Kokaina to prawdopodobnie najsłabszy narkotyk jaki znam, biorąc pod uwagę lot i cenę detaliczną - bardzo słabo sie to kalkuluje. O tyle ze jeszcze mam b.dobry kontakt i czystośc jest zawsze wysoka, inaczej jest tostrata czasu, pieniedzy i zatok na bóg wie co tam jest w worze. Zejście potrafi być szmaciarskie, na sczescie nie trwa za długo.
Krótki fotoreportaż o Christianie
Czytając artykuł o problemach jakie przeżywa Christiana postanowiłem napisać parę słów na ten temat i zobrazować to kilkoma fotkami.
Witam!!
Czytając artykuł o problemach jakie przeżywa Christiana postanowiłem napisać parę słów na ten temat i zobrazować to kilkoma fotkami.
W Kopenchadze byłem tylko jeden dzień ale to wystarczyło bym zwiedził najważniejsze miejsca w tym mieście(hehe). Zacząłem od zwiedzania centrum. Pokonałem kilka kilometrów na piechotę. Trochę zabytków, kilka kanałów, masa rowerzystów - na rowerach jeżdżą tam chyba wszyscy od kloszardów po eleganckie panie z ważnych biur. Musze przyznać, że nawet mi się to podobało. Ale najbardziej ciekawiła mnie tajemnicza dzielnica. Na promie zaopatrzyłem sie w mapę i wyszukałem miejsce o nazwie Christiana. Postanowiłem sie tam udać.
Zbliżając sie do Christiany zauważyłem idących z naprzeciwka kilku gośći z blantami w dłoniach. Byłem na dobrej drodze! Przedemną pojawiły sie jakieś stare wysprayowane budynki. Przypominało to troche dzielnice opuszczonych przedwojennych fabryk. Miejsce w sam raz na squat. Wszedłem na pierwszy "bazarek". Na drewnianych stolikach sprzedający mieli tam wiele ciekawych rzeczy: fajki roznej wielkości od malutkich, przenośnych po duże faje wodne(nie widziałem szklanych lufek!?), płyty winylowe glównie z muzą z jamajki, koszulki, jakies figurki i inne gadżety. Drugi "bazarek" to już były straganiki z materiałem: haszysz, trawa, grzybki - zero innych rzeczy. Za to jaki wybór...!!!
Knajpki z browarem, muzyka na żywo. Atmosfera była imponująca. Raczej nie wyobrażalna w naszych warunkach. Było to spotkanie wielu narodowości, kultur (masa turystów z całego świata) i żadnych problemów. Myśle, że u nas byloby to niemożliwe. Choć nadmienie tu, że jako bezmózgi turysta osobiście wywołałem lekką wymianę zdań. Powodem był mój aparat, którym jak głupi nie bacząc na znaki przekreslonego foto, zacząłem robić fotki. No i zaczęło się. Podszedł do mnie jeden ze sprzedawców i zaczął strasznie krzyczeć w nieznanym mi narzeczu. ...ale jakos z tego udało mi sie wyjsc, z twarzą, hehe A teraz, jak się zmniejsza zdjęcia???!!!
TABORET
[internal://f913aa2f211e53a76162c00bee32b032.jpeg] [internal://e0efbbd093f186af9b5d44ff71e0ff53.jpeg] [internal://23b6d4e05f33fded4b452f815d034d92.jpeg] [internal://717741e0d3f27f9a8d0b657e105debea.jpeg] [internal://8179a5c68c2c5a8424d5ecb39f96485b.jpeg] [internal://03b15331d4314dd4f01051151a4f91f7.jpeg] [internal://cb2c89e520c36dfdc556e8aba2de197e.jpeg] [internal://82507e2a60aea8378b0beacfca4113e5.jpeg] [internal://f96119cdff6023755cda49ed6d43a3f6.jpeg] [internal://2508173ebf17537f7298c001fc01d926.jpeg] [internal://1b237a2f06a04eeb74800f78d41bd4f2.jpeg]
(jak widać fotki niestety w toku dziejów zaginęły w akcji, sorry - p.Ł.K.)