W starej chatce w środku lasu, nad rozżarzoną kulą kucały cztery czarownice. Śliczne, młode, kolorowe. Dłońmi i paluszkami przebierały, zaczarowane mikstury w rondelku, który stał obok. Szykowały. Falowały, etnicznie wirowały, radośnie się śmiały. Wrzucały różne składniki: trawę, grzyby, magiczne psychodeliki i inne matki natury riki tiki. Mieszały, dookoła wywaru się przemieszczały, nad ziemią fruwały. „Kosteczkę czekolady” kosztowały. Dymki z ust do ust sobie wpuszczały, po czym radośnie się śmiały.
ABSYNT - Czar zielonego trunku
Czy spora część pijących terpentynę zaczynała od absyntu?
Tagi
Źródło
Odsłony
158028ABSYNT - Czar zielonego trunku
JAKOB HEIN, Die Welt
Namiętnie pijali go Picasso, Gauguin, Van Gogh, Baudelaire, Rimbaud, Wilde i Hemingway. Przez lata sprzedaż i spożycie absyntu były zakazane i groziły karą więzienia. Dzisiaj ziołowa wódka znowu powraca do łask.
W złotej epoce fin de siecle absynt nieodłącznie kojarzył się z bohemą. Paul Verlaine zamiast "dzień dobry" mówił podobno "piję go z cukrem" - aż tak bardzo spożywanie absyntu było dla niego oczywistością. A Oscar Wilde, mówiąc o absyncie, stwierdzał, że "ludzi nie powinno gorszyć to, że poeci są pijakami, tylko to, że nie wszyscy pijacy są poetami".
Po raz pierwszy absynt wspomniano w 1769 roku w reklamie "Bon Exrait d'Absinthe", wytwarzanego w Szwajcarii przez siostry Henriod. Zachwalały one ziołowego sznapsa z wermutem (artemisia absinthium) jako panaceum przeciw wszystkiemu. Wkrótce potem Francuz Henri Dubied kupił od obu pań recepturę i razem ze swoim zięciem Henri-Louisem Pernodem założył fabrykę wyrobów spirytusowych w Pontarlier, w pobliżu szwajcarskiej granicy. Tam od 1805 r. produkowali absynt, z początku w ograniczonej ilości - 400 litrów rocznie.
Z Algierii w świat
Sukces zielonego trunku nastąpił w trakcie podboju Algierii. Tamtejszym oddziałom przydzielono racje absyntu. Czy francuskie dowództwo wojskowe brało pod uwagę lecznicze działanie trunku, czy po prostu chciało podnieść morale bitewne - tego nie wiadomo. Kwestia ta jest interesująca z tego względu, że niektóre substancje zawarte w absyncie przeciwdziałają częstym w basenie Morza Śródziemnego zarażeniom grzybicą. W każdym razie Pernod mógł zwiększyć podczas wojny produkcję absyntu do 20 tys. litrów, a w samym Pontarlier powstało 20 dalszych fabryczek, wytwarzających ten alkohol. Po wojnie żołnierze zabrali alkohol ze sobą do domu. Wszędzie we francuskich koloniach i w miastach, znajdujących się w orbicie oddziaływań francuskich, takich jak Praga, czy Nowy Orlean, zaczęły powstawać w połowie XIX wieku lokale, w których serwowano absynt.
Jednak nigdzie absynt nie był tak popularny jak w Paryżu. Tutaj celebrowano heure verte, poświęconą absyntowi "Zieloną Godzinę". Paryżanie zamawiali sobie szklaneczkę absyntu, rozcieńczali go zimną wodą, pili drobnymi łyczkami i wprawiali się w rausz. Destylatornie odkryły, jak można wykorzystywać do produkcji alkohol przemysłowy zamiast drogiej wódki. Kiedy potem powtarzały się słabe zbiory winorośli u francuskich producentów wina, popyt na absynt zaczął gwałtownie rosnąć. Sam Pernod sprzedawał pod koniec wieku 100 tys. litrów rocznie, odnotowując wzrost popytu o 25 tys. procent w stosunku do skromnych początków.
