T+0
Około północy zarzuciłem karton i wyszedłem z kumplem połazić nad jezioro i inne miejsca pogadać, w domu spał mój brat i rano wstawał do pracy, więc nie chcieliśmy hałasować
T+90min.
Analiza prawnokarna tego ciekawego problemu.
Tekst stanowi przedruk z podanego źródła. Pozdrawiamy!
(tekst zgłoszony do publikacji w czasopiśmie Państwo i Prawo, obecnie w fazie recenzji; niniejszy plik zawiera nieoficjalną wersję roboczą)
Polskie prawo przewiduje szeroką penalizacje zachowań mających za przedmiot substancje psychoaktywne, zwane potocznie narkotykami[1]. Zgodnie z orzecznictwem Sądu Najwyższego[2] właściwie każda forma kontaktu ze specyfikami opisanymi w ramach rozporządzenia Ministra Zdrowia[3] , stanowić może realizację znamion przestępstwa. Jednocześnie niektóre ze środków, do których odnosi się ustawa o przeciwdziałaniu narkomani, posiadają potwierdzone naukowo właściwości lecznicze[4] . Ich produkcja, dystrybucja czy posiadanie jest – przy zachowaniu pewnych warunków – dozwolone, jako korzystne dla zdrowia osób cierpiących rozmaite dolegliwości.
Niniejsze opracowanie zawiera teoretyczno-dogmatyczną analizę sytuacji, w której osoba uprawniona ze względów medycznych do używania danej substancji, dopuszcza się realizacji znamienia czynnościowego przestępstwa, opisanego w ustawie o przeciwdziałaniu narkomanii[5] - dokonując, przykładowo, zakupu specyfiku z nielegalnego źródła, przywozu zza granicy itd. Prima facie postępuje ona wbrew przepisom ustawy, realizujące znamiona czynu zabronionego. Pogłębiona analiza tak zarysowanego przypadku prowadzi jednak do wniosku, że przestępność takich zachowań będzie częstokroć wyłączona.
Polskie prawo karne bazuje na koncepcji pięcioelementowej struktury przestępstwa. Warunkiem pociągnięcia sprawcy do odpowiedzialności karnej jest wykazanie, że jego zachowanie stanowiło czyn, który był bezprawny, karalny, karygodny i zawiniony[6]. Z perspektywy rozważanego tu problemu badawczego kluczowe znaczenie ma płaszczyzna bezprawności.
Dla stwierdzenia bezprawności zachowania na gruncie prawa karnego[7] konieczne jest wystąpienie dwóch okoliczności. Po pierwsze, dojść musi do złamania formalnego nakazu bądź zakazu postępowania, wyrażonego normą sankcjonowaną[8]. Po drugie, powyższe naruszenie wiązać powinno się z atakiem na dobro prawne (np. życie, zdrowie, mienie)[9]. Naruszenie bądź narażenie dobra prawnego, określane w doktrynie tzw. materialnym substratem bezprawności[10], stanowi warunek sine qua non uznania zachowania za bezprawne. Jest to pierwszy stopień weryfikacji materialnego komponentu przestępstwa (drugim jest karygodność[11]).
Powyższe podejście znajduje głębokie uzasadnienie w podstawowych założeniach prawa karnego, którego celem nie jest regulowanie zachowań sprawczych, ale wyłącznie reakcja na wyrządzone zło[12]. Owo zło ma charakter niezależny od norm. Prawo próbuje ująć je w ramy przepisów, ale pełni tu jedynie rolę deskryptywną, opisując zachowania, które co do zasady godzą w dobra prawne. Może jednak zdarzyć się tak, że w konkretnym przypadku naruszenie formalnego zakazu w ogólne nie będzie prowadziło do narażenia wartości chronionych prawem na, choćby abstrakcyjne, niebezpieczeństwo[13]. W tych sytuacjach stwierdzenie bezprawności zachowania nie będzie możliwe i w konsekwencji pociągnięcie jednostki do odpowiedzialności karnej zostanie wykluczone.
Punktem centralnym rozważań nad materialnym aspektem bezprawności jest zatem atak na dobro prawne. W przypadku przestępstw narkotykowych za dobra prawne objęte zakresem ochrony uznaje się zdrowie indywidualne oraz zdrowie publiczne. Niekiedy dodatkowo wskazuje się na takie dobra prawne, jak porządek publiczny czy – błędnie – monopol państwa[14].
