Jak ketamina uratowała moje życie

Na dziś dzień - tekst dostępny tylko u nas. Sporo bólu po drodze, ale też nadzieja. Warto przeczytać, tym bardziej, że temat nabiera znaczenia.

Tagi

Źródło

Motherboard

Tłumaczenie

pokolenie Ł.K.

Odsłony

12442

Wkrótce umrę. Głos w mojej głowie powtarzał to od miesięcy. Wyniszczała mniej depresja, zaburzenia odżywiania i uzależnienie od narkotyków. Próbowałam wszystkiego, co mogłoby złagodzić mój ból, od terapii po elektrowstrząsy, i nie wyglądało na to, by cokolwiek działało. Powiedziałam sobie, że przed poddaniem się i skokiem z dachu chciałbym spróbować jeszcze jednej rzeczy: infuzji z ketaminy.

Jak ketamina mogła ocalić życie 20-letniego, uzależnionego, chodzącego szkieletu? Czy nie jest tak, że wstrzykiwanie tzw. narkotyku klubowego może co najwyżej podsycić uzależnienie? Uroczyście przysięgam, że pisząc to nie jestem pod wpływem jakichkolwiek środków zmieniających świadomość.

Kilka miesięcy przed faktycznym wypróbowaniem tego sposobu na sobie, przeczytałam artykuł o użyciu ketaminowych infuzji w leczeniu depresji, przekonujących do tego z pomocą słów-wytrychów, takich jak "kuracja" czy "cudowny lek". Desperacko potrzebowałam cudu, aby wyleczyć swoje dolegliwości psychiczne i jednocześnie przypominałam sobie, jak bardzo uwielbiałam przygotowywanie i wciąganie ketaminy z niemieckimi chłopcami na tamtej pięknej plaży w Kambodży.

Zaczęłam polować na wiarygodne informacje na temat tego leczenia. Od lat 70-tych ketamina funkcjonowała w USA jako krótkotrwały anestetyk zatwierdzony do stosowania u ludzi i zwierząt. Ze względu na dysocjacyjny (a zatem stwarzający potencjał nadużywania) charakteru leku, został on zaklasyfikowany do Grupy III substancji kontrolowanych w 1999 roku. Jednak od prawie dekady ketamina bywa przepisywana ludziom w celu zwalczania depresji w ramach stosowania pozarejestracyjnego (off-label use)

Ketamina działa zupełnie inaczej, niż typowe leki przeciwdepresyjne takie jak SSRI (selektywne inhibitory wychwytu zwrotnego serotoniny) i SNRI (inhibitory wychwytu zwrotnego serotoniny i noradrenaliny). Działanie tych związków polega na blokowaniu wchłaniania neuroprzekaźników, serotoniny i noradrenaliny, sterując poziomem tych substancji w celu regulowania nastroju.

Zamiast bazować na regulowaniu równowagi chemicznej, ketamina może zmieniać strukturę mózgu. Naukowcy wciąż starają się rozgryźć jak właściwie ketamina działa w mózgu, a badania ich wykazały, że wstrzyknięcie leku powoduje uwalnianie innego rodzaju neuroprzekaźnika, glutaminianu, pobudzającego odbudowę szlaków neuronalnych, które wykazują upośledzenie funkcji, kojarzone ze stresem lub depresją.

W teorii wygląda to tak, że poprzez ukierunkowanie glutaminianu, najobficiej występującego w mózgu neuroprzekaźnika, ketamina może uderzać wprost w źródło problemu. Co wyjaśniałoby, dlaczego działa tak szybko - pacjenci mogą wykazywać oznaki poprawy w ciągu godziny, w porównaniu do czekania tygodniami lub miesiącami, czy inhibitory wychwytu zwrotnego okażą skuteczne (nie wspominając już o uniknięciu ich nieprzyjemnych skutków ubocznych).

Badania Narodowego Instytutu Zdrowia Psychicznego wykazały, że nawet pojedynczy dożylny wlew ketaminy może produkować "solidne i szybkie działanie antydepresyjne." Dla nieszczęsnych dusz tych, którzy próbowali wszystkiego innego bez skutku, to wielka rzecz. Niektórzy eksperci uważają, że może być to przełom, który doprowadzi do stworzenia nowego rodzaju leków przeciwdepresyjnych, opartych o oddziaływanie na glutaminian. Wielu nazywa terapię ketaminą największym od lat postępem w leczeniu depresji, a nawet przyszłością psychiatrii.

Ale dlaczego właściwie potrzebuję terapii tak eksperymentalnej, że aktualnie zarezerwowanej dla depresji lekoopornej?

