Zapal z nami, Czechami

Polacy alarmowali: Nasza młodzież będzie masowo wyjeżdżać do Czech po narkotyki! Austriacy zapowiedzieli wzmożone kontrole aut na czeskich numerach rejestracyjnych. A sami Czesi nie mogą się nadziwić, skąd to zamieszanie.

Czy możliwe są u nas czeskie rozwiązania?

- W Polsce narkofobia jest głównym czynnikiem uniemożliwiającym racjonalne zmiany - mówi dr Klinowski.

Polacy alarmowali: Nasza młodzież będzie masowo wyjeżdżać do Czech po narkotyki! Austriacy zapowiedzieli wzmożone kontrole aut na czeskich numerach rejestracyjnych. A sami Czesi nie mogą się nadziwić, skąd to zamieszanie.

Późny wieczór, Praga. Popularny pub niedaleko Hradczan. Mimo że jest już po północy, trudno znaleźć wolny stolik. Przy jednym siedzi czworo młodych Czechów, studentów. Trzy dziewczyny i chłopak. Przyszli na piwo, rozmawiają, śmieją się. Chłopak wyciąga woreczek z marihuaną. Ma jej akurat tyle, żeby zrobić jednego skręta. Starannie zwija bibułę, potem nabija ją suszem. Zaciąga się, podaje skręta siedzącej obok dziewczynie. Skręt jest podawany z ręki do ręki

- "Marycha" to nie to samo co palenie papierosów. Można powiedzieć, że służy budowaniu więzi społecznych, i nie będzie to przesadą - wyjaśnia mi jeden z klientów pubu, obserwując z zazdrością młodych Czechów. To Polak. Ma dwadzieścia kilka lat, jest studentem, mieszka na południu kraju. Przyjechał na kilka dni do Pragi. Pyta Czechów palących skręta, czy nie odsprzedaliby mu trochę suszu. Kręcą głowami, że nie mają.

- Ale jak chcesz, to pal z nami.

Pytamy Czechów, jak w praktyce wyglądają zmiany po "legalizacji jointów". Są bardzo zdziwieni. - Coś się w ogóle zmieniło? Gdy dowiadują się, że w Polsce trwa dyskusja na ten temat, oczy robią im się okrągłe - ze zdumienia, a może od dymu.

9 tysięcy wyroków więzienia rocznie

"Mam na imię Bartek, mam 21 lat, jestem studentem z Krakowa. Do zeszłego roku nie miałem kłopotów z prawem, jednak 21 września 2009 zostałem zatrzymany przez policję, miałem przy sobie 1,18 grama marihuany. Oczywiście dołek, przeszukanie, potem przesłuchania. Policjanci oświadczyli, że jeżeli dobrowolnie poddam się karze, dostanę najmniejszy możliwy wyrok, a o sprawie nie zostanie poinformowana uczelnia. (...) Wyrok, 6 miesięcy w zawieszeniu na trzy lata z dozorem i 300 złotych nawiązki, uprawomocnił się z końcem stycznia bieżącego roku (...)" - opisuje na stronie www.skazanyzamarihuane.pl jeden z internautów. Takich historii jak Bartka jest wiele.

- Ściganie posiadania narkotyków jest źródłem naruszeń praw obywatelskich na niespotykaną skalę. Kosztuje budżet 80 milionów złotych i prowadzi do około 9 tysięcy wyroków więzienia rocznie! - wylicza dr Mateusz Klinowski z Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Jagiellońskiego. - Większość spraw, bo aż 60 proc., dotyczy marihuany - dodaje.

Klinowski mówi, że większość wyroków to kary w zawieszeniu, do więzienia trafia kilkaset osób rocznie: - Ale wszystkie te osoby z racji samego faktu ukarania znajdują się w dużych opałach, a część z nich, zwłaszcza ta pracująca, doświadcza śmierci cywilnej - uzmysławia problem. 

