Życie na narkotykowym głodzie

Po narkotyki sięgają coraz młodsze dzieci. Czy to właśnie one najszybciej się uzależniają?

Tagi

Źródło

Ewa Kopcik

Odsłony

7875

*Po narkotyki sięgają coraz młodsze dzieci. Czy to właśnie one najszybciej się uzależniają?

- Najczęściej i najgłębiej uzależniają się osoby, które w dzieciństwie przeżyły głęboką traumę. Terapeuci twierdzą, że prawie 100 proc. ludzi uzależnia się od środków psychoaktywnych w wyniku samoleczenia. Tym lekarstwem zazwyczaj najpierw jest alkohol, potem narkotyki. Dzieci, które więcej czasu spędzają na ulicy niż we własnym domu - bo tam jest bicie, picie i przemoc seksualna - na pewno mają większe szanse na uzależnienie. Jeśli taki skrzywdzony młody człowiek na dyskotece wypali dżojnta, po którym poczuje rozluźnienie, nie będzie się bał zatańczyć z dziewczyną i rozmawiać w towarzystwie, w którym dotychczas nie miał odwagi się odezwać; jeśli chociaż na chwilę przestanie cierpieć z powodu swojej skrywanej tajemnicy, po powrocie do domu będzie myślał jedynie o tym, żeby to powtórzyć. Ale jeśli po tę samą marihuanę sięgnie ktoś, kto nie ma traumatycznych doświadczeń, to wypalenie skręta najwyżej go rozweseli i nie będzie czul potrzeby, by znowu zapalić.

 

*Dzieci z tzw. dobrych domów też jednak padają ofiarą nałogu...

- Tzw. dobry dom to jedynie etykietka. Wielu naszych pacjentów zaczęło ćpać, gdy byli dziećmi, ponieważ rodzicom zabrakło czasu, żeby się nimi zająć. To właśnie dorośli przysposabiają dzieci do narkomanii. Przestańmy je bić, uwierzmy w ich wartość i znajdźmy dla nich dużo czasu, a przynajmniej tyle, żeby czuły się niezbędne, kochane i akceptowane. Wtedy będą sobie lepiej radzić ze wszystkim i nawet jeśli kiedyś sięgną po narkotyk, to po zaspokojeniu ciekawości już do niego nie wrócą.

 

*Kiedy najtrudniej wychodzi się z uzależnienia?

- Bardzo wiele osób głęboko uzależnionych ma w przeszłości epizody związane ze sferą seksualną. Zostali wykorzystani w dzieciństwie, cierpią z tego powodu przez całe życie, choć rzadko o tym mówią. Jeden z naszych pacjentów odważył się o tym opowiedzieć dopiero po kilkudziesięciu latach ćpania i którejś z kolei terapii. Ich najtrudniej się leczy. Mają poczucie piętna, stąd cały ten "program autoterapii", jakim są narkotyki. Nic w tym dziwnego, wszyscy przecież sięgamy po proszek przeciwbólowy, jak boli ząb. Wszyscy chcemy czuć się lepiej.

 

*Od jakiego narkotyku najtrudniej się uwolnić?

- Mechanizm uzależnienia od różnych środków psychoaktywnych jest bardzo podobny, bo zmiany świadomości, które powodują, są bardzo atrakcyjne i kuszące. Żeby się wyleczyć, trzeba bardzo wiele zmienić w swym życiu. Przede wszystkim - odzyskać poczucie własnej wartości. Trzeba "rozbroić" tzw. ćpuńskie mechanizmy, które pojawiają się w trakcie uzależnienia, np. kontrolowanie własnych uczuć. W czasie terapii uczymy sztuki rozwiązywania problemów, tworzymy systemy wsparcia. W ośrodkach Monaru pacjenci sami przygotowują dla siebie posiłki, choć często wcześniej nigdy niczego nie ugotowali. Wszystko jest ważne, bo muszą uwierzyć w siebie.

 

*Leczenie w zamkniętym ośrodku zawsze jest konieczne?

- Nie zawsze. Jeśli pacjent nie mieszka w środowisku, które stymuluje nawrót choroby, może leczyć się ambulatoryjnie. Sęk w tym, że bardzo rzadko zażywa się narkotyki w samotności, a "branie" w grupie jest bardziej bezpieczne (łatwiej wezwać pogotowie przy przedawkowaniu). Niedawno rozmawiałem z młodym chłopakiem, który był uzależniony od marihuany. Chciał to przerwać, mówił mi, że nie chce już brać, ale nie jest w stanie - gdy po odrobieniu lekcji wychodzi przed blok i spotyka kolegów, nie ma mowy, żeby odmówił. Opowiadał: "Jak się wychylę, to uznają mnie za zdrajcę i zaczną podejrzewać, że mogę na nich donieść". Środowiska blokowisk są pod tym względem bardzo niebezpieczne, zwłaszcza dla młodych ludzi. Narkotyki prowadzą do zależności społecznej, czyli uzależnienia od środowiska, w którym się je przyjmuje.

 

*Wielu pacjentów przerywa leczenie?

