Wielka konferencja na setne urodziny Alberta Hofmanna

"(...) jestem zmuszony przedwcześnie opuścić ten świat, gdyż to ja wprowadziłem do świata dwuetyloamid kwasu lizergowego." Przeżył. Substancja, którą testował, okazała się fizjologicznie niegroźna.

Anonim

Kategorie

Źródło

h

Odsłony

5145

Kiedy 19 kwietnia 1943 r. Albert Hofmann zdecydował się wypróbować na sobie działanie na nowo zsyntetyzowanej substancji, nie spodziewał się, co go czeka. Dwa dni później pisał w raporcie:

"Przebywałem w innym świecie, innym miejscu, innym czasie. Ciało wydawało się pozbawione uczuć, pozbawione życia, obce. Czyżbym umierał? Czy to było to przejście? Niekiedy wydawało mi się, że przebywam poza swoim ciałem i z tego miejsca, jako zewnętrzny obserwator, jasno postrzegam wielki dramat swojej sytuacji. (...) A oto inna idea, która pojawiła się, pełna cierpkiej ironii: jestem zmuszony przedwcześnie opuścić ten świat, gdyż to ja wprowadziłem do świata dwuetyloamid kwasu lizergowego."

Przeżył. Substancja, którą testował, okazała się fizjologicznie niegroźna. Teraz zaś tenże sam Albert Hofmann w dobrym zdrowiu zbliża się do setnych urodzin, które przypadają 11 stycznia 2006 r. Z tej okazji pod patronatem m.in. znanego Międzydyscyplinarnego Stowarzyszenia na Rzecz Badań Psychodelicznych (MAPS) w Bazylei organizowana jest konferencja poświęcona jego wynalazkowi: "LSD - Sorgenkind und Wunderdroge" ("trudne dziecko i cudowny środek").

Konferencja będzie trwała od 13 do 15 stycznia, ogólne tematy kolejnych dni sympozjum to: "Od roślin bogów do LSD", "Ekstatyczna przygoda", "Nowe wymiary świadomości". Dokładny program znany będzie pod koniec września, póki co podano już poszczególne zagadnienia, które będą poruszone. Niektóre z nich to: "Pisarze i narkotyki: od Charles'a Baudelaire'a do Aldousa Huxleya", "LSD za żelazną kurtyną: badania Stanislava Grofa w Pradze", "Trudne dziecko: obraz LSD w massmediach", "Jak działa LSD - aktualny stan badań", "Polityka narkotykowa i jej tło", "POtrzeba transcendencji", "Od przeżycia religijnego do myślenia całościowego", "Sens i cel doświadczeń psychodelicznych", "Wolność i hedonizm: przyszłość psychodelików", "Społeczeństwo przyszłości: między "nowym wspaniałym światem" a "rajem na ziemi".

Sam tytuł konferencji wskazuje, że mamy tu do czynienia z odmiennym od dominującego w naszej kulturze obrazem tego psychodeliku (i środków psychodelicznych jako takich). Współorganizator konferencji, Gaia Media Stiftung, pisze o mieście Bazylea: "tradycje miasta humanistycznego, ujawniające się czy to przez ducha niejakiego Erazma, działalność niejakiego Paracelsusa, czy też odkrycia niejakiego Alberta Hofmanna" - wskazuje to choćby, że Szwajcarzy nie wypierają się LSD, nie traktują odkrycia Hofmanna jako wstydliwego punktu tradycji. Na stronie sympozjum mowa o "objaśnieniach do trzech najczęściej źle rozumianych liter historii nauki".

19 kwietnia 2005 Albert Hofmann wyruszył w podróż na rowerze z Bazylei do domu pod miastem i zarazem w "podróż na dno duszy". Jednocześnie w podróż w Nieznane wyruszyła, nie wiedząc tego jeszcze, cała kultura. Jeden z fragmentów tekstu zapowiadającego konferencję brzmi:

"LSD - trzy litery zmieniły świat. Od 19 kwietnia 1943, kiedy to szwajcarski chemik dr Albert Hofmann odkrył tę psychoaktywną substancję, miliony ludzi na całym świecie przeżywały cudowne wizje, głębokie doświadczenia  psychologiczne i duchowe, wymyślały i tworzyły alternatywne formy życia społecznego, nową muzykę i sztukę, doświadczały uleczenia z uzależnienia lub depresji i zdobywały nieznany wcześniej wgląd w ludzką świadomość."

Być może dziś przyszła już pora na rewizję naszego spojrzenia na środki psychodeliczne. "Psychedelic research is back" - pisał w lutym tego roku magazyn "New Scientist", dodając: "Teraz możemy pokazać, czego nauczyła nas przeszłość". W Szwajcarii, USA, Rosji i innych krajach działają już badacze, mający oficjalne zezwolenie na zastosowanie psychodelików w eksperymentalnej terapii m.in. uzależnień, syndromu posttraumatycznego, nerwicy natręctw. Może w ten sposób uda się zdjąć z tych substancji społeczne i polityczne odium. Wtedy Hofmann i organizacje takie jak MAPS nie będą odosobnieni w swojej wierze w to, że LSD może "z trudnego dziecka stać się cudownym dzieckiem".