Normatywne znaczenie zdrowia indywidualnego pokrywa się z potocznym, językowym rozumieniem tego zwrotu[15]. Na gruncie języka polskiego zdrowie oznacza: "stan żywego organizmu, w którym wszystkie funkcje przebiegają prawidłowo: pełna sprawność i dobre samopoczucie fizyczne i psychiczne”[16]. W praktyce zachowaniem ratującym zdrowie będzie każda aktywność, która zmierza do uzyskania możliwie najlepszego stanu organizmu, choć nie zawsze będzie to stan w pełni prawidłowego funkcjonowania. Przestępstwa narkotykowe narażają powyższe dobro prawne, ponieważ katalizują ryzyko popadnięcia jednostki w uzależnienie od substancji psychoaktywnych, co stanowi jednostkę chorobową[17].
Dobro prawne w postaci zdrowia publicznego – rozważane w kontekście u.p.n. - to stan, w którym poszczególne jednostki mogą w sposób niezakłócony realizować swoje role społeczne, wobec braku uzależnienia od środków psychoaktywnych[18]. Dobro takie charakter kolektywny, społeczny – nie jest determinowane wyłącznie biologicznie, choć wystąpienie ryzyka zaburzenia zdrowia indywidualnego poszczególnych jednostek jest tutaj niezbędne dla stwierdzenia narażenia zdrowia publicznego. Problem narkomanii może istnieć bez osób uzależnionych.
W literaturze podnosi się, że przestępstwa narkotykowe atakują także porządek publiczny. W kontekście u.p.n. powyższe dobro prawne przenika się w istocie z dobrem prawnym w postaci zdrowia publicznego[19]: także tu idzie o niezakłócone funkcjonowanie społeczeństwa wolnego od problemu narkomanii. W przypadku porządku publicznego punktem odniesienia nie jest jednak zdatność do pełnienia społecznych ról, ale bezkonfliktowe funkcjonowanie w społeczeństwie. Problem narkomanii implikuje wzrost zachowań nieobyczajnych czy przestępczych[20]. Teoretycznie można zatem twierdzić, że penalizacja zachowań mających za przedmiot substancje psychoaktywne ma także na celu ochronę porządku publicznego. Takie ujęcie prowadzi w jednak wyłącznie do zaciemnienia obrazu: prawdą jest, że uzależnienie (a więc efekt zamachu na zdrowie) przyczynia się do naruszenia porządku publicznego – ale w takim samym stopniu przyczynia się np. do naruszenia stabilności rodziny czy bezpieczeństwa drogowego. Posłużenie się tak pojemną figurą, jak naruszenie porządku publicznego, bazuje w istocie na wyobrażeniu o pewnych przyszłych i niepewnych konsekwencjach, które wystąpią w następstwie przyszłego i niepewnego popadnięcia użytkownika narkotyku w uzależnienie. Z powyższych względów wiązanie przestępstw narkotykowych z atakiem na porządek publiczny uznać trzeba za zbyt daleko idące. Dobro to nie stanowi w ich przypadku autonomicznego przedmiotu ochrony.
Zdecydowanie odrzucić należy także koncepcję, wedle której dobrem prawnym jest monopol państwa[21]. Monopol sam w sobie stanowi bowiem administracyjny środek zabezpieczenia dóbr prawnych i jako taki nie może stanowić autonomicznego dobra prawnego[22].
Z powyższego wynika, że dla ustalenia bezprawności zachowania konieczne jest zaatakowanie co najmniej jednego z dwóch dóbr: zdrowia indywidualnego lub publicznego. Pomiędzy nimi zachodzi relacja, której uchwycenie ma istotne znaczenie dla wyjaśnienia charakteru ataku, do którego dochodzi w przypadku popełnienia przestępstw narkotykowych. Zdrowie indywidualne ma tutaj charakter pierwotny - to ryzyko popadnięcia jednostki w nałóg implikuje ryzyko naruszenia zdrowia publicznego. Jednostka uzależniona nie jest zdatna do pełnienia ról społecznych, w jej przypadku zachodzi też zwiększone prawdopodobieństwo podejmowania zachowań nieakceptowalnych społecznie. Jednocześnie tam, gdzie zażycie środka uznane zostanie za opłacalne dla zdrowia indywidualnego, tam gdzie zaistnieją wskazania medyczne do zastosowania określonej terapii farmakologicznej, wszędzie tam nie dojdzie też do ataku na dobra prawne w postaci zdrowia publicznego.