Działa jak wróżka
Absynt jest trunkiem ziołowym. To niezwykła, owiana legendami, tajemna mieszanina alkoholowych wyciągów z anyżu, kopru włoskiego, melisy cytrynowej i wermutu. Jego zieleń pochodzi z chlorofilu, barwnika znajdującego się w tkankach roślin. W zimnej wodzie pod wpływem procesów chemicznych uwalniane są oleje roślinne. Powstaje w ten sposób mętny roztwór o konsystencji mleka, podobny do ouzo, rakii czy chociażby pernoda. W związku z barwą i ze względu na jego działanie absynt nazywano niekiedy Zieloną Wróżką.
To oddziaływanie absynt zawdzięcza przede wszystkim dwóm substancjom - są to alkohol i thujon. Powszechnie wiadomo, że alkohol oddziałuje właściwie na wszystkie narządy ludzkiego ciała. Ale szczególnie absynt, który stosunkowo krótko przeżywał swój okres świetności, znalazł znaczącą liczbę znamienitych zwolenników, do których należeli Picasso, Gauguin, Baudelaire, Rimbaud, Wilde i Hemingway.
Namiętnie pijali go Picasso, Gauguin, Van Gogh, Baudelaire, Rimbaud, Wilde i Hemingway. Przez lata sprzedaż i spożycie absyntu były zakazane i groziły karą więzienia. Dzisiaj ziołowa wódka znowu powraca do łask.
Wojsko pozbawione ducha
Z opowieści pozostawionych przez artystów możemy wysnuć wnioski o halucynogennym działaniu absyntu, którego nie odnotowuje się przy spożywaniu "czystego" alkoholu. Istnieją historyczne, medyczne opisy z epoki świetności absyntu, w których spożywanie go traktowane jest niemalże jak masowe eksperymentowanie na sobie. Symptomami ,,absyntyzmu" miałyby być schorzenia jelita cienkiego, halucynacje optyczne i akustyczne, nagłe skurcze, a nawet ryzyko zapadnięcia na choroby psychiczne.
Z obecnego punktu widzenia opisy te są problematyczne z tego względu, że wino nie było wówczas postrzegane we Francji jako napój alkoholowy i działanie alkoholu tylko słabo odróżniane było od specyficznych efektów, jakie wywoływało picie absyntu. Przeciwnicy spożywania absyntu uważali, że prowadzi on do ogólnego upadku obyczajów i wzrostu przestępczości, a nawet powoduje gruźlicę i syfilis. Z naszego punktu widzenia nie były to z pewnością bezpośrednie skutki konsumpcji absyntu.
Były to czasy prohibicji i na całym świecie wprowadzano w życie ustawy zabraniające spożywania absyntu. Tuż przed I wojną światową kwestia absyntu stała się zbyt drażliwa także dla francuskiego dowództwa wojskowego. W trwodze o możliwości bitewne swoich żołnierzy, sztab naciskał na parlament, by wprowadził zakaz spożywania tego trunku - zakaz taki obowiązywał już wówczas w wielu krajach, jak Belgia, Włochy, Szwajcaria i Stany Zjednoczone. Francuski rząd długo nie mógł się jednak zdecydować na takie posunięcie, być może dlatego, że wpływy ze sprzedaży były zbyt duże. Jednakże zaraz po rozpoczęciu wojny odpowiednią ustawą zakazano produkcji i sprzedaży absyntu. W ten sposób w 1915 roku pozbawiono francuskie wojsko ducha, którego przed siedemdziesięciu laty własnoręcznie powołano do życia. Także w Niemczech ustawą "o obchodzeniu się z absyntem" zabroniono w 1923 r. "importowania, sporządzania, magazynowania i wystawiania na sprzedaż wódki znanej jako absynt". Za nieprzestrzeganie tej ustawy groziła kara grzywny w wysokości 100 tys. marek i/lub rok więzienia.
W niemieckiej ustawie wyraźnie zakazano również tworzenia receptury absyntu, oraz "używania olejku wermutowego i thujonu przy produkcji wódki". Przepis ten pozostał w mocy do 1991 r. i dopiero przed dziesięcioma laty został zniesiony ustawą "o używaniu produktów aromatycznych i innych środków spożywczych". Ta zmiana przepisu weszła w życie 29 października 1991 r. Przepis ten był pierwszym krokiem w kierunku ujednolicenia regulacji prawnych, dotyczących tej kwestii, w krajach Unii Europejskiej. Wykorzystywanie produktów zawierających thujon zostało dozwolone, jednak nie należało przekraczać określonego procentu zawartości thujonu w alkoholu. Główne założenie przepisu było takie, że człowiek nie zdąży doświadczyć działania thujonu, ponieważ wcześniej się upije.
