Nadszedł czas na depenalizację ?

W tym roku stworzono w Sejmie komisję opracowującą nowy kształt Ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii. Mimo trudnej sytuacji i częstych nagonek w środkach masowego przekazu, użytkownicy tzw. narkotyków żywią pewne nadzieje na złagodzenie represji

Tagi

Źródło

SPLIFF

Odsłony

1649

W tym roku stworzono w Sejmie komisję opracowującą nowy kształt Ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii. Mimo trudnej sytuacji i częstych nagonek w środkach masowego przekazu, użytkownicy tzw. narkotyków żywią pewne nadzieje na złagodzenie represji. Jak wiadomo, w roku 2000 z racji stosowania niekoncesjonowanych używek i narkotyków obwołano 1-3 mln obywateli przestępcami (wg szacunków Krajowego Biura ds. Przeciwdziałania Narkomanii tyle właśnie osób miało z nimi kontakt); kilkaset tysięcy osób stale pozostaje zagrożone karą do trzech lat więzienia, analogiczną do stosowanej wobec sprawców ciężkich występków, jak molestowanie seksualne, porzucenie lub porwanie dziecka czy świadome zakażanie HIV (por. Spliff#9 ).

Zapowiadano wtedy, że konsumentów dotkną jedynie łagodne sankcje, a za to skazywanie dilerów będzie znacznie ułatwione. Jak widać stało się dokładnie odwrotnie, co widać choćby po cytowanych w numerze dwunastym statystykach z prac prof. Krajewskiego, przewodniczącego rzeczonej Komisji. W 2005 r. próbował zmienić stan rzeczy ówczesny Minister Zdrowia, psychiatra Marek Balicki: zabrakło czterech głosów. Dziś jednak media i posłowie są znacznie bardziej nieprzychylni. Musimy więc działać. Następna okazja może przyjść znów za wiele, wiele lat. Opisuje się nas jako rozwydrzoną, niedojrzałą młodzież, ale sytuacja zabawna nie jest. Problematykę łamania praw człowieka wobec sporej mniejszości spożywającej narkotyki nielegalne dostrzega dziś większość specjalistów, dostrzegają znane organizacje pozarządowe. Jedną z nich jest założony przez George'a Sorosa Open Society Institute, działający na rzecz idei demokracji i budowy społeczeństwa obywatelskiego. Właśnie elementem realizowanego przezeń programu Światowej Polityki Narkotykowej jest szereg publicznych debat z udziałem wybitnych specjalistów, osób publicznych, działaczy i przedstawicieli innych fundacji i stowarzyszeń. Na kolejnych spotkaniach mieliśmy okazję posłuchać i porozmawiać m.in. z Kasią Malinowską-Sempruch z OSI, wybitnym konstytucjonalistą prof. W. Osiatyńskim i terapeutką dr Ewą Woydyłło, z p. Balickim, z dr filozofii i posłem na Sejm RP Januszem Palikotem, z dziennikarzami, księżmi, prowadzącymi terapie, trzeźwymi nałogowcami, pedagogami, zaangażowanymi użytkownikami konopi, a także członkami organizacji zrzeszających osoby uzależnione czy ludźmi Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka . Także niedawne sformowanie Polskiej Sieci ds. Polityki Narkotykowej napawa optymizmem, widać bowiem perspektywę skuteczniejszego niż dotychczas lobbingu na rzecz zmian. Podobnie myślący i czujący jednoczą się.

Debata w Fundacji Batorego

Uczestnicy jednomyślnie i zdecydowanie krytykują stawianie znaku równości między konsumentami i dilerami i opowiadają się przeciwko więzieniom „za posiadanie na własny użytek”. Podkreślano, że ludzie odurzali się od zawsze, najwięcej szkód wywołują narodowe narkotyki, nikotyna i etanol, a demonizowanie i ślepe wzorowanie się na nieskutecznych, prohibicyjnych praktykach fundamentalistycznych kowbojów trzeba zastąpić racjonalną edukacją. Dużo rozmawiano o swojskich problemach powszechnego nadużywania alkoholu i skrajnie trudnym losie dotkniętych heroinizmem. Jak wiadomo, dla wielu wszyscy jesteśmy śmiecie, nasza sytuacja jest podobna; można nas wykluczyć, pozbyć się. Tak tęgie głowy, jak i liczni zwykli obywatele wiedzą jednak, że stosowanie środków, których prawo zakazuje, nie czyni człowieka bezwartościowym. Strach zabrania przełamać milczenie, a przecież powszechność czyni to jednym z najważniejszych zagadnień życia naszego społeczeństwa. (Na marginesie, jak przypomniał półżartem pisarz Tomasz Piątek, syna Leppera złapano niedawno na uprawie pola konopi; jemu jednak wystarczyło zaorać i nic nie słychać o żadnej awanturze, co również obrazuje porządki w tym kraju).