Zaprezentowane wyżej tezy dotyczące ataku na dobra prawne i jego wpływu na ustalenie bezprawności zachowania przełożyć można na język norm sprzężonych. Kluczową rolę odgrywa tu norma sankcjonowana[23], która w sposób możliwie precyzyjny wyznacza granice między dozwolonym, a nielegalnym, opisując przesłanki stwierdzenia bezprawności dla wyodrębnionych klas zachowań. Celem zachowania klarowności wywodu niniejsza część rozważań prowadzona będzie na przykładzie przestępstwa posiadania narkotyku z art. 62 § 1 u.p.n.[24]. Przywołany typ z jednej strony cechuje się wszelkimi elementami, które są istotne z perspektywy zagadnienia bezprawności przestępstw narkotykowych, z drugiej zaś posiada prostą konstrukcję. Wszelkie poczynione tu uwagi pozostają jednak aktualne w odniesieniu do innych czynności sprawczych, penalizowanych na gruncie u.p.n. (wytwarzania, przywozu itd.).
Na podstawie art. 62 u.p.n. karze podlega ten, "Kto, wbrew przepisom ustawy, posiada środki odurzające lub substancje psychotropowe". Powyższa regulacja stanowi budulec dla dwóch struktur normatywnych: normy sankcjonowanej i sankcjonującej. Interesująca z perspektywy bezprawności norma sankcjonowana składa się z generalnego zakazu oraz zawężających go dyrektyw uadekwatniających[25]. Treść zakazu określa dobra prawne, objęte ochroną przez normę sankcjonowaną, zaś dyrektywy wyznaczają zakres dozwolonych zachowań ryzykownych.
Jak wskazano wyżej, w przypadku przestępstw narkotykowych dobrem prawnym objętym ochroną jest zdrowie indywidualne oraz zdrowie publiczne. Jeśli zatem zdekodować treść zakazu, wywiedzionego z art. 62 u.p.n., to będzie on brzmiał: "nikomu nie wolno narażać zdrowia indywidualnego/zdrowia publicznego przez posiadanie środków odurzających lub substancji psychotropowych, poza sytuacjami X, Y Z". Owe sytuacje Y, X, Z to inna forma zapisu frazy "wbrew przepisom ustawy". Ustawodawca wskazuje w ten sposób, że w pewnych okolicznościach toleruje ryzyko, wiążące się używaniem substancji psychoaktywnych, wprowadzając domniemanie jego akceptowalności. Użycie środka uznaje bowiem za społecznie opłacalne, choć nadal ryzykowne. Zezwolenie na posiadanie i używanie morfiny w procesie leczniczym nie wynika z tego, że środek ten decyzją lekarza przestaje być szkodliwy dla organizmu. Za jego zastosowaniem przemawia wyłącznie fakt, że jest ono mniej szkodliwe dla pacjenta, niż jego niezastosowanie. W tej perspektywie atak na dobro prawne ma charakter kontekstowy. To samo zachowanie – w zależności od okoliczności faktycznych – uznane zostanie za opłacalne bądź stanowić będzie przyczynę nieakceptowalnego społecznie ryzyka dla dobra prawnego.
Wyliczenie sytuacji, które obejmuje dozwolenie, nie ma charakteru zamkniętego. Jak wskazano wyżej, norma sankcjonowana jest normą penalną, służącą doprecyzowaniu kryteriów bezprawności, także w jej materialnym aspekcie. W praktyce może zdarzyć się, że pomimo naruszenia formalnego zakazu nie dojdzie w ogóle do ataku na dobro prawne. Wtedy, nawet, jeśli dane zachowanie sprawcze nie będzie mieściło się w zbiorze dozwoleń X, Y, Z (wyraźnie wskazanych w ustawie), to i tak nie będzie możliwe stwierdzenie bezprawności. Jako, że dobra prawne nie zostaną w ogóle narażone, nie dojdzie do złamania zakazu: "nikomu nie wolno narażać zdrowia indywidualnego/zdrowia publicznego", stanowiącego zrąb normy sankcjonowanej. Z taką sytuacją możemy mieć do czynienia właśnie w przypadku nabycia (przywozu, wytworzenia) leku przez osobę, w przypadku której zachodzi obiektywna potrzeba medyczna.
Potrzeba medyczna stanowi okoliczność przesądzającą o braku ataku na dobro prawne[26]. Jej wystąpienie oznacza, że użycie określonego środka jest społecznie opłacalne. Tam gdzie bilans użycia substancji będzie korzystny dla dóbr prawnych, tam bezprawność zachowania zostanie wykluczona, zaś sposób postępowania sprawcy ze zdrowiem indywidualnym oraz publicznym będzie pierwotnie legalny[27] .
