Siedem dni w obszarze ogarniętym epidemią heroiny: Wtorek

Oto kronika zwyczajnego tygodnia w nadzwyczajnym czasie opioidowej epidemii - dzień drugi.

Tagi

Źródło

cincinnati.com
Dan Horn, Terry DeMio

Tłumaczenie

pokolenie Ł.K.

Odsłony

2095

WTOREK

7:40

Parking w Klinice NKY Med w Covington tętni życiem. Około 1200 osób przyjeżdża tu codziennie po metadon, lek, który pomaga stabilizować mózgi spaczone przez heroinę.

Jeden z mężczyzn zmierza właśnie w kierunku szklanych drzwi kliniki ze śpiącym dzieckiem na ramieniu i małą dziewczynką w piżamie u boku.

Po kilku minutach pojawiają się dwie kobiety z małymi chłopcami.

Potem człowiek w garniturze.

I kobieta w uniformie kelnerki.

I młody człowiek z psem.

I pięć ciężarnych więźniarek w pomarańczowo-białych pasiakach prowadzonych gęsiego z furgonu w kierunku wejścia. Skute w nadgarstkach ręce opierają sobie na brzuchach.

Ciężarne więźniarki prowadzone do Northern Kentucky Med Clinic w Covington, gdzie otrzymują metadon i doradztwo. Terapia substytucyjna jest standardową metodą postępowania wobec kobiet walczących z uzależnieniem, mającą na uwadze ochronę zdrowia płodu.

9:19

36-letnia kobieta czeka w kuchni w Tamar's Place w Over-the-Rhine, aż jej mrożona pizza skończy odgrzewać się w kuchence mikrofalowej. Jest dziś w dobrym nastroju, który może jednak wkrótce zniknąć.

Wkrótce zacznie doświadczać objawów odstawiennych – chyba że zdobędzie jakoś heroinę.

Sarah zaszła do Tamar's Place, aby się umyć i coś przekąsić. To bezpieczne miejsce dla prostytutek i kobiet uzależnionych od heroiny, ale wie, że nie może tu zostać.

Jedząc pizzę, Sarah rozmawia w kuchni z bezdomną kobietą. Kobieta opowiada, jak w ciągu ostatniego roku straciła przez heroinę dwójkę dzieci. Opisuje, jak obudziła się rano w opuszczonym budynku, by znaleźć obok swoją 25-letnią córkę, zimną i martwą.

Sarah potrząsa głową. Jej ramiona są pokryte ranami i śladami igieł. Używa heroiny, odkąd miała 17 lat, prawie połowę życia.

"Jestem zmęczona tym gównem" - mówi Sarah.

Jutro, mówi kobiecie, pójdzie do centrum terapeutycznego. Jutro zmieni życie.

Kilka minut później na ramionach Sarah pojawiają się małe guzki. To gęsia skórka, objaw odstawienia.

Łapie swój telefon i kieruje się do drzwi, zbiega po schodach po dwa stopnie naraz. Gdy tylko znajdzie się na dworze, dzwoni do mężczyzny, którego nazywa "tatuśkiem" i prosi go, aby przesłał wysłał jej pieniądze do pobliskiej placówki Western Union.

Sarah potrzebuje swojej działki.

11:00

Straceni chłopcy - część 2

Kim Hill wyczekuje zwykle telefonu od brata Tommy'ego, Devlina. Nie dzisiaj.

Jej najstarszy syn, który odsiaduje wyrok za napaść w więzieniu w Kentucky, rozmawia z nią co rano tej porze. Jeszcze nie wie, że Tommy nie żyje.

Kim mówi mu o tym.

"Proszę, niech cię to nie zniszczy." - mówi jej Devlin.

Lizzie Hamblin nie miała wieści od swojego syna, Scotty'ego, od kiedy wyszedł gdzieś w nocy. Jest pewna, że znów używa heroiny.

"Scottcie Hamblinie Juniorze, potrzebuję od Ciebie jakiejś wiadomości" – pisze Lizzie na swojej stronie na Facebooku.

Dzwoni do niego. Wysyła SMS. Każda wiadomość pobrzmiewa większą desperacją niż poprzednia.

"Zadzwoń."

"Potrzebuję cię."