Nie było wielkiej dyskusji

W Czechach, od 1 stycznia, można posiadać do 1,5 grama heroiny, 1 grama kokainy, 2 gramy metaamfetaminy, do 15 gramów marihuany itd. Halucynogennych grzybków można mieć do 40. Stosowne rozporządzenie przygotował resort sprawiedliwości, limity ustalał znany czeski lekarz psychiatra Kamil Kalina. W grudniu zeszłego roku listę zaakceptował rząd.

Nie było wielkiej dyskusji na ten temat. Czeskie media niespecjalnie interesowały się sprawą. Wcześniej policja w przypadku osób zatrzymanych z niewielkimi ilościami narkotyków też odstępowała od kierowania wniosku do sądu.

- Absurdem jest stawianie młodego człowieka przed sądem za posiadanie kilku skrętów. To niepotrzebne piętnowanie, które może mieć wpływ na całe jego dalsze życie - uważa Marek Benda, poseł czeskiej prawicowej ODS.

Czesi przypominają: posiadanie większej ilości narkotyków nadal jest przestępstwem. Podobnie jak handel nimi. Wymiar sprawiedliwości, zamiast trwonić siły na bezsensowne ściganie osób zażywających narkotyki, powinien zająć się sednem sprawy: tropieniem i karaniem producentów i handlarzy. Tylko w zeszłym roku w Czechach policjanci zlikwidowali 65 plantacji konopi.

Problemem jest też produkcja metaamfetaminy. To czeska specjalność wynaleziona w latach 70. Środek psychoaktywny, przed którym ostrzegają specjaliści: szybko uzależnia, sieje spustoszenie w organizmie. Na początku lipca pod Karwiną na Zaolziu doszło do tragicznego wypadku samochodowego. Skoda octavia zderzyła się z renault 19. Śmierć na miejscu poniosły cztery osoby, trzech mężczyzn w wieku 27, 40 i 42 lat oraz 21-letnia kobieta. Piąta ofiara, 26-letni mężczyzna, zmarł w szpitalu w Ostrawie. Jedną z przyczyn branych pod uwagę jest właśnie metaamfetamina - w roztrzaskanym renault policja znalazła woreczek z podobną do niej substancją.

Czy ci Czesi upadli na głowę?

1 stycznia urzędnicy z polskiego Cieszyna zapowiedzieli, że po tym, co stało się u sąsiadów, uruchomią specjalny program edukacyjny dla uczniów - ma zniechęcić do eksperymentowania z narkotykami.

- Większość z tego, co napisano i powiedziano na ten temat w Polsce, to kompletne bzdury - mówi Maciej Ruczaj z Instytutu Polskiego w Pradze.

Ale spanikowali nie tylko Polacy. Kontrole na granicy z Czechami zapowiedziała Austria. Maria Fekter, tamtejsza minister spraw wewnętrznych, zapowiedziała, że policja w poszukiwaniu narkotyków będzie kontrolowała czeskie i austriackie samochody z młodymi ludźmi.

Poseł Benda opowiada, że wraz z początkiem roku zaczęły do niego przychodzić e-maile z Polski: "Co tam dzieje się u was z tymi narkotykami?".
- Byłem bardzo zaskoczony, że w Polsce jest takie zainteresowanie sprawą - wspomina poseł. - Przecież nie ma mowy o żadnej legalizacji. To tylko dekryminalizacja - dodaje.

A jednak obawy Polaków nie są całkiem nieuzasadnione. W lutym czescy policjanci poinformowali o likwidacji punktu sprzedaży marihuany w Czeskim Cieszynie. Działał przy głównej ulicy miasta, w budce z hamburgerami, lodami i frytkami. W "zioło" zaopatrywali się tutaj głównie Polacy. Dostawali do "trawki" frytki gratis. Ale likwidacje podobnych punktów sprzedaży zdarzały się także w minionych latach. Trudno uznać to za dowód na to, że sprawdziły się czarne scenariusze.

