WTOREK
7:40
Parking w Klinice NKY Med w Covington tętni życiem. Około 1200 osób przyjeżdża tu codziennie po metadon, lek, który pomaga stabilizować mózgi spaczone przez heroinę.
Jeden z mężczyzn zmierza właśnie w kierunku szklanych drzwi kliniki ze śpiącym dzieckiem na ramieniu i małą dziewczynką w piżamie u boku.
Po kilku minutach pojawiają się dwie kobiety z małymi chłopcami.
Potem człowiek w garniturze.
I kobieta w uniformie kelnerki.
I młody człowiek z psem.
I pięć ciężarnych więźniarek w pomarańczowo-białych pasiakach prowadzonych gęsiego z furgonu w kierunku wejścia. Skute w nadgarstkach ręce opierają sobie na brzuchach.
Ciężarne więźniarki prowadzone do Northern Kentucky Med Clinic w Covington, gdzie otrzymują metadon i doradztwo. Terapia substytucyjna jest standardową metodą postępowania wobec kobiet walczących z uzależnieniem, mającą na uwadze ochronę zdrowia płodu.
9:19
36-letnia kobieta czeka w kuchni w Tamar's Place w Over-the-Rhine, aż jej mrożona pizza skończy odgrzewać się w kuchence mikrofalowej. Jest dziś w dobrym nastroju, który może jednak wkrótce zniknąć.
Wkrótce zacznie doświadczać objawów odstawiennych – chyba że zdobędzie jakoś heroinę.
Sarah zaszła do Tamar's Place, aby się umyć i coś przekąsić. To bezpieczne miejsce dla prostytutek i kobiet uzależnionych od heroiny, ale wie, że nie może tu zostać.
Jedząc pizzę, Sarah rozmawia w kuchni z bezdomną kobietą. Kobieta opowiada, jak w ciągu ostatniego roku straciła przez heroinę dwójkę dzieci. Opisuje, jak obudziła się rano w opuszczonym budynku, by znaleźć obok swoją 25-letnią córkę, zimną i martwą.
Sarah potrząsa głową. Jej ramiona są pokryte ranami i śladami igieł. Używa heroiny, odkąd miała 17 lat, prawie połowę życia.
"Jestem zmęczona tym gównem" - mówi Sarah.
Jutro, mówi kobiecie, pójdzie do centrum terapeutycznego. Jutro zmieni życie.
Kilka minut później na ramionach Sarah pojawiają się małe guzki. To gęsia skórka, objaw odstawienia.
Łapie swój telefon i kieruje się do drzwi, zbiega po schodach po dwa stopnie naraz. Gdy tylko znajdzie się na dworze, dzwoni do mężczyzny, którego nazywa "tatuśkiem" i prosi go, aby przesłał wysłał jej pieniądze do pobliskiej placówki Western Union.
Sarah potrzebuje swojej działki.
11:00
Straceni chłopcy - część 2
Kim Hill wyczekuje zwykle telefonu od brata Tommy'ego, Devlina. Nie dzisiaj.
Jej najstarszy syn, który odsiaduje wyrok za napaść w więzieniu w Kentucky, rozmawia z nią co rano tej porze. Jeszcze nie wie, że Tommy nie żyje.
Kim mówi mu o tym.
"Proszę, niech cię to nie zniszczy." - mówi jej Devlin.
Lizzie Hamblin nie miała wieści od swojego syna, Scotty'ego, od kiedy wyszedł gdzieś w nocy. Jest pewna, że znów używa heroiny.
"Scottcie Hamblinie Juniorze, potrzebuję od Ciebie jakiejś wiadomości" – pisze Lizzie na swojej stronie na Facebooku.
Dzwoni do niego. Wysyła SMS. Każda wiadomość pobrzmiewa większą desperacją niż poprzednia.
"Zadzwoń."
"Potrzebuję cię."
"Muszę usłyszeć, że wszystko u Ciebie w porządku."
12:17
Policjanci podchodzą do auta zaparkowanego w Cheviot i znajdują w nim 33-letnią kobietę West z Chester, gotową do wstrzyknięcia sobie heroiny w prawe ramię. W lewej dłoni trzyma strzykawkę z narkotykiem, w samochodzie leżą także trzy inne igły.
Obok niej w samochodzie siedzi mężczyzna. Za lewym uchem ma używaną strzykawkę.
13:10
Kacie Rolfes wchodzi do sali konferencyjnej w szpitalu psychiatrycznym i zajmuje miejsce przy stole naprzeciw 7-letniej dziewczynki.
Dziewczynka ma na sobie różowe szorty i jasnobłękitną koszulkę z napisem: "Wierzę w marzenia".
"Czy wiesz, dlaczego jesteś w tym miejscu?" - pyta Rolfes.
