Legalizacja?

Po co i dlaczego legalizować konopie? Jak było przed czasami prohibicji i jak może być w przyszłości?

Tagi

Źródło

[h]

Odsłony

69258

Szybka lekcja historii - jak doszło do delegalizacji?

Człowiek zna psychoaktywne własciwości marihuany od około 5000 lat, a już od blisko stu wieków używa włókna konopi do produkcji tkanin i sznurów. Jeszcze na przełomie XIX i XX wieku konopie uprawiano masowo na wszystkich kontynentach, a ich przetwórstwo było ważną gałęzią gospodarki w wielu krajach. Wielu lekarzy przepisywało marihuanę na najróżniejsze dolegliwości, a rzesze ludzi paliły ją dla przyjemności. Wówczas nikomu to jeszcze nie przeskadzało. Dlaczego więc w ciągu kilkudziesięciu lat sytuacja tak się zmieniła?

W 1917r. pojawiły się pierwsze sygnały o nadchodzącej rewolucji. Dwaj amerykańscy wynalazcy, Henry Timken i George Schlichten opublikowali projekt maszyny (ang. decorticator) pozwalającej na masowe oddzielanie włókna konopnego od miąższu. Dzięki temu produkcja tkanin i papieru miała stać się o wiele tańsza. Pierwsze eksperymenty dały rewelacyjne wyniki, a wynalazcy ogłosili że maszyna będzie niezwykle pożyteczna dla całej ludzkości, a przede wszystkim dla inwestorów.

Nowy wynalazek zaniepokoił szefów firmy DuPont, która dzięki ogromnym zamówieniom ze strony rządu, była jednym ze strategicznych koncernów papierowo-włókienniczych w USA. DuPont, producent pierwszego włókna sztucznego - Rayonu i czołowy wytwórca papieru drzewnego, poczuł na plecach oddech konkurencji. Nowa technologia przetwórstwa konopi dawała możliwość produkowania większych ilości papieru za mniejszą cenę i przy użyciu mniejszej ilości szkodliwych dla środowiska substancji.

W 1931r. Andrew Mellon, sekretarz skarbu oraz właściciel banku, z którego usług korzystał DuPont, zatwierdza kandydaturę swego przyszłego zięcia, Harry\'ego J. Anslingera na stanowisko szefa nowopowstałego Federalnego Biura d/s Narkotyków.

Era Anslingera

Anslinger wypowiada wojnę marihuanie. Rozpętana przez niego propaganda pojawiała się w poczytnych brukowcach oraz na ulotkach rozpowszechnianych w całym kraju. Marihuanę nazwano "zabójczym narkotykiem", a postacią "przyjaznego nieznajomego" (ang. friendly stranger) wręczającego jointa, straszono zarówno młodzież, jak i rodziców. Wielkie plakaty głosiły, że "marihuana zamienia chłopców w bestie w 30 dni" i tym podobne bzdury.

W rozpowszechnianiu plotek Anslingerowi pomagał William Randolph Hearst, właściciel wielkiego wydawnictwa płodzącego brukowce. W jego gazetach artykuły przeciwko marihuanie sąsiadowały z tekstami rasistowskimi, a nieraz łączono oba te wątki, ostrzegając przed "naćpanymi marihuaną czarnuchami gwałcącymi białe kobiety".

Dziś trudno uwierzyć, że ludzie dali nabrać się na te wyssane z palca brednie (a najgorsze jest to, że część z nich jest nadal powtarzana). Faktem jest jednak, że w 1937r. w 46 stanach zdelegalizowano marihuanę. Jedyny głos sprzeciwu pochodził od Amerykańskiego Stowarzyszenia Medycznego - dr James Woodward stwierdził, że w ten sposób pozbawia się społeczeństwo jednego z najbardziej obiecujących lekarstw. Niestety, emocje wygrały ze zdrowym rozsądkiem. Przez następne 2 lata około 3000 lekarzy zostało ukaranych za stosowanie konopi.

W 1961r. prohibicja rozszerza się na prawie cały świat. 60 państw, członków ONZ, podpisuje "Uniform Drug Convention", przez co zobowiązują się do wycofania konopi z użycia w ciągu 25 lat.

Ciekawe jest to, że Anslinger, choć osiągnął swój cel, nie zakończył wojny z trawką. Agenci Biura d/s Narkotyków na jego zlecenie śledzili muzyków jazzowych, by aresztować ich gdy tylko pojawią się podejrzenia, że są pod wpływem marihuany. Na szczęście przełożeni szybko powstrzymali Anslingera przed tym szaleństwem. Mimo to, nie dał on za wygraną i w 1948r. próbował przekonać kongresmanów, że kanabis nastraja ludzi pokojowo i może byc wykorzystywany przez komunistów do osłabienia ducha bojowego amerykańskiej młodzieży. A przecież jedenaście lat wcześniej ten sam człowiek, także przed całym Kongresem, głosił że "Marihuana jest jednym z narkotyków, które wywołują najsilniejszą agresję i przemoc.".

Anslinger w 1962r zostaje wysłany na emeryturę przez prezydenta Kennedy\'ego. Umiera w 1975r.

Powrót do normalności

Wraz z końcem ery Anslingera, rozpoczął się powrót do normalnego stanu, sprzed czasów jego propagandy. W USA powoli liberalizowano przepisy dotyczące marihuany - w niektórych stanach pozwolono na posiadanie niewielkich ilości do własnego użytku. Niestety, "War on drugs" nadal trwa, a poziom represji zależy od tego, kto w danym momencie piastuje władzę.

W 1972r w Kopenhadze na obszarze dzielnicy Christiania, opanowanej przez hippisowskie komuny, zezwolono na posiadanie miękkich narkotyków na własny użytek.

W 1976r rząd Holandii zezwala na posiadanie i handel marihuaną i haszyszem. Nie jest to równoznaczne legalizacji - marihuana w Holandii nadal jest nielegalna, ale posiadanie do 30g i handel w wyznaczonych do tego celu miejscach są tolerowane przez policję i władzę.

Szkodzi czy nie?

O marihuanie powiedziano już wiele kłamstw, nie tylko w czasie propagandy Anslingera. Do dziś funkcjonują w mediach różne plotki, niektóre obalone przez naukę wiele lat temu. Niestety, większość ludzi czerpie informacje o narkotykach z telewizji i gazet, a dziennikarze, szukając dobrze sprzedającej się sensacji, notorycznie demonizują marihuanę (i nie tylko), przypisując zarówno jej samej, jak i palaczom najróżniejsze negatywne cechy. Tymczasem...

Od tego jeszcze nikt nie umarł!

Tak, to prawda. W całej historii marihuany nie zanotowano ani jednego przypadku śmierci od przedawkowania. Przez te lata tysiące ludzi zmarło od legalnego alkoholu i tytoniu, a także od tak "bezpiecznych" lekarstw jak aspiryna. Co więcej, znane są przypadki śmiertelnego przedawkowania wody! Tymczasem marihuana nie zabiła jeszcze nikogo.

Przyjemnie łaskocze w móżdżek?

Do niedawna większość obaw dotyczących palenia trawki wynikała z braku wiedzy na temat sposobu jej działania. Dopiero w 1989r. naukowcy z Akademii Medycznej w St. Louis odkryli receptor reagujący na THC. Oznacza to, że w naszym mózgu znajdują się specjalne komórki nerwowe, które są pobudzane przez THC - najważniejszy składnik psychoaktywny marihuany. Wygląda to tak, jakby człowiek został stworzony z myślą o paleniu marihuany i wyposażony przez naturę w elementy, które pozwolą mu czerpać z tego przyjemność.

