Więcej informacji: Salvia Divinorum w Narkopedii [H]yperreala
A więc- witam, no i do rzeczy, czyli do opisu mojego pierwszego razu z SD.
Na wstępie chciałabym powiedzieć, że nigdy w życiu niczego nie paliłam, nigdy nie trzymałam w ustach nawet zwykłego papierosa, więc najbardziej bałam się tego procesu palenia, a nie samej szałwii. Sporo o niej wcześniej poczytałam, przygotowywałam się do tego (teoretycznie i psychicznie) przez jakieś 2 tygodnie. I w końcu wczoraj kupiłam fiolkę 1g ekstraktu x10 (akurat mam to szczęście, że tu, gdzie mieszkam, SD jest legalna). Kupiłam też paczkę suszu, żeby poćwiczyć samo palenie.
Na pierwszy ogień poszedł susz, odrobina spalona w szklanej fajce. Oczywiście, przy zerowym doświadczeniu i takiejż technice, nie dało to żadnego efektu. Ponieważ męczyłam się z tym niemiłosiernie, zaproponowano mi bongo. I poszło o wiele lepiej- dym już tak nie gryzł, i udało mi się dłużej go przytrzymać. Po wypaleniu szczypty suszu przyszła pora na ekstrakt. Wzięło mnie przy trzecim buchu. Zaczęła się jazda.
Biurko, przy którym siedziałam, zaczęło pulsować i się oddalać, i nagle znalazłam się na jakimś peronie, a nogi od biurka zamieniły się w jakieś barierki. Poczułam, że te barierki i ja-siedząca na peronie- rozjeżdżamy się w przeciwnych kierunkach. Wtedy ta wizja jakby zakrzywiła się, i znalazłam się zawieszona w jakiejś czerni, przypominało to aksamitny materiał. Materiał ten był płachtą nawijającą się na rolkę, a ja byłam osią tej rolki. Czułam, że muszę pomóc tej materii się zwinąć- i zaczęłam się z trudem przekręcać (jak się później dowiedziałam, faktycznie wykonałam pełny obrót turlając się na kanapie). Gdy już obróciłam się o 360 stopni (btw, kręciłam się w prawo- a później wyczytałam na forum, że to dosyć charakterystyczne), ''w nagrodę'' zobaczyłam, jak ta rolka ze mnie schodzi, a jej oś zamienia się w zarys jakiegoś fioletowego kwiatu. Coś ponoć w tym czasie mówiłam, ale zupełnie tego nie pamiętam. Najgorsze, że mój opiekun popełnił błąd i zaczął do mnie mówić, co mnie kompletnie rozpraszało. Czułam (nie widziałam) obecność jakiejś Istoty, która powiedziała mi (bez słów), że jeśli on (ten mój opiekun) nie zamilknie, to ona mnie dalej nie wpuści. Zaczęłam więc krzyczeć, żeby był cicho, ale nie posłuchał :-( No więc musiałam wrócić do rzeczywistości. Do tego bardzo rozpraszał mnie blask włączonego monitora- lekcja, by na przyszłość tripować w ciemnym pokoju, w samotności.
Całość trwała chyba nie więcej niż 2 minuty, ale wiem, że gdyby nie te bodźce zewnętrzne, zostałabym ''tam'' dłużej. Później przez około godzinę dochodziłam do siebie- w tym czasie miałam fazę nieco podobną do alkoholowej- miękkie nogi, lekkie zawroty głowy i ogólne zadowolenie. Aha, zapomniałam dodać, że wcześniej (tzn. przed paleniem), żułam przez jakieś pół godziny trochę suszu, ale naprawdę niewiele, po prostu chciałam sprawdzić jak smakuje- więc nie wiem, czy miało to jakiś wpływ.
Podsumowując, było krótko, ale na tyle ciekawie, że na pewno będę te podróże powtarzać. salvia ma ogromny potencjał i mam nadzieję, że będzie mi dane zgłębić wyższe poziomy wtajemniczenia.
Następnym razem proponuję byś tak jak już wyżej zauważyła spotykać się z Lady sally w ciemnym miejscu, łazienka czy też kupić sobie opaskę na oczy. Ważna moim zdaniem jest również muzyka, mogą być też dźwięki lasu, szum morza, coś co sprawia, że czujesz się rozluźniona. Tylko bez techna gdzie jest samo "umc umc" bo takie coś może tylko niezbyt miłych wrażeń przystworzyć co mogło by zniechęcić.
But theres no rain
This kind of Thunder
Breaks walls and window pane."
The Prodigy - Thunder
Nowy e-mail, wiadomości wysłane przed czerwcem stracone. Jak coś pisać jeszcze raz.
Verter pisze:Intryguje mnie tylko czy twój opiekun doświadczony z Szałwią jest
No właśnie nie jest obeznany niestety; po prostu jest jedyną osobą której stuprocentowo ufam. Zresztą nie znam w realu żadnego miłośnika tej roślinki, więc i tak nie miałam wyboru. Mimo wszystko uważam to rozdziewiczenie za naprawdę udane :-) Dzisiaj miała miejsce kolejna podróż, już z odpowiednimi S&S, i było o niebo lepiej. Ale to już nie w tym wątku...
Reasumujac, moc szalwi mnie zaskoczyla, poniewaz chcialem stopniowo osiagac poszczegolne stany - od smiechawy do halucynacji. Wzialem bucha i odlecialem. Musze przyznac, ze sie troche balem, ze zostanie mi tak na zawsze. Na szczescie salviowy trip nie trwa zbyt dlugo.
Crookers pisze: Na szczescie salviowy trip nie trwa zbyt dlugo.
bo mam taką ochotę na SD a nimam skąd załatwić... :-( :-(
Jeden na dziesięciu trzydziestolatków pracuje pod wpływem. Naukowcy biją na alarm
Podróż z medyczną marihuaną samolotem – co musisz wiedzieć?
Grzyby halucynogenne zdumiały wszystkich. Są dziwniejsze niż myślimy
Psylocybina - substancja odpowiadająca za "magiczne" działanie niektórych grzybów - wyewoluowała niezależnie co najmniej dwa razy. Do takiego wniosku doszli naukowcy z Niemiec i Austrii, którzy opisali zaskakujące różnice biochemiczne między dwoma rodzajami grzybów wytwarzających ten sam związek.
Sandomierz: Mężczyźnie grozi 10 lat więzienia za 60g liści konopi?
Policjanci z Sandomierza zatrzymali 42-latka, u którego znaleźli amfetaminę i marihuanę. Prawdziwe „znalezisko” czekało jednak w ogrodzie. W krzewie tui policja odkryła 60 gramów suszu. Sprawa jest poważna, mężczyźnie grozi 10 lat. Jest tylko jeden problem: zdjęcie policyjne pokazuje coś, co bardziej przypomina liście lub herbatę konopną niż marihuanę.
Konopie i tytoń: niebezpieczne połączenie dla mózgu
Naukowcy z McGill University w Kanadzie odkryli, że używanie zarówno marihuany, jak i tytoniu, prowadzi do wyraźnych zmian w mózgu. Badania wskazują, że osoby korzystające z obu tych substancji częściej doświadczają depresji i lęku. Wyniki badań opublikowano w magazynie „Drug and Alcohol Dependence Reports”.
