Czyli co straci kultura Zachodu, wyrzekając się palenia.Papierosy dają przyjemność doskonałą. Są wyborne i pozostawiają
uczucie niedosytu. Czegóż chcieć więcej?” – napisał Oscar
Wilde w „Portrecie Doriana Graya”. Ale czy mógłby to
powtórzyć we współczesnej telewizji? Albo napisać na billboardzie?
Prozaiczne problemy związane z paleniem odwracają uwagę od tego, co w
nich widział sławny pisarz, a podejście do papierosów zmieniło się
diametralnie. Nad Europą krąży dziś widmo. Widmo kompletnego zakazu
palenia w miejscach publicznych.
Czyste niebo nad Europą
Puby i restauracje –
ostatnie enklawy palaczy – obłożyli zakazem palenia Irlandczycy
(od marca 2004 roku złapani z papierosem zapłacimy tu trzy tysiące
euro). Kilka miesięcy po nich – Norwegowie (czerwiec 2004
roku). Argument: ochrona pracowników gastronomii przed skutkami
biernego palenia. Włosi wprowadzili podobny zakaz w styczniu tego
roku, ale kary są mniejsze, a podejście – jak to we Włoszech
– mniej restrykcyjne.
W maju tego roku w Szwecji zakazano
palenia w barach i restauracjach. Prawo zaostrzyły w ostatnich
miesiącach także Serbia i Czarnogóra oraz Holandia. W Anglii można
palić już tylko w wybranych pubach i zamkniętych klubach dla
członków. Szkocja i Irlandia Północna wprowadziły pełne zakazy w
miejscach publicznych (wyjątkiem są... łodzie podwodne na pełnym
morzu). Walia się zastanawia. Wygląda na to, że całkowity zakaz
palenia w miejscach publicznych obejmie Wyspy Brytyjskie do 2007
roku.
Myliłby się jednak ten, kto by sądził, że niechęć do
palaczy to trend jedynie europejski. W Indiach, Iranie i niektórych
państwach afrykańskich też wprowadzono już ograniczenia. Wcześniej (w
2003 roku) zakaz palenia w restauracjach i barach wywołał spore
kontrowersje w Nowym Jorku, ale już dużo mniejsze w Kalifornii, gdzie
aby zapalić, trzeba odsunąć się od budynków publicznych ponad sześć
metrów (gubernator Schwarzenegger pali cygara w specjalnym
namiocie). Na Kubie od paru miesięcy nie można palić w publicznych
przestrzeniach zamkniętych (co popiera Fidel Castro, bo sam ze
względów zdrowotnych rzucił palenie prawie 20 lat temu). W Kanadzie
odstraszają zdjęcia wewnętrznych organów palaczy na pudełkach
papierosów, a we Francji – podwyżki cen tytoniu.
Tymczasem
w afrykańskim królestwie Buthanu postanowiono nie patyczkować się z
małymi zakazami, tylko od razu z grubej rury zdelegalizowano palenie
papierosów.
„Jeżeli wszyscy mieliby nazajutrz przestać
palić, utracilibyśmy nie tylko coś użytecznego (to akurat
zrekompensowałaby ogromna poprawa zdrowia ogółu obywateli), wygasłaby
również pewna jakość doświadczeń życiowych” – pisze
prowokacyjnie Richard Klein w książce „Papierosy są
boskie”, popularnonaukowej reakcji na wojnę o niepalenie.<
Czy rzeczywiście nasza cywilizacja utraciłaby coś wartościowego,
gdyby jutro wymazać z niej papierosy? Pytanie chyba warte świeczki,
skoro tytoń spleciony jest z historią Zachodu od czasu, gdy Kolumb
przywiózł go z Ameryki. By jednak na nie odpowiedzieć, musimy zdać
sobie sprawę z tego, jak papierosy wrosły w nasze życie. Do czego nam
służą? Jakimi obrosły mitami?
Przerwa na papierosa
Dlaczego ludzie palą? Takie pytanie 60 lat temu wielu osobom zadał
słynny psycholog motywacji Ernest Dichter. Odpowiedzi umieścił w
książce „The Psychology of Everyday Living”. Nie
zdezaktualizowały się ani na jotę.