Od kiedy byłam mała, odczuwałam jakiś rodzaj życiowego dyskomfortu, wystarczający, by moi rodzice zabrali mnie na terapię, kiedy byłam w pierwszej klasie. Nigdy nie byłam zadowolona. Nie odpowiadało mi to jak się czułam, jak wyglądałam, kim byłam. Dorastając zawsze postrzegałam leki jako szybkie rozwiązanie. Ból głowy? Weź dwa Advile. Zapalenie gardła? Połknij antybiotyk. Wkrótce będę jak nowa. Pewnego ranka przed pójściem do szkoły postanowiłam wziąć należący do jednej z moich starszych siostry Adderall. Miałam 12 lat. Nie byłam pewna, co ta pigułka ma "naprawiać", ale wiedziałam, że chcę spróbować.

Niemal natychmiast się zakochałam. Kontynuowałam eksperymentowanie z różnymi lekami. Kolejne osiem lat przedstawia mi się jako zamglony obraz ciągłego odurzenia i nienawiści do siebie. Nie rozumiałam, dlaczego nie mogę znaleźć ulgi, pomimo wszystkich tych chemikaliów, przepisanych i nie, które w siebie wmuszałam.

Po ukończeniu szkoły średniej wzięłam sobie rok przerwy przed collegem by "odnaleźć siebie". Podróżowałam po Azji Południowo-Wschodniej, Europie i Ameryce Środkowej. Pracowałem ze słoniami w Tajlandii, uczyłam i mieszkałam z sierotami w Kambodży, studiowałam Ashtanga jogę w Indiach. Dzięki xanaxowi i alkoholowi nie pamiętam większości z tego wszystkiego, a przez moje zaburzenia odżywiania nie udało mi się spróbować większości pysznego jedzenia z tamtych stron.

Dzięki łasce kokainy, Vyvanse i Adderallowi kontynuowałam zrzucanie kolejnych kilkogramów, dopóki nie ważyłam nieco ponad 38 kg przy 1,70 m wzrostu. Nie wyglądałam dobrze. Ohyda. Podczas krótkiego epizodu w college'u spędzałam dni, malując ściany mojego mieszkania z jedną sypialnią i pisząc nie trzymające się kupy kawałki na zajęcia, które zaniedbywałam. Opiaty i benzodiazepiny oferowały możliwość wytchnienia do wywołanej amfetaminami bezsenności. Często brakowało mi energii, by dojść do łazienki bez konieczności siadania po drodze (padania, jeśli miałam zły dzień) a przy tym byłam tak przygnębiona i niespokojna, że rzadko chciałam wychodzić z domu, aby zobaczyć kogokolwiek lub cokolwiek.

Przez lata przymierzałam się do śmierci. Przywodziła na myśl sen, więc wydawała mi się idealnym rozwiązaniem. Świat był padołem cierpienia. Raniłam siebie na tyle sposobów... Błagałem świat, by pozwolił mi umrzeć, by pozwolił mi znaleźć spokój.

Moi rodzice prosili mnie, bym przyjęła pomoc, którą oferowali i poszła na odwyk, ale odmawiałam. Myślę, że byłam daleko poza zasięgiem jakiejkolwiek pomocy i nadziei. "Taka jestem i taka zawsze będę! Zostawcie mnie, kurwa, w spokoju, to nie wasz problem, po prostu pozwólcie mi umrzeć!" - to tylko przykład uroczych rzeczy, które wykrzykiwałam do nich przez telefon, choć potem poinformowali mnie, że przez większość czasu byłam tak daleko, że niewiele z tego, co mówiłam, miało w ogóle jakikolwiek sens.

Leki nie wchodziły w rachubę. Próbowałam ich jako nastolatka, nie widząc żadnej istotnej poprawy. Zastanawiałam się, czy terapia elektrowstrząsami nie byłaby wyjściem. Przekonałem moich rodziców, że pójdę na odwyk, jeśli elektrowstrząsy pomogą mi poczuć, że mogłabym zdołać znosić mój ból. Lekarze razili mnie prądem, a ja zamiast dostrzec poprawę straciłam po prostu około dwóch miesięcy wspomnień. Co do cholery działo się w czerwcu i lipcu 2015?

Wtedy właśnie wygrzebałam artykuł o ketaminie z przerażających głębi mojej głowy. Po znalezieniu lekarza na Ketamine Advocacy Network, zostałam zapisana na pierwsze dwie z kompletu sześciu infuzji, po 500 $ każda. Przylgnęłam do tego małego skrawka nadziei, zastanawiając się, czy to może być to. Nie byłam pewna, czego mam się spodziewać, ale wiedziałam, że to moja ostatnia opcja.