Nowy jak stary
Trudno jest stwierdzić na podstawie współczesnych badań, jakie jest prawdziwe zagrożenie związane z thujonem. Spożywanie absyntu wygasło na ponad 70 lat. Z tego względu jest na ten temat tylko znikoma liczba wyników badań, które odpowiadają wymaganiom nowoczesnej nauki. Jeśli jakiś badacz przed dziesięcioma laty wystąpiłby z wnioskiem o pieniądze na badania nad konsumpcją absyntu, wywołałby w komisjach przyznających fundusze na badania tylko rozbawienie.
Istnieją jednak przesłanki, by przypuszczać, że pewne właściwości absyntu powodują, iż spożywający go łatwo wpadają w nałóg. Po wprowadzeniu zakazu Pernod usunął thujon ze swojej receptury absyntu. To co powstało - pastis, nie mogło jednak nawet w części dorównać wynikom sprzedaży, jakie osiągał poprzednik. Mimo że nowy "pernod" pod wszystkimi innymi względami był identyczny ze starym.
Jednym z najbardziej znanych i najlepiej opisanych konsumentów absyntu był Vincent van Gogh. Spożywał on wielkie ilości absyntu, miewał halucynacje, utraty świadomości i cierpiał na poważne schorzenia jelita cienkiego. Kiedy zdecydował się na abstynencję - wszystkie te problemy zniknęły bez śladu. W ostatnich latach życia van Gogh pijał terpentynę i olejek kamforowy. Było to interpretowane jako znak jego psychicznego upadku.
Wybór tych akurat substancji jest o tyle interesujący, że obydwie zawierają pinen, substancję chemiczną bardzo zbliżoną do thujonu. Istnieją także podobieństwa w molekularnej strukturze thujonu i THC, głównego składnika haszyszu. Nowoczesne badania pozwoliły ustalić, że thujon dołącza się do tego samego receptora w mózgu. U szczurów, którym zaaplikowano małe ilości thujonu, można było zaobserwować zmieniony rytm dnia i nocy. Przy większych dawkach zwierzęta doświadczalne dostawały gwałtownych skurczy.
Ponowne dopuszczenie na rynek absyntu nie zostało do końca uzasadnione. "To już tak dawno temu", "wszystko będzie dobrze przy zastosowaniu niższych dawek" - takie zdają się być główne argumenty. Górne dopuszczalne granice zawartości thujonu na przykład nie opierają się na badaniach naukowych.
Jako lek absynt już dawno by przepadł, został zaskarżony, oblany smołą i obsypany pierzem, a następnie wypędzony z miasta. Jako środek spożywczy można go - przynajmniej w wielkich miastach - kupić właściwie wszędzie.
[podszum: a'propos komentarzy n/t autentyczności czeskich i innych absyntów: miałem ostatnimi czasy w łapkach dwie butelki absyntów, różnych kształtów, etykiet i producentów, ale obie nabyte w republice czeskiej.
na jednej stało:
alc. 70% vol
thujon: up to 10 mg/l
produced and bottled by
L'OR special drinks,
Prádko u Nepomuku 82
a na innej była nalepka "(...)z obsahom tujonu(...)" i adres www.absinth.cz który to adres jednak przekierowuje nas pod eabsinthe.com a tam widzimy jakieś nieczeskie i juz ewidentnie ściemniane euroabsynty, ale też ciut informacji o obrządku picia]
w tej butli co na fotce, na dnie był z centymetr igieł czy innej zielonej zagadki, taka analogia żubrówki
Komentarze
Tujon to zwiazek eteryczny wystepujacy m.in. w piołunie. Tujon jest łatwo rozpuszczalny w alkoholach i eterze dietylowym. Nie rozpuszcza się natomiast w wodzie. Wywołuje w większych dawkach wzmożoną czynność kory mózgowej z niepokojem ruchowym i dużą drażliwością. W zatruciach pojawiają się stany podniecenia i psychozy. Spośród narządów zmianom zwyrodnieniowym ulega przede wszystkim układ nerwowy.