Wpływ potrzeby medycznej na ocenę zachowania sprawcy należy rozpatrywać w kontekście zdrowia indywidualnego i publicznego. Dopiero uzyskanie obu perspektyw pozwoli na kompleksowe nakreślenie racji przemawiających za wykluczeniem materialnego aspektu bezprawności.
Jeśli za punkt odniesienia obrać zdrowie indywidualne jednostki, to brak bezprawności posiadania i używania przez nią środków psychoaktywnych w celach leczniczych wydaje się absolutnie oczywisty. Skoro zgodnie z wiedzą medyczną używanie określonej substancji poprawia dobrostan jednostki i z tego względu uznawane jest za korzystne z perspektywy dobra prawnego, to nie sposób przyjąć, by dochodziło tu do ataku na dobro prawne. W tym ujęciu zarówno dostarczanie jej substancji, jak i jej posiadanie czy produkcja nie sprowadzają niebezpieczeństwa dla dobra.
Sytuacja jawi się jako nieco bardziej złożona, jeśli analizować ją z perspektywy zdrowia publicznego. Wydaje się, że istotne są tutaj dwie okoliczności.
Po pierwsze, w przypadku osoby ciężko chorej jej funkcjonowanie w społeczeństwie często już jest zaburzone z powodu choroby w takim stopniu, że w istocie nie jest w stanie realizować żadnych ról społecznych. Osoba cierpiąca na zaawansowany nowotwór, w przypadku której używanie środka jedynie redukuje ból, jest już – z powodu swojego stanu psychofizycznego, wywołanego chorobą - wykluczona z normalnego funkcjonowania i niezdatna do pełnienia ról społecznych[28]. W jej przypadku użycie określonej substancji jedynie pomaga jej funkcjonować w sposób możliwie zbliżony do prawidłowego.
Po drugie, wystąpienie medycznych wskazań do stosowania terapii środkiem psychoaktywnym, choćby stwierdzone ex post, w każdym przypadku oznacza, że ryzyko użycia środka zostało uznane za akceptowalne – także w kontekście jego właściwości uzależniających i ryzyka popadnięcia w narkomanię. Nawet więc w przypadku osób, które nie są obłożnie chore, wystąpienie medycznej potrzeby nakazuje uznać niebezpieczeństwo uzależnienia, wiążące się z zażyciem środka jest mniejsze niż korzyści płynące z jego użycia. Trzeba przy tym zaznaczyć, że niekiedy stosowanie terapii będzie akceptowalne jedynie w warunkach szpitalnych; zagadnienie to będzie jeszcze przedmiotem analizy.
Analizując kwestię uprawnienia do posiadania substancji objętych zakresem zastosowania ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii z perspektywy prawa karnego, zasadne wydaje się wyodrębnienia dwóch sytuacji.
Po pierwsze chory może dysponować uprawnieniem o charakterze formalnym. Stanie się tak, gdy w ramach stosownej procedury medycznej dana osoba zostanie zakwalifikowana do leczenia z wykorzystaniem określonej substancji, o której mowa w u.p.n. Zazwyczaj wiąże się to z wypisaniem recepty, na podstawie ustawy o zawodach lekarza i lekarza dentysty[29]. W tej sytuacji dochodzi w istocie ex ante do formalnego potwierdzenia medycznej potrzeby stosowania terapii określonym lekiem.
Po drugie, uprawnienie do stosowania substancji może mieć charakter wyłącznie materialny. Mianem tym określimy sytuacje, gdy wystąpi obiektywna potrzeba medyczna, która jednak – z różnych względów – nie zostanie potwierdzona w ramach formalnej procedury. W tej sytuacji potrzeba stosowania leku może być z oczywistych względów wykazana ex post, w toku procesu, z wykorzystaniem opinii biegłych z zakresu medycyny czy farmacji.
Zarówno formalne, jak i materialne uprawnienie wiąże się z wystąpieniem medycznej potrzeby, z tą jedynie różnicą, że w przypadku uprawnienia formalnego nie jest ona przedmiotem dowodzenia w toku procesu – wypisanie recepty kreuje domniemanie, które nie jest już weryfikowane przez sąd.
Skoro punktem centralnym przestępstwa jest atak na dobro prawne, a bez takiego ataku nie zachodzi bezprawność zachowania, to w istocie nie ma większego znaczenia, czy osoba realizujące dane zachowanie dysponuje stosownym formalnym zezwoleniem na użycie leku, czy też używa go bez takiego zezwolenia, w celu zaspokojenia obiektywnie istniejącej potrzeby medycznej. Rolą prawa karnego nie jest bowiem sankcjonowanie wszelkich formalnych naruszeń prawa, ale wyłącznie takich przypadków, gdzie naruszenie przyjmuje formę ataku na dobro prawne. O ataku przesądza przesądza zaś nie brak formalnego uprawnienia[30], ale wykreowanie nieakceptowalnego ryzyka dla dobra prawnego.
