Więc tak, pojechałem do akademika z moim przyjacielem mając sporo gotówki przy sobie. Wcześniej już myślałem, aby zrobić sobie mieszankę wszystkiego co lubie, wiedziałem, że nie muszę wracać do domu na noc, jedynie musiałem zapłacic 15 zł za noc spędzoną w akademiku. :))
Koniec z paleniem trawki w najsłynniejszym europejskim squacie? Christiania ma kłopoty z prawem
Kupienie skręta w kultowej dzielnicy Kopenhagi ponoć graniczyć będzie teraz cudem. W walce z dealerami na Pusher Street policji pomaga od niedawna dron, przed którego kamerą trudno cokolwiek ukryć.
Kategorie
Źródło
Odsłony
310Kupienie skręta w kultowej dzielnicy Kopenhagi graniczyć będzie teraz cudem. W walce z dealerami na Pusher Street policji pomaga od niedawna dron, przed którego kamerą trudno cokolwiek ukryć.
- To część kampanii przeciwko handlarzom narkotyków i ich klientom, którą prowadzimy od 2012 roku – poinformował w czwartek duńskie media zastępca szefa kopenhaskiej policji Lars O. Karlsen. - W ciągu ostatnich trzech dni koncentrowaliśmy się na kupujących, co skończyło się postawieniem zarzutów wielu osobom. W ciągu kilku dni policyjny dron pomógł policji zarekwirować 11,7 kg marihuany i 3478 jointów, 6 zestawów LSD i ponad 26 tys. euro pieniędzy pochodzących z nielegalnego handlu narkotykami. Zarzuty postanowiono 60 osobom.
Christianię założyli w 1971 r. hipisi, którzy zajęli nielegalnie teren opuszczonej bazy duńskiej marynarki wojennej. W opuszczonych domach powstała komuna, gdzie głównymi zasadami życia była beztroska i wolna miłości. Mieszkańcy obwołali Christianię Wolnym Miastem. Wybrali swój hymn ("Nie możecie nas zabić" - protest song zespołu Bifrost) i flagę wolności (trzy żółte kule na czerwonym tle). Mieli nawet reprezentację piłkarską. Przez lata do Christianii zjeżdżali się ludzie, którzy nie mogli się odnaleźć w normalnym społeczeństwie. Niezależnie od problemów z przestępczością i narkotykami była raczej udanym eksperymentem na skalę światową. Przetrwała nie tylko upadek ery Flower Power, ale i kulturowy walec globalizacji. Był długo tolerowana przez władze, ponieważ istniała na marginesie normalnego życia w bogatym i stabilnym politycznie kraju. Mieszkańcy wypracowali własny system praw i obowiązków.
Na teren enklawy nie można było wjeżdżać samochodem (auta parkują poza obrębem dzielnicy), nie wolno było w niej biegać (kto biegnie, uchodzi za złodzieja), nie wolno robić zdjęć i nosić kamizelek kuloodpornych. Christiania stała się żywą legendą kultury alternatywnej i... trzecią po nadmorskiej syrence i lunaparku Tivoli atrakcją turystyczną duńskiej stolicy. W latach świetności przyjeżdżało tu milion osób z całego świata. Turyści podziwiali pomalowane w psychodeliczne wzory baraki, ale wielu młodych przyjeżdżało tu głównie po to, by spod lady kupić skręta z marihuany na Pusher Street (ulicy dilerów).
Christianii problemy z prawem
W 2012 mieszkańcy Christianii odkupili od państwa enklawę. Jednym z warunków sprzedaży było zlikwidowanie handlu narkotykami. Kopenhaska Policja wypowiedziała wojnę przestępczemu podziemiu . Na celowniku znalazł się m.in. motocyklowy gang Hell's Angels.
Kolejna odsłona konfliktu miała miejsce rok temu. W wrześniu 2016 roku na Pusher Street doszło do strzelaniny między policją a dealerami, w wyniku której rany odniosło kilka osób. Mieszkańcy Christianii wzięli wówczas sprawy w swoje ręce, zmusili dealerów do usunięcia straganów i zaczęli sami patrolować ulice. Policja twierdzi, że mimo z powodu wysokiego popytu na haszysz narkotyki są wciąż dostępne w legendarnym squacie.