- Wielu. Mamy w Pleszowie dwa domy Monaru, w których leczenie trwa 6 miesięcy. Jeden z nich jest przeznaczony dla osób, które albo po raz pierwszy podejmują terapię, albo mimo prób nigdy jej nie zakończyły. W tej chwili przebywa tam 55 pacjentów, od początku roku z leczenia zrezygnowało 50, a ukończyło 15. W drugim ośrodku, dla osób z nawrotami choroby, mamy 32 pacjentów. Zakończyło leczenie w tym roku tylko 8, przerwało 24. Trzeba pamiętać też o tym, że zaledwie 20 proc. uzależnionych sięga po serwisy pomocowe. Reszta jest poza naszym zasięgiem. Niektórzy w jakiś sposób radzą sobie sami, przerywając "branie", niektórzy ćpają dalej, wielu umiera - nie zawsze z przedawkowania, częściej z powodu wyniszczenia organizmu.

Oceń treść:

Average: 4.5 (8 votes)

Komentarze

kretludojad (niezweryfikowany)
Widzę że znów podnosisz poziom Hyperreala agquarx. To cieszy :o)
Anonim (niezweryfikowany)
A to może lepiej się skupić na wykluczeniu przemocy domu, niż slupiać sie na efektach tej przemocy która nie tyllko sie kończy wpadaniem w jakiekolwiek nałóg ale często czymś gorszym (lepiej zapobiegać niż leczyć)!? A poza tym od kiedy w monarze leczą? Jeżeli się nie mylę to tam jest tylko detoks i jakieś pogaduszki ze psychologiem…
Anonim (niezweryfikowany)
ja sie z tym nie zgadzam,po narkotyki siega ten kto chce i kto lubi i zawsze jest to wina tego ktory bierze i nikogo wiecej,zgadzam sie ze przemoc to poteguje ale znam mnostwo normalnych ludzi z normalnych rodzin a jednak biora bo lubia i sa uzaleznieni w roznym stupniu i juz,nie filozofuj kobieto.
Anonim (niezweryfikowany)

Coż za nie roztropność w szukaniu winnych. To jest choroba nie ma winnych choroby.

Anonim (niezweryfikowany)
Dawno nie słyszałem podobnej bzdury, jak można być uzależnionym od marihuany?? Propaganda głupiej baby i tyle
Anonim (niezweryfikowany)
Jak zawsze nawala rodzina, szkoła, polityka i my wszyscy razem.
Anonim (niezweryfikowany)
Ewa Kopcik, zasługujesz na pussy slapping.
Marenz (niezweryfikowany)

Nic dodać nic ująć

Zajawki z NeuroGroove
  • LSA
  • Morning Glory
  • Pierwszy raz
  • Powoje

Za każdym razem pozytywne nastawienie do substancji, niezbyt wysokie oczekiwania, bywałem w różnych miejscach "pod wpływem", więc ciężko opisać setting. Od dworu i świeżego powietrza do mojego pokoju.

Od czego by tu zacząć, zeby to miało ręce i nogi...

Geneza

Naczytałem się kiedyś na hr o tym jak to LSA nie jest fajne, że daje i psychodeliczne i mroczne tripy. No coś dla mnie dosłownie. Zachęcony tym zakupiłem na Maya Ethnobotanicals próbkę LSA - 10g. Przyszła do mnie mała paczuszka, bardzo podekscytowany zabrałem się za przygotowywanie mikstury z przepisu na psychonaut wiki.

Pierwszy raz

  • LSD-25

Jako ze opisywane wydarzenia działy sie ponad rok temu a moja pamięć nie należy do doskonałych to chronologia może nie być idealna, jednak postaram się oddać wrażenia jak najbardziej subiektywnie i autentycznie.

 

  • MDMA (Ecstasy)

Nazwa Substancji: EKSTAZA

Miejsce spożycia: KLUB


Doświadczenie : WYŻSZA SZKOŁA JAZDY :-P


Ilość : 3 PIGUŁY DOUSTNIE

  • Amfetamina
  • Pozytywne przeżycie

Godzina 18:55, ładna pogoda, okoliczności dość spontanicznie podjęta decyzja po prostu jak tylko wpadły fundusze decyzja zapadła.. nastrój psychiczny dobry 3 dni abstynencji od zażycia ostatniej substancji psychoaktywnej w tym przypadku też amfetaminy. Miejsce zażycia substancji to dworzec autobusowy za jakimś winklem z znajomym

Śiemka ! pisze ten raport dla nowych w tym temacie lub dla osób które dopiero zaczeły i nie wiedzą co oczekiwać.

Pamiętaj że dawka która przyjąłem jest spersonalizowana dla mnie to że ja tyle zażyłem nie znaczy że to dla ciebie nie jest za dużo/mało !

Pamiętaj że jestem osobą z stwierdzonym uzależnieniem mieszanym (F19.2)

Jakość substancji:

Czysty materiał w 2 dużych grudach o kolorze idealnie białym, bez domieszek innych substancji. Bardzo intensywny charakterystyczny zapach i goszko-żrący smak 

 

Raport działania: