaże się pozorowanym sukcesem,
czyli odpowiednią liczbą złapanych narkomanów - chorych, bezbronnych, którzy
są łatwym łupem. A handlarze będą się śmiali. I robili swoje.
Rozmawiała Ewa Siedlecka
Co jest w ustawie
Znowelizowaną ustawę o przeciwdziałaniu
narkomanii Sejm uchwalił 26 października. Termin jej podpisania przez prezydenta
upływa 17 listopada. Najważniejsze zmiany w ustawie:
- skreślono przepis mówiący, że nie jest
karalne posiadanie narkotyków na własny użytek "w ilości nieznacznej" -
obecnie za posiadanie każdej ich ilości grozi do trzech lat;
- zakazane jest posiadanie i sprzedawanie
czy częstowanie grzybami halucynogennymi;
- kara za udzielanie i nakłanianie do
zażycia narkotyku wzrasta z dwóch do trzech lat;
- przestępstwem staje się także "umożliwianie"
i "ułatwianie" innej osobie zażycia narkotyku;
- produkcja narkotyków w celu osiągnięcia
zysku staje się zbrodnią karaną od trzech do 15 lat więzienia (teraz do
pięciu lat),
- właścicielowi kawiarni czy dyskoteki,
który nie zawiadomi policji o handlu czy "częstowaniu" narkotykami w jego
lokalu, grozi do dwóch lat więzienia.
Komentarze
Po pierwsze ludzie ktorzy ustanawiaja prawo nie sa bezrobotnymi, czy niezamoznymi. Wiec co oni moga wiedziec o zyciu szarego czlowieka. Niech prawo ustalaja ludzie madrzy i znajacy zycie, a nie bogaci, ktorzy znaja tylko dobre restauracje i wszystko co drogie. Zaloze sie ze w niejednym przypadku cpaja, tylko nie trawe a np koke.
W sumie po przeczytaniu tego textu chcialem sobie troche pobluzgac , ale spox :)
Sam pale MJ od czasu do czasu , a to ze policja moze mnie zamknac to jest dla mnie zabawne :P
nigdy nie handlowalem , ani nie zalatwialem , ani nie namawialem (nawet wrecz przeciwnie) , a teraz elegancko moga powiedziec ze maja 0,5g jestem handlarzem :P
to jest tak jakbym napil sie piwa , a wezma mnie za nalogowego alkocholika :P
wszyscy dobrze wiemy ze wszystko jest dla ludzi (ale wszystko z umiarem) , a oni robia zemnie przestepce. Diler moze jest przestepca , ale w jaki stopniu ... ja znam takich ktorzy tylko tarfk handluja wiec daja mi to co chce i do niczego innego mnie nienamawiaja. jeszcze chcialbym wiedziec czy Ci ludzie byli np. w MONARze ?
chcieli zdobyc jakos wiecej glosow to nie teraz ****** ******* maja. Teraz nawet kolesie ni tylko z gimnazjow , ale i z podstawowek zaczynaja jarac (widzialem ostatnio taka grupke 4 kolesi po 13 lat) ... jak bym mial cos wspolnego z ta ustawa to teraz bym czul sie za to wszytko odpowiedzialny. Pokuj !
Zgadzam się z gościem w 100%!!!!!
Moim zdaniem to jest kompletna bzdura.Gandzia mysle ze jest spoks.....bO SAM PALE I NIE NARZEKAN.NARA
Hehe... kiedyś nawet alkochol był nielegalny. Pamiętacie prohibicję w stanach? Zakaz alkocholu, etc? Alkochol zabija (zioło nie), a jest legal. Tytoń kiedyś był nielegalny (wydawany tylko na receptę [sic]). Tytoń zabija (zioło nie), a jest legal. Teraz mamy zakazaną marichuanę. Wszyscy wiemy jak jest. Marichuana nie zabija (alkochol i tytoń tak) a jest illegal. Cóż... powiedziałbym, że mamy głupich polityków, ale nie tylko my... Cóż... P.O.Z.D.R.O. 600 dla wszystkich palaczy marichuany, dla wszystkich pięknych dziewczyn, dla wszystkich palących, dla wszystkich intoxynujących! (teraz idzie do tych wszystkich którzy wiedzą co jest grane, usiądź wygodnie odpal... :-))
...i jeszcze jedno: w mózgu człowieka jest receptor na który działa tylko zawarty w marichuanie THC... Człowiek dla zioła, zioło dla człowieka. Prawa natury :-)