Przedawkowanie heroiny. Epidemia wśród białych Amerykanów (reportaż)

- Miałam dobre dzieciństwo, grałam na pianinie, brałam lekcje baletu - mówi Jen, którą lekarze ledwo uratowali po zażyciu heroiny. W USA codziennie po przedawkowaniu umiera 125 osób, w większości uzależnionych od opioidów - heroiny lub leków przeciwbólowych.

pokolenie Ł.K.

Kategorie

Źródło

PolskieRadio.pl/PAP
Inga Czerny

Odsłony

907

- Miałam dobre dzieciństwo, grałam na pianinie, brałam lekcje baletu - mówi Jen, którą lekarze ledwo uratowali po zażyciu heroiny. W USA codziennie po przedawkowaniu umiera 125 osób, w większości uzależnionych od opioidów - heroiny lub leków przeciwbólowych.

Eksperci nie mają wątpliwości, że to już epidemia. W 2014 roku z powodu przedawkowania zmarło w USA 47 tys. osób, w tym 60 proc. z powodu przedawkowania heroiny bądź przepisywanych na receptę opioidów farmakologicznych, stosowanych do walki z bólem. To absolutny rekord. Tyle samo osób umierało z powodu AIDS na przełomie lat 80. i 90. XX wieku.
Problem nadużywania heroiny, który kiedyś ograniczał się głównie do biednych Afroamerykanów w dużych metropoliach, teraz dotyczy wszystkich grup demograficznych, a w szczególności osób zamieszkujących mniejsze miasta i obszary wiejskie. Jak alarmuje federalne Centrum ds. Prewencji i Kontroli Chorób (CDC) ofiarami są zwłaszcza osoby białe, w tym coraz więcej kobiet. Wiele, jak 28-letnia Jen, wpadło w nałóg, bo nadużywały przepisanych na receptę silnych leków przeciwbólowych, zawierających substancje opioidowe.

- Czerty lata temu miałam silny ból zęba, potem także problemy z plecami i przez kilka miesięcy nieustannie brałam leki przeciwbólowe - opowiada w rozmowie z PAP Jane z Nashua, liczącego 85-tysięcznego miasta na południu stanu New Hampshire. Zapewnia, że żaden lekarz nie ostrzegł jej, że może się od nich uzależnić. Potem było już za późno. Gdy lekarze nie chcieli jej już przepisywać nowych recept, zaczęła kupować leki na czarnym rynku, a potem heroinę. - Jest znacznie tańsza i łatwiejsza do zdobycia - wyjaśniła.

Za tabletkę trzeba zapłacić 30 dolarów, ale jedna nie wystarczy. Opioidy należą do najbardziej uzależniających substancji. Organizm ludzki szybko zwiększa na nie tolerancję. By osiągnąć pożądany efekt, trzeba zwiększać dawkę. Niektórzy wydają na zaspokojenie nałogu ponad 500 dolarów dziennie - powiedział PAP porucznik Kevin Rourke, który kieruje wydziałem ds. narkotyków w policji w Nashua.

Kilka miesięcy temu Jen dowiedziała się, że po raz trzeci jest ciąży i z własnej woli zgłosiła się do ośrodka Keystone Hall - jedynego, który oferują pomoc dla uzależnionych kobiet w ciąży w całym stanie New Hampshire. Kocham moje dzieci i wiem, że potrzebują matki. My naprawdę nie jesteśmy złymi ludźmi, ale złymi czyni nas nałóg - powiedziała.
CDC alarmuje, że zgony w wyniku przedawkowania heroiny i opioidów farmakologicznych rosną praktycznie w każdym hrabstwie, w każdym stanie USA. W 1,5-milionowym New Hampshire widać to szczególnie wyraźnie. Tylko w ubiegłym roku 236 osób zmarło tu z powodu przedawkowania opioidów, głównie heroiny przemycanej z Meksyku i fentanylu, leku przeciwbólowego z grupy opioidów 100 razy silniejszego od morfiny. Jest on znacznie bardziej śmiercionośny od heroiny, bo wymaga użycia dużo większej ilości naloksonu - środka, używanego przez lekarzy, by odwrócić efekt przedawkowania i uratować życie.