Papierosy stały się rekwizytem
naszego życia. Ich palenie to swoisty rytuał, część
codzienności. Pomagają, gdy znajdujemy się w trudnej sytuacji, nie
wiemy, co zrobić z rękami, gdy musimy odpowiedzieć na trudne pytanie i
gramy na zwłokę. O ile łatwiej wtedy po prostu wyjąć papierosa z
paczki, pobawić się nim, zapalić.
Papieros to przerwanie
rutyny. Wprowadza powiew wakacji w nasze życie. Gdy jesteśmy znużeni,
wycieńczeni, znudzeni, nie możemy przerwać naszej pracy i ot, tak
sobie siedzieć. Papieros to doskonała wymówka.
Nagradzamy się
papierosami. Ile razy mówimy sobie: Zrobię jeszcze tylko to i to, a
potem sobie zapalę. Pierwszy papieros rano to rekompensata –
trzeba iść do pracy, ale zanim się to stanie, pozwolę sobie na
odrobinę przyjemności. Ostatni to jak zamknięcie drzwi po dniu pełnym
obowiązków. Być może dlatego traktujemy papierosa jak deser –
palimy po posiłku, przy kawie.
Papieros bywa też elementem mowy
ciała. Przez to, jak palimy, pokazujemy, jacy jesteśmy. Trzymanie
kciukiem i palcem wskazującym papierosa skierowanego do wnętrza dłoni
to na przykład wyraz agresji, zdecydowania. Dmuchanie komuś dymem w
twarz to wyraz lekceważenia, podobnie jak strzepywanie popiołu na
podłogę.
W „Psychologii błękitnego dymka” Margit i
Rüdiger Dahlke zwracają uwagę na odmierzanie czasu – na
przykład w XIX wieku lekarz poświęcał pacjentowi czas odpowiadający
wypaleniu cygara, a dziś jest to raczej kilka minut odpowiadających
wypaleniu papierosa. Wyrażenie „przerwa na papierosa”
funkcjonuje także wśród niepalących. Czekając na kogoś, mówimy sobie
często: „Zapalę jeszcze jednego i idę, nie czekam
dłużej”.
Z papierosem czas mija szybciej, bo palenie to
erzac aktywności, daje złudzenie zajęcia. Dlatego żołnierze palą,
czekając na sygnał do ataku, a studenci palą pod drzwiami
egzaminatora.
Z papierosem nie jesteś sam. Czujesz się, jakbyś
miał kumpla. To spostrzeżenie zostało dobrze pokazane w filmie
„Brzask”, w którym Jean Gabin otoczony nocą przez policję
siedzi zamknięty w swoim mieszkaniu i pali papierosa za
papierosem. Poddaje się dopiero wtedy, gdy kończą mu się fajki.
I
przy okazji jest tu jeszcze jedna prawda – ludzie nie dzielą się
na palących i niepalących. Podział jest inny: ci, którzy kiedykolwiek
palili, kontra ci, którzy nie palili nigdy. Pierwsi dzielą pewną
wspólnotę doświadczeń, a to daje im – jak bohaterom nowelek
filmowych z cyklu „Kawa i papierosy” Jarmuscha –
możliwość łatwego rozpoczęcia rozmowy, nawet z nieznajomym. Mogą
poprosić o ogień, o papierosa, mogą zapytać, od jak dawna pali i
dlaczego akurat te papierosy, wyznać, że chcą rzucić, ale im się nie
udaje. Albo powiedzieć jak Tom Waits: „Rzuciłem palenie, w czym
najlepsze jest to, że teraz mogę sobie zapalić”.
Od Indian do robotników
Tytoń to blisko 60 gatunków
roślin rosnących w obu Amerykach i Australii. Odkryli go Indianie,
którym służył do rytuałów i obrzędów. Oni pierwsi zauważyli
odprężające działanie wdychania błękitnego dymu i nie bez powodu
używali fajki, by bez stresu rozmawiać o pokoju i przyjaźni.