"Muszę usłyszeć, że wszystko u Ciebie w porządku."

12:17

Policjanci podchodzą do auta zaparkowanego w Cheviot i znajdują w nim 33-letnią kobietę West z Chester, gotową do wstrzyknięcia sobie heroiny w prawe ramię. W lewej dłoni trzyma strzykawkę z narkotykiem, w samochodzie leżą także trzy inne igły.

Obok niej w samochodzie siedzi mężczyzna. Za lewym uchem ma używaną strzykawkę.

13:10

Kacie Rolfes wchodzi do sali konferencyjnej w szpitalu psychiatrycznym i zajmuje miejsce przy stole naprzeciw 7-letniej dziewczynki.

Dziewczynka ma na sobie różowe szorty i jasnobłękitną koszulkę z napisem: "Wierzę w marzenia".

"Czy wiesz, dlaczego jesteś w tym miejscu?" - pyta Rolfes.

"Ponieważ moja mama i tata używali narkotyków" - mówi dziewczynka.

Rolfes jest pracownikiem socjalnym w Hamilton County. Jechała pięć godzin do szpitala psychiatrycznego Belmont Pines w Youngstown, aby sprawdzić, jak ma się dziewczynka, która cierpi z powodu zespołu stresu pourazowego i innych problemów psychicznych.

Dziewczynka pochodzi z Colerain Township, ale nie była w domu, od kiedy w zeszłym roku znalazła swoją matkę kiwającą się na toalecie, naćpaną heroiną i niemal całkowicie nieprzytomną. W tym samym roku, wcześniej, jej ojciec zmarł z powodu przedawkowania.

Zakład opiekuńczy umieścił dziewczynkę w rodzinie zastępczej, gdzie przebywała do momentu, gdy spróbowała utopić swoją przyrodnią siostrę w basenie YMCA. Po tym zdarzeniu lekarze dziewczynki przysłali ją tutaj, celem poddania intensywniejszemu leczeniu.

"Czy mogłabym coś dla ciebie zrobić?" - pyta Rolfes.

Dziewczynka mówi, że chce, by Rolfes przywiozła jej coś z domu.

"Chcę to zdjęcie, na którym jestem ja, mój brat, siostra i mama z tatą" - mówi. - "I łańcuszek. Jest na nim krzyż. Dał mi go tata, zanim umarł."

Rolfes obiecuje, że zrobić wszystko, aby znaleźć zdjęcie i łańcuszek. Jeśli jej się uda, przyniesie je podczas następnej wizyty.

Kiedy kończą spotkanie, dziewczynka opiera się na stole, wyglądając na zmęczoną i znudzoną, obojętna na wszystko, co będzie działo się dalej. Rolfes delikatnie poklepuje ją po plecach.

"Uważaj na siebie, dzieciaku" - mówi.

15.00

Jeff Daunt kołysze małą dziewczynkę w ramionach, robiąc przy tym głupie miny tego rodzaju, jakie zdarza się robić dorosłym tylko wtedy, gdy trzymają na rękach niemowlę.

"Cześć!"- mówi. "Hejjjjjjjjjjjjj tam!"

Dziecko spogląda na niego, otwiera szeroko oczy i nagradza go szerokim, bezzębnym uśmiechem. Jest dobrze, myśli Daunt. To postęp.

Niedawno Daunt i jego żona, Sandy, martwili się o dziewczynkę, ponieważ jej 2-letnia siostra nigdy nie nawiązała z ludźmi tego rodzaju kontaktu. Dzieci były zawsze oddalone, odłączone. Przez wiele miesięcy niemowlę płakało, gdy ktoś próbował wziąć je na ręce.

Dauntowie adoptowali starszą dziewczynkę w zeszłym roku i mają nadzieję zrobić to samo z tym dzieckiem. Mówią, że obie dziewczynki są dziećmi heroinistów z Butler (Kentucky).

Dzisiaj Daunts przywiózł dzieci do FIREhouse Ministries, by wzięły udział w przeznaczonym dla nich programie. Kilkanaścioro bawi się tu, koloruje i gra w różne gry. 2-latka usadowiła się w samym środku tej gromadki. Chłonąc wszystko, co się wokół niej dzieje, nieprzerwanie się uśmiecha.