Mówiąc o edukacji, dyskutanci użyli ciekawej metafory. Czy ucząc młodzież o przedsiębiorczości, przyszło by nam do głowy prezentować im bankruta i straszyć jego losem? Ponieważ większość z nas lubi zmienić swój nastrój przy pomocy trunków i różnych substancji, powinniśmy im prezentować i ludzi, którzy nie poradzili sobie z zagrożeniami, i również takich, którzy znają je i sobie w życiu radzą. Straszenie zabija wiarygodność, a rzetelnej informacji tak brakuje. Skrajnie represyjny charakter Ustawy, skoncentrowany na karach, przyniósł zastój w lecznictwie, zażywających jakby skazuje się na bycie tzw. „ćpunami”; ignoruje się filozofię 'harm reduction' (redukcja szkód, zdrowotnych i społecznych; nawet jeśli abstynencja nie jest możliwa – ponieważ nie da się stworzyć społeczeństwa abstynenckiego). Jak się często zaznacza, bezmyślna polityka narkotykowa ma bardziej katastrofalne skutki dla ludzi, niż sama obecność na świecie tych substancji. Padł też m.in. przykład funkcjonariuszy urządzających łapanki pod poradniami. Ludzi, którzy nikogo innego nie skrzywdzili, umieszcza się na oddziałach z zabójcami. „Ćpunem” straszy się dzieci, żeby oddać go we wszechwładzę funkcjonariuszy w mundurach oraz funkcjonariuszy-strażników moralności, którzy wszystko wiedzą najlepiej. Rozmowa ukazała wspólnotę naszych celów.

Aktywiści ze Stowarzyszenia Wolne Konopie (dawniej Kanaba) pytali o szanse na depenalizację (zniesienie kar za posiadanie na własny użytek), apelowali o współpracę i poszukiwanie konkretnych rozwiązań dla poprawy sytuacji, którą zdiagnozowano. Autor relacji zaznaczył, że potrzeba nam więcej emocji: dialog tylko intelektualny oddaje miejsce przeciwnikom, co głośno wrzeszczą „Łapaj dilera!” i „Zero tolerancji dla ćpunów!”. Poseł Balicki i pani dyrektor Global Drug Policy Program zgodzili się; wyrazili też otwartość i chęć pomocy, podkreślając, że oddziaływanie na media i polityków, ze strony osób zainteresowanych, kolejnych organizacji społecznych, jest rzeczą wprost kluczową. „Potrzeba presji środowisk pozapolitycznych”. Prof. Osiatyński wezwał do organizowania się i konsekwentnej walki z wykorzystaniem wszelkich środków i instancji prawnych; tak on, jak i Fundacja Helsińska (i nie tylko) przyrzekają wspierać słuszną sprawę. Wierzymy w mobilizację wszystkich, którym zależy. Dorosły człowiek odpowiada sam przed sobą za swoje wybory i żadne prześladowanie tego nie zmieni. Palił gubernator Kalifornii (Schwarzenegger – tak, ten), palił Clinton, palił i niewiele odważniejszy (na razie??) Tusk. My nie godzimy się ani na mafię, ani na przemoc państwową! Nie chcemy się zestarzeć w zaścianku Europy. Prosimy wszystkich zainteresowanych o dołączenie, o protesty, pisanie listów do gazet, biur poselskich, wzywamy do zdecydowanej obrony własnych praw w instytucjach karnych. Za poparcie pracującym społecznie, organizatorom i gościom obecnym na spotkaniach – dziękujemy.

Oceń treść:

Average: 9 (1 vote)