U mnie kupują Francuzi i Holendrzy

Czeski Cieszyn, sobotnie popołudnie. - Czy można gdzieś tutaj zapalić "trawę" - pytam przechodniów. Jeden po drugim wzruszają ramionami. Nikt nie wie. Nazwę lokalu, gdzie spotykają się palacze, podaje mi dopiero zupełnie przypadkowo spotkany, młody diler. Ale od razu zaznacza, że to jedyny znany mu adres w Czeskim Cieszynie. Lepiej byłoby pojechać do jakiegoś większego miasta. Ostrawy, Brna, a najlepiej do samej Pragi. Tam łatwiej będzie o takie atrakcje. Czy wśród kupujących "marychę" ma teraz więcej Polaków? Nie. Nie zauważył, żeby tak było. Jest ich tylu, ilu było. Głównie młodzi ludzie.

W pubie, do którego wysłał mnie Czech, nie ma akurat ani jednego Polaka.

Kolejny weekend. Słynna ulica Stodolni w czeskiej Ostrawie. "Ulica, która nie śpi" - jak głosi duży baner. To także ulica, która bardzo późno wstaje: wcześniej niż przed godziną 21 nie ma tu po co przyjeżdżać - jest zupełnie pusto.

Działa tu kilkadziesiąt klubów muzycznych, barów i restauracji. Lokal koło lokalu. Niektóre czynne do piątej nad ranem.

Jest już wieczór, więc bywalcy knajp przy ulicy Stodolni zaczynają się powoli schodzić. W pubie w szkockim stylu siedzi spora, kilkunastoosobowa grupa Polaków. Głównie panowie w średnim wieku, kilka młodych kobiet. Przyjechali na szkolenie, mają wolny wieczór, przyszli się zabawiać. Narkotyki? Jakie narkotyki? Zamawiają czeskie piwo. Podobnie jak kilku nastolatków ze Śląska.

Jadę do Pragi.

Tutaj także nikt nie zauważył masowego szturmu Polaków. Sprzedawca w growshopie, w którym można kupić wszystkie akcesoria potrzebne do uprawy i palenia konopi indyjskich, wzrusza ramionami:

- Nie widzę jakiegoś wzmożonego najazdu Polaków. Więcej jest u mnie Holendrów i Francuzów - mówi.

Czarny scenariusz się nie sprawdza

- Po co młodzi Polacy mieliby uprawiać narkoturystykę w Czechach, skoro wszystkie substancje psychoaktywne mogą kupić bez problemu w Polsce? - pyta Marek Balicki, poseł i były minister zdrowia. - Przecież gdyby skontrolować polskie kluby i zamknąć wszystkich, przy których znaleziono narkotyki, zabrakłoby nam miejsca w więzieniach - dodaje.

Czarnego scenariusza nie widać także w policyjnych statystykach.

Od stycznia do czerwca zeszłego roku w powiecie cieszyńskim zarejestrowano 254 przestępstwa z ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii. W tym roku, w porównywalnym okresie, było 165.

Za ewentualne efekty zmiany w Czechach można by uznać wzrost liczby postępowań dotyczących przemytu narkotyków. W zeszłym roku do czerwca było jedno takie postępowanie. W tym - wszczęto już 17. Jednym z zatrzymanych był Czech, który miał przy sobie haszysz. Ale biorąc pod uwagę to, że polscy policjanci, podobnie jak np. ich austriaccy koledzy, zapowiadali wzmożone kontrole, to nie powinno dziwić.

- Myślę, że za wcześnie mówić o tym, czy coś się zmieniło, czy nie - mówi Piotr Jabłoński, dyrektor polskiego Krajowego Biura do Spraw Przeciwdziałania Narkomanii.

O dalszą legalizację marihuany

Wielu Polaków przyjeżdżających do Pragi szokują legalne growshopy, pamiątki z wizerunkiem listka marihuany czy wódka z jej dodatkiem. A także wszechobecny zapach "trawki" w pubach. Według raportu Europejskiego Centrum Monitorowania Narkotyków i Narkomanii (EMCDDA) aż 43 proc. młodych Czechów pomiędzy 15 a 24 rokiem życia przyznało, że przynajmniej raz w życiu paliło marihuanę.