W obu przypadkach istotną rolę pełni treść uprawnienia, determinowana potrzebą medyczną. To ono wyznacza zakres zachowań, cechujących się brakiem ataku na dobro prawne. Przy ocenie, czy doszło do prawnie relewantnego ataku konieczne będzie uwzględnienie następujących okoliczności.
Po pierwsze, za adresata uprawnienia może być uznana wyłącznie osoba, w przypadku której zachodzi obiektywne wskazanie medyczne. Wykluczone jest przekazywanie środka innym osobom, w celu jego użycia[31]. Żeby wykluczyć atak na dobro prawne konieczne jest, by wszystkie interakcje ze środkiem podejmowane były właśnie celu terapii, zaś osoba uprawniona występowała w roli konsumenta środka. Nie wyklucza to oczywiście podejmowania czynności przez inne osoby: w imieniu i na rzecz chorego. Oczywistym jest, że w niektórych przypadkach osoba taka nie jest w stanie samodzielnie zorganizować sobie leków – praktyka taka jest powszechnie akceptowana i nie budzi większych kontrowersji. Po drugie, uprawnienie określa ramy dawkowania środka i sposób jego użycia. W przypadku uprawnienia formalnego jest ono wyrażone w formie recepty oraz ulotki dołączonej do leku. W przypadku uprawnienia materialnego osoba realizująca zachowanie podejmuje w istocie ryzyko samodzielnego ustalenia metody leczenia, której prawidłowość zostanie następczo zweryfikowana w oparciu o opinię biegłego. Należy przy tym zaznaczyć, że odchylenia od określonej w ten sposób normy postępowania, nawet polegające na przekroczeniu dawki maksymalnej, nie wykluczają automatycznie możliwości wyłączenia odpowiedzialności karnej. Będzie to jednak możliwe na płaszczyźnie społecznej szkodliwości czynu bądź winy[32], a nie na płaszczyźnie bezprawności. W tym wypadku dojdzie bowiem do ataku na dobro prawne.
Po trzecie – w niektórych przypadkach określone rodzaje terapii środkami psychoaktywnymi mogą być przedsiębrane wyłącznie pod ścisłym nadzorem medycznym, w ramach terapii zamkniętej[33]. W tym wypadku ryzyko związane z uzależnieniem może być na tyle wysokie, że jego akceptowalność wystąpi jedynie w razie zastosowaniu ścisłego nadzoru lekarskiego. W tych przypadkach używanie leku poza tym nadzorem może nadal pozostawać bezprawne.
Tak długo, jak zachowanie jednostki pozostawać będzie w ramach materialnego uprawnienia, tak długo jego zachowanie będzie pozbawione materialnego aspektu bezprawności.
Koncepcja materialnego uprawnienia, rzutującego na ocenę bezprawności, wydaje się prima facie łatwa do zakwestionowania, przez odniesienie jej do innych przepisów, penalizujących naruszenia reglamentacji. Przykładowo – odwołując się do zagadnienia posiadania broni, można by wywodzić, że znamion przestępstwa z art. 263 k.k. nie realizuje osoba, która materialnie spełnia przesłanki, zezwalające na jej posiadanie. Wnioskowanie takie zawiera błąd – pomija bowiem różnice w sposobie ataku na dobro prawne oraz cel samej reglamentacji.
Materialne uprawnienie będzie wpływać na zakres stwierdzenia bezprawności tam, gdzie jest ono powiązane z dobrem prawnym pozostającym w związku z osobą, której dozwolenie dotyczy. Zakaz posiadania (wytwarzania itd.) narkotyków ma chronić zdrowie indywidualne, którego zaburzenie rzutuje na zdrowie publiczne. W przypadku posiadania broni – inaczej niż w przypadku przestępstw narkotykowych - zakaz ma chronić nie dobra samego posiadacza, ale dobra osób trzecich. To ich zdrowie czy życie staje się zagrożone w ten sposób, że urządzenia ze swojej istoty służące do pozbawiania życia, pozostają w dyspozycji nieustalonych osób, poza jakąkolwiek kontrolą[34]. Nie bez znaczenia jest także cel reglamentacji, powiązany z koniecznością zapewnienia pewnego "bezpieczeństwa dowodowego". Zezwolenie na posiadanie broni zakłada ewidencjonowanie jej egzemplarzy[35]. To z kolei umożliwia powiązanie konkretnych sztuk z osobą uprawnioną.