Z
Ameryki tytoń przywędrował do Portugalii, a stąd do Francji przywiózł
go Jean Nicot, który leczył nim migreny Katarzyny Medycejskiej –
jego nazwisko na zawsze zapisało się w nazwie
„nikotyna”. Jednak prawdziwa moda na palenie tytoniu,
której skutki trwają do dziś, zaczęła się w XIX wieku. Na początku
palono głównie fajki, potem papierosy i cygara. Pierwsza fabryka
papierosów powstała na Kubie w 1853 roku.
Papierosy, choć szybko
dotarły do elit, to wytwór klas pracujących. Stworzyli je
robotnicy fabryk cygar – na boku skręcali je dla siebie,
zawijając tytoń w papier zamiast w drogie liście tytoniu. Być może
dlatego papieros to symbol klasy robotniczej i uprzemysłowienia, a
wreszcie lewicowych ideologów walczących o prawa robotników.
Papierosy na wojnie
Z czasem wizerunek papierosów bardzo zyskał na skojarzeniu z
bohaterskimi żołnierzami z obu wojen światowych, dla których
zwiększano produkcję tytoniu. To napędzało koniunkturę i rozwijało
rynek (w dodatku za państwowe pieniądze). Historycy zwracają uwagę, że
papierosy w czasach wojen pełniły na niektórych terenach funkcję
pieniędzy. A psychologowie na to, że były najlepszym dostępnym
psychofarmaceutykiem dla żołnierzy. „Moment wdychania i
wydychania pozbawiony jest niepokoju. Jest to krótka chwila medytacji,
kiedy to prawa rzeczywistości pozostają w zawieszeniu i pozwalają
człowiekowi odczuć ogromne przywiązanie do wszechświata, dając
przedsmak nieśmiertelności” – pisze Klein, którego zdaniem
dym tytoniowy pozwalał żołnierzom „maskować okrucieństwa i
cierpienia wojny”. Zarazem jednak był dla nich tym, czym bywa
też w czasie pokoju – lekarstwem na nudę. I symbolem
wolności. Bo wolność to paradoksalnie częste skojarzenie z papierosem,
który sam potrafi uzależnić szybciej od narkotyku.
Papieros to
nieodłączny towarzysz wielu dysydentów – w bloku wschodnim
palili Kuroń, Michnik, Havel. Tu dodatkowo zagraniczne papierosy
symbolizowały łączność z kulturą wolnego Zachodu.
Klein w swojej
książce zwraca uwagę na związek dążenia do zakazów palenia i uprawy
tytoniu z różnymi odmianami tyranii (podaje przykłady Napoleona,
Hitlera, Ludwika XIV i Jakuba I).
Wartość papierosa jako
atrybutu buntownika wzmacniały ikony w stylu Jamesa Deana i całe
pokolenie bitników. Ten rekwizyt przez lata zastrzeżony dla męskiej
części populacji to także element walki kobiet o równouprawnienie.
A i dziś wartość „wolnościowa” papierosa zamiast maleć
– wzrasta. „Palacze jako kategoria społeczna stoją –
w epoce kultury zdrowia i masowej hipochondrii (...) – w
opozycji wobec głównego nurtu kolorowej popkultury” –
pisze Maciek Żakowski w „Kulturze Popularnej” (tu papieros
został opisany jako jeden z 10 kluczowych przedmiotów popkultury). I
właśnie to skojarzenie z wolnością i niezależnością, łamaniem zakazów
jest chyba jednym z najatrakcyjniejszych wabików dla ludzi młodych. Bo
jak pokazują badania, 90 procent palących zaczynało swą przygodę z
papierosem właśnie jako nastolatki.
Urażeni niepalący
Jazz jest muzyką wolności, ale czym byłby powojenny jazz bez
papierosów? Do dziś opowiadają jego historię czarno-białe zdjęcia
Dextera Gordona czy Milesa Davisa ze snującym się dymem. To palenie
papierosów ukształtowało głosy Billie Holiday i Toma Waitsa.
Iggy Pop na scenie nie rozstaje się z papierosem, bohaterowie filmu
„Buena Vista Social Club”, kubańscy muzycy, zachwalają
uroki cygar, ale wpływ tytoniu nie ogranicza się do muzyki
popularnej. Klasyczna opera „Carmen” Bizeta opiera się na
wątku kobiety wyzwolonej, która pali papierosy i na dodatek pracuje w
fabryce przy wyrobie cygar. A kto wie, że sam Jan Sebastian Bach
skomponował pieśń poświęconą tytoniowi („Erbauliche Gedanken
Eines Tobackrauchers”)?