"LSD zasługuje na drugą szansę."  

Dokładniejsze informacje można uzyskać na stronie konferencji, www.lsd.info (strona w językach niemieckim i angielskim). Koszt udziału w sympozjum jest niestety bardzo wysoki i ma wzrosnąć przy zgłoszeniach po 10 grudnia. Z tego powodu zachęcamy ewentualnych uczestników do szybkiego podjęcia decyzji.

Oceń treść:

0
Brak głosów

Komentarze

j-k (niezweryfikowany)
cholera pojechalbym tam, fajna konf :) <br>hjoffman 100 lat w ogole ;] hihi <br>
komar (niezweryfikowany)
&quot;Pijcie mleko, mleko jest zdrowe, Albert Hoffman też pił mleko kiedy jeździł na rowerze... &quot; :D <br> <br>Następnych stu lat Panie Albercie!
protos (niezweryfikowany)
hoffman jest żywym dowodem łamiącym wszelkie stereotypy o narkotykach że niby skracają życie.
Gamma (niezweryfikowany)
Link w tekscie sie nie otwiera. Zmiencie to, zeby nie trzeba bylo wpisywac go recznie. <br>
Absurd (niezweryfikowany)
Ależ bym się tam wybrał...
zewsząd i znikąd (niezweryfikowany)
Tak poza tym - jestem w kontakcie z gościem, który jest jednym z organizatorów i odpisał mi, że prawdopodobnie będzie książka posympozjalna. Zawsze jakaś szansa dla takich bidaków jak my, którzy nie mogą pojechać...
magol (niezweryfikowany)
&quot;Pijcie mleko, mleko jest zdrowe, Albert Hoffman też pił mleko kiedy jeździł na rowerze... &quot; :D <br> <br>Następnych stu lat Panie Albercie!
zewsząd i znikąd (niezweryfikowany)
&quot;Pijcie mleko, mleko jest zdrowe, Albert Hoffman też pił mleko kiedy jeździł na rowerze... &quot; :D <br> <br>Następnych stu lat Panie Albercie!
magol (niezweryfikowany)
&quot;Pijcie mleko, mleko jest zdrowe, Albert Hoffman też pił mleko kiedy jeździł na rowerze... &quot; :D <br> <br>Następnych stu lat Panie Albercie!
Roman Giertych (niezweryfikowany)
W artykule nie działa link do strony www.lsd.info
Gamma (niezweryfikowany)
W artykule nie działa link do strony www.lsd.info
Smok\'u (niezweryfikowany)
Mleko zdrowe? biała trucizna wcale nie jest zdrowe to białe pasteryzowane gówno z konserwantami? Popijajcie kwasika mlekiem prosto od krowy troche propagandy prrzeciwko kartonowej cywilizacji... <br>;-S
magol (niezweryfikowany)
Ja w sobote zapodałem wspólnie z 2 kumplami po rowerze....powiem wam, że to co się działo ze mna było niesamowite. Tak mocnego kwasika jeszcze nie jadłem (ten był ogólnie 3 w moim życiu) Haluny, mnóstwo kolorów, i śmiech przez 8 godzin non stop....POLECAM.
Bi@ły (niezweryfikowany)
Ja w sobote zapodałem wspólnie z 2 kumplami po rowerze....powiem wam, że to co się działo ze mna było niesamowite. Tak mocnego kwasika jeszcze nie jadłem (ten był ogólnie 3 w moim życiu) Haluny, mnóstwo kolorów, i śmiech przez 8 godzin non stop....POLECAM.
zewsząd i znikąd (niezweryfikowany)
Nawiasem mówiąc ciekawe i znamienne, że w kręgu niemieckojęzycznym w ogóle można użyć takiego określenia... Na okładce wydania &quot;Sorgenkind &quot; na 50-lecie tak samo (choć z cudzysłowem): &quot;Die Geschichte einer Wunderdroge &quot; (historia &quot;cudownego środka &quot;). Ha ha... wyobraźcie sobie coś analogicznego w Polsce... <br>I oczywiście same problemy znaczeniowe... Ja tłumaczę &quot;Wunderdroge &quot; jako &quot;cudowny ŚRODEK &quot;, ale znamy wszyscy ukochane polskie określenie, &quot;narkotyk &quot;... które zresztą tak naprawdę odnosi się tylko do opiatów itp.... patrząc czysto semantycznie, nawet jakaś feta nie jest narkotykiem, bo nie działa otumaniająco, a wręcz przeciwnie - pobudzająco. Ale w Polsce mianem narkotyku określa się każdy nielegalny środek - także psychodeliki, do których to określenie zdecydowanie nie najlepiej pasuje... I w ten sposób ucina się dyskusję, bo kto chce zostać uznany za propagatora narkotyków? <br>Jeszcze w przekładzie &quot;Sorgenkind &quot; piękny oksymoron &quot;święty narkotyk &quot;... myślę zresztą, że użycie słowa &quot;sakralny &quot; zamiast &quot;święty &quot; byłoby bliższe temu, co miał na myśli Hofmann... ale co zrobić z nieszczęsnym słowem &quot;narkotyk &quot;?
Zajawki z NeuroGroove
  • 4-HO-MET
  • Klonazepam
  • Tripraport