W przypadku używania narkotyków w celach medycznych dojdzie do wyłączenia ataku na dobra prawne o charakterze indywidualnym – co pociągnie za sobą wyłączenie ataku także na dobro kolektywne, w postaci zdrowia publicznego, ze względu na jego wtórny charakter.
Wyżej sygnalizowano, że istnienie materialnego uprawnienia może rzutować także na wyłączenie odpowiedzialności karnej za inne zachowania sprawcze, niż posiadanie środka. Stanie się tak wtedy, gdy zachowania te stanowić będą środek do osiągnięcia celu, jakim jej zaspokojenie obiektywnie istniejącej potrzeby medycznej.
Ustawa o przeciwdziałaniu narkomanii penalizuje ponad dwadzieścia rodzajów zachowań, zaś większość z nich za przedmiot czynności wykonawczej ma narkotyki[36]. Jakkolwiek poszczególne typy zostały opisane w sposób niezależny, to in concreto zaistnieją takie konfiguracje, w których następujące po sobie zachowania sprawcze uporządkować będzie można w swoiste iter criminis[37]. Jeśli finałem tak określonego pochodu przestępstwa będzie udostępnienie środka bądź substancji osobie chorej, która wchodzi w ich posiadanie i je zażywa zgodnie z medycznym przeznaczeniem, to wszelkie poprzedzające ten moment zachowania, nakierowane na zaspokojenie potrzeby medycznej, cechować będzie brak ataku na dobro prawne[38].
Dla zobrazowania powyższego problemu warto posłużyć się przykładem: osoba chora na nowotwór, u której występują silne dolegliwości bólowe, zakupuje sprzęt potrzebny do prowadzenia plantacji konopi innych niż włókniste (art. 54 u.p.n.), następnie rozpoczyna uprawę, uzyskując 200 sadzonek roślin (art. 63 u.p.n.). Kiedy rośliny dojrzeją, osoba ta ścina jej kwiaty i przerabia na olej (art. 53 u.p.n.), który następnie obejmuje posiadaniem (art. 62 u.p.n.) i spożywa.
Choć prima facie dojdzie tu do realizacji znamion szeregu przestępstw, to na każdym etapie zabraknie materialnego aspektu bezprawności, co poskutkuje brakiem przypisania sprawstwa za którekolwiek z nich. Choć każde z opisanych wyżej zachowań formalnie realizowało znamiona jakiegoś typu czynu zabronionego, to celem każdego z nich było doprowadzenie do kontaktu narkotyku z konkretnym nośnikiem dobra prawnego – zdrowiem skonkretyzowanej osoby, uprawnionej do zażycia środka. Cel poszczególnych czynności sprawczych, mających za przedmiot narkotyki wykluczy występowanie ataku na dobra prawne, w tym także na dobro o charakterze kolektywnym, w postaci zdrowia publicznego. Skoro zdrowie indywidualne nie zostało narażone, nie sposób wykazać narażenia zdrowia publicznego.
Warunkiem wyłączenia bezprawności czynów poprzedzających objęcie we władanie narkotyku przez osobę uprawnioną, będzie ścisłe powiązanie ich z finalnym efektem w postaci zaspokojenia jej potrzeby medycznej. Jeśli w toku postępowania dowodowego zostanie ustalone, że wystąpiły powyższe okoliczności, to konieczne będzie uniewinnienie oskarżonego ze względu na brak ataku na dobro prawne. Powyższą argumentację można odnieść do wszystkich znamion czynnościowych, o ile zostaną zrealizowane w celu dostarczenia środków osobie uprawnionej. Do wyłączenia bezprawności będzie mogło dojść zarówno w przypadku posiadania, jak i – przykładowo: przewozu, wytwarzania czy udzielania. Kluczowe znaczenie będzie miał bowiem cel czynności oraz jej wpływ na dobro prawne.
Wyżej wskazano, że uprawnienie – czy to formalne, czy materialne – dotyczy wyłącznie osoby chorej, wymagającej określonego leczenia farmakologicznego. Jednocześnie sygnalizowano, że owo uprawnienie może w pewnym zakresie rzutować na ocenę legalności działań innych osób, o ile pozostają one w ścisłym związku z realizacją celu medycznego. Obie te sytuacje wymagają odrębnego omówienia – zachodzą bowiem między nimi istotne różnice.