Czy świat nie tylko muzyki, ale
sztuki w ogóle, obyłby się bez papierosa?
Palą poeci (od
Szymborskiej po Świetlickiego) i pisarze (od Stasiuka po Pilcha, by
nie wychodzić poza Polskę). Niezliczone przykłady literackie
albo sławią nałóg papierosowy, albo dokumentują odwieczną walkę i
ciągłe próby uwolnienia się od niego, wreszcie opisują stałe pola
konfliktu, jak Marcin Świetlicki w wierszu „Palenie”:
„Pytam: dlaczego niepalący / wsiadają bez skrupułów do
przedziałów / dla palących? Czemu chcą dominować? Czemu / są wiecznie
urażeni?”.
Ów konflikt zauważa też profesor Kazimierz
Krzysztofek, socjolog ze Szkoły Wyższej Psychologii
Społecznej. – Palenie traci dziś funkcje społeczne, staje się
czystym nałogiem – mówi. – Wcześniej przy dymku tworzyły
się więzi, więzi społeczne. W pojedynkę pali się łapczywie, byle
szybciej. W wydzielonych palarniach ludzie czują się trochę
napiętnowani, nie mogą czerpać z tego satysfakcji, budować czegoś na
bazie wspólnego doświadczenia, kiedy wywołuje się w nich poczucie
winy. Dlatego słabość do papierosów staje się czymś wstydliwym. Zyski
społeczne z niepalenia są olbrzymie, ale nikt nie mówi o kosztach.
Namacalna postać widma
Dzieje nikotyny
nieodłącznie splatają się także z historią nowoczesnej
reklamy. Agencje zasłużyły się kreowaniem image’u
papierosów. Pingwin Willie The Kool, Marlboro Man i Joe Camel (który
– jak przypomina „Kultura Popularna” – był na
początku lat 90. bardziej rozpoznawalny przez
pięcio–sześcioletnie dzieci w USA niż Myszka Miki). Wprawdzie
wcielający się w postać Marlboro Mana model David McLean zmarł na raka
płuc, ale legenda jego postaci go przeżyła.
Jeszcze skuteczniej
– choć często mimowolnie – reklamowały palenie gwiazdy
filmu. Żadna sztuka tak mocno nie splotła się z historią
papierosów.
Od Marleny Dietrich, przez Roberta Mitchuma i
Humphreya Bogarta, po Jima Jarmuscha – ludzi filmu widzimy
częściej z papierosem niż bez niego. Dym doskonale buduje nastrój i
sprawdza się w kamerze. Dlatego w klasycznych filmach często jest
jednym z głównych bohaterów ekranu. Towarzyszy gwiazdom takim jak
Bogart (który w samej „Casablance” wypala na ekranie 13
papierosów) i na stałe przykleja się do wizerunku macho.
Duża w
tym zasługa Bogarta – kreowanych przez niego bohaterów. On palił
papierosa za papierosem, przydając tym nałogowi otoczkę twardości i
pewności siebie (żywą do dziś, bo kto pamięta, że Bogart zmarł na raka
krtani?).
Raport amerykańskiego National Cancer Institute
pokazuje, że z 775 amerykańskich filmów z ostatniego pięciolecia
dozwolonych od 13. roku życia aż 80 procent zawierało sceny
palenia. Ankieta wykazała też, że jedna trzecia dzieci w wieku
10–14 lat zaczęła palić pod wpływem filmowych scen z
papierosami.
Trudno się zatem dziwić, że papierosy stały się
dziś głównym powodem działań filmowej autocenzury. Od początku lat
90. odbywają się w Ameryce stałe rozmowy ze studiami filmowymi w tej
sprawie. Pisarz i scenarzysta Michael Crichton żartował ostatnio, że
aby pozbyć się problemu, trzeba powołać do życia komitet przyznający
promującym tytoń filmom The Cancer Awards (dosłownie Nagrody Raka).