Komentarze

Anonim (niezweryfikowany)
Jak kupię pół litra i zachleję się na śmierć, to odpowiadam za to ja, a nie sprzedawca alkoholu. Za co ma być więc karany sprzedawca marihuany, jesli kupię od niego trawę, spalę ją, i nic złego mi się nie stanie?
Staszek27 (niezweryfikowany)
Jest świetna okazja by wyprać trochę kasy, więc dlaczego państwo ma nie skorzystać?
Astacus (niezweryfikowany)
Jestem za karaniem cukierników sprzedających słodycze nie sprawdzając, czy kupujący nie ma cukrzycy! Tak 4-5 lat w więzieniu nauczy degeneratów, co to znaczy Społeczeństwo Obywatelskie.
Staszek27 (niezweryfikowany)
Czy Ty naprawdę myślisz, że państwo chce naszego a nie swojego dobra?
Astacus (niezweryfikowany)
Czy nie wyczułeś nutki ironii w moim głosie? Myślę, że państwu nic do moich dóbr, im lepiej je schowam, tym mniejsza szansa, że je zabierze
BioMechanic (niezweryfikowany)
Legalizacja nie jest taka prosta dlatego, że rządy poszczególnych krajów mają na tym ogromny zysk.. nie wierzę, że jakby na prawdę ci którzy rządzą światem chcieli zlikwidować narkotyki mieliby takie problemy...od czasu do czasu jest ktoś łapany z jakąś większą ilością (lub tak nam tylko podają bo kto to sprawdzi ?) ale to tylko na pokaz...że niby się starają.. ale liczba biorących,a co za tym idzie liczba towaru na rynku rośnie... podejrzane... mają swoich ludzi, albo dogadują się z ameryką południową :albo połowa zysków dla nas,a jak nie idzesz siedzieć lub przydarzy ci się jakiś nieszczęśliwy wypadek".... Bo jaki może być inny powód ? Na prawdę takie straszne szkody by wyrządziły dragi gdyby byłuy legalne ? Gorzej (czy lepiej) by nie było... Zawsze chodzi o pieniądze... podobnie z paliwem do naszych kochanych samochodów.. ropa się kończy, ale do końca nie wpuszczają szejkowie i rockefelerzy innego paliwa...
Ester (niezweryfikowany)
A przypadkiem nie est na odwrót? Nie za dużo by straciły mafie, gdyby cały zysk przypadł państwu??
Anonim (niezweryfikowany)
juz to wszystko bylo rozkminiane po 1000 razy, zarabia i panstwo i mafie. nie sadze zebysmy sie doczekali palenia bez stresu ale podobno trzeba byc optymista wiec oby...
Anonim (niezweryfikowany)
i tu kolo sie zamyka. przeciez panstwo to mafia
BioMechanic (niezweryfikowany)
No fakt...
Anonim (niezweryfikowany)
[quote=Ester]A przypadkiem nie est na odwrót? Nie za dużo by straciły mafie, gdyby cały zysk przypadł państwu?? [/quote] a czym sie rozni mafia od panstwa?
BioMechanic (niezweryfikowany)
Ci co oficjalnie reprezentują rządy krajów wyręczają się tymi którzy reprezentują mafie... a przez to że jednym bez drugich było by ciężko..bo musieli by się zwalczać. . i jedni i drudzy to mafia czasami zwana rządem. ..
proch (niezweryfikowany)
"Ci co oficjalnie reprezentują rządy krajów wyręczają się tymi którzy reprezentują mafie" raczej na odwrót :)
w (niezweryfikowany)
hmmm. ja bym mafii w to nie mieszał, nie sądze żeby wielkie organizacje mafijne(małych nie stać na podpłacanie państwa) stały za handlem mj, jest to raczej nieopłacalne. tu bardziej chodzi o koncerny tytoniowe i alkoholowe, które by ucierpiały na palaczach mj. no i państwo też w sumie miałoby mniej kasy z wyżej wymienionego powodu. zaraz pewnie powiecie że mj też mozna opodatkować, ale tu pojawia sie problem taki, że konopie da sie wyhodować w polskich warunkach a tytoniu raczej nie.
proch (niezweryfikowany)
"konopie da sie wyhodować w polskich warunkach a tytoniu raczej nie." o.0 ?? na dzien dzisiejszy panstwo=mafia i rzadko sie tu kogos oplaca :>
Zajawki z NeuroGroove
  • Gałka muszkatołowa
  • Pierwszy raz

Zażywane po powrocie do domu. Nastawienie psychiczne obojętne. Zażywane przy muzyce.

Witam. 

Tak więc zaczynam tego mojego oto trip raporta.

  • Alprazolam
  • Dekstrometorfan
  • Dimenhydrynat
  • Kodeina
  • Tramadol
  • Uzależnienie

Zupełna świadomość swoich działań

Jest to moj zbiór doświadczeń związanych głównie z kodeina, jak  opis prawdopodobnie postępującego uzależnienia. 

 

Nigdy nie planowałem próbować opioidów. W końcu mało jest osób które nie żałują swojej pierwszej próby. Zawsze miałem wrażenie że to najłatwiejsza droga prowadząca do przyjemności. Ale przecież nigdy nie spróbować to jak stracić. Wiedziałem że to kwestia czasu, bo jeśli nie mówi się stanowczo NIE, to w końcu powie się Tak.

 

Pierwsza próba 150mg kodeiny zupełnie nie planowana i przypadkowa. Również nieudana, bo trip podobny jak wypicie melisy.

  • Heroina

Każdy młodociany pseudo-ćpun (w tym i ja dawniej) wyobraża sobie heroinę jako nieosiągalną, przepotężną i boską substancję, rzeczywistość jednak jest odmienna od domniemań.

Każdy opiat/opioid ma w sobie to "coś", co go wyróżnia i czyni jednym z lepszych. Przykładowo kodeina daje uczucie ciepła, lekkiej euforii, a na twarzy zagaszcza uśmiech - przecież dzisiaj to nic! Lepiej wziąć DXM czy Benzydaminę, przynajmniej są jakieś doznania... no właśnie, więc po kiego tureckiego ludzie ją biorą?

  • Marihuana

Substancja: mieszanina kannabinoli ubrana w susz konopny

Set&settings: nastawienie na poważniejszą fazę, kroki artystyczne

dawkowanie:spora sztuka jakieś 0,7 g

Wiek: niepełne 19 lat

Czas trwania fazy: 1 godzina wstęp, czas całkowity: nie określony

Nigdy nie oczekiwałem, i nigdy nie uzyskiwałem takich efektów po MJ, ale można by to nazwać prawdziwym doświadczeniem psychodelicznym