Osobie chorej przysługuje prawo do ratowania swojego zdrowia. Każde zachowanie, które będzie obiektywnie realizowało tak określony cel, nie może zostać jednocześnie uznane za atak na powyższe dobro prawne[39]. Jakkolwiek stosowanie określonych metod może być ograniczane na poziomie państwa, np. ze względu na możliwe efekty uboczne bądź zbyt wysokie ryzyko, wynikające braku wiedzy o właściwościach środka, to należy wziąć pod uwagę, że jednostce przysługuje także prawo do samonarażenia[40]. Może ona na własną rękę podejmować ryzyko pogorszenia zdrowia indywidualnego w jednym aspekcie, by ratować je w innym (przykładowo: długotrwale obciążać organizm ketanolem, by zlikwidować ból[41]). Z tego względu żadne zachowanie sprawcze, które ma na celu dostarczenie środków psychoaktywnych w celu zaspokojenia potrzeby medycznej, podejmowane przez osobę chorą, nie może zostać uznane za atak na dobro prawne w postaci zdrowia indywidualnego. Tyczy się to w takim samym stopniu posiadania, jak i innych czynności sprawczych.
Potrzeba medyczna wykluczy także bezprawność ataku na zdrowie publiczne. W tym przypadku nie będzie jednak możliwe powołanie się na element zgody na narażenie: osoba chora nie jest bowiem dysponentem tak określonego dobra o charakterze kolektywnym[42]. Dla uznania, że określone zachowanie sprawcze nie stanowiło w ogóle ataku na dobro prawne, konieczne będzie wykazanie, że pozostawało ono w granicach akceptowalnej terapii, która mogłaby zostać zastosowana w warunkach opieki medycznej.
W praktyce nierzadkie będą sytuacje, kiedy to osoby trzecie podejmą zachowania, nakierowane na uzyskanie bądź wytworzenie środka psychoaktywnego[43]. Można wyróżnić tu dwie kategorie przypadków.
Po pierwsze, może zdarzyć się tak, że owa osoba trzecia będzie pozostawać w bliskiej relacji z chorym i podejmie działania ukierunkowane na zdobycie środka w celach medycznych wyłącznie na rzecz tejże osoby. Za przykład może posłużyć tu mężczyzna, który zdecydował się prowadzić uprawę konopi innych niż włókniste, by produkować z niej olej, redukujący ból żony, cierpiącej na chorobę nowotworową. Sytuacja takiej osoby jest w istocie bardzo podobna do sytuacji osoby chorej: jej działanie nakierowane jest wyłącznie na zaspokojenie potrzeby medycznej. Nie będzie dochodzić tu do ataków na dobra prawne dokładnie z takich samych względów, jakie zostały omówione przy okazji analizy zachowań chorego.
Po drugie, może zdarzyć się tak, że głównym celem sprawcy będzie dystrybucja substancji psychoaktywnych w celach rekreacyjnych. Osoba taka może – przykładowo - prowadzić swoistego rodzaju nielegalną aptekę, oferując leki bez recepty, pochodzące z kradzieży bądź przemytu. Z oczywistych względów zachowania takiej osoby naruszy przepisy ustawy prawo farmaceutyczne[44] oraz przepisy u.p.n. Jednocześnie, jeśli okaże się, że środki były sprzedawane osobom, w przypadku których istniała obiektywna potrzeba medyczna, to w tym (i wyłącznie w tym) zakresie zachowania takie nie będą godziły w dobra prawne objęte ochroną przez przepisy karne ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii konieczne. W praktyce może prowadzić to do sytuacji, gdzie część zachowań sprawczych, rozważanych w ramach jednego procederu, cechowała będzie brakiem ataku na te dobra prawne, które zostały objęte ochroną przez przepisy penalne u.p.n.
W tym kontekście wyodrębnić należy dwie sytuacje, różniące się między sobą stanem świadomości sprawcy. Może zdarzyć się tak, że osoba sprzedająca środek odurzający będzie posiadać wiedzę o stanie zdrowia nabywcy i przeznaczeniu środka. W tej sytuacji nie ulega wątpliwości, że nie dochodzi tu do ataku na dobro prawne. Może jednak być i tak, że sprzedający udziela środka osobie chorej nie wiedząc o tym, będąc przekonanym o rekreacyjnym celu nabycia. W tym wypadku, pomimo braku ataku na dobro prawne, możliwe będzie pociągniecie takiej osoby do odpowiedzialności karnej z wykorzystaniem konstrukcji usiłowania nieudolnego, o której mowa w art. 13 § 2 k.k.[45].