- Praktycznie każdy zna kogoś, kto jest uzależniony, albo zmarł z przedawkowania - ocenia porucznik Rourke. Z przedawkowania heroiny zmarł też jego kuzyn. Tylko w Nashua 24 osoby straciły życie z tego powodu w ubiegłym roku. Problem rośnie w zastraszającym tempie. Kierowany przez porucznika wydział narkotykowy interweniował w 2011 roku u 27 osób, które przedawkowały heroinę, a w 2015 u ponad 230. - To osoby w każdym wieku, 20- i 50-letnie - powiedział porucznik. Nie wszystkie, ale większość zaczynała - jego zdaniem - od leków przeciwbólowych. - Mieliśmy nawet zgłoszenie do pielęgniarki - dodał. Wpadła w nałóg po zażywaniu leków na receptę, by walczyć z bólem pleców.

Wiele osób uzależnionych popada w konflikt z prawem. Zaczynają kraść albo uprawiać prostytucję, by zdobyć pieniądze na narkotyk. Od niedawna w New Hampshire obowiązuje tzw. prawo dobrego samarytanina, które gwarantuje, że osoby, w sprawie przedawkowania których ktoś zadzwonił na policję lub pogotowie, nie poniosą odpowiedzialności karnej. Ponadto sąd ds. narkotyków prowadzi program umożliwiający uzależnionym, którzy popełnili lżejsze wykroczenia, na pozostanie na wolności, o ile leczą się i odpracują wyrządzone szkody.

- Te osoby potrzebują leczenia, a nie zamknięcia w więzieniu - powiedziała PAP dyrektorka ośrodka Keystone Hall Alex Hamel, w którym wraz z Jen przebywa prawie 50 osób. Otrzymują medyczną i psychologiczną pomoc, ale niektórzy po kilku miesiącach wracają do nałogu. Hamel wyznała, że jej syn też uzależnił się od opioidów, gdy w wielu 16 lat uległ kontuzji uprawiając zapasy i lekarz przepisał mu silne środki przeciwbólowe. Od trzech lat już nie bierze, ale strach, że znowu zacznie, nigdy nie mija. Hamel nie ma wątpliwości, że niektórzy lekarze w USA zbyt często przepisują opioidowe leki pacjentom. - To niemożliwe, by Amerykanie mieli więcej problemów z bólem niż Europejczycy - przyznała.

W książce pod tytułem "American Pain" John Temple winą na nadmierne branie przez Amerykanów silnych leków przeciwbólowych obarczył przemysł farmaceutyczny, a zwłaszcza firmę Purdue, która - jak pisze - wydała między 1996 a 2001 rokiem pół miliarda dolarów na lobbing u lekarzy, by częściej przepisywali jej opioidowy lek, OxyContin. Strategia, która obejmowała rozdawanie próbek leku za darmo, przyniosła efekty. Wcześniej, jak pisze Temple, lekarze przepisywali substancje opioidowe w zasadzie tylko osobom cierpiącym na raka. Od 2002 roku firma Purdue sprzedawała już 1,5 mln tabletek OxyContinu rocznie. Inne firmy farmaceutyczne poszły jej śladem.