Podczas wizyty lekarz opisał mi, jak działa ketamina i dlaczego jest to obiecujące w odniesieniu do mojej odpornej na leczenie depresji. Mówił o receptorach glutaminianu porównując je z receptorami serotoniny, neuronach i neurotransmiterach. Ja słyszałem tylko "nadzieja". Lekarz powiedział, że wyniki mogą być widoczne już w ciągu 24 godzin po pierwszej lub drugiej sesji. Powiedział, że kuracja nie sprawi, że nie będę chciała umrzeć, ale może wzbudzić pragnienie życia. Wyjaśnił, że jego wskaźnik sukcesu wynosi ponad 95 procent, ale że nie chce budzić we mnie zbyt wygórowanych nadziei, ponieważ mimo wszystko nie może obiecać, że kuracja będzie skuteczna.

Infuzje nie były tak odjechane, jak ludzie zdają się sądzić. Nie latałam i nie smakowałam kolorów. Żadnego K-Hole. W stosunku do dawek, które ludzie biorą, by poczuć ketaminowy haj, ilości podawane przy infuzji są naprawdę małe (0,5 mg / kg w porównaniu z ponad 100 mg, które zazwyczaj przyjmuje się rekreacyjnie) i wprowadzane do krwiobiegu bardzo powoli, w ciągu około 30-40 minut.

Mniej niż dzień po mojej drugiej infuzji wyszłam z przyjaciółmi. CO TAKIEGO? Niespotykane. Zapomniałam już nawet, że miałam jakichś znajomych, lub odstraszyłam większość z nich. Moi współlokatorzy mówili rzeczy w stylu "Wow, wyszłaś z pokoju. Co się dzieje?"

Przeszłam z pozycji przykutego do łóżka narkomana do trybu narkomana funkcjonującego, ale właściwie z miejsca zaczęłam rezygnować z leków/narkotyków. Mój nastrój znacznie się poprawił, nie czułam już takiej potrzeby wytłumiania moich emocji. Zmiany te wciąż utrzymywały się sześć tygodni po zakończeniu przyjmowania infuzji. Czułam pozytywne efekty ketaminy, ale to nie jest cudowny lek. Możesz zmienić sposób działania mózgu, ale chcąc znaleźć szczęście musisz zmienić też swoje życie. Ku uldze mojej rodziny, wielu przyjaciół i części siebie samej, we wrześniu 2015 roku zameldowałam się na odwyku.

Teraz mamy grudzień. Jestem trzeźwa od ponad trzech miesięcy. Mieszkam w domu przejściowym (transitional living house) w Orange County w Kalifornii. Zaczynam nawiązywać niesamowite relacje z rodzicami i siostrami. Mam pracę, którą uwielbiam, ponownie uczę się jogi i planuję wrócić do szkoły. Ćwiczę i odżywiam się zdrowo. Myślę jasno. Mam to, o czym nawet nie wiedziałam, że tego chcę. Nie tylko mogę znów na siebie patrzeć, ale kocham siebie. Kocham moje życie. Chcę żyć.

Ketamina jest obiecującym sposobem leczenia depresji i środkiem potencjalnie ratującym życie osób ze skłonnościami samobójczymi, które nie reagują na tradycyjne leki przeciwdepresyjne. Nie wiem, czy okaże się przyszłością psychiatrii, ale jestem pewna, że ja bez niej bym umarła. Zawsze będę zdziwiona tym, że to narkotyk uratował mi życie.

Oceń treść:

Average: 8.4 (12 votes)

Komentarze

Anonim (niezweryfikowany)

"Próbowałem ich jako nastolatka" czy podmiot jest reprezentantem obu płci? Świetny artykuł, ale poprawcie to, tu jest kilka takich bangerów.

rastuch (niezweryfikowany)

Strona z dokladniejszymi informacjami na temat terapi http://strona.ppol.nazwa.pl/uploads/images/PP_1_2014/35PermodaOsip_Psych...

zdzichu (niezweryfikowany)

w historii tej dziewczyny większy problem stanowi uzależnienie i pokręcona psychika niż depresja. No bez jaj 12 lat i Adderall, 20 lat i doświadczenie z ćpaniem praktycznie wszystkich narkotyków. Też się napalam na ketamine. Pewnie niektórym wyraźnie pomaga, ale tez jest sporo głosów że to głównie hajp nakręcony przez kilka entuzjastycznych artykułów . Podobnie było z wprowadzeniem Prozacu, ludzie tańczyli na ulicach, pisało się o pigułce szczęścia, jednak z czasem wiara w pokonanie depresji opadła. Za kilka lat ketaminowa bańka zachwytu również pęknie i znowóż wszyscy będziemy czekać na kolejny cudowny lek.