Powiem tak: Jak mam ochote dobrze wypic to siadam ze znajomym we dwóch do 1,5l wódki tj. po 0,75 na głowe i po takiej ilosci poprostu idee spac bo to juz jest duzo. Ale po jednej flaszce na dwóch to dopiero zaczynam mieć lekki chumor. I całkiem niedawno kolega zaproponował mi zielonego absynta własnie po wypiciu 0,5l czyli jednej flaszki z nim na pół czyli dopiero co złapaliśmy chec na dalsze harce z wódeczka. Postawił na stół zielonego 70% absynta i wypilismy po jednym kieliszku. Takim małym ok 30ml do tego troszke cukru palacego sie od absyntu na łyżeczce. Po pierwszym klieliszku pamietam ze wyraziłem chec na drugiego. Po drugim pamietam ze juz moja kobieta powiedziała ze mam dosc i zwineła mnie do domu. Pamietam ze schodziłęm ze schodów jego domu i nagle znalazłem sie u siebie w domu zagladajac do lodówki. Pamietam ze wkreciło mi sie coś na głowe ze nie bede jadł na noc miesa czy cos w tym rodzaju i postanowiłem zjeść jakieś warzywo i... hm zjadłem selera. Tak zjadłem całego selera. hehehe. Ledwo to pamietałem ale na drugi dzien znalazłem skurki po selerze. Zadzwoniłem do kolegi w południe zapytaxc sie o samopoczucie a on na to iż jest pijany. JA takze czułem sie pijany do wieczora nastepnego dnia. Hehe. Pozdrawiam z warm-maz.
do tego swinstwa nalezy dodac jeszcze laudanum - jest to jakies cudo oparte o opium,
a potem przesączac przez kostke cukru (wolno aby cukier sie rozpuscil)
ale pieron wie gdzie to laudanum zdobyc czy kupic?, na dworcu w katowicach pewnie nie bedzie...
laudanum jest skladnikiem jakiego leku na sraczke - ale lepiej czyste skads zalatwic.
jak ma ktos jakies dojscia (do czystego) to kupie tak ze 20 gram.
ABSYNT:ZIELONA BOGINI - esej Aleistera Crowleya został wydrukowany w serii Wiedza Źródłem Tajemnicy. W czwartym numerze - Księgi Bestii. Wydawnictwo Fox, Wrocław 2000.
Mniej więcej: Absynt - wyciąg z piołunu.
Alkohol, piołun (można go ludzie kupić w aptece - herbatka),
pozostałe składniki już jako dodatek: melisa, mięta, anyż,
koper, hizop, zielony dzięgiel, dyptam kreteński.
Baza zwana jest w mistyce: wizją tęczy.
Moje próby obyły się bez destylacji, ale też nie były za bardzo udane.
www.grecz44.republika.pl
Ściślej: wizja pawiego pióra.
Do pół litra wódki wsypałem chyba z 50 gram piołunu. Wypiłem jeszcze tego samego popołudnia. Potem zapaliłem jeszcze trawę, a w pewnym momencie położyłem się spać.
Obudziłem się, żeby zwymiotować. Świat miał wygląd pogranulowany, kolorowy - przepiękny, ale tylko na chwilę.
Za tydzień mam absyntha z Danii....... Sprawdze i powiem czy lepszy od czeskich sąsiadów. Patrzcie komentarze za tydzień.. Mam nadzieję że nie pokaże się po nim jakaś mała wróżka ale potężny czarownik Gandalf i rozpierdoli tą imprezke na której się będziemy bawić. Pozdrawiam.
To ma być Arthemisia Abysntium czyli nasz polski piołun rosnący dość pospolicie, ja robiłem wg. przepisu znalezionego kiedyś w internecie, ale po kilku latach sam go troche udoskonaliłem, dodałem kilka ziólek dla poprawy smaku i teraz na każdy wyjazd ze znajomymi zabieram ze 2 buteleczki bo jest to stały punkt programu. Picie "Kopniaka Anioło " tak to znajomi nazwali, nie ma chalunów, ale działenie jest bardzo przyjemne i dość mocne. Nigdy nie miałem okazji pić Absytnu czeskeigo i nie wiem dokładnie czy działanie się różni, mnie mój wystarcza.
AHAHAHAHAHAHAHAHAHA........
Ludzie nie dajcie się oszukać... Śmiać mi sięchce jak czytam wasze posty, o tym że czeski absynt dziala itd. WSZYSTKIE absynty (oprócz hiszpańskiego z okręgu Deva, który i tak jest słaby bo tak czy inaczej przystosowany do prawnych ograniczeń) dostępne na którymkolwiek z rynków to wielkie oszustwo popełnione z chęci zarobienia na naiwnych. Czeski np. absynt to nic innego jak poprostu mocna wóda zabarwiona na zielono, Prawdziwy absynt można WYŁĄCZNIE zrobić samemu. Całe szczęscie jest to łatwe.