Raport WHO

Raport WHO (Światowa Organizacja Zdrowia, oddział ONZ) stał się sławny za sprawą skandalu, jaki mu towarzyszył. Wszystko zaczęło się od tego, że WHO powierzyła zespołowi naukowców porównanie szkodliwości marihuany z alkoholem, tytoniem i opiatami. Przeprowadzono w tym celu szereg badań i zrewidowano wyniki poprzednich tego typu doświadczeń. Był to pierwszy od 15 lat raport na temat marihuany, tym bardziej oczekiwany, że od czasu opublikowania poprzednich, sytuacja bardzo się zmieniła (np. odkryto wspomniany już receptor kanabinoidowy).

WHO otrzymała raport i po zapoznaniu się z wynikami... postanowiła go zataić. Cała sprawa wyszła na jaw, gdy "British Medical Journal" w numerze 2/98 opublikował pochodzący z przecieków fragment opracowania. Wybuchł skandal i WHO nie miała innego wyjścia, jak tylko ujawnić pełną treść wyników badań.

Naukowcy po przeprowadzeniu wielu testów i sprawdzeniu wiarygodności wcześniejszych doświadczeń, ogłosili że:

  • Przez 5000 lat nie zanotowano ani jednego przypadku śmiertelnego przedawkowania marihuany (najprawdopodobniej przedawkowanie poprzez palenie jest niemożliwe).
  • Nie stwierdzono, by palenie kanabisu, nawet w duzych ilościach, w zauważalny sposób uszkadzało ludzki mózg lub trwale upośledzało psychikę.
  • Palenie marihuany nie powoduje wzrostu agresji ani skłonności do łamania prawa (poza samym faktem palenia).
  • Marihuana jest w ogólnym rozrachunku mniej szkodliwa dla zdrowia niż alkohol i tytoń.
  • Nie stwierdzono żadnego działania marihuany, któro skłaniałoby palacza do sięgnięcia po inne środki odurzające.

"British Medical Journal" podsumował wyniki badań stwierdzeniem: Jeśli chodzi o legalizację marihuany, to pytanie nie brzmi "czy?", lecz "kiedy?".

Trawka a twarde narkotyki

Nieraz słyszeliśmy, że marihuana to wstęp do twardych narkotyków. Tymczasem naukowcy przeczą tej teorii. Jak więc wytłumaczyć fakt, że część palaczy sięga po inne środki? Przede wszystkim nie powinniśmy demonizować tego zjawiska. W Polsce oszacowanie liczby palaczy jest niemożliwe, ale w krajach, gdzie prowadzi się tego typu badania, okazuje się, że naprawdę niewielki odsetek palaczy próbuje innych narkotyków.

Cały problem polega na tym, że ten niewielki margines, który przeszedł na twarde narkotyki i wpadł w uzależnienie, jest najbardziej widoczny. To właśnie o nich, a nie o zwykłych palaczach trawki mówi się w telewizji i pisze w gazetach. Co więcej, ludzie, którzy po odwyku zerwali z nałogiem, całą winą za swoje nieszczęście obarczają właśnie marihuanę, zamiast przyznać się do własnej głupoty i słabej woli. Niemniej jednak nie można zaprzeczyć, że część palaczy spróbuje "czegoś mocniejszego". Naukowcy z WHO podali dwie, chyba najbardziej prawdopodobne przyczyny takiego postępowania:
  • Po trawkę sięgają ludzie, którzy mają wrodzony pociąg do używek i prędzej, czy później, i tak spróbowaliby twardych narkotyków.
  • Do zażycia silniejszych środków zachęcają dilerzy, u których palacze zaopatrują się w trawkę. Dla dilera klient uzależniony np. od amfetaminy jest o wiele lepszy niż zwykły palacz trawki, nie zmuszony nałogiem do regularnych zakupów.

O ile w pierwszym przypadku nie można nic poradzić, to w drugim rozwiązanie jest proste - legalizacja. Gdyby marihuana była sprzedawana w sklepach, handlem przestaliby zajmować się dilerzy. W ten sposób oddzielono by ją od twardych narkotyków i palacze nie wchodziliby w kontakt z mafijnym środowiskiem zajmującym się ich sprzedażą. Takie założenie przyjęto w Holandii i jak widać, nie było ono błędem. W 1976r. gdy zezwolono na handel marihuaną w "coffeeshopach", około 10% osiemnastolatków miało kontakt z twardymi narkotykiami. Od tego momentu wskaźnik ten zaczął szybko spadać, a ostatnio Holendrzy zamknęli największy ośrodek leczenia heroinistów z powodu... braku pacjentów. Co ciekawe, samo spożycie marihuany wcale nie wzrosło tak znacznie, jak można było się tego spodziewać (dziś średnio co czwarty Holender przyznaje, że spróbował w swoim życiu trawki).

Najbardziej niepokojące jest to, że nasze dotychczasowe działania profilaktyczne, polegające na zakazywaniu, mogą okazać się bardziej szkodliwe, niż wolny dostęp do marihuany!

Czy prohibicja ma sens?

W 1920r. w USA wprowadzono całkowity zakaz sprzedaży alkoholu. Zwolennicy prohibicji twierdzili, że dzięki niej "Dzielnice slumsów wkrótce już będą tylko w pamięci. Więzienia zamienimy na fabryki, magazyny i zbożowe elewatory. Mężczyźni będą chodzić wyprostowani, kobiety będą się uśmiechać, a dzieci - śmiać. Piekło będzie odtąd na zawsze pustą przestrzenią do wynajęcia." (Bill Sunday, lider kościelnej koalicji antyalkoholowej). Życie pokazało jednak, jak bardzo się mylili. To właśnie w czasie prohibicji powstała w Stanach przestępczość zorganizowana - największe gangi (m.in. pod wodzą Ala Capone) kontrolujące czarny rynek i korumpujące policję. Dzięki fortunie zdobytej na handlu nielegalnym alkoholem, przestępcy szybko opanowywali inne gałęzie nielegalnej "gospodarki" - prostytucję, hazard, wymuszenia haraczy. Szybko okazało się, że mafia opływa w luksusy, a państwo nie może już nic zrobić, by przeszkodzić gangsterom.

Jednak mafia nie była jedynym problemem, z którym borykał się rząd. Zwyczajni obywatele, którzy dotychczas lubili sobie czasem wypić drinka, bez skrupułów łamali prawo i pili coraz więcej i, co gorsza, wszystko co dostali w ręce. Przed wprowadzeniem zakazu większość Amerykanów gustowała w piwie, a whisky nie cieszyła się zbytnią popularnością. Prohibicja odwróciła te proporcje, gdyż przemyt wysokoprocentowych trunków był po prostu bardziej opłacalny. Brak kontroli nad czarnym rynkiem sprawił też, że tysiące ludzi zatruło się śmiertelnie alkoholem metylowym, bądź przez pomyłkę, bądź za sprawą nieuczciwych handlarzy.

Prohibicja skończyła się po 13 latach, ale jej skutki przeszły do historii. Zamiast obiecanego raju na ziemi, pozostawiła po sobie powszechny alkoholizm, potężne gangi i więzienia pełne ludzi skazanych tylko za to, że posiadali przy sobie butelkę whisky.

Wtedy właśnie ludzie dowiedzieli się, że żadne zakazy i najsurowsze nawet kary nigdy nie zmuszą ludzi do odstawienia używki. W wielu państwach azjatyckich za posiadanie narkotyków grozi kara śmierci, a mimo to głównym źródłem dochodu dla tamtejszej biedoty jest produkcja haszyszu i opium.

Uczmy się na błędach

Dziś podobną sytuację mamy z marihuaną. Mimo zakazu uprawy, sprzedaży, a nawet posiadania, pali ją coraz więcej osób. Jeszcze w latach osiemdziesiątych mało kto o niej słyszał, a palaczy prawie nie było.

Tymczasem anonimowe ankiety przeprowadzone przez Instytut Psychiatrii i Neurologii mówią, że w 1995r co szósty osiemnastolatek przyznał się, że przynajmniej raz w życiu zapalił trawkę. W roku 1999 okazało się, że marihuanę paliła już blisko jedna czwarta trzecioklasistów! Jak na razie nic nie wskazuje, żeby liczby te miały się zmniejszyć. Wręcz przeciwnie - rosną one nadal w oszałamiającym tempie.

Reguły ekonomii mówią, że za popytem idzie podaż. Oznacza to po prostu, że rosnąca liczba palaczy jest coraz atrakcyjniejszą klientelą dla dilerów. Ponieważ marihuana jest najpopularniejsza ze wszystkich nielegalnych używek, handel nią przynosi najłatwiejszy zysk. Dlatego mafia zajmująca się przemytem i rozprowadzaniem trawki zbija wielką fortunę i umacnia swoją pozycję, by podobnie jak amerykańskie gangi z czasów prohibicji, przejąć potem inne formy działalności. Przedsmak tego, co może nas czekać, widzimy już dzisiaj - gazety i telewizja codziennie donoszą o schwytanych przestępcach, którzy parali się przemytem lub uprawą marihuany, a zazwyczaj ich działaność nie ograniczała się tylko do tego. Niestety, ci złapani, to tylko wierzchołek góry lodowej, gdzyż policja po prostu nie jest w stanie śledzić reszty kryminalistów.

Jednym ze sposobów na zmniejszenie tego problemu jest legalizacja marihuany. Dziś handlarze po opanowaniu nowego terenu, dyktują dowolne ceny, bo dobrze wiedzą, że palacze mogą kupić trawkę tylko u nich. Zjawisko konkurencji nie istnieje na czarnym rynku, bo wszystkie porachunki załatwia sie tu siłą. Gdy handel trawką zostanie objęty regułami wolnego rynku, po prostu przestanie być opłacalny dla mafii. W ten sposób możemy odciąć przestępcom główne źródło dochodów.

"- i kto za to płaci?
- pan płaci, pani płaci, my płacimy. społeczeństwo płaci!"

To jednak nie koniec problemów. Mafia, choć żyje z przestępstw, przeciętnemu obywatelowi bezpośrednio nie szkodzi. Pora jednak zdać sobie sprawę, że koszty prohibicji i tak ponosimy wszyscy. To z naszych podatków płaci się policjantom, którzy łapią przestępców i sądom, które ich skazują. Co więcej, przestępcy odbywający kary w więzieniach też są utrzymywani z naszych wspólnych pieniędzy.

Legalizacja mogłaby nie tylko zlikwidować wielką gałąź przestępczości, ale też zwolnić siły policji i sądów zajęte jej zwalczaniem, by mogły wziąć się za przestępstwa bardziej szkodliwe społecznie, takie jak morderstwa, napady i kradzieże.

Prohibicja nie ma sensu

Naukowcy wysnuli teorie o niewielkiej szkodliwości trawki, a Holendrzy sprawdzili je w praktyce - legalnie dostępna marihuana nie wiąże się z żadnymi strasznymi konsekwencjami. Tymczasem w Polsce i wielu innych krajach na siłę walczy się z trawką, choć wojna ta jest z góry przegrana. Jak na razie zakazy dotyczące marihuany nie przyniosły żadnych pozytywnych skutków. Nie można nawet powiedzieć, że dzięki temu liczba palaczy jest mniejsza. Dziś każdy, kto ma ochotę, może bez problemu kupić marihuanę u jednego z wielu dilerów, często z błyskawiczną dostawą do domu. Nie łudźmy się też, że wielu ludzi ma taki szacunek dla prawa, że nie sięgnęło po trawkę tylko dlatego, że nie wolno. Wręcz przeciwnie! Wielu nastolatków pali marihuanę tylko dlatego, że jest nielegalna, bo przez lata stało się to swoistym symbolem buntu.

Skoro doszliśmy do dość poważnego problemu palenia wśród młodzieży, warto się nad nim trochę zastanowić. Powszechnie wiadomo, że dilerzy największy zysk widzą w handlu w szkołach średnich. Nie oszukujmy się - teraz już w każdym liceum czy technikum jest przynajmniej kilku, jeśli nie klikunastu dilerów. W ogromnej większości przypadków, to sami uczniowie zajmują się sprzedażą marihuany, a ich kilentelą są zazwyczaj niepełnoletni rówieśnicy. Tak więc młodzież poniżej osiemnastego roku życia może kupić trawkę bez najmniejszych problemów, nie wychodząc nawet ze szkoły. W tej sytuacji nawet kupno alkoholu jest trudniejsze - trzeba przecież pójść do sklepu monopolowego, a tam coraz częściej zdarza się, że sprzedawcy sprawdzają wiek klienta. Wniosek jest prosty - rozwiązaniem, przynajmniej częściowym, dla tego problemu jest też legalizacja. Trzeba tylko legalny handel marihuaną obłożyć podobnymi do alkoholu ograniczeniami. Nawet jeśli nie uda się zmniejszyć liczby palaczy wśród młodzieży, możemy przynajmniej ustrzec wielu młodych ludzi przed tragicznymi konsekwencjami. Nieraz bowiem zdarza się, że dilerzy do sprzedawanej trawki dodają toksyczne chemikalia w celu "wzmocnienia towaru". Często też, nawet nieświadomie, rozprowadzają marihuanę z plantacji spryskanej szkodliwymi środkami owadobójczymi. Legalizacja nie pozwoliłaby na takie wypadki, gdyż kontrolą składu chemicznego zająłby się sanepid.

Wszystkich traktować równo

Najważniejsze w tym wszystkim nie są jednak pieniądze, które możemy zarobić, lecz tolerancja. Na jakiej podstawie wprowadza się przepisy, które decydują, co wolno zażywać, a czego nie? Z jakiej racji palacze trawki mają być traktowani jak przestępcy? Każdy z nas może pójść do sklepu i nabyć całkowicie legalnie wódkę lub papierosy, więc dlaczego nie mógłby też kupić trawki?

Największym absurdem jest fakt, że obecne przepisy są bardziej szkodliwe niż samo palenie marihuany! Człowiek zatrzymany przez policję za palenie trawki, jest poddawany długotrwałym przesłuchaniom, a w jego domu przeprowadzana jest rewizja, mająca na celu sprawdzenie czy nie zajmuje się handlem. W razie jakichkolwiek podejrzeń, sprawa kierowana jest do sądu. Nawet jeśli okaże się, że podejrzenie o handel jest fałszywe i oskarżony zostaje uniewinniony, proces na pewno dezorganizuje jego życie. Niejeden młody człowiek stracił pracę, studia i sporo nerwów nie przez palenie trawki, ale przez nieżyciowe przepisy. Nie ma się co łudzić - obecne prawo nie zniechęca młodych ludzi do palenia, lecz jedynie podważa autorytet rządu i wydawanych przezeń przepisów. Respektu dla demokratycznej władzy nie można budować na bezpodstawnych zakazach.

Zastosowania

Mieli rację Hindusi, uznając konopie za święty dar. Na całej Ziemi nie ma chyba tak uniwersalnej i mało wymagającej rośliny. Konopie bowiem nie wymagają specjalnych zabiegów, by dobrze rosnąć. Pozostawione same sobie, świetnie sobie radzą i potrafią wysiać się na wiekim obszarze. Najlepiej obrazuje to fakt, że na terenie wielu byłych republik radzieckich i w Afganistanie pola dzikich konopi zajmują tysiące hektarów. Jak na razie w żaden sposób nie udało się ich zniszczyć, a produkcja haszyszu nadal jest głównym źródłem zarobku dla miejscowej ludności.

Nie chcę tutaj rozwodzić się o konkretnych zastosowaniach konopi, bo ogromna ilość danych, jakie musiałbym przytoczyć, mogłaby zanudzić najbardziej wytrwałego czytelnika. Nie sposób jednak nie wspomnieć, przynajmniej pobieżnie, o sposobach, na jakie moglibyśmy wykorzystać tę niezwykłą roślinę. Już tysiące lat temu konopie miały wiele zastosowań, a ich lista, wraz z postępem nauki, ciągle się wydłuża. Największym absurdem jest to, że mimo tak wielu zalet, które nam oferują, konopie nadal są nielegalne.

Medycyna

Marihuana juz od dawna była przepisywana przez różnej maści znachorów i medyków na najróżniejsze dolegliwości. Z czasem odkrywano coraz nowsze zastosowania tego lekarstwa. Poniżej znajduje się lista tych, które potwierdziła współczesna nauka. Oczywiście badania nadal są prowadzone i jest pewne, że lista ta znacznie się wydłuży.

  • środek przeciwbólowy - To chyba najstarsze zastosowanie kanabisu i jednocześnie najciekawsze z tego powodu, że u każdego pacjenta wygląda to inaczej. Można pokusić się o ogólne stwierdzenie, że marihuana bardziej pomaga łagodzić bóle tępe, wywołane np. przez skurcze, niż ból ostry wywołany zranieniem lub oparzeniem (w tych ostatnich przypadkach może nawet pojawić się efekt odwrotny do zamierzonego). Znane są też liczne przypadki, gdy marihuana łagodziła silne bóle towarzyszące nowotworom, z którymi nie radziły sobie inne środki.
  • środek przeciwwymiotny - THC jest jednym z najskuteczniejszych środków zapobiegających nudnościom. Ma to szczególne znaczenie dla ludzi leczonych chemioterapią, u których odruchy wymiotne praktycznie uniemożliwiają jedzenie.
  • jaskra - Kanabinole zmniejszają ciśnienie wewnątrz gałki ocznej, a więc łagodzą bezpośrednio objawy choroby.
  • AIDS - Pobudzając apetyt, marihuana zapobiega utracie masy ciała, a co za tym idzie - osłabieniu organizmu.
  • stwardnienie rozsiane - THC nie tylko łagodzi bóle spowodowane nagłymi skurczami mięśni, ale zapobiega samym skurczom towarzyszącym schorzeniu. Według ostatnich doniesień, marihuana może znacznie spowolnić rozwój tej strasznej choroby. Jeśli okaże się to prawdą, dalszy zakaz jej stosowania będzie wyrokiem na tysiące ludzi dotkniętych stwardnieniem rozsianym. Intensywne badania nadal trwają.

Odkrycia te nie zmieniły jednak prawa. Dlatego zamiast marihuany, pacjentom podaje się THC doustnie, w postaci kapsułek. Marinol, bo tak nazywa się syntetyczne THC (inna nazwa to Dronabinol), nie cieszy się jednak powodzeniem u pacjentów, którzy wytknęli jego poważne wady:

  • Działa z dużym opóźnieniem. Kapsułki, by zostały strawione i zaczęły działać, potrzebują 2-4 godzin, gdy tymczasem palenie marihuany pozwala osiągnąć odpowiednie stężenie THC we krwi już po 5 minutach.
  • Zawiera wyłącznie THC. W konopiach można znaleźć cały zespół kanabinoidów, różnie wpływających na psychikę. Wielu pacjentów skarżyło się, że Marinol wywołuje u nich silny lęk i inne nieprzyjemne doznania, których nie doświadczają, palac marihuanę.
  • Jest przyjmowany doustnie, co sprawia że pacjenci z silnymi nudnościami (a Marinol ma właśnie te nudności leczyć) mają problem z utrzymaniem lekarstwa w żołądku do momentu strawienia. Marihuana pozwoliłaby zapomnieć o tym problemie.
  • Zawiera olej sezamowy, który często wywołuje reakcje alergiczne.
  • Jest drogi.

Z tych własnie powodów, część pacjentów poddanych kuracji Marinolem, zdecydowała się na palenie marihuany na własną rękę. W USA kilkanaście osób wywalczyło nawet prawo do uprawy konopi na własny użytek.

Przemysł

Jak już wspomniałem, konopie były uprawiane dla włókna i papieru. To jednak nie wszystkie, choć najważniejsze, zastosowania tej rośliny. Konopie skupiają w sobie wiele zalet właściwych innym gatunkom i praktycznie żadna część rośliny nie jest marnowana. Dzięki temu ich uprawa może być bardziej wydajna i opłacalna niż hodowla kilku różnych gatunków roślin o tylko jednym przeznaczeniu. Plantator jest też mniej zależny od aktualnych cen skupu konkretnych półproduktów. Obserwując tragiczną sytuację polskiego rolnictwa można przypuszczać, że uprawa konopi mogłaby być niezwykle pomocna dla naszych rolników.

A oto lista najważniejszych przemysłowych zastosowań konopi:

  • włókno - Konopie dają jedno z najmocniejszych włókien naturalnych. Nie chodzi tu jedynie o jego wytrzymałość na zrywanie i przecieranie, ale też wyjątkową odporność na gnicie i pleśń, dzięki czemu przez wieki było podstawą funkcjonowania floty. Dziś już prawie nie ma żaglowców, a na pozostałych produkty syntetyczne z powodzeniem zastąpiły konopne żagle i liny. Nie oznacza to jednak końca przydatności konopi. Większość ludzi nadal lubi nosić bardziej przyjazne dla organizmu ubrania z tkanin naturalnych.

    Dziś najpopularniejszym surowcem włókienniczym jest bawełna. Ma ona, niestety, wiele wad, których nie mają konopie. Przede wszystkim jest bardzo wymagająca jeśli chodzi o środowisko - rośnie tylko w wysokich temperaturach, nie jest odporna nawet na krótkotrwałe mrozy, wymaga ogromnej ilości środków chwasto- i owadobójczych, co pociąga za sobą ogromne koszta. Konopie są niezwykle odporne i świetnie adaptują się do różnych warunków klimatycznych, dzięki czemu z ojczystych Chin dotarły do niemalże wszystkich zakątków świata. Są też mniej atrakcyjne dla szkodników, a dzięki szybkiemu wzrostowi skutecznie konkurują z chwastami. Dzięki temu nie wymagają inwestowania w drogie i szkodliwe środki chemiczne.

    Z konopnego włókna można robić nie tylko tkaniny, ale też bardzo wytrzymałe nici i sznury, a także materiał izolacyjny.

  • papier - Do XX wieku papier produkowano prawie wyłącznie z konopi. Nowe technologie pozwoliłyby na wytwarzanie ogromnych jego ilości za niewiarygodnie małe pieniądze. I to właśnie, jak już napisałem, było przyczyną bezwzględnej wojny o pieniądze, na której najgorzej wyszły same konopie, stając się rośliną nielegalną.

    Tymczasem papier konopny jest nie tylko tańszy, ale przede wszystkim bardziej ekologiczny od drzewnego. Dziś na Ziemi brakuje lasów, a mimo to nadal wycina się drzewa by zamienić je w masę papierową, która potem wymaga jeszcze przetworzenia przy pomocy bardzo szkodliwych chemikaliów, np. chlorowych wybielaczy. Skutki takiego działania są opłakane, o czym chyba każdy mógł się przekonać. Nowy las rośnie bardzo wolno, wolniej niż wycina się dorosłe drzewa.

    Konopie, jak każda roślina jednoroczna, kończą swój żywot po roku. Wtedy też, zamiast pozwolić im zwiędnąć i zgnić na polu, można je zebrać i przetworzyć na papier. Taka procedura, to niewielka szkoda dla środowiska - wystarczy że nawozami uzupełni się niedobór składników pokarmowych i w następnym sezonie na tym samym polu można wysiać kolejne pokolenie konopi i otrzymać następną porcję papieru. Drzewa tymczasem rosną wolno, dają papier raz na kilkadziesiąt lat, a przede wszystkim mogłyby żyć o wiele dłużej, niż pozwalają im na to drwale. Wycinając las, zmniejsza się produkcję tlenu przez rośliny na całe dekady, do momentu, gdy nowe drzewa osiągną pełną wydajność. Regularnie wysiewane konopie dostarczają tlenu na stałym poziomie przez wiele lat, niezależnie od tego, czy są potem zbierane, czy nie.

    Drewno przy przetwarzaniu na papier jest wykorzystywane tylko w 40-50% masy. Reszta jest zazwyczaj marnowana i wyrzucana. Za to konopie można wykorzystać w około 80%, a pozostałe po produkcji włókno (papier wytwarza się z miąższu rośliny) jest nadal przydatnym surowcem. Co więcej, papier konopny wymaga mniejszej ilości chemikaliów niż drzewny. Dzięki temu produkcja papieru może być w przyszłości najważniejszym zastosowaniem konopi, bo zmusi nas do tego troska o środowisko.

  • paliwo - Konopie ze względu na ogromne ilości produkowanej biomasy, mogą być obfitym źródłem metanolu i etanolu, czyli ekologicznie czystego paliwa. Co prawda, trudno sobie wyobrazić, żeby pola konopne mogły teraz zastąpić szyby naftowe, ale zapasy ropy kiedyś się wyczerpią i będziemy zmuszeni poszukać innego źródła energii. Czas więc zacząć o tym myśleć. Produkty spalania alkoholi, czyli woda i dwutlenek węgla, są nie tylko bezpieczne dla środowiska, ale przede wszystkim nie są wprowadzane do biosfery z zewnątrz, tak jak ropa naftowa. Dzięki temu nawet masowe stosowanie tego rodzaju paliwa nie powoduje zachwiania równowagi ekologicznej.
  • olej - Olej konopny to źródło paliwa, a także surowiec do produkcji nieszkodliwych farb i lakierów oraz kosmetyków (mydła, szampony).

Jedzenie

Nasiona konopne zawierają 25% białka, 30% węglowodanów, 15% błonnika, karoten, fosfor, potas, magnez, siarkę, wapń, żelazo i cynk oraz witaminy E, C, B1, B2, B3. Nasiona są też doskonałym źródłem nienasyconych kwasów tłuszczowych, dzięki czemu pozwalają obniżyć poziom cholesterolu we krwi. Ważne jest też, że ziarno konopne zawiera wzmacniające układ odpornościowy kwasy omega-6-linolowy i omega-3-linolowy w proporcji 3:1, idealnej dla naszego organizmu. Należy tu zaznaczyć, że nasiona są częścią konopi, w której nie występują żadne związki psychoaktywne; mogą być więc bez obaw spożywane nawet przez przeciwników marihuany.

Spośród ponad 3 milionów znanych nam roślin, jedynie soja ma podobne do konopi wartości odżywcze. Niestety, jest ona bardziej wymagająca, jeśli chodzi o warunki uprawy. Ma to znaczenie szczególnie dzisiaj, gdy dziura ozonowa pozwala przeniknąć większej ilości promieni ultrafioletowych, na które soja, w przeciwieństwie do konopi, jest bardzo wrażliwa. Ocenia się, że z tego powodu światowe plantacje soji zmniejszą się nawet o 30-50%. Tak więc powstaje luka, którą konopie mogą bez problemu wypełnić, szczególnie że mogłyby być tanim źródłem pokarmu dla najbiedniejszych (i nie tylko).

Nasiona konopne można jeść nieprzetworzone, zmielić na mąkę, dodać do mleka na wzór owsianki lub do mięsa jako przyprawę albo zapiec w ciastach. Można też wycisnąć z nich bardzo zdrowy, ale, niestety, nietrwały olej lub zrobić margarynę. Sposobów jest wiele, wszystko zależy tylko od wyobraźni kucharza.

Na doskonałych walorach nasion już dawno poznały się zwierzęta. Ptaki uwielbiają ziarno konopne, któro jest dla nich bardzo zdrowe. Dlatego też wchodzi ono w skład wielu pokarmów dla papug i kanarków. Przepadają za nim nie tylko ptaki. Wśród wędkarzy konopie cieszą się opinią rewelacyjnej przynęty na wszelkie ryby niedrapieżne.

Czas na zmiany!

Jak widać, wszystko wskazuje na to, że przez dziesięciolecia byliśmy w wielkim błędzie. Niesłusznie oskarżaliśmy marihuanę o wiele złego, nie starając się nawet wykorzystać jej zalet. Tymczasem otrzymujemy coraz więcej dowodów na to, że jej szkodliwość jest niewielka, a co więcej, zwykła "trawka" jest nadzieją medycyny na to, że najciężej chorym ludziom uda się wreszcie złagodzić cierpienia.

My też możemy z konopi skorzystać - dostać tanie i niezwykle trwałe ubrania, oszczędzić lasy wycinane dla papieru, zyskać wiele nowych miejsc pracy przy uprawie. A przede wszystkim możemy odebrać przestępcom źródło dochodu i wykorzystać je samemu, w dużo lepszy i w pełni kontrolowany sposób.

Pamiętaj - na legalizacji TY też możesz skorzystać.

Oceń treść:

0
Brak głosów

Komentarze

ReDa (15 lat) (niezweryfikowany)

Wlasnie przeczytalem ten artykol wraz z forum i stwierdzilem ze mushe sie dopisac.
Kiedys palilem przez kilka miesiecy dzien w dzien ale mi sie znudzilo (bo kapa jush mi nie wchodzila taqa fajna) i teraz pale okazjonalnie - taq wiec marihuana napewno nie uzaleznia, gorzej tesh sie nie czuje, mozg mam calkiem spoko, do psychiatry chodzic nie musze. A po popiciu na drugi dzien kac, bol glowy i tego typu sfinstwa. Po fajkach jakis rak czy cos, chyrlam jak glupi, zeby i palce zolte.

Lipa - jaq fajki i wode mozna kupic w sklepie to ja tesh chce marihuane bo jaq taq moze byc ze mam gorsze zlo wybierac jaq chce legalnie.

Narqa i ReSpEcT dla autora artykolu

dziabak (niezweryfikowany)

Wlasnie przeczytalem ten artykol wraz z forum i stwierdzilem ze mushe sie dopisac.
Kiedys palilem przez kilka miesiecy dzien w dzien ale mi sie znudzilo (bo kapa jush mi nie wchodzila taqa fajna) i teraz pale okazjonalnie - taq wiec marihuana napewno nie uzaleznia, gorzej tesh sie nie czuje, mozg mam calkiem spoko, do psychiatry chodzic nie musze. A po popiciu na drugi dzien kac, bol glowy i tego typu sfinstwa. Po fajkach jakis rak czy cos, chyrlam jak glupi, zeby i palce zolte.

Lipa - jaq fajki i wode mozna kupic w sklepie to ja tesh chce marihuane bo jaq taq moze byc ze mam gorsze zlo wybierac jaq chce legalnie.

Narqa i ReSpEcT dla autora artykolu

zib (niezweryfikowany)

Zaiste podziwiam was tak prawdziwych stwierdzen dawno nie widzialem.
Jesli ktos ma strone internetowa niech doda maly link, banner i niech powie znajomym nie bojcie sie zbierac podpisow! WASZ GLOS MOZE BYC DECYDUJACY!

|^floda (niezweryfikowany)

jest tyle powodow dla ktorych zielone szlenstwo powinno byc zalegalizowane w polsce mozna by pisac i pisac ,,moje zdanie na ten temat jestem na tak !! a tym co nie maja zielonego :))pojecia o trawce to niech swoje komentarze zachowaja dkla siebie ja sie niewpierdaklam donich ze nalogi hleja i maja zryte berety !!

Miałczak (niezweryfikowany)

Jestem za legalizacją i próbuje coś z tym robić ściągałem z tej strony druki i artykuły rozdawałem je znajomym , ale są takie osoby których się nie przekona są za bardzo pod wpływem tej zaćpanej ustawy i systemu i nie wierzą w te rzeczy !

LEGALIZACJA ZIOŁA !!!
Nie ma co siedzieć i się wkur.... trzeba działać !!!!!!!!!

czarna koza (niezweryfikowany)

jestem za legalizacja, ale czesc przytoczonych argumento jest po prostu smieszna! powoduje ze apel jest niewiarygodny!!!

bialy koziou (niezweryfikowany)

jestem za legalizacja, ale czesc przytoczonych argumento jest po prostu smieszna! powoduje ze apel jest niewiarygodny!!!

ziele (niezweryfikowany)

jestem za legalizacja, ale czesc przytoczonych argumento jest po prostu smieszna! powoduje ze apel jest niewiarygodny!!!

kamikaze (niezweryfikowany)

palilem, pale i bede palil. LEGALIZACJA - jak naibardziej !!! pozdrawiam wszystkich nakopconych ;)

3bol-końskie (niezweryfikowany)

MARIHUANA JUŻ DAWNO POWINNA BYĆ ZALEGALIZOWANA-CHYBA WYJAŚNIAĆ NIE MUSZĘ DLACZEGO.PALĘ ZIOŁO JUŻ CZWARTY ROK I TYLKO WTEDY KIEDY MAM NA TO OCHOTĘ. NIE MUSZĘ PO NIE SIĘGAĆ BO MAM CIŚNIENIA,NIGDY TEŻ NIE PALIŁAM SAMOTNIE PONIEWAŻ NAJLEPIEJ SMAKUJE W TOWARZYSTWIE. W RAZ Z NIĄ MAM TYLKO DOBRE WSPOMNIENIA( POMIJAJĄC TE SCHIZUJĄCE FILMY JAKIE POTRAFI NAKRĘCIĆ POLICJA),A WIERZCIE MI ,ŻE NIE JEST ICH MAŁO(MIEJSCÓWKI,NOWE ZNAJOMOŚCI ,WIELE RÓWNIE ZABAWNYCH SYTUACJI W RÓŻNYCH MIEJSCACH I OKOLICZNOŚCIACH....:)))))))))

PO ZA TYM JESTEM OSOBĄ AMBITNĄ,INTELIGĘTNĄ I NIE UWAŻAM BY MARIHUANA PRZESZKADZAŁA MI W REALIZACJI PLANÓW NA PRZYSZŁOŚĆ,I PODJĘCIU DALSZEJ NAUKI NA WYMARZONYCH STUDIACH...

TYLKO BARDZO PRZYKRO MI Z TEGO POWODU ,ŻE W ŚWIETLE PRAWA JESTEM KRYMINALISTKĄ.

GiKeR (niezweryfikowany)

Wlasnie przeczytalem ten artykol wraz z forum i stwierdzilem ze mushe sie dopisac.
Kiedys palilem przez kilka miesiecy dzien w dzien ale mi sie znudzilo (bo kapa jush mi nie wchodzila taqa fajna) i teraz pale okazjonalnie - taq wiec marihuana napewno nie uzaleznia, gorzej tesh sie nie czuje, mozg mam calkiem spoko, do psychiatry chodzic nie musze. A po popiciu na drugi dzien kac, bol glowy i tego typu sfinstwa. Po fajkach jakis rak czy cos, chyrlam jak glupi, zeby i palce zolte.

Lipa - jaq fajki i wode mozna kupic w sklepie to ja tesh chce marihuane bo jaq taq moze byc ze mam gorsze zlo wybierac jaq chce legalnie.

Narqa i ReSpEcT dla autora artykolu

BEATKA 19 (niezweryfikowany)

MARIHUANA JUŻ DAWNO POWINNA BYĆ ZALEGALIZOWANA-CHYBA WYJAŚNIAĆ NIE MUSZĘ DLACZEGO.PALĘ ZIOŁO JUŻ CZWARTY ROK I TYLKO WTEDY KIEDY MAM NA TO OCHOTĘ. NIE MUSZĘ PO NIE SIĘGAĆ BO MAM CIŚNIENIA,NIGDY TEŻ NIE PALIŁAM SAMOTNIE PONIEWAŻ NAJLEPIEJ SMAKUJE W TOWARZYSTWIE. W RAZ Z NIĄ MAM TYLKO DOBRE WSPOMNIENIA( POMIJAJĄC TE SCHIZUJĄCE FILMY JAKIE POTRAFI NAKRĘCIĆ POLICJA),A WIERZCIE MI ,ŻE NIE JEST ICH MAŁO(MIEJSCÓWKI,NOWE ZNAJOMOŚCI ,WIELE RÓWNIE ZABAWNYCH SYTUACJI W RÓŻNYCH MIEJSCACH I OKOLICZNOŚCIACH....:)))))))))

PO ZA TYM JESTEM OSOBĄ AMBITNĄ,INTELIGĘTNĄ I NIE UWAŻAM BY MARIHUANA PRZESZKADZAŁA MI W REALIZACJI PLANÓW NA PRZYSZŁOŚĆ,I PODJĘCIU DALSZEJ NAUKI NA WYMARZONYCH STUDIACH...

TYLKO BARDZO PRZYKRO MI Z TEGO POWODU ,ŻE W ŚWIETLE PRAWA JESTEM KRYMINALISTKĄ.

bER (niezweryfikowany)

Dzieki za tą wspaniałą stronke, dzieki niej dowiedziałem się wielu bardzo interesujacych rzeczy. Pale 2 lata i bede palił dopuki moge oddychać :P.

maciek (niezweryfikowany)

bakanie jest lepsze niz seks :) a mowiac powaznie, predzej czy pozniej maria musi byc legalna, chociaz w polsce moze byc z tym problem, wiadomo kraj z ponad tysiacletnimi tradycjami chrzescijanskimi, zacofanie i pokazowa bigoteria czesci spoleczenstwa - bedzie z tym ciezko, ale legalizacja MUSI BYC

mechenz (niezweryfikowany)

PALCIE ZIELE PRZYJACIELE!!!!
pozdrawiam wszystkich palaczy :)

BarT (niezweryfikowany)

Zaiste podziwiam was tak prawdziwych stwierdzen dawno nie widzialem.
Jesli ktos ma strone internetowa niech doda maly link, banner i niech powie znajomym nie bojcie sie zbierac podpisow! WASZ GLOS MOZE BYC DECYDUJACY!

zib (niezweryfikowany)

Moim zdanim musimu poczekać aż sie papierzowi zejdzie. mam zajbista nadzieje że to już nastapi na jednej z jego wysmienitych pielgrzymek. Zabobona wśród Polaków panuje niesamowita, oczywiście dzieki naszej legalnej mafii(rzad RP) i pieskowi rzadu "wyciagacz pieniędzy " zajebany, znienawidzony koścół-który w dalszym ciągu ma duży wpływ na cała polske i na ganje oczywiscie. Stare capy musze otworzyć oczy i przestać wkładać wszystkiego do jednego wora(ale nie z ziołem:P).
Jaram ziółko już pięć lat-ucze się, pracuje, nie narzekam z główką, wszystko ok. Zioło to moje lekarstwo na wszystkie troski. Trzeba coś zrobić dla legalizacji - zbierajcie podpisy. Ja już się staram.
Kocham to gówno. Pozdrowiania dla wszystkich jaraczy.

Marysia Konopia... (niezweryfikowany)

legalizujmy! nalezy spojrzeć na sprawę w konfrontacji alkoholem:
jak najbardziej przyjemniesza jest kulturalna chillout sesja w domciu z kumplami w cieplym przytulnym pokoiku niz niz szwedanie sie po miescie z flaszka wisniowki czy innego alkoholu lepszej lub gorszej jakosci

wtedy wszyscy sa zadowoleni
Ci ktorzy chca pala (moze wtady mniej pija)
a z ulic znikaja rozkrzyczane dzieciaki i mlodzi ludzie na rauszu
no i oczywiscie sluzby ochorony i inne takie mialyby mniej roboty i wiezienia nie bylyby tak przepelnione

a gdyby jeszcze tak obnizyc cene towaru... :-) to juz wszystko byloby cacy !

bong (niezweryfikowany)

Jeżeli nie będzie legalizacji już niedługo to wyjade do Holandii na stałe i sądzę,że zrobi to bardzo wielu młodych ludzi, a nasz kraj tylko na tym straci. Sram na ustawy (lepiej zdelegalizować papierosy, ale żaden rząd tego nie zrobi, bo straciłby wyborców), ale nie chcę być przestę

MARIHUANA LECZY GŁOWY CHORE!!!!!!!!!!!!

Mysza (niezweryfikowany)

Ludzie 75% moich pieniędzy idzie na zioło. Ja na prawde wolałbym żeby korzystało z nich państwo w formie podatków niż dealerzy od których kupuję marię. Dlaczego moje ciężko zaoszczędzone pieniądze muszą trafiać w szarą strefę???????????????!!!!!!!!!!!!

Władca optpfonów (niezweryfikowany)

Wątpie czy nasz rząd zalegalizuje marihuanę. Jak wiemy składa się on z panów najczęściej po 40 roku życia ,albo lepiej ,którzy mają wyorane w mózgach własne poglądy m.in. na temat konopii. Może jak dacie im łapówe zmienią ustawę. Ale mimo to złoże podpis na rzecz legalizacji - dla zasady.

Kali \Baliakus\... (niezweryfikowany)

Palenie marichuany napewno nie szkodzi na zdrowie czy też w jaki kolwiek sposób rujnuje życie. Ja jaram matex od paru dobrych lat i jakos bezproblemowo chodze do szkoły i normalnie funkcjonuje w społeczeństwie a jedyne co uprzykża mi muj sposób bycia to częsty konflikt z prawem z powodu delegalizacji marichuany.

Fajny gosc (niezweryfikowany)

tomm ty idioto w mojej rodzinie juz od trzech pokolen praktykuje sie ziolecznictwo. Moj dziadek palil, moja babcia pali, i wszyscy zyja chociarz maja juz 85 lat. Na rodzinnych imprezach zamiast pic alkohol i palic papierosy pali sie stuff.

TeZeTeF (niezweryfikowany)

tomm ty idioto w mojej rodzinie juz od trzech pokolen praktykuje sie ziolecznictwo. Moj dziadek palil, moja babcia pali, i wszyscy zyja chociarz maja juz 85 lat. Na rodzinnych imprezach zamiast pic alkohol i palic papierosy pali sie stuff.

JoinT For Me (niezweryfikowany)

tomm ty idioto w mojej rodzinie juz od trzech pokolen praktykuje sie ziolecznictwo. Moj dziadek palil, moja babcia pali, i wszyscy zyja chociarz maja juz 85 lat. Na rodzinnych imprezach zamiast pic alkohol i palic papierosy pali sie stuff.

niewazne kto to... (niezweryfikowany)

koniecznie! beda pozniej zalowac ze nie zrobili tego wczesniej

BladY (niezweryfikowany)

Jestem oddanym fanem palenia konopi.
Oczywiście jestem za tym żeby zalegalizować marihuanę. Nie było by wtedy problemu z jej zakupem. Nie jest to oczywiście tylko moje zdanie. Legalize Cannabis!!!

kidman (niezweryfikowany)

ello
zajebisty text, ludzie sa naprawde glupi, jestem wpelni za legalizacja,

pozdrowionka

dmk (niezweryfikowany)

ja juz sie podpisalem ty tez to zrob dla dobra spoleczenstwa polskiego !!!

SATIR (niezweryfikowany)

Zioło to najlepsza rzecz na świecie.Trzeba coraz więcej palić,huj wbijać w policję i rządowe ściemy.Olej narkotyki twarde-oszczędzisz sobie ciśnień.HWDP

CI CO CZEKAJA (niezweryfikowany)

JARAMY JARAMY I JARAMY ICHUJ

po prostu jaracz (niezweryfikowany)

Dodaję ten komentarz tylko z tego powodu że nie mam 18 lat i nie mogę oddać podpisu który na pewno by coś tam pomógł.Błagam niech to już będzie legalne. ja chcę do HOLANDIIIII !!!

bucol (niezweryfikowany)

wy wsztscy jestescie pojebani w dupe sobie wsadzcie tz marichuane

moki (niezweryfikowany)

Ja tez chce zbierac podpisy tylko kurwa jestem za granica, pierdolic do kurwa. ale jak wroce to bede zbieral i zbiore 100 tys.
Jestem w Danii i bylem na Christianii to miejsce jest magiczne, polecam dopoki nie zlegalizuja w tym pieprzonym kraju.
Reskepta

Jaranie jest najlepsze na swiecie!!!!!!!

szeryf (niezweryfikowany)

Ja tez chce zbierac podpisy tylko kurwa jestem za granica, pierdolic do kurwa. ale jak wroce to bede zbieral i zbiore 100 tys.
Jestem w Danii i bylem na Christianii to miejsce jest magiczne, polecam dopoki nie zlegalizuja w tym pieprzonym kraju.
Reskepta

Jaranie jest najlepsze na swiecie!!!!!!!

legalize ;-) (niezweryfikowany)

niech gandzia już będzie zalegalizowana, wtedy będe mógł (ja poniżej 18 lat) mieć łatwiejszy dostęp do niej, a do tego nikt mi czyli młodszemu nie będzie opylał trawki za kosmiczne sumi no i towar będzie sprawdzony. a mianowicie co do dostępu. wyśle qmpla po 18 do coffeshop u(bo powinny takie powstać po legalizacji) i mi qpi, prosty interes:-)))) bądźcie optymistami!!!!! MarihuanyGate nie będzie :PPP
ja daje swoje TAK

Cool (niezweryfikowany)

Niedługo będe miał 18-lat kurwa nie będe mógł sobie nalegalu zapalić marihuany mi to sie nie podoba jestem pełnoletni to robie to co mi sie podoba czyli to nie jest wolny kraj jeśli był by wonym krajem to jarałbym sobie gdzie chce kiedy chce ile chce i jeszcze bym sobie sadził !!!!

Cool (niezweryfikowany)

Gdzie trzeba sie zgłośić żeby zbierać podpisy jestem z opolskiego tu zbiore przynajmiej 20tyś podpisuów !!!!

02yry5 (niezweryfikowany)

Zwracam się tutaj do użytkownikow ziela dobrze znających się na kompach:
Dało by się stworzyć wirusa, który zmieniałby stronę startową Explorera na stronę zawierającą informacje o ganji i o korzyściach płynących z legalizacji? Na pewno chociaz mala czesc osob przeczytalaby to, co im sie na ekranie pojawilo... Zawsze to cos... Tyle tylko ze wirus musialby sie bardzo szybko rozprzestrzeniac i byc ciezki do wyeliminowania...
Kto podejmie sie wyzwania stworzenia czegos takiego ku chwale Marii ;)???

HARY (niezweryfikowany)

Ja i wielu moich kumpli nie możemy jeszcze oddać głosu mieszkamy we wrocławiu a tu wchuj ludzi pali Mery Jane jesteśmy jak najbardziej za LEGALIZACJĄ !!!!!!!

PoZyTyW (niezweryfikowany)

pale maRie juz dość długo i cały czas czekałem na taki ruch.może wkońcu sie doczekamy na legalize bo bezsensu jest chodzenie codziennie do dilera i schizowanie sie czy ktoś cie nieprzytnie itd itp ...napewno kazdy z nas to zna.teraz jak beda coffishopy bedzie lux bedziemy mogli sie wyluzowac siedzac sobie w lokaLU gdzie nikt niebedzie ci wpierdalal akcji typu jak ty wygladasz ty narkomanie blebleble.bynajmniej tak jest u mnie w miescie PŁOCKU a w moim miescie przynajmniej z 25 tysiecy podpisów by sie zebralo.a jak niebedzie legalize to sami zobaczycie ze polowa z nich bedzie zapierdalac fete i to tak czesto jak teraz pali bo speed staje sie coraz bardziej powszechny.A WIĘC MOJA WIELKA PROŚBA WALCZMY O NASZĄ MARIE,NASZĄ MARIJUANE,BO JAK NIE TO THE SOLUTION .....REVOLUTION

dojcz (niezweryfikowany)

jestem za i więcej chyba nie trzeba mówić?

miszcz (niezweryfikowany)

jestem na tak - pale bo lubie :D pale bo kocham palic :D

JARAMY KURDE WSZYSCY (niezweryfikowany)

te kurwy z rządu trzeba wszystkie najarać, zeby zobaczyły o co chodzi. a jak nie chcą to powystrzelać skurwysynów co do jednego. LUDZIE PALCIE ZIOŁO TO URATUJE CAŁY ŚWIAT. nich osama i sadam będą głównymi dostawcami dla naszego kraju.
muj dziadek umierał dałem mu zajarać najlepszego zioła w mieście i kurde pociągnął jeszcze 40 lat. sam mam już 120.trzeba jarać jak najwięcej i być wyluzowanym.STRZAŁKA WSZYSTKIM ZIELONYM PRZYJACIELĄ Z PLANETY ZIOŁOTRON!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Proton (niezweryfikowany)

przeczytalem wsio i jestem na wielkie tak... oo men nie mialem pojecia ze konopia ma takie zastosowania a pro po autor tego txtu nie wypisal jeshcze wszystkim zalet... wiadomo ze wzmacniane ziolo robi pewne jak to sie mowi DZIURY w Glowie ;> to chyba 1 minus tej uzywki a moze i cudu natoorY:> wole to 2gie stfierdzenie.

Wiec palcie ziele moi przyjaciele;>>

PEacE.

koles (niezweryfikowany)

wszyscy teraz mówią ze gania nie powoduje skutków ubocznych.ja juz pale 4 lat dzien w dzien i mam tak zryty mózg ze huj.ale i tak jestem za legalem bo moze bedzie tansze ziółko.

fizoloff=)-## (niezweryfikowany)

... LEGGGGGALLLLLLAIZEEEEEEEEEEDDDDD ... =)-## ... smoke weed everyday ...

legalize (niezweryfikowany)

ej ja mam padake i pale i chuj jestem zdrowy....to moje lekarstwo(antidotum) powinni w aptekach sprzedawać albo lepiej w spożywczym....legalizujemy i chuj.. RESPECT

Otto (niezweryfikowany)

Jestem za legalizacja ale nie ludzcie sie ze to nastapi. Nasz rzad jest popierdolony i oni wola pomagac buszowi w wojnie niz sie zajmowac swoimi sprawami.

black39 (niezweryfikowany)

ABSOLUTNIE jestem ZA

Zajawki z NeuroGroove
  • Mieszanki "ziołowe"

Podróżnik: 30 lat, 186 cm wzrostu, 80 kg wagi

Doświadczenie: mj, haszysz, boska szałwia, kratom, LSA, Lagochilus inebrians, Kava kava, Lactuca virosa, kanna, palma arekowa, wild dagga, Ilex guayusa, damiana, Indian warrior, męczennica, Escholtzia californica, mieszanki „ziołowe”, Calea, afrykański korzeń snów i inne ubulawu, Nymphaea caerulea, amfetamina, khat, ketony, efedryna, benzylopiperazyna, prozac, alprazolam, bellergot, klorazepan, alkohol, tytoń,

  • LSD-25
  • Przeżycie mistyczne

Niewielki psytrance'owy festiwal, w gronie znajomych. Tydzień wcześniej dieta oczyszczająca

To tylko pomylony sen obłąkańca.

3,2,1... kwas! Procedura błyskawiczna. Podzieliliśmy papierki w samochodzie, ja i Krzysiek. Specjalnie trzymaliśmy je na tę okazję, zakupione parę miesięcy wcześniej. Bez głębszego zastanowienia, ochoczo i z ufnością włożyłam do buzi wizerunek Doskonałego Jogina. Wszystko będzie dobrze.

  • Etanol (alkohol)
  • Marihuana
  • Metoksetamina
  • Pozytywne przeżycie

Ogólne nastawienie jak najbardziej pozytywne oraz ekscytacja przed spontanicznym tripem. Setting nie wyglądał już tak kolorowo - komplet domowników w mieszkaniu, aczkolwiek z racji względnie późnej pory jedynie siostra pozostała na posterunku.

 Główna akcja miała miejsce w nocy z 22 na 23 sierpnia. Dzień minął mi na mniej lub bardziej udanych przygotowaniach do kampanii wrześniowej. Po nauce odczułem potrzebę relaksu, więc szybka mobilizacja i ekipa na wieczorne piwko zmontowana. Po wypiciu i spaleniu blanta powoli każdy udaje się do domu. Ja nie czuję się do końca ukontentowany, więc postanawiam wprowadzić w życie plan dysocjacyjnego tripa. Podczas drogi do domu odczuwam ekscytacje i podniecenie porównywalne z tym z pierwszych lotów.

  • Dekstrometorfan
  • Przeżycie mistyczne

Acodin zażywałem w życiu kilkanaście razy i nigdy nie przekroczyłem ilości 35 tabletek (1 opakowanie = 30 tabletek). Nigdy nie zjadałem także mniej niż 25 tabletek. Za każdym razem bania wchodziła w bardzo różnych odstępach czasu, od 40 minut do nawet 3 godzin. Także ich moc bywała różna, pomimo identycznej ilości zjadanych tabletek. Do dziś nie wiem od czego to zależy. Kilka pierwszych razów spędziłem na badaniu efektów podczas życiowych czynności. Śmiesznie się po tym chodziło, inaczej się mówiło, a wszystko było zadziwiające albo dziwne, odrealnione.

randomness