Sandy i Jeff cieszą się jej zaangażowaniem. Chociaż nie są spokrewnieni z dziewczynkami, Dauntowie, których biologiczne dzieci są już dorosłe, postanowili, że muszą im pomóc.

Od miesięcy patrzyli, jak rodzice dziewczynek, ich sąsiedzi, zostawiali dzieci w samochodowych fotelikach na wiele godzin, lub zostawiali je u przyjaciół na wiele dni. Sandy pamięta, jak słuchała płaczu dziewczynek, dobiegającego nieprzerwanie z wnętrza przyczepy, gdzie mieszkały, zastanawiając się, dlaczego nikt nie bierze ich na ręce, nie kołysze i nie mówi, że wszystko będzie dobrze.

Ktoś powinien brać te niemowlęta na ręce, powiedziała sobie.

Ktoś powinien coś zrobić.

22:06

Człowiek z Indiany zostaje aresztowany w Avondale po tym, jak jego matka zadzwoniła na policję, aby powiedzieć, że przyłapała go na braniu heroiny w jej samochodzie. Policja zastaje go na fotelu pasażera, znajduje przy nim strzykawkę z narkotykiem.

KONIEC DNIA

Oceń treść:

Average: 8.1 (9 votes)

Komentarze

KK (niezweryfikowany)

Czyżby poniedziałek i wtorek z herą wykończyły autora ? Gdzie kolejne dni? :D

pokolenie Ł.K.

Od wczoraj jest już i środa ;)

Zajawki z NeuroGroove
  • Dekstrometorfan


Formalnosci: substancja - dxm hbr doswiadczenie niewielkie - duuuzo

thc, mdma, amfetamina, alkoholu praktycznie nie pije, sposob zarzycia

- doustnie 450mg (acodin w pastylkach - 30sztuk) waga ciala - 76kg

set&setting - spontana - przypomnialo mi sie ze chcialem

sprawdzic czy w slynnych pigolach o nazwie matrix (male Niebieskie)

znajdowalo sie dxm - okazuje sie ze chyba jednak nie.... -=First time

dxm=- by humanoid Zarzut 5 sztuk o godzinie 21.10 spokojnie na luzie

  • 4-HO-MET
  • Pierwszy raz

Set & Setting: Obszerna polana otoczona lasem, niedaleko ścieżka i mały strumyczek. Przy końcu podróży las i bardzo spokojne lotnisko - żadne duże linie lotnicze, raczej aeroklub, czyli awionetki, szybowce i te sprawy. Nastawienie bardzo pozytywne, ekscytacja, ewentualnie delikatny niepokój pierwszym tripem każdego z nas.

 

‚Specyfikacja’: 17 lat, waga około 60kg, jakieś 180cm wzrostu.

 

Dawka: około 25mg 4-HO-MET

 

  • 2C-B

Wzielismy z H. i J. po 1,5 piguly /2CB/. Wlaczylo

sie nam lazenie. Poszlismy wiec wszyscy na zamek, byl oswietlony na

fioletowo. Lezelismy noca na mokrej trawie, patrzac w niebo, na

gwiazdy, swiatelka i nietoperze. J. nas rozsmieszal, opowiadajac

o promocjach w TV Shop /"rysiki!!!" "a teraz-uwaga!-dlugopis pisze

NA NIEBIESKO!!!"// Potem poszlismy na jakis cmentarz w lesie.

Wszystko bylo puste, pelne zakamarkow, jak z gry komputerowej.

  • Etanol (alkohol)
  • Marihuana
  • Tripraport

Ciepły czerwcowy dzień, grupka znajomych, obce miasteczko

Na wstępie powiem, że nie był to mój pierwszy raz. Paliłam THC niejednokrotnie, często po przyjęciu z moim organizmem nie dzieje się absolutnie nic, czasem mam głupawkę lub substancja delikatnie mnie zmula. Nic specjalnego. To jednak był na tyle interesujący trip, iż postanowiłam go spisać. Czas określony jest bardzo ogólnie.

* * *

Był to słoneczny dzień czerwca. Półmetek wakacji - okresu imprez i wypadów ze znajomymi. Wraz z dobrymi kolegami wybrałam się pociągiem na darmowy koncert do miejscowości niedaleko miasta, w którym mieszkam.

randomness