Bohaterowie nie palą
W filmach o Jamesie
Bondzie z lat 60. Sean Connery pali papierosy. Od lat 80. ten zwyczaj
Bonda stopniowo zanika. Dziś bohater dalej pije, strzela, wysadza w
powietrze, ale już nie pali. To tylko przykład efektów wymazywania
papierosów z kultury popularnej. I tak w łatwiejszych do kontrolowania
superprodukcjach hollywoodzkich już tylko 18 procent filmowych
bohaterów zaciąga się na ekranie dymem. Jako tako trzyma się jeszcze
kino niezależne – tu pali aż 46 procent bohaterów.
Ale i
na nich znajdzie się wkrótce haka. W USA pojawiła się propozycja, by
podwyższyć kategorie wiekowe filmów, w których pojawiają się papierosy
– jednym z przykładów było „Chicago”. Sprawa trafiła
na posiedzenie Senatu. Inny pomysł mówi o tym, by poprzedzać filmy na
DVD reklamami społecznymi o szkodliwości palenia.
Gwiazdy,
producenci i scenarzyści z Hollywood pytani w ankiecie o wycinanie
scen z papierosami byli temu przeciwni. Bo jak lepiej pokazać na
ekranie „obsesję, seksowność, wyrafinowanie, pewność siebie,
twardość, neurotyczność, buntowniczość albo niskie
pochodzenie”?
Dlatego papieros nie zniknął całkiem z
ekranu. W nowoczesnym świecie pozbawionym reklam papierosów filmy i
telewizja (również polskie seriale) używają papierosów jako atrybutów
tych gorszych przypadłości ludzkich: schorzeń nerwowych, nałogów,
nierządu...
Amerykańscy lekarze zadali sobie trud zbadania treści
filmów pod tym względem. Próbka 450 hitów kinowych nakręconych po 1990
roku pokazała, że pali w nich 35 procent szwarccharakterów i 20
procent bohaterów pozytywnych (badanie wykonane dla pisma
„Chest”).
„Problem w tym, że fakt palenia
przez złych bohaterów nie odbiera tej czynności ani odrobiny
uroku” – komentują lekarze z Action on Smoking and Health
(ASH). W tym samym badaniu tylko 10 procent spośród palących bohaterów
pochodziło z dobrze sytuowanych rodzin. Z nizin społecznych –
ponad 50 procent.
W Bollywood już oficjalnie zakazano
pokazywania palenia papierosów (podobnie jak w indyjskiej
telewizji). – Jutro rząd zakaże nam pokazywania w filmach broni,
bo to może wpływać na przemoc wśród ludzi – komentował to Anupam
Kher, gwiazdor miejscowego kina.
A papierosy znikają.
Beznikotynowa Carmen
Z okładki płyty
Beatlesów „Abbey Road”, jednej z najsłynniejszych w
historii, papierosa wymazali Amerykanie. Oczywiście bez zgody członków
zespołu (wprawdzie jeden z nich, George Harrison, zmarł na raka, ale
nikt go nie pytał, czy chce uczestniczyć w antynikotynowej
kampanii).
Z jednej z najpopularniejszych serii komiksowych
– „Lucky Luke’a” – rysownik Morris
usunął w 1983 roku papierosa, zastępując go trawką (bez skojarzeń
– po prostu źdźbłem trawy). Tłumaczył, że zrobił to sam z
siebie, a papieros u Lucky Luke’a od początku miał tylko
parodiować amerykańskie kino.
W epoce politycznej poprawności
nawet wizerunek modelowego intelektualisty z nieodłącznym papierosem
Jeana Paula Sartre’a trzeba było wygładzić. Gdy francuska
Biblioteka Narodowa szykowała plakat z jego podobizną, komputerowo
wymazała ze zdjęcia papierosa – w strachu przed konfliktem z
prawem (a fotografię Sartre’a bez papierosa, podobnie jak innego
giganta kultury francuskiej Serge’a Gainsbourga, znaleźć
trudno). Dostało się nawet „Carmen”, którą w Nowej
Zelandii wystawiono niedawno w wersji beznikotynowej („The
Smoke-Free Carmen”) po lekkich retuszach paru scen.
Zakaz uśmiechu
Dlaczego na papierosy uwzięto się właśnie teraz? Wiedza o
szkodliwości palenia jest dostępna niemal od momentu przywiezienia
tytoniu do