Piszę to teraz, dzień po wydarzeniach z 22.12.2012r., póki pamięć z tamtej feralnej nocy jest świeża. Tak, był to mój osobisty, spóźniony koniec świata.
14:00 - "Nieoczekiwany zwrot akcji."
Błyskawicznie rząd chce mieć ustawę o zakazie dopalaczy. Ma poparcie Sejmu.
Błyskawicznie rząd chce mieć ustawę o zakazie dopalaczy. Ma poparcie Sejmu.
Wszystkie sejmowe kluby opowiedziały się za walką z dopalaczami. Dziś od rana posłowie mają znowu pracować nad ustawą, która ma połączyć propozycje rządu, SLD i PiS. Marszałek Sejmu Grzegorz Schetyna zapowiedział kolejne głosowanie na piątek, a finisz - za dwa tygodnie.
Premier nawoływał wczoraj w Sejmie do porozumienia ponad podziałami.
- Nawet jeśli gdzie indziej w Europie sobie z tym nie radzą, powinniśmy pokazać, że państwo polskie nie jest bezradne - mówił. - Jeśli nie, to zaraz będziemy mieli trzy tysiące sklepów z dopalaczami.
Według rządowych wyliczeń sklepów jest ponad tysiąc, a każdego dnia przybywa siedem. - Muszę przyznać premierowi rację - wytyczamy nowy szlak. Cała Europa nie radzi sobie z dopalaczami - mówi "Gazecie" Bolesław Piecha (PiS).
PiS złożyło własny projekt ustawy. Jest w nim nakaz rejestracji substancji imitujących narkotyki i psychotropy na zasadach takich jak leki.
- Producenci musieliby wykazać, że środek jest bezpieczny dla zdrowia i życia, jak wpływa na psychikę, czy powoduje uzależnienia. A potem decyzja, czy nie powinien być sprzedawany pod nadzorem farmaceutycznym - mówi Piecha, były wiceminister zdrowia.
- To fikcja, nikt by tego nie robił - odpowiada Marek Balicki (SLD), też były minister zdrowia.
Rejestracja leków jest bardzo kosztowna i długotrwała.
- Trudno. W końcu to działa jak narkotyki, a narkotyki przecież są u nas nielegalne - odpowiada Piecha.
SLD przedstawiło kontrprojekt: całkowity zakaz reklamy dopalaczy oraz nakaz badań toksykologicznych - mniej wymagających i mniej kosztowych niż rejestracja leku. Samorządy mają wydawać zezwolenie na sprzedaż dopalaczy tak jak na alkohol.
- Rządowa definicja dopalaczy jest zbyt szeroka i nawet szklanka wody się na nią załapie - mówi Balicki. Proponuje: substancje, które mogą mieć psychoaktywne działanie.
Oponowali tylko posłowie Stronnictwa Demokratycznego. - To próba doraźnej, legislacyjnej łataniny - ostrzegał prof. prawa Marian Filar, poseł SD. Paweł Piskorski z SD mówił, że należy podyskutować o zalegalizowaniu miękkich narkotyków (m.in. marihuany), bo są mniej szkodliwe niż dopalacze.
Do "Gazety" napisali naukowcy z Wydziału Nauk Medycznych PAN. W liście dowodzą, że substancje, z których składają się dopalacze, nie są dobrze znane i dlatego trudno przewidzieć efekt ich działania. "Wiek użytkowników dopalaczy stale się obniża, wzrasta popularność wśród młodzieży. Dopalacze prowadzą oraz ułatwiają rozwój uzależnienia"- pisze przewodniczący wydziału prof. Wojciech Kostowski.
Proponuje zakazanie reklamy i promocji wszelkich produktów zawierających substancje psychoaktywne oraz wprowadzenie nakazu umieszczania na produktach sprzedawanych jako dopalacze dokładnego ich składu wraz z informacją o bezpieczeństwie ich stosowania. I zezwolenie na sprzedaż tylko z licencją, nie w sklepach z alkoholem, nie w pobliżu szkół.
Naukowcy z PAN podkreślają też, że ważne jest opracowanie i wdrożenie program edukacyjnego. Już we wtorek minister edukacji Katarzyna Hall nakazała szkołom prowadzenie lekcji na temat dopalaczy.
Śląski kurator oświaty poszedł dalej. Wczoraj do ponad 2 tys. gimnazjów i liceów wysłał ankiety na temat używania przez uczniów dopalaczy, a do 600 losowo wybranych szkół pójdą wizytatorzy. Ankiety mają wypełnić dyrektorzy. Są w nich pytania np.: "Czy w okolicy szkoły są sklepy z dopalaczami?", "Czy uczniowie albo rodzice sugerowali, że uczniowie używają dopalaczy?".
Anna Wietrzyk, rzeczniczka śląskiego kuratora oświaty, zapewnia, że nie chodzi o ocenę pracy szkół ani o kontrolę. - Nie będziemy chodzić po korytarzach i szukać uczniów, którzy zażywają dopalacze - mówi. - Chcemy tylko zebrać informacje o skali problemu, a potem organizować dla nauczycieli specjalne szkolenia, żeby mogli sobie poradzić z problemem.
Set: z początku pozytywne. Setting: miasto, pub, pizzeria, las.
Piszę to teraz, dzień po wydarzeniach z 22.12.2012r., póki pamięć z tamtej feralnej nocy jest świeża. Tak, był to mój osobisty, spóźniony koniec świata.
14:00 - "Nieoczekiwany zwrot akcji."
Piątkowa impreza w domu kolegi. Od kilku dni wszyscy czekają na te imprezę, ja jestem zrelaksowany, lecz również delikatnie spięty - to w końcu mój pierwszy raz z MDMA.
Nigdy nie myślałem, że spróbuję MDMA. Do teraz nie mam pojęcia, co, a raczej kto, wpłynął na zmianę mojego zdania. Do samego końca wahałem się w swoim wyborze. Z drugiej strony, nie miałem nic do stracenia. Ludzie którzy byli zaproszeni, są mi bardzo dobrze znani - idealne otoczenie.
Mieszkanie. Godzina około południa.
Zażycie 25B-nbome, było moim drugim spotkaniem z psychodelikami. Pierwszym był 2C-D, które bardzo mi się podobało, ponieważ dawało piękne efekty wizualne (trip raport do przeczytania w moich raportach), dlatego też zdecydowałem się na następne przygody z tymi pięknymi substancjami.
Rzecz działa się trochę ponad miesiąc temu, na spokojnie można było chodzić po dworze w krótkiej koszulce. W tym dniu świeciło słońce, było bezwietrznie oraz bardzo ciepło. Idealny dzień, do tego sobota; wolne.
Plansza: Las.map
Trip report przeniesiony z forum hyperreal.info.
Ja i mój kompan [GrzyboRoman] wybraliśmy się do lasu z grzybami, rzecz to dziwna ponieważ ludzie wszyscy zwykli z lasu z nimi wychodzić.
Wchodząc z Grzyboromanem do porowatozielonej kuźni umysłu prowadziliśmy bezgłośną konwersację o tym, czym zostaniemy obdarowani przez Psycho Psylokrólewnę.
Usiedliśmy pod twardymi, zmęczonymi próbą czasu pniakami, w odległości około 0.76m od siebie. Wyciągnąłem z psychoprzegrody Cylinki, błogoowoce mające zaspokoić nasz grzybogłód.
Komentarze