A teraz obale drugi mit, absynt sam w sobie nie wywołuje halucynacji, można je osiągnąć odpowiednio absynt doprawiajac...
To tyle...
a i jeszcze jedna wazna rzecz kazdy kto robi własną zieloną wróżkę MUSI pamietac o destylacji bo to jest najwazniejsza czesc, bez niej otrzymacie tylko smaczny likier
U nas dużo się pije. Wracając tydzien temu z Chorwacji kupiliśmy 4 l 70% absyntu. Wczoraj wypiliśmy po 0,5 na głowę i efekt (moim zdaniem) był rewelacyjny. Byłem tak sponiewierany że normalnie miałbym problemy z chodzeniem. Jednak Zielona Wróżka nie muli, człowiek jest ożywiony i w bardzo dobrym chumorze. Halucynacji nie było, ale lufka (nie jedna) w trakcie picia potęguje to DZIWNE uczucie. Dla mnie mistrzostwo świat!!! To nie to samo co zwykłe pijaństwo. POLECAM!
Cześć, po przeczytaniu kilku komentarzy pomyślałem że trzeba bedzie spróbować tego magicznego napoju :). Może wiecie gdzie to mogę dostać, moze znacie stronki, gdzie mozna zamówić Absinth ? (oczywiście tanio, bo znalazłem kosmiczne ceny :) ) a moze ktoś byłby zainteresowany kupnem i przysłaniem go do mnie :). Piszcie , dzieki !
w pażdzierniku wybieram się do czech do Jindżichowego Hradu /południe czech/ gdzie jest fabryka absintu może ktoś się nato pisze.
Pilem ostatnio wlasnie tak zrobiony Absynt przez mojego kolege.Podaje specjalnie przepis bo z tego co sie zorientowalem, kazdy jest troszke inny :
Zaprawa do wódki Piołunówki
Skład zaprawy na 10l wódki:
1. Ziele piołunu ... 30g
2. Spirytus 50* ... 400ml
Pokrajane na drobne kawałki (3-4 cm) ziele piołunu zalać w słoiku lub butelce rozcieńczonym uprzednio spirytusem i macerować 7-10 dni, po czym zlać ciecz do czystej butelki jako gotowa zaprawę. Wyciskać ziela ani przemywać go woda nie należy.
Zaznaczam iz duzo zalezy od samego ziela, odmiana piołunu powinna być szlachetna, a ziele zebrane w odpowiedniej porze i we właściwy sposób wysuszone. Najlepsze są hodowane w śródziemnomorskim klimacie szlachetne odmiany alpejskie (jak Artemisia maritima lub A. pontica) importowana z Włoch.
Efekt ... dla mnie ekstra, faktycznie w smaku bardzo gorzki , ale musze przyznac, ze przyjemny. Juz po wypiciu ilosci (kieliszka od wina ) mialem fajne jazdy i ten dziwny do uchwycenia stan ... ogolnie plotlem lekkie brednie i bylem dziwnie zamroczony :)
Halunow jako takich nie bylo, chociaz kilka razy wydawalo mi sie, ze cos mi sie zdawalo ... :) Dla mnie bomba, no i trzeba umiec sie tym delektowac a nie chlac za przeproszeniem !!
Znam faceta który zajmuje się od lat produkcją absyntu. Są pewne tajniki o których się nie pisze i znają je tylko wtajemniczeni. Próbowałem jego specyfiku i muszę powiedzieć, że działa dosyć podobnie do alkoholu: powoduje stan euforii, otępienie zmysłów, a w dużych ilościach halucynacje.
Niestety czeskie podróbki zawierają zbyt małe ilości alkaloidów żeby wywoływac odpowiedni efekt. Dopiero porządnie przyżądzony Absynt ma działanie takie o jakim piszą źródła historyczne. Nadmienie, że przedawkowanie jest niebezpieczne (widziałem przypadek).
temetem zająłem sie poważniej i zacząłem szukać fachowych stronek <w związku z moim październikowym wypadem do Pepików>
osobiście wypróbowałem już w Absynterii "SIXTINA " w Leipzig <www.sixtina.net> "Grune Fee " i "Mata Hari " <thujon 35mg/litr>, obydwie marki są austriackie. piłem zgodnie z rytuałem - 4cl, kielonek stożkowy, na nim specjalna łyżeczka z dziurkami z kostką <cukru =P > nasączoną absyntem. kosta pali się aż sama zgaśnie. potem bierzesz łyżeczkę <mam taką w domu> i mieszasz absynt - zazwyczaj jest na niej jeszcze troche karmelu, który podczas mieszania rozpuści sie w Zielonej Wróżce. do tego podawany jest malutki dzbanuszek z zimną wodą, w której płytają malutkie kosteczki lodu. jeśli chcesz, to sobie dolewasz -z wodą smakuje lepiej. przyjemnośc kosztuje 7,50 euro.
smak: ma w sobie coś z "Beherówki " i likieru miętowego, ale jest inny, bardzo szlachetny. pachnie mocno a zarazem świeżo.
absynt to używka którą polecam baaaardzo gorąco po jednym kielichu 4cl czułem się jakbym walnął 3 Wareczki Strong a do tego miałem niezłą śmiechawę.
jednak nie wyobrażam sobie i nie polecam picia go jak wódeczki albo po wódeczce dziesiątej - to tak jakbyś sobie zakurzył po wódeczce albo innym szicie i mogą dziać sie rzeczy dziwne, nie wspominając już o tym, że profanujesz ten wspaniały Alkohol, którym delektowali się sam Oscar Wilde czy Stanisław Przybyszewski....
i na koniec recenzji - strony fachowe (cenami się nie zrażać - to ceny exportowe)
http://www.1a-absinth.com
http://www.absint.net/products/
http://seborabsinth.cz/home.htm
http://www.laboheme.cz/absinthe.htm
http://www.delicatesse.cz/recepty.htm
http://www.sixtina.net
Bardzo tresciwy i ciekawy tekst. Przyjemnie sie go czytalo :)
Nie wiecie czy mozna to gdzues dostac za wielka woda (Chicagowo)?? Skoro to az takie dobre, to kurna bym nawet sobie sam skonstruowal..
Czy mozna sie w koncu dowiedziec jaki jest dokladny przepis na Absynt? szukam szukam po necie i nie moge znalezc. Chodzi mi o dokladne proporcje i jak i kiedy destylowac i czy jest to wymagane do uzyskania "efektow"...
z gory dzieki za pomoc...
hmmm... absynt dobra rzecz :)
ale moge z calym przekonaniem powiedziec ze nie nalerzy przesadzac z jego iloscia.
moj kumpel po wypiciu mniej wiecej polowy butelki nie mogl normalnie chodzic ani mowic ( jzu nie mowie o sensie wypowiedzi ).
niestety kolega byl na tyle "nie do konca okej" ze jego i 2 kolegow, ktorzy tez pili zgarneli panowie w niebieskich wdziankach :)
tak wiec trunek streszczam:
trunek bardzo polecam, ale radze uwazac z iloscia...
w maju wchodzimy do uniii, ceny alkoholi importowanych spadna na leb na szyje tak wiec mozemy juz na absynta zacierac rece :-)
poszukuję osóbz 3 miasta mających doswiadczenie z piciem absyntu,podzielcie sie wrazeniami i namiarami na ten trunek(stara spiewka -jak go zdobyć :-) ),thanks
ponoc powinno sie zbierac piołun na początku maja-wowczas zawiera najwiecej tujonu.
Ja w sprawie sklady - chetnie tez bym sie zapisał na liste - posiadaczy. Ale skład jest skomplikowany - tam wyraznie czyc chyba mięte napewno anyż i wiele innych. Co do metody picia, specjalna łyżeczka - ponacinana- żeby absinth nie spłynoł, nabieramy na nia cukru moczymy w absyncie i podpalamy - cukier sie musi skarmelizowac ?(minimalnie ale zawsze) to mieszamy w czystym absyncie - dolewamy pół na pół wody (jak do greckiego anyżowego ouzo)robi sie wtedy nasz napitek taki zielono mętny (patrz film Moulin Rouge - gdzie co jakis czas pojawia sie puchar z zielona wróżką). no i to popijamy. Nie polecam tanich czeskich wersji, raczej "europejskie". Nie wiem co to zaczeli produkowac u nas pod Bielskiem - trzeba poczekac az bedziemy mogli to kupic