Znowu widzę pułkownika B. — olbrzymia kupa płynnych świń wylała mu się z lewego oka, które zniekształciło się przy tym w sposób potworny. Scena teatralna — na niej potwory sztuczne. Ohydny świnio ryj w zielonej konfederatce z piórkiem. (Witkacy, Peyotl)
Kanał RSS neurogroove

rutynowe jaranie - (bad trip)

rutynowe jaranie - (bad trip)

Była gdzies godzina 17.00. Siedziałem sobie w domu, gdy nagle zadzwonił telefon. Był to mój kolega, który powiedział mi, że ma zajebiste zielsko i żebym przyszedł to sobie zjaramy. Nie zastanawiając sie długo wyszedłem z domu i po kilku minutach byłem u niego. Odrazu w drzwiach przyjął mnie z rozpaloną fifką, ledwo zrzuciłem z siebie kurtke, a juz miałem fifke w ustach. Poszedł jeden buch, potem drugi i tak aż do 6, kumpel podbił drugie szkiełko i też wyszło 6 buchów na głowe. Podczas gdy kumpel nabijał jeszcze dupe ja zagadałem z 3 kumplem na gg zeby do nas przyszedł. Zgodził się, ale że nie wiedział gdzie to jest, umówiłem sie z nim za 20min pod pobliskim kebabem. Postanowiliśmy zostawić dupe dla 3 kumpla, żeby tak na trzeźwo nie siedział. Po tej rozmowie zaczeło mi sie kręcić w głowie zupełnie jak po alkoholu. Wstałem i zacząłem łazić bez celu po całym mieszkaniu. Wydawało mi się, że mineło już 20 min (w rzeczywistości mineło 5min) więc wyszedłem z domu. Zbiegałem po schodach, mijając piętra, widziałem jak mijają, ale nie wiedzialem dokładnie na którym jestem, i nagle patrze a tu drzwi do piwnicy (wbiegłem do piwnicy) szybko wróciłem sie, patrze a tu 1 piętro. Zacząłem myślec że ktoś zamknął mnie w budynku bez wyjścia. Obróciłem sie i zobaczyłem jak dopiero wyjście wyjeżdża mi ze ściany. Wybiegłem. Jak tylko pojawiłem sie na dworze czas zwolnił. Miałem sahare w ustach. czułem i widziałem jak w zwolnionym tępie kleją mi się usta, tysiące myśli przychodziło mi do głowy, było ich tak duzo, ze niemogłem ich wszystkich ogarnąć. Zaczęło mnie to strasznie męczyć psychicznie, na zmiane zmieniały mi sie nastroje raz podobała mi sie ta masa, a raz miałem ochote sie zajebać. Kebab był odległy o jakieś 50m od bloku mojego kumpla, wydawało mi sie ze ide tam z godzine. Gdy tam dotarłem poczułem jak nogi robią mi się z waty postanowiłem sie oprzeć o metalową barierke. Podszedłem do niej i zobaczyłem jak zaczyna odjeżdżać. Miałem trudności ze złapaniem jej, ale wkońcu sie udało. Stałem oparty o barierkę i poczułem że dostaje styków (lekkich skurczy mięśni w całym ciele)zaczeła trzęść mi się głowa, a nogi i ręce wykonywały niekontrolowane ruchy. Po dłuższej chwili robiło sie to coraz bardziej męczące. Postanowiłem troche sobie pochodzić ponieważ to pozwalało mi zapomnieć o tych stykach. Niewiem ile tam chodziłem w kółko, ale wydawało mi się że minęło 2godziny. Wkońcu pojawił sie kolega. Chciał zebym z nim poszedł do sklepu po browary ale powiedziałem mu że tam nie dojde. Więc poszliśmy spowrotem do domu. Weszliśmy do domu. Byłem strasznie wyczerpany psychicznie i fizycznie. Otworzyłem balkon w dużym pokoju i usiadłem w progu zeby odetchnąć świerzym powietrzem. Nawet niewiem ile tam siedziałem ale wkońcu zrobiło mi sie zimno. Postanowiłem wrócić do pokoju kumpla. Położyłem sie na łóżku. Widac było ze kumpel też jest nieźle najarany. W pewnej chwili zauwazyłem, że kumpel ma poduszke która była szeroka na górze i zwężała się, a na końcu zakończona była czubkiem. Rozkminiłem ze to bongos i mówie do koleg zeby poszedł do pana Prince Jaha:) po 7 tonowego boba to nabijemy w tego bongosa, i tak zaczeliśmy upychac tam drugą poduszke. Trwało to z 30 min. później postanowiliśmy wyjśc na balkon. Siedliśmy sobie, a ja zacząłem mówic ze jesteśmy w samolocie wojskowym i musimy uciekac przed niemcami, i złapałem za uchwyty na doniczki i zacząłem sterować samolotem:), kumpel w tym czasie poszedł na działko:)(czyli złapał z jakiegś patyka i udawał ze strzela) w pewnej chwili kumpel zaczął krzyczeć że sie zaraz rozbijemy, więc wskoczyliśmy spowrotem do pokoju i turlając sie i czołgając wrócilismy do pokoju. Nagle nasza rozkmina stała się Szeregowcem Rayanem:) zaczeliśmy strzelć z poduszek i ukrywać sie w okopach:) po jakiejś 1 godz znudziło sie nam to. 3 kumpel niechciał jarac tej dupy więc postanowilismy zostawić ją na następny dzień. Ja położyłem sie na lóżku i znów dostałem styków, aż kumple zaczeli sie brechtać, że sie trzęse. koło godziny 21 zostaliśmy z drugim kumplem sami. Postanowiliśmy obejżec jakiś film na dvd a że kumpel ma dolby surround mogło być fajnie. Puściliśmy film pt."Straszny Dom" (jakiś horror), po chwili złapalismy paranoje że coś siedzi w koncie ale nikt z nas niechciał zobaczyć co to. Koło 22 postanowiłem wrócić do domu. Masa mi prawie mineła ale dalej niemogłem sie na niczym skupić. W chacie pogadałem chwile ze starymi (chociaż niebardzo rozumiałem co mówia) i poszedłem w kime. Sny też miałem kolorowe. Śniły mi sie tęczowe małpy ale niewiele pamiętam.



Na drugi dzień:

-zwał straszny. nic mi sie niechciało robić

-totalne rozkojarzenie

-z samego rana wszystkie glosy mi sie zlewały



Od tamtej pory nie pale. Mysle ze te ciężkie schizy rzuciły mi sie troche na psychike:/ coś tam mi w mózgu ruszylo i boje sie teraz ze jak coś takiego mnie jescze raz dojedzie to nie wytrzymam psychicznie.



Pozdro!



Ocena: 
natura: 
Zawartość serwisu NeuroGroove jest dostępna na licencji CC BY-SA 4.0. Więcej informacji: Hyperreal:Prawa_autorskie
© hyperreal.info 1996-2024
design: Metta Media