Daleko od domu, tak jakbym po prostu wyszedł na spacer... Nastawienie psychiczne przed zażyciem bardzo pozytywne, ale chyba nie miało to wielkiego znaczenia.

To była bardzo nieodpowiedzialna akcja, która zaowocowała trudnym, aczkolwiek ostatecznie owocnym doświadczeniem...

T+???? : Noc, siedzę na przystanku autobusowym. "Co się, kurwa, stało?", mniejsza z tym. "Która godzina?", mniejsza z tym. Dookoła pusto, nic się nie dzieje. Wstaję, jestem w stanie chodzić. Przez chwilę, bo potem zauważam dziwne przyciąganie od strony wiaty przystanku. To grawitacja, ale wówczas o tym nie wiedziałem. Dziwne uczucie wywoływało poruszanie się dookoła wiaty będąc non stop do niej przyklejonym.

  • Amfetamina

To bylo pewnego,pięknego,grudniowego dnia. Jak zwykle wstalam z wielka nie checią i wygramoliłam się do szkoły. Wpadłam do szatni przywitałam się ze znajomymi Pierwszym ich zdaniem wypowiedzianym w moim kierunku nie było słowo cześć, hej czy coś takiego było pytanie:Eeee mała kminisz coś...A ja oczywiście oczy jak 5 zł, ciśnienie takie - Pewnie - stwierdzilam szybko nawet bez chwili zastanowienia. Zrzuta była natychmiastowa. Wiedzieli że jak ze mna się kmini to towarek ma sie za pare minut...i poszlam zalatwilam.

  • Pozytywne przeżycie
  • Szałwia Wieszcza

Meeeega strach. U siebie, puste mieszkanie, a towarzyszem był kolega, z którym rozmawiałem na cam.

Nagranie z tripa: 

https://youtu.be/sFwKBDLS1h8

 

Biorę bucha szałwi meksykańskiej (ekstrakt x 10) z fajnej, dużej fajki. Łoops. Momentalnie robi się inaczej. Biorę drugiego. Gigantycznego. Mówię tylko:

- O kurwa, ooo, Domino, ratuj mnie. O chuj. O kurwa. - do kolegi, który mi towarzyszy przez internet.

Domino pyta "Co? aż tyle się zaciągnąłeś?", a ja nie odpowiadam. Patrzę się na swoje nogi i nagle (relacja zgodnie z nagranym filmikiem) mówię:

- O o! O o! U u!

  • 4-ACO-DMT
  • Dekstrometorfan
  • Miks

Lekkie zmęczenie fizyczne jak i emocjonalne. Przez trzy dni gościliśmy u siebie ojca Kosmo i jego partnerkę. A, że goście to byli zabawowi to i lały się oporowe ilości browarów, a Akodin z Thiokodinem sypały się garściami. Mój organizm przyjął to nadzwyczaj dobrze, a nawet tego wyczekiwał, hehe. Nie mam swobodnego dostępu do ww. substancji. I bogu dzięki. Jedynymi efektami ubocznymi nadmiernego, bądź co bądź, eksploatowania organizmu, była lekka zgaga i niewyspanie, z powodu dzwięków wydawanych przez mojego teścia, kiedy śpi. Przypominają pracujacy kombajn. Decyzja o wrzuceniu tryptaminy była spontaniczna. Reasumując: stan fizyczny: 7 na 10, psychiczny: 9 na 10. Czułam kompletny luz i świadomość, że nic nie ciąży mi nad głową i pierwszy raz od jakiegoś czasu wszystko układa się po mojemu, nawet bez mojej ingerencji.

  Opisywany trip miał miejsce wczoraj, czyli trzeciego maja. Cały dzień (właściwie to tydzień) obfitował w dosyć intensywne przeżycia. Do tego w ostatnim miesiącu pobijam rekordy w częstotliwości jedzenia DXM w dawkach antydepresyjnych. A jak wielu z Was zdaje sobie sprawę, poprzeczkę zawiesiłam sobie wysoko. Ostatnim psychodelikiem jaki przyjmowałam było 2c-t-4 tydzień wcześniej, co w moim przypadku nie powinno mieć wpływu. Poprzednim razem przyjęłam 25 mg 4-aco-dmt i 300 mg DXM.

randomness