- Nie mamy natomiast większego problemu, jeśli chodzi o twarde narkotyki, np. heroinę - zapewnia poseł Benda.

Potwierdzają to statystyki: w tym przypadku Czesi są nawet poniżej średniej europejskiej.

Część Czechów chce dalszego zliberalizowania prawa. W maju kilkanaście tysięcy osób demonstrowało na ulicach centrum Pragi, domagając się legalizacji uprawy marihuany. Przyszli ludzie w bardzo różnym wieku. Od nastolatków, po zupełnie już dojrzałe osoby. Demonstranci rozdawali nasiona konopi indyjskich i ulotki instruujące, jak pielęgnować roślinę w domu.

Do czeskich parlamentarzystów co chwilę trafiają kolejne petycje z żądaniem legalizacji "trawki" - np. do celów leczniczych.

- Dyskusja trwa. Pojawiają się argumenty o leczniczym działaniu konopi np. w przypadku stwardnienia rozsianego - mówi František Bublan, poseł ESSD. - Ale pojawiają się też głosy, że palenie marihuany to droga do ciężkich narkotyków.

Polska też zmieni przepisy

Czy możliwe są u nas czeskie rozwiązania?

- W Polsce narkofobia jest głównym czynnikiem uniemożliwiającym racjonalne zmiany - mówi dr Klinowski.

W najbliższym czasie Polskę czeka jednak nowelizacja ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii. Projekt został opracowany z inicjatywy Ministerstwa Sprawiedliwości. Zgodnie z nim za posiadanie narkotyków nadal będzie grozić odpowiedzialność karna, jednak postępowanie wobec osoby zatrzymanej z niewielką ilością - na własny użytek - będzie można warunkowo umorzyć. Może to zrobić prokuratura lub sąd.

W uzasadnieniu projektu resort sprawiedliwości wyjaśnia m.in., że penalizacja posiadania narkotyków nie umożliwiła dotarcia do źródeł narkobiznesu. 
Autorka: Ewa Furtak

Oceń treść:

Average: 7 (1 vote)

Komentarze

Anonim (niezweryfikowany)

Rzygać mi się chce, kurwa rzygać jak czytam o tych polskich rozwiązaniach !!!

Anonim (niezweryfikowany)

Byłem ostatno w Pradze pozwiedzać i sam byłem w szoku że tak ciężko załatwić coś  do palenia,

Anonim (niezweryfikowany)

A dlaczego użytkownicy mają cokolwiek umożliwiać organom ścigania? Niech ładnie zapięci pod szyję krawaciarze opowiedzą jak wyglądają przesłuchania i dochodzenie do prawdy. Ile w tym obłudy. Problem jest innego rodzaju - chodzi o likwidację problemów takich jak napiętnowanie normalnych obywateli z przyjęcia punktu widzenia w centrum zaściankowej wizji.

Ci którzy chcą i tak dojdą do środków nielegalnych - nawet jak będzie kara śmierci...  

Coraz bardziej rosną podejrzenia że ustawodawca działa na rzecz czarnego rynku i statystyk policyjnych. Policja do roboty, a Sejm po rozum do głowy. 

Anonim (niezweryfikowany)

ludzie zmiana nadchodzi! wyborcza juz popiera depenalizacje, nawet w tvp pojawilo sie kilka pozytywnych artykulow o legalizacji. 

mozecie krecic nosami ze rzad chuja robi, ale to nic nowego, ale poparcie mediow to jednak pewna nowosc, prowadzaca do zwyciestwa. w koncu to media wplywaja na politykow nie?

 

PROPAGOWAC!

Anonim (niezweryfikowany)

Wasza mac, u Czechów nawet prawica popiera dekryminalizację gandzi. Taką prawicę to ja bym u nas widział na "lewicy".

