Ten list, datowany na 21 września 1993r. został wysłany do Clare
Hodges z ACT (Alliance for Cannabis Therapeutics) przez chorego
na MS Brytyjczyka, który pragnie pozostać anonimowy.
|
Czytając artykuł "Medicine, Man" (Guardian Weekend, 18
września) doszedłem do wniosku, że najwiekszą przeszkodą w uznaniu
kanabisu za lekarstwo, jest własny interes biznesmenów, a dokładniej -
zachodnich producentów syntetycznych lekarstw. To nieprawdopodobne, żeby
brytyjski rząd rozważał radykalne zmiany prawne na przekór presji ze
strony pacjentów, opiekunów, opinii publicznej i lekarzy, nie widząc w
tym interesu. Mam nadzieję, że w najbliższym czasie pojawi się ktoś, kto
jednak posłucha bardziej zasadnych argumentów.
Stwardnienie rozsiane wykryto u mnie pięć lat temu, gdy byłem w wieku
45 lat. Powiedziano mi, że mój stan prawdopodobnie będzie się tylko
pogarszał. Prognoza się sprawdziła - dwa lata temu musiałem porzucić
pracę, a teraz poruszam się na wózku. Cierpię na wyjątkowo silne spazmy
od pasa w dół, które unieruchamiają mi nogi i wywołują coraz większy
ból; czuję poza tym, jakbym ciągle miał grypę. Rok temu przyjaciel
pokazał mi artykuł z Daily Mail o chorym na MS, który używając kanabisu,
poczuł wyraźną ulgę w najbardziej dokuczliwych objawach. Pomimo
wpojonej niechęci do zakazanych substancji, uległem presji rodziny i
zacząłem palić. Efekty nie były euforyczne, ale mogłem już wyprostować
nogi, zarówno siedząc na podłodze, jak i leżąc w łóżku. Mogłem oglądać
telewizję przez kilka godzin, nie zwijając się w kłębek z bólu. Mogę też
wybrać się na przejażdżkę samochodem, nie bojąc się o stan pęcherza.
Zarówno ja, jak i moja żona, możemy już spać bez przerwy przez 3-4
godziny. Palenie kanabisu nie jest dla mnie problemem. Najważniejsze, że
działa - jako rozluźniacz mięśni, uspokajacz, itp.
Stres i depresja zawsze towarzyszą rozwojowi MS i podobnych schorzeń
i wszystko, co może im zapobiec, jest bezcenne zarówno dla chorych, jak
i ich rodzin. Jeśli w Anglii jest rzeczywiście 80.000 chorych na MS, to
muszą być też setki tysięcy ludzi, których życie mogłoby się znacznie
polepszyć gdyby tylko zalegalizowano i udostępniono im lekarstwo. Są też
inne choroby, których symptomy możnaby załagodzić. Dosłownie jak u Orwella
- mała grupa ludzi dbająca o własny interes i przestarzałe uprzedzenia
sprawiają, że miliony muszą cierpieć. W samej Wielkiej Brytanii musi być
wiele tysięcy ludzi regularnie używających nielegalnego kanabisu by
ułatwić życie sobie i otoczeniu. Przydałoby się, żeby wszyscy w jednym
momencie wyszli z ukrycia, ale wydaje mi się, że nie zrobiłoby to
wrażenia na obecnym rządzie.
Nie mam pieniędzy, tylko czas i złość, ale jeśli mógłbym pomóc w
jakikolwiek sposób, proszę mi dać znać. Przepraszam za jakość listu, ale
komputer jest piętro niżej, a ja nie.
|
Komentarze
k
LEGALIZUJEMY KONOPIE
WYSLIJ Z NAMI PETYCJĘ
ZALEGALIZUJMY JĄ RAZEM
= doiop.com/ty0tt7
Zalegalizowanie marihuany leczniczej w Polsce byłoby dla mnie spełnieniem moich marzeń. Od 16 roku życia choruję na stwardnienie rozsiane, w tej chwili mam 39 lat, moje całe zycie przez tą chorobę było jednym wielkim koszmarem,zostawił mnie mąż, bo nie miał juz siły opiekować się mną, ZUS ciągle obstaje przy tym że moja choroba nie jest az tak ciężka i do wyleczenia, widocznie nic nie wiedza o stwardnieniu rozsianym, bardzo chciałabym iść do pracy, często próbowałam zacząć jakąkolwiek pracę, ale zwykle kończyła się ona upadkiem, nie przyznawałam się do choroby, bo kto by mnie przyjął z sm-em?Teraz mogę liczyć zaledwie na dobroduszność Pomocy Społecznej, gdzie dostaję zaledwie 390 zł. Marzę o wyleczeniu się, kazdego dnia czekam na cud , że w Polsce zostanie zalegalizowana lecznicza marihuana i że będzie Ona refundowana. Tak bardzo chcę wrócić do pracy, do ludzi i do życia!!!
mam 27 lat o s.m w moim organiżmie wiem od 0,5 roku .trawkę palę od 16 roku życia a więc nie wiem jak bym się czuł nie paląc .
lubię palić i będe. nie wiem jak palić żeby pomogło mi to na s.m jak wiesz to mi powiedz humitoo@wp.pl
tez choruje od 4 lat i chyba zaczne palic
wysadzić w powietrze cały rząd w czasie obrad, wprowadzic nowy, młody który przez np. legalizacje małych ilości marihuany ulży w cierpieniu chorym i odbarczy więzienia z małolatów siedzących z śmieszne ilości trawki
hej, Ja mam diagnozę od 4 lat- od 3 na betaferonie. A pale od..... za rok bedzie lat 20. Pale dobra trawkę, w małych ilościach- wtedy czuje się wysmienicie- cierpie w sumie "tylko" na spastyke, meczliwości , gdy spalę za dużo nogi sie podemną uginają- kiedyś przed choroba tak nie miałam. Ha, teraz moge palić bez wyrzutów sumienia- w końcu sie leczę:) Palcie- sami zbadajcie na sobie dawkę, która działa na was najlepiej.