Zaprezentowane wyżej rozważania prowadzą do następujących konkluzji:
1. wystąpienie potrzeby medycznej, uprawniającej do stosowania substancji psychoaktywnej w procesie leczenia, wyklucza przyjęcie ataku na dobra prawne w przypadku zachowań, nakierowanych na uzyskanie i użycie takiej substancji w celach medycznych; 2. brak ataku na dobro prawne implikuje brak bezprawności zachowania, ze względu na brak materialnego jej komponentu; 3. dla wyłączenia materialnego aspektu bezprawności potrzeba medyczna może, ale nie musi zostać ustalona w sposób formalny; z perspektywy odpowiedzialności karnej sam fakt wystawienia recepty ma wyłącznie znaczenie dowodowe – potwierdza ex ante wystąpienie potrzeby medycznej, która to okoliczność może być także ustalona ex post, z wykorzystaniem opinii biegłego; 4. brak ustalenia bezprawności zachowania decydował będzie o braku przestępności zachowania i, w konsekwencji, do uniewinnienia; 5. wyłączenie bezprawności zachowania może dotyczyć różnych znamion czynnościowych – nie ogranicza się wyłącznie do znamienia posiadania substancji; obejmuje także inne osoby, niż osoba chora, o ile celem ich działań będzie zaspokojenie potrzeby medycznej.
PRZYPISY:
Bibliografia
Pozytywne nastawienie, chęć przeżycia samotnego nocnego tripa, domek nad jeziorem, pełnia księżyca, Jowisz na południowym niebie, niecały miesiąc do przesilenia letniego. 24h bez jarania trawy (dla mnie to spora przerwa) 3 piwa wypite w ciągu dnia, ostatni łyk ponad 2h przed zarzuceniem
T+0
Około północy zarzuciłem karton i wyszedłem z kumplem połazić nad jezioro i inne miejsca pogadać, w domu spał mój brat i rano wstawał do pracy, więc nie chcieliśmy hałasować
T+90min.
1 Liście poziomo odstające, kolczasto ząbkowane. Owoc szeroko obrzeżony.
1059. L. virosa - S. jadowita
1* Liście pionowo ustawione, z ząbkowanymi odcinkami. Owoc wąsko obrzeżony.
1060. L. serriola - S. kompasowa
Zupełna świadomość swoich działań
Jest to moj zbiór doświadczeń związanych głównie z kodeina, jak opis prawdopodobnie postępującego uzależnienia.
Nigdy nie planowałem próbować opioidów. W końcu mało jest osób które nie żałują swojej pierwszej próby. Zawsze miałem wrażenie że to najłatwiejsza droga prowadząca do przyjemności. Ale przecież nigdy nie spróbować to jak stracić. Wiedziałem że to kwestia czasu, bo jeśli nie mówi się stanowczo NIE, to w końcu powie się Tak.
Pierwsza próba 150mg kodeiny zupełnie nie planowana i przypadkowa. Również nieudana, bo trip podobny jak wypicie melisy.
nastrój-całkiem miło było przed wzięciem. sama w domu-oboje rodziców w pracy. miejsce akcji-chwila przed blokiem, później dom.
Poprzedni raz z kodeiną był szczerze mówiąc słabiutki, mimo tego, że porcja była taka sama jak teraz, to nie mieszałam jej z niczym.
Komentarze
Ale mądry artykuł. ;)
Szkoda tylko, że wszystko jak zwykle rozchodzi się o uzależnienie (zamach na dobro indywidualne).
"Cywilizowany" świat hak ognia boi się chemicznego aktywowania układu nagrody bo ludzie sobie z tym nie radzą. Nikomu nie chce się dostrzec faktu, że to nie tylko kwestia "potencjału" uzależniającego substancji ale i tego jak na taki bodziec reaguje dana osoba. Niektórzy potrafią się uzależnić dosłownie od wszystkiego.
Istotna powinna być profesjonalna diagnostyka pacjentów pod kątem ich skłonności do uzależnień i skuteczne im przeciwdziałanie (co jest możliwe!) aby zapobiec ryzyku uzależnień krzyżowych.
Poza tym, za naruszanie WŁASNEGO dobra indywidualnego nie powinno się w ogóle karać. Nie powinno być tak, że za naruszanie swojego dobra indywidualnego sąd naruszy twoje dobro indywidualne.
Bo pobyt w wiezieniu, areszt domowy, czy choćby grzywna to szkody psychiczne, moralne, wizerunkowe, czy pieniężne. Szkodliwość dla siebie samego takiego czynu winna być udowadniana.
Rozwiązanie nie może być gorsze niż problem! ;)