Marihuanowa propozycja zaiskrza debatę
Siedząc na murawie parku Letna w Pradze 21-letni mężczyzna spokojnie zwinął marihuanowego papierosa.
Podpalił go i wziął trzy głębokie machy, zanim podał go koledze.
"To cię nie wciąga w nałóg" - powiedział palący, który pozwolił się nazwać Josefem. - "Zioło to to samo co piwo".
Rytuał Josefa to powszechny widok w kraju, gdzie 400 000 palaczy marihuany jest ignorowanych przez władze, a tolerowanych przez prawie każdego.
Teraz wicepremier Petr Mares chce wyprzedzić kryminalne działania i zliberalizować krajowe prawa dotyczące marihuany, aby odzwierciedlały luźną postawę palaczy.
Mares, członek [czeskiej:)] Unii Wolności zajmujący się programami antynarkotykowymi, chce dokonać rozgraniczenia między marihuaną a twardymi narkotykami, takimi jak kokaina i heroina.
W tych dążeniach zainspirowały go trwające 2 lata i fundowane z finansów publicznych badania, które dowiodły, że konsumpcja marihuany jest mniej szkodliwa niż spożycie alkoholu i tytoniu.
Jego propozycja dopuszcza poprawę praw narkotykowych (obowiązujących od roku 1999) w ten sposób, że konsumenci napotykaliby jedyną przeszkodę w postaci grzywny za posiadanie marihuany. Według obowiązujących ustaw posiadanie 10 papierosów z marihuaną oznacza karę 2 lat więzienia.
Propozycja, będąca częścią zmian w kodeksie karnym proponowanych przez Ministerstwo Sprawiedliwości jest wycelowana w oczyszczenie dwuznacznego języka w egzekwowaniu prawa, co daje policji wolność postępowania w ocenie, co jest tzw. dużą ilością narkotyków. Prawo definiuje dużą ilość jedynie jako "ilość większą niż mała".
Plan oklaskiwany
Mimo iż droga legislacyjna proponowanych zmian ma być dopiero wprowadzana do porządku prac parlamentu, zwolennicy legalizacji marihuany w Czechach już przyklasnęli planowi Maresa. Oznaczałoby to podążenie za zachodnioeuropejskim trendem do łagodzenia kar za posiadanie poprzez redefiniowanie jej jako lekarstwa raczej, niż czynnika kryminogennego.
Od 1999 roku 8 z 15 obecnych członków Unii Europejskiej wprowadziło poprawki do swoich praw narkotykowych, dekryminalizując konsumpcję marihuany, co stwierdziła amerykańska NORML (z ang. Narodowa Organizacja Reformy Praw Narkotykowych).
Otwarcie furtki dla propozycji Maresa może być także sygnałem odsunięcia się od polityki większości krajów byłego bloku komunistycznego, gdzie posiadanie nawet jednego skręta z marihuaną powoduje surowe kary, włącznie z więzieniem.
Mares powiedział, że jego poprawki są niezbędne, by powstrzymać młodzież przed przechodzeniem od marihuany do twardych narkotyków. Wskazał na statystyki, które mówią, że 50% ludzi w wieku licealnym próbowało marihuany. W Pradze, według niego, ta liczba skacze wzwyż do 70%.
"Prawdziwym zagrożeniem jest to, że zrobią następny krok od marihuany do igieł" - powiedział.
Poprzez nie mieszanie marihuany z narkotykami twardymi istnieje nadzieja, że będzie się bała uczynić krok dalej. Zgadzają się z tym zwolennicy marihuany.
To najlepszy sposób na poznanie problemu narkotyków w Republice Czeskiej" - powiedział Jiri Dolezal, reporter magazynu Reflex oraz autor kilku książek na temat legalizacji marihuany.
"To nie sposób"
"Głównym problemem, i sądzę, że propozycja Maresa stara się z tym zmierzyć w bardzo wyszukany sposób, jest to, że obecne prawa wrzucają ludzi używających marihuany w tę samą kategorię co przestępcy sprzedający heroinę dzieciom" - stwierdził Dolezal.
Plan napotyka opór ze strony niektórych twórców kodeksu oraz policji, włącznie z narodowym biurem antynarkotykowym.
Przeciwnicy legislacji mówią, że słabsze kary będą prowadziły do zwiększenia spożycia twardych narkotyków i wzrostu statystyk przestępczości. Nie zgadzają się również z tym, że marihuana jest mniej szkodliwa niż alkohol.
"To nie jest sposób rozwiązania problemu" - uważa Jiri Komorous, dyrektor Narodowego Centrum Antynarkotykowego.
Komorous powiedział, że jest przeciwny jakiemukolwiek łagodzeniu prawa. Według niego plan Maresa jest sprzeciwem wobec zaleceń ONZ-owskiego Międzynarodowego Komitetu Kontroli Narkotyków.
"Nie byłbym za bardziej restrykcyjnymi przepisami wobec dilerów, ale to nie powinno być kosztem legalizowania niektórych narkotyków" - powiedział.
Uznał, że badania odnośnie wpływu marihuany na zdrowie, finansowane i prowadzone za zgodą rządu, stoją w sprzeczności z raportami kilku ekspertów, włącznie z jednym opublikowanym w British Medical Journal, który pokazuje, że marihuana jest bardziej szkodliwa niż alkohol i papierosy.
Komorous, który lobbuje na rzecz swojego stanowiska w parlamencie, mówi, że zyskał już wielu zwolenników.
Niektórzy palacze marihuany, zapytywani o tą kwestię, uważają, że cała historia z ustawą to strata czasu, twierdząc, że nikt w ich kraju nie został do tej pory ukarany więzieniem za spożycie.
"Sytuacja już jest luźna" - uważa Vincent McCaffrey, 24-letni Irlandczyk mieszkający w Pradze od ponad 2 lat. - "Ludzie czują się swobodnie paląc".
Kevin Livingston
The Prague Post (praguepost.com), 19.06.2003
tłum. luxx
wytłuszczenia: hyperreal.info
Od redakcji Hyperreal.info: Polsko! Ucz się od Czechów!!! Holandia, Belgia, Szwajcaria, Kanada i wreszcie powoli nasi południowi sąsiedzi - jak wiele jeszcze potrzeba przykładów ze świata i Europy, żebyś - nasza władzo - przejrzała na oczy w sprawie legalizacji marihuany?!
Komentarze