"Ponieważ moja mama i tata używali narkotyków" - mówi dziewczynka.
Rolfes jest pracownikiem socjalnym w Hamilton County. Jechała pięć godzin do szpitala psychiatrycznego Belmont Pines w Youngstown, aby sprawdzić, jak ma się dziewczynka, która cierpi z powodu zespołu stresu pourazowego i innych problemów psychicznych.
Dziewczynka pochodzi z Colerain Township, ale nie była w domu, od kiedy w zeszłym roku znalazła swoją matkę kiwającą się na toalecie, naćpaną heroiną i niemal całkowicie nieprzytomną. W tym samym roku, wcześniej, jej ojciec zmarł z powodu przedawkowania.
Zakład opiekuńczy umieścił dziewczynkę w rodzinie zastępczej, gdzie przebywała do momentu, gdy spróbowała utopić swoją przyrodnią siostrę w basenie YMCA. Po tym zdarzeniu lekarze dziewczynki przysłali ją tutaj, celem poddania intensywniejszemu leczeniu.
"Czy mogłabym coś dla ciebie zrobić?" - pyta Rolfes.
Dziewczynka mówi, że chce, by Rolfes przywiozła jej coś z domu.
"Chcę to zdjęcie, na którym jestem ja, mój brat, siostra i mama z tatą" - mówi. - "I łańcuszek. Jest na nim krzyż. Dał mi go tata, zanim umarł."
Rolfes obiecuje, że zrobić wszystko, aby znaleźć zdjęcie i łańcuszek. Jeśli jej się uda, przyniesie je podczas następnej wizyty.
Kiedy kończą spotkanie, dziewczynka opiera się na stole, wyglądając na zmęczoną i znudzoną, obojętna na wszystko, co będzie działo się dalej. Rolfes delikatnie poklepuje ją po plecach.
"Uważaj na siebie, dzieciaku" - mówi.
15.00
Jeff Daunt kołysze małą dziewczynkę w ramionach, robiąc przy tym głupie miny tego rodzaju, jakie zdarza się robić dorosłym tylko wtedy, gdy trzymają na rękach niemowlę.
"Cześć!"- mówi. "Hejjjjjjjjjjjjj tam!"
Dziecko spogląda na niego, otwiera szeroko oczy i nagradza go szerokim, bezzębnym uśmiechem. Jest dobrze, myśli Daunt. To postęp.
Niedawno Daunt i jego żona, Sandy, martwili się o dziewczynkę, ponieważ jej 2-letnia siostra nigdy nie nawiązała z ludźmi tego rodzaju kontaktu. Dzieci były zawsze oddalone, odłączone. Przez wiele miesięcy niemowlę płakało, gdy ktoś próbował wziąć je na ręce.
Dauntowie adoptowali starszą dziewczynkę w zeszłym roku i mają nadzieję zrobić to samo z tym dzieckiem. Mówią, że obie dziewczynki są dziećmi heroinistów z Butler (Kentucky).
Dzisiaj Daunts przywiózł dzieci do FIREhouse Ministries, by wzięły udział w przeznaczonym dla nich programie. Kilkanaścioro bawi się tu, koloruje i gra w różne gry. 2-latka usadowiła się w samym środku tej gromadki. Chłonąc wszystko, co się wokół niej dzieje, nieprzerwanie się uśmiecha.
Sandy i Jeff cieszą się jej zaangażowaniem. Chociaż nie są spokrewnieni z dziewczynkami, Dauntowie, których biologiczne dzieci są już dorosłe, postanowili, że muszą im pomóc.
Od miesięcy patrzyli, jak rodzice dziewczynek, ich sąsiedzi, zostawiali dzieci w samochodowych fotelikach na wiele godzin, lub zostawiali je u przyjaciół na wiele dni. Sandy pamięta, jak słuchała płaczu dziewczynek, dobiegającego nieprzerwanie z wnętrza przyczepy, gdzie mieszkały, zastanawiając się, dlaczego nikt nie bierze ich na ręce, nie kołysze i nie mówi, że wszystko będzie dobrze.
Ktoś powinien brać te niemowlęta na ręce, powiedziała sobie.
Ktoś powinien coś zrobić.
22:06
Człowiek z Indiany zostaje aresztowany w Avondale po tym, jak jego matka zadzwoniła na policję, aby powiedzieć, że przyłapała go na braniu heroiny w jej samochodzie. Policja zastaje go na fotelu pasażera, znajduje przy nim strzykawkę z narkotykiem.
KONIEC DNIA
Komentarze
Czyżby poniedziałek i wtorek z herą wykończyły autora ? Gdzie kolejne dni? :D
Od wczoraj jest już i środa ;)