Anonim (niezweryfikowany)

jedyna prawica jaka jest w Polsce to JKM i Marek Jurek. Korwin-Mikke jest za legalizacją

Anonim (niezweryfikowany)

chcialbym opisac swoja historie jest troche inna i na czym innym polega ale moze ludzie wyciagna z niej wnioski zeby nie skonczyc tak jak ja bylbym wdzieczny jak ktos poda mi maila gdzie moge wyslac swoja historie z gory dziekuje ;)

 

Sadzic palic zalegalizowac

Zajawki z NeuroGroove
  • 1P-LSD
  • Przeżycie mistyczne

SET: Borykałem się wtedy z depresją i lękiem społecznym. Ale wiedziałem czego oczekuję i byłem w dobrym nastroju. Był to mój 2 lub 3 raz. Ogólnie tripy traktowałem trochę jako kurację (skuteczną, warto dodać, bo dzisiaj - niecałe pół roku później - depresja już prawie odeszła). SETTINGS: Przyjemny dzień, wczesna wiosna. Byłem sam w domu, który dzielę z drugą połówką i paroma przypadkowymi osobami. Wszyscy byli w pracy, więc miałem dwa piętra do dyspozycji.

Wygląda na to, że mój raport będzie pierwszym po 1P-LSD. Niby 150 ug to niewiele, ale ta substancja działa krócej i intensywniej niż jej sławna kuzynka.


Jak zawsze nagrałem swoja podróż; a przynajmniej jej część, zachowując około 40 minut audio i wideo. Wszystkie teksty w cudzysłowach pochodzą z nagrania i, zgodnie z najlepszymi zasadami gonzo dziennikarstwa, są bliskie oryginału, ale bliższe idei. Jak zresztą cały raport.

  • Mefedron
  • Pierwszy raz

niepokój, zaciekawienie. Głównie rynek, praca na dworze od osiemnastej do drugiej w środku zimy i dwóch znajomych

21:00.

Klasycznie z Mikołajem spotykam się na rynku z ulotkami, środek zimy więc jest cholernie zimno. Kolega już kosztował parę razy wężulków i miał lekkie ciśnienie. Spotykamy jego znajomego Krystiana, który jest uzależniony ale dogadujemy się na gram. Kacper zostaje i rozdaje ulotki, ja z Krystianem wyruszam w stronę Ksero24h na Stawowej.

21:30.

Zaniepokojony idę za Krystianem. Skręcamy w uliczke, Krystian puka w okienko i krzyczy: "MKĘ!" i wykłada dwa banknoty dwudziestozłotowe a w zamian dostaje woreczek z białym kryształem.

21:45

  • Dekstrometorfan
  • Etanol (alkohol)
  • Marihuana
  • Miks

chłodny listopadowy dzień, ulice i środki komunikacji miejskiej Trójmiasta, zimny i niewygodny garaż na jakimś zadupiu, wspaniały humor w związku ze spotkaniem z moimi ulubionymi ćpunkami ;)

To spotkanie planowaliśmy już od dłuższego czasu, w planach przybierało różne formy (mieliśmy różne pomysły na to co ćpać), jednak ostatecznie z braku środków i możliwości stanęło na tym że znowu będziemy truć się dxm. Przed wejściem do pociągu zaopatrzyłem się w przydworcowej aptece w dwie paczki Acodinu, mając też w kieszeni troszkę mj zakupionej dnia poprzedniego.

  • Amfetamina


Taką sobie dzisiaj wene w domku podłapałem, jak sobie przed komputerkiem siedziałem i z moim ziomkiem gadałem, stwierdziłem że dawno raportu nie pisałem. Tak sobie wymyśliłem, że jak już dzisiaj rymy tworzyłem, to stworze raporta rymowanego. I tak siedze i myśle czy wyjdzie coś z tego. Wiem, że na pewno nie wyjdzie nic złego. No więc teraz już przejdę do rzeczy, bo wiem że moim prawdą nikt nie zaprzeczy.



Doświadczenie (stylu nie zmienie): Grass hasz i amfetamina, Dxm, bieluń i muszkatałowa rozkmina, Na koniec ekstazy, bo to najlepsze fazy.