Według ekspertów eksplozja opioidowych leków na receptę, to nie jedyna przyczyna dramatycznego wzrostu zgonów po przedawkowaniu. Problemem jest dostępność taniej heroiny z Meksyku oraz niewystarczająca pomoc dla osób już uzależnionych, które zazwyczaj nie mają dobrego ubezpieczenia. New Hampshire, które na leczenie z nałogów wydaje rocznie zaledwie 8 dolarów na osobę, zajmuje drugą od końca pozycję po Teksasie pod względem dostępu do programów leczenia. Na miejsce w ośrodkach dla uzależnionych trzeba czekać kilka miesięcy.
Wszyscy rozmówcy PAP podkreślają jednak, że widzą zmiany na lepsze. O epidemii heroinizmu coraz częściej mówi się jak o problemie zdrowotnym, który może dotknąć każdego, a nie tylko margines społeczny. Prezydent Barack Obama wydał rozporządzenie nakazujące szkolenia dla pracowników służby zdrowia z zasad przepisywania środków przeciwbólowych na recepty. W tym tygodniu zaapelował też do Kongresu o 1,1 mld dolarów na programy leczenia dla uzależnionych.

W New Hampshire, gdzie 9 lutego odbędą się prezydenckie prawybory, epidemia heroinizmu jest jednym z głównych tematów kampanii. Mieszkańcy bardzo często podnosili tę kwestię na spotkaniach z kandydatami do Białego Domu. - Myślę, że zobaczymy poprawę, ale nie wcześniej niż za kilka lat - powiedziała Hamel.

Z Nashua w stanie New Hampshire Inga Czerny (PAP)

Oceń treść:

Average: 9 (3 votes)
Zajawki z NeuroGroove
  • Bad trip
  • Marihuana
  • Marihuana

ostatnio wiele śmierci w moim otoczeniu, desperacka próba ucieczki przed rzeczywistością. Po prostu kolejne wiadro, kolejny dzień, znowu samemu w pokoju

To był kolejny dzień nudy podczas kwarantanny, ze względu na wręcz nieskończony czas całkowicie zajęłem się muzyką, codziennie po kilka godzin z tego powodu szybko dopadła mnie dysocjacja. 

 

Wczorajsze wiadro wydało mi się niezbyt sycące więc postanowiłem zmielić zielone przed wpakowaniem do lufy. Okazało się że skruszone mieści 3x bardziej  więc tyle też nabiłem. 

 

Wszystko spaliło się nim woda wylała się do połowy, i wtedy walnęłem wszystko na raz. 

  • Grzyby halucynogenne
  • Inne
  • Pierwszy raz

Ciepły letni dzień, pierwsza połowa czerwca, podróż z kolegą (D), z którym zdarzyło mi się już kiedyś wybrać na skromnego tripa na połowie kartona. Grzyby własnoręcznie wyhodowane przez D z growboxa przywiezionego z Amsterdamu. Pierwszy test owoców jego pracy jak i mój pierwszy raz z grzybami. Swobodne, bezstresowe podejście do psychodelików po niedawnych próbach z LSD. Nastawienie na wrażenia podobne do kwasu, ale krótsze. Spacer po lasach niedaleko domu D.

 

Wstęp: Podobnie jak wszystkie poprzednie moje raporty, TR pisany po upływie dłuższego czasu. W tym wypadku jest to 2,5 roku. Podawane czasy nie są więc dokładne. Podróż była raczej krótka. Rozmów też nie prowadziliśmy zbyt wiele. Zdarzyło się jednak kilka niecodziennych rzeczy, których nie było mi dane doświadczyć na kwasie. Raport nie będzie więc taki znów najkrótszy.

  • Marihuana

Doświadczenie: paliłem mj parę razy wcześniej, jednak bez efektów. Poza tym - nic (alkoholu itp. nie liczę)

S&S: grupka znajomych (razem 5 osób) pozytywnie nastawiona na samą myśl o upaleniu się.

Jak już wcześniej pisałem, paliłem już wcześniej marihuanę. Ani razu nie odnotowałem żadnych efektów. Mimo tego, gdy tylko padła propozycja, żeby złożyć się w kilka osób i porządnie się upalić - zgodziłem się.

  • LSD-25

tripowałem sam i chwycił mnie mały BADtRIP z przemyśleniami czego efektem jest późniejszy wiersz



randomness