Warszawa, 15.07.2005. Zabrakło tylko 4 głosów (169:173), aby podczas odbywającego się w zeszły Piątek głosowania nowej ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii, Sejm RP przyjął wniosek mniejszości umożliwiający sądom zamianę kary za posiadanie niewielkich ilości narkotyków na oddziaływanie terapeutyczno-edukacyjne. Wniosek poparły - w zdecydowanej większości- jego inicjator - SLD oraz SDPL, UP, Stronnictwo Gospodarcze i połowa posłów niezrzeszonych. Zaskakujące było poparcie tej poprawki przez część posłów Platformy Obywatelskiej, którzy przełamali polityczne układy i wykazali się zdrowym rozsądkiem. Niestety, zabrakło 4 głosów, oznacza to ustanowienie kary grzywny, ograniczenia wolności lub pozbawienia wolności do roku za posiadanie nawet niewielkich ilości narkotyków.
Monar Kraków, Krakowskie Towarzystwo Pomocy Uzależnionym oraz Małopolskie Stowarzyszenie - Probacja domagają się jednak całkowitej depenalizacji (podkreślając jednak, iż nie ma to nic wspólnego z legalizacją). W swoim oświadczeniu głoszą - Przez dziesiątki lat przyzwyczailiśmy się w Polsce, że przepisy i władza rozwiążą za nas wszystkie problemy. Zjawisko narkomanii jest jednym z najważniejszych problemów społecznych dzisiejszych czasów, ale jak pokazują doświadczenia ostatnich lat, nie da się go rozwiązać zaostrzając prawo. Bo mimo, że od roku 2000 karane są osoby, przy których policja znajduje niewielkie ilości narkotyków na własny użytek - nie zmienia to dynamiki rozwoju zjawiska narkomanii i nie zmniejsza dostępu do narkotyków Jesteśmy za tym, aby posiadanie niewielkich ilości narkotyków na własny użytek nadal było nielegalne - ale nie skazywało naszych dzieci, znajomych, pacjentów na karę pozbawienia wolności. Jesteśmy za depenalizacją - stwierdzają.
Podobnego zdania jest dr. Jacek Moskalewicz, kierownik Zakładu Badań nad Alkoholizmem i Toksykomaniami w Instytucie Psychiatrii i Neurologii i członek panelu ekspertów WHO , który dodatkowo zwraca uwagę na koszty walki z narkotykami- Za liczbami skazanych kryją się nie tylko tysiące tragedii ludzkich, ale także olbrzymie obciążenie aparatu ścigania i wymiaru sprawiedliwości. Działalność tych instytucji pochłania 93 proc. środków, jakie Polska przeznacza na przeciwdziałanie narkomanii. Nie dysponuję dokładnymi danymi na temat kosztów pracy policji w naszym kraju, z szacunków brytyjskich wiem jednak, że ściganie samych tylko przestępstw związanych z marihuaną pochłania u nich co roku 177 tys. roboczodniówek, co przekłada się na 500 pełnych etatów policyjnych . Niestety szansa na wysłuchanie tych argumentów przez Posłów została zaprzepaszczona, ustawa została przyjęta w pośpiechu i praktycznie przy minimalnym zaangażowaniu przedstawicieli Organizacji Społeczeństwa Obywatelskiego znających problem narkotyków z codziennej praktyki. Rola tych organizacji w pracach Sejmu została sprowadzona do roli obserwatorów. Czy po nadchodzących wyborach, nie ma już szansy na poważny dialog pomiędzy ekspertami, terapeutami i najbardziej dotkniętymi przez rzeczoną ustawę - użytkownikami narkotyków, a twórcami prawa? Okazuje się, iż jest.
Wolę jeszcze lepszego przygotowania ustawy, niż uczynił to Minister Zdrowia Marek Balicki, wyraziła podczas sejmowej debaty Platforma Obywatelska. "Do sprawy należy powrócić rychło w nowej kadencji, z projektem zgłoszonym przez nowy rząd, projektem przemyślanym i dojrzałym. Narkomania to zbyt tragiczna i poważna sprawa dotykająca tysięcy osób i ich rodzin, aby w atmosferze przedwyborczego bałaganu i pośpiechu ją rozwiązywać" - oświadczyła Platforma Obywatelska.
W związku z tym, proponujemy, jako pierwszy krok w tym procesie, przygotowanie w szerokim gronie ekspertów i przedstawicieli organizacji pozarządowych poważnego raportu dającego odpowiedź na podstawowe pytania - czy zakazywanie narkotyków jest skuteczne w ograniczaniu szkód czy też te szkody powoduje? I czy wogóle możemy wygrać wojnę z narkotykami? My znamy od dawna odpowiedzi na te pytania, zostały one zawarte między innymi w utajnionym raporcie przygotwanym pod kierownictwem Lorda Brita w 2003 roku przez Strategy Unit Toniego Blaira. Raport ten wyciekł do prasy i został w zeszłym tygodniu opublikowany w pełnej wersji na internetowych stronach brytyjskiego The Guardian. Raport, stwierdza między innymi, iż próby interwencji skierowane przeciwko rynkowi narkotykowemu w Wielkiej Brytanii nie przyniosły żadnego znacznego zakłócenia na żadnym z jego poziomów. "Interwencje rządu przeciwko biznesowi narkotykowemu są bardziej kosztem tego biznesu, niż poważnym zagrożeniem dla jego witalności", konkluduje Raport.
Artur Radosz z Europejskiej Koalicji dla Racjonalnych i Efektywnych Polityk Narkotykowych stwierdził - Rosnąca liczba dowodów na porażkę w Wojnie z Narkotykami oraz szereg nadchodzących w ciągu najbliższych 4 lat wydarzeń związanych z reformą polityki narkotykowej w Unii Europejskiej i Organizacji Narodów Zjednoczonych stymulować może stopniowe odchodzenie od prohibicji narkotykowej. Będziemy kontynuować społeczną mobilizację. Dyskusji o skutkach i samych skutków nieodpowiedzialnej polityki narkotykowej nie uda się uniknąć nawet w Polsce. Politycy powinni pamiętać o tym, iż każdy dzień błędnej polityki narkotykowej przynosi konkretne, wymierzalne szkody. Szkody te wyrządzane są nie tylko uzależnionym, ale całemu społeczeństwu. Mam nadzieje, iż przyszły rząd weźmie sprawę polityki narkotykowej poważnie i rozpocznie jak najszybciej prace nad dogłębnym zbadaniem w naukowy sposób efektów represyjnych polityk narkotykowych, oraz możliwych alternatyw do obecnego podejścia. Było by to dobre przygotowanie reformy w myśl zaleceń Parlamentu Europejskiego. - dodaje.