Refleksje przy herbatce z koki

W szafce w kuchni zawsze trzymam zapas liści koki. Ale nie siedzę w więzieniu, tylko przy stole w domu w Limie, pijąc zaparzony z nich napar. I piszę ten tekst.

Tagi

Źródło

Piotr Maciej Małachowski
wiadomosci24.pl

Odsłony

3504
W szafce w kuchni zawsze trzymam zapas liści koki. Ale nie siedzę w więzieniu, tylko przy stole w domu w Limie, pijąc zaparzony z nich napar. I piszę ten tekst.

Artykuł nie będzie z kosmosu, bo liście koki nie wywołują halucynacji, ani weny twórczej. I nie uzależniają. O wiele trudniej odstawić mi kawę przywiezioną z Polski. Ta miejscowa jakoś mi nie smakuje. Herbata z suszonych liści koki też nie smakuje, bo... nie ma żadnego smaku. Mógłbym je żuć, ale są dla mnie za gorzkie. Dlaczego więc je spożywam? Bo jestem przeziębiony i osłabiony, a nic tak nie wzmacnia organizmu, jak napar z liści koki.

Nie zaopatruję się w nie w kartelu narkotykowym, tylko u kobieciny na targowisku. Kilogram kosztuje 25 soli (około 25 zł), ale nie kupuję naraz aż tyle. Za kilka dekagramów, które widać na zdjęciach, zapłaciłem jednego sola, czyli złotówkę. Liście handlarka przywozi do Limy z Cusco, stolicy dawnego państwa Inków i właśnie od tego miejsca trzeba zacząć, gdy się chce powiedzieć coś o koce.

U Inków koka uosabiała obecność bogów na Ziemi, dlatego pola uprawne traktowano jak sanktuaria. Ten, kto spożywał kokę, miał wszystko – szczęście, miłość, szacunek, a nawet "chody" u zmarłych przodków. Miał też końskie zdrowie. Kiedy Hiszpanie podbili inkaskie imperium, nie mogli nadziwić się górskim pasterzom niezwykle odpornym na zimno, tragarzom nie odczuwającym głodu i zmęczenia, ani górnikom ciężko pracującym praktycznie bez wytchnienia. Tajemnica tkwiła w koce. Bez jej zażywania Inkowie szybko tracili siły i zaczynali chorować.

Nie muszę wierzyć w te przekazy, bo o działaniu koki mogę się sam przekonać. Jej liście służą mi za dobre lekarstwo. Bo tak jest w istocie. Doświadczalnie stwierdzono, że roślina ta wzmacnia organizm, pomaga astmatykom, uśmierza bóle brzucha, łagodzi skutki oparzeń, stabilizuje ciśnienie, przyspiesza gojenie ran. Znane są też przypadki leczniczego działania koki w chorobach wenerycznych, żółtaczce oraz przy zapaleniach i obrzękach płuc. Ale od kiedy w 1859 roku niemiecki chemik A. Niemann wyizolował kokainę z liści koki, jej wizerunek zmienił się diametralnie. Stała się rośliną zakazaną niemal we wszystkich krajach i utożsamianą z narkomanią, korupcją i przemocą. Zupełnie niezasłużenie, bo to tak, jakby oskarżać ziemniaka o to, że na świecie pędzi się bimber i ludzie wpadają w alkoholizm.

Siedzę więc przy filiżance czaju z koki i zastanawiam się, ile bym za to siedział w Polsce? W Peru i Boliwii, czyli w w dawnym imperium Inków, liście są legalne. Można ich używać bez żadnych ograniczeń, tak jak używa się rumianku czy marchewki. I ludzie dokładnie tak je traktują. Trzymają liście koki w domach, ale nie wytwarzają z nich kokainy. Nie dlatego, że na wyprodukowanie jednego kilograma kokainy potrzeba niemal ciężarówki liści koki. Ale dlatego, że są one dla nich jednym z dóbr podarowanych przez naturę.

Nie zmienia to oczywiście faktu, że światowy przemysł kokainowy ma się dobrze. Ba, ma się coraz lepiej, mimo obowiązujących zakazów i milionów wydanych na walkę z tym procederem. Ciekawe, prawda? Dlaczego nie widzę narkomanów w Peru, a słyszę o nich w krajach, gdzie liście koki są zakazane? Filiżanka pusta. Czuję się lepiej, ale nie mogę zrozumieć, jak to się stało, że koka – choć może i powinna - nie służy już ludziom na świecie, tak jak na przykład mi. Mam wrażenie, że od kiedy podbito Inków, ktoś to wszystko po prostu spie....

Piotr Maciej Małachowski

Oceń treść:

Average: 8.5 (4 votes)
Zajawki z NeuroGroove
  • Etanol (alkohol)
  • Klonazepam
  • Kodeina
  • Marihuana
  • Retrospekcja

 

Dzisiaj siedzę po paleniu i ok.1mg klonu.

Report live

To troszkę kontynuacja poprzedniego mojego tripreportu, o ile można to tak nazwać. Po kolei.

Od ostatniego spotkania z klonem minęło jakoś 5 miesięcy, od ponad dwóch miesięcy nie było palenia, nie było niczego. Śmieje, była kodeina od czasu do czasu, ale z umiarem...:)

  • Gałka muszkatołowa
  • Pierwszy raz

Zażywane po powrocie do domu. Nastawienie psychiczne obojętne. Zażywane przy muzyce.

Witam. 

Tak więc zaczynam tego mojego oto trip raporta.

  • 3 4-DMMC
  • Problemy zdrowotne

Często po skończonym tripie z fajną substancją mam ochotę podzielić się swoimi przemyśleniami, na JEJ temat z innymi. Wtedy piszę trip raporty, które potem trafiają albo do moich przyjaciół albo do internetu. Tym razem ten tekst ma inny charakter:
1. Informacyjny.
2. Pokazujący niebezpieczeństwo wynikające z zażywania 3,4 DMMC.

Start.

  • Bieluń dziędzierzawa

randomness