Opiszę jedno z ciekawszych przeżyć, które doświadczyłem po kleju. Osiagałem je stopniowo (za każdym kiraniem coraz bogatsze w szczegóły, głębsze, ciekawsze tym bardziej, iż był to cev.)
Około sześciu tysięcy osób uczestniczyło w centrum Pragi w marszu na rzecz legalizacji marihuany. Demonstracji towarzyszyły koncerty i występy.
Około sześciu tysięcy osób uczestniczyło w centrum Pragi w marszu na rzecz legalizacji marihuany. Demonstracji towarzyszyły koncerty i występy.
Uczestnicy marszu podkreślali rozrywkowe i zdrowotne walory narkotyku. Przechodniom rozdawano nasiona konopi indyjskich, z których wytwarza się marihuanę, zbierano też podpisy pod petycją, wzywającą władze do legalizacji narkotyku.
- Demonstrujemy przeciw penalizacji konopi i ich użytkowników. Prosimy rząd, aby zakończył tę niedorzeczną wojnę z konopiami - apelowali publicznie organizatorzy manifestacji.
Zwolennicy legalizacji marihuany w Czechach co roku organizują podobną akcję; w tym roku odbyła się już po raz 14. Podobne manifestacje miały miejsce w sobotę w innych miastach świata.
Marihuana jest najpowszechniejszym nielegalnym narkotykiem w Republice Czeskiej. Według cytowanego przez agencję CTK sondażu, próbowała jej ponad połowa ludzi w wieku od 15 do 34 lat, a w ubiegłym roku paliło ją 15 proc. dorosłych. Jak wynika z rządowych analiz, rozpowszechnienie używania marihuany wśród ludzi młodych jest w Czechach najwyższe w Europie.
Od stycznia 2010 roku w Czechach posiadanie małych ilości środków odurzających - choć nielegalne - nie jest karane; bez konsekwencji prawnych można mieć przy sobie do 15 gramów marihuany, do 1,5 grama heroiny, do 1 grama kokainy, do 2 gramów amfetaminy, do czterech tabletek ecstasy, do 5 gramów haszyszu, do pięciu jednostek LSD lub do 40 sztuk grzybów halucynogennych. W przypadku większych ilości grozi zarzut handlu narkotykami, pozwalający władzom na ich konfiskatę.
Czeski Senat pod koniec kwietnia poparł jednak konfiskowanie przez policję nawet niewielkich ilości narkotyków, mimo że - zgodnie z prawem w Czechach - posiadanie ich w określonych dawkach nie stanowi przestępstwa.
Opiszę jedno z ciekawszych przeżyć, które doświadczyłem po kleju. Osiagałem je stopniowo (za każdym kiraniem coraz bogatsze w szczegóły, głębsze, ciekawsze tym bardziej, iż był to cev.)
Czytając to, chcesz słuchać to: https://www.youtube.com/watch?v=HahZvGaaWHU
Od ostatniego raportu sporo się zmieniło...
Faktycznie zacząłem ćpać i to tak hopsasa nawet...
Sobotni wieczór, w planach mam pierwszy raz spotkać się ze znajomą z netu, później impreza w klubie z moją załogą, jestem wypoczęty, z dobrym nastawieniem, ciekawy nowej substancji.
Podróżnik: 31 lat, 186 cm wzrostu, 86 kg wagi
ciekawość eksperymentu, piątkowy wieczór, mój dom, łóżeczko, kołderka, medytacja
Wszystko to wydarzyło się około 4 i pół roku temu. Zafascynowany historią rytualnego używania na Syberii, dobrze mi znanego (chociaż od innej strony) grzyba, opisami przeżyć i danymi, z których wynika, że nie jest on, aż tak, śmiertelnie trujący, jak mi się zawsze wydawało, postanowiłem, że koniecznie muszę go spróbować. Był to wszystkim dobrze znany muchomor czerwony. Pewnego wrześniowego dnia zebrałem 7 czerwonych kapeluszy, zdekarboksylowałem je w piekarniku i schowałem na później.
Komentarze
Na prawdę wiele dałbym, by mundurowi- Paweł i Gaweł, ukradli mi posiadany pakiet z "piątką" wewnątrz i puścili wolno do domu gdzie mam kolejne wysuszone 150 g, niż wsadzali do pierdla za pogniecionego gibona w kielni, robiąc antyterrorystyczny nalot na chatę :/
Rubaszny..RR*
Anonim, 10. maj 2011 - 1:24*"Na prawdę wiele dałbym, by mundurowi- Paweł i Gaweł, ukradli mi posiadany pakiet z "piątką" wewnątrz i puścili wolno do domu gdzie mam kolejne wysuszone 150 g, niż wsadzali do pierdla za pogniecionego gibona w kielni, robiąc antyterrorystyczny nalot na chatę :/"
BRAWO!
Zamknij się zatem kolego u siebie w domu, zgaś światło i sobie tam pal. Napewno Cię nikt nie obczai i będziesz miał luz... Ja jednak wolę zapalić w miłym towarzystwie gdzieś nad jeziorkiem i nie rozglądać się dookoła czy tam aby przypadkiem nie ma kogoś kto mógł by mnie złapać/podpierdolić.
Przechodniom rozdawano nasiona konopi indyjskich, z których wytwarza się marihuanę
a ja myślałem że nasiona trzeba zasadzić ale jak widać niedoinformowany jestem
tak, jestes. nasiona sie sieje, a nie sadzi.