Me (niezweryfikowany)

@ Zdzichu, weź pod uwagę, że chodzi o małe dawki - dużo mniejsze niż te przy "rekreacyjnym ćpaniu" - bez poznania faktycznych efektów można tak sobie wszystko obgdybać... Ale wiadomo wszystkie "cudowności" należy traktować ze zdrową dozą ostrożności.

jare (niezweryfikowany)

bede pisal bez polskich znakow za co przepraszam . Kiedys stanelem na krawedzi muru runelem na ziemie z 12 metrow po obudzeniu sie i wyjsciu ze szpitala stwierdzilem ze nie chce dalej zyc z depresja, szukalem altenatywnych metod leczenia trafilem na LSD MDMA i Ketamine sprobowalem i nie zaluje juz 3 rok zyje bez depresji a ketamine uzywam na bole neuropatyczne po niej funkcjonuje normalnie w przeciwienstwie do morfiny czy metadonu .Ketamina ma jedna tylko wade nisczy nerki jak sie bierze za duzo ale to dzieki niej w miare funkcjonuje

Zajawki z NeuroGroove
  • MDMA (Ecstasy)
  • Pierwszy raz

Set: Z grupką bliskich znajomych pojechaliśmy do innego miasta na zaproszenie naszego kolegi - wiadomo było tyle że impreza będzie gruba więc poziom ekscytacji też był gruby, nastawieni byliśmy na klasyczną imprezę z wódką i tańczeniem (chociaż w głębi ducha coś przeczuwałem). Setting : późny sierpień, bardzo ciepło, prywatna impreza w lesie na totalnym odludziu. Kulturka i ludzie mimo że w większości mi nieznani to "sami swoi".

 

Koło godziny 21 zajechaliśmy na miejsce imprezy. Powitał nas niesamowity widok – noc, lampki choinkowe lekko rozświetlają densflor, leżaczki, stanowisko dj z poważnymi kolumnami i bardzo dużo osób (może z 70)

 

Zaczęło się dość drętwo, mam fobie społeczne i boję się grup nieznajomych mi ludzi zatem nie od razu się dobrze bawiłem – po trzech piwkach jednak się atmosfera wyluzowała, tak samo jak wyluzowały się języki, była muzyczka, było milutko.

Tu wspomnę że muzyka gra ogromną rolę w moim życiu i jestem na nią bardzo wrażliwy.

 

 

 

  • Tramadol

Substancja: tramadol


Sposób zażycia: dożylnie


Doświadczenie w opioidach: kodeina, tramadol, fentanyl, opium, loperamid








Postanowilismy załadowac w trzy osoby. Ja, mój stary, dobry kumpel i trzeci, który już używał tramadolu w ten sposób. Do odkażania wszystkich rzeczy niezbędnych przy przygotowaniu iniekcji używalismy wódki marki Absolwent. Najpierw załadowal sobie kumpel z doświadczeniem w iniekcjach dożylnych. Następnie, idąc za przykładem, wstrzykiwałem ja.


  • Dekstrometorfan
  • Pozytywne przeżycie

Stęskniłam się za deksem po półtorarocznej przerwie, więc nastawienie bardzo pozytywne. Settin sprzyjający.

O godzinie 13 zaczęłam zarzucać 30 tabsów kaszlodynu, po 5 tabletek w 5 minutowych odstępach czasu. Mimo tego, że raczę się Aco od lat, to połykanie tabletek nadal jest dla mnie bardzo nieprzyjemne i ledwo to znoszę... Ale czego się nie robi dla wyższych celów. :)

  • LSD-25

Tego lata, zdarzyło mi się być na kwasie w dużym zbiorowisku ludzi (duży,

pokojowo zorientowany festiwal ogólnopolski).


Był to mój pierwszy kwas od ostatnich trzech lat. Nasza (biorąca) ekipa

liczyła sześć osób i każdy z nas zjadł połówkę "Policjanta" (hehe niezła

nazwa dla kwasa, co?). Zdawaliśmy sobie sprawę, z tego że "setting" jest

trudny - dużo ludzi, odnalezienie się ponowne graniczy z cudem, trudności z

powrotem do namiotu nawet na trzeźwo. Ale atmosfera była bardzo pozytywna,

randomness