Krótki fotoreportaż o Christianie

Czytając artykuł o problemach jakie przeżywa Christiana postanowiłem napisać parę słów na ten temat i zobrazować to kilkoma fotkami.

Tagi

Źródło

h

Odsłony

2515

Witam!!

Czytając artykuł o problemach jakie przeżywa Christiana postanowiłem napisać parę słów na ten temat i zobrazować to kilkoma fotkami.

W Kopenchadze byłem tylko jeden dzień ale to wystarczyło bym zwiedził najważniejsze miejsca w tym mieście(hehe). Zacząłem od zwiedzania centrum. Pokonałem kilka kilometrów na piechotę. Trochę zabytków, kilka kanałów, masa rowerzystów - na rowerach jeżdżą tam chyba wszyscy od kloszardów po eleganckie panie z ważnych biur. Musze przyznać, że nawet mi się to podobało. Ale najbardziej ciekawiła mnie tajemnicza dzielnica. Na promie zaopatrzyłem sie w mapę i wyszukałem miejsce o nazwie Christiana. Postanowiłem sie tam udać.

Zbliżając sie do Christiany zauważyłem idących z naprzeciwka kilku gośći z blantami w dłoniach. Byłem na dobrej drodze! Przedemną pojawiły sie jakieś stare wysprayowane budynki. Przypominało to troche dzielnice opuszczonych przedwojennych fabryk. Miejsce w sam raz na squat. Wszedłem na pierwszy "bazarek". Na drewnianych stolikach sprzedający mieli tam wiele ciekawych rzeczy: fajki roznej wielkości od malutkich, przenośnych po duże faje wodne(nie widziałem szklanych lufek!?), płyty winylowe glównie z muzą z jamajki, koszulki, jakies figurki i inne gadżety. Drugi "bazarek" to już były straganiki z materiałem: haszysz, trawa, grzybki - zero innych rzeczy. Za to jaki wybór...!!!

Knajpki z browarem, muzyka na żywo. Atmosfera była imponująca. Raczej nie wyobrażalna w naszych warunkach. Było to spotkanie wielu narodowości, kultur (masa turystów z całego świata) i żadnych problemów. Myśle, że u nas byloby to niemożliwe. Choć nadmienie tu, że jako bezmózgi turysta osobiście wywołałem lekką wymianę zdań. Powodem był mój aparat, którym jak głupi nie bacząc na znaki przekreslonego foto, zacząłem robić fotki. No i zaczęło się. Podszedł do mnie jeden ze sprzedawców i zaczął strasznie krzyczeć w nieznanym mi narzeczu. ...ale jakos z tego udało mi sie wyjsc, z twarzą, hehe A teraz, jak się zmniejsza zdjęcia???!!!

TABORET
[internal://f913aa2f211e53a76162c00bee32b032.jpeg] [internal://e0efbbd093f186af9b5d44ff71e0ff53.jpeg] [internal://23b6d4e05f33fded4b452f815d034d92.jpeg] [internal://717741e0d3f27f9a8d0b657e105debea.jpeg] [internal://8179a5c68c2c5a8424d5ecb39f96485b.jpeg] [internal://03b15331d4314dd4f01051151a4f91f7.jpeg] [internal://cb2c89e520c36dfdc556e8aba2de197e.jpeg] [internal://82507e2a60aea8378b0beacfca4113e5.jpeg] [internal://f96119cdff6023755cda49ed6d43a3f6.jpeg] [internal://2508173ebf17537f7298c001fc01d926.jpeg] [internal://1b237a2f06a04eeb74800f78d41bd4f2.jpeg]

(jak widać fotki niestety w toku dziejów zaginęły w akcji, sorry - p.Ł.K.)

Oceń treść:

0
Brak głosów
Zajawki z NeuroGroove
  • LSD-25


Miało to miejsce gdzieś w roku 1997-98.


Pewnego razu wraz z dwoma kolesiami postanowiliśmy zażyć papiera.


Udaliśmy się do Szczecina moim maluszkiem(mieszkam nie daleko) i zakupiliśmy

jeden blotter Panoramixa. Pierwsze wrażenie - `kurwa i to na trzech?!!! No

trudno. powalczyliśmy z żyletką i po chwili każdy ssał namiętnie malutki

kartonik.


Śmieliśmy się z własnej naiwności twierdząc, że można było za tę sumę (35,-)

kupić sobie ziółka.

  • 25C-NBOMe
  • Użycie medyczne

Ok.

Witam Serdecznie Wszystkich Portalowiczów ;)

Dawno mnie tu nie było, a trochę się pozmieniało... i wewnątrz i na zewnątrz. Najpiękniejsze jest to, że piszę to w momencie tripowania przy najlepszej muzyce do tego stworzonej. (Coush surfer-dickstarter). Ok,początek.

Środa 7 sierpień, popołudnie.

  • Grzyby halucynogenne
  • Grzyby Psylocybinowe

To było drugie spożycie grzybów w moim życiu. Pierwszy raz to było kilka sztuk, od których miałem niesamowita chichrę. Pokrótce może napiszę o tej pierwszej fazie. We wrześniu 1998 r. po raz pierwszy z Uadrolem wybraliśmy się na grzyby. Zebraliśmy kilkanaście sztuk na próbę. Zapodałem je sobie i oczekiwaliśmy na efekty. Nie miałem oczywiście żadnych halunów po tej niewielkiej ilości, ale tzw. chichrę. I to dopadła mnie u Uadrola. Śmiałem się non-stop. Uadrol się nie pytał czy mam haluny. Nie mogłem mu nic powiedzieć, bo cały czas się ryłem.

  • Grzyby halucynogenne
  • Marihuana
  • Pierwszy raz

Zawsze mam dystans i całkowity respekt do psychodelików. Wejdziesz raz i możesz nigdy nie wrócić. Do odważnych świat należy, więc wyrzuciłam strach w kąt i bardzo cieszyłam się na spontanicznego tripa! Ciekawość zżerała każdą mą cząstkę! Totalnie pozytywnie! Miejscówka fantastyczna - wolna, wielka chata! Towarzysze idealni - S i M - lecz niespodziewanie został z nami X ze swoim kumplem i przez to musiałam walczyć z demonami.

Napierw małe wyjaśnienie. Do punktu 4 pisałam, gdy byłam jeszcze w pełni "świadoma". Póżniej przelewałam na papier co mi ślina na język przyniosła. Starałam się wyrwać z galopujących myśli parę sensownych zdań aby kleiły się jakoś do kupy.

Raport napisany jest w oryginale, nie zmieniałam nic, więc z góry ostrzegam na składnię i takie tam ;)

* Jest moimi przemyśleniami parę dni po tripie.

 

 

                                                                                              Skrót wydarzeń - sobotnie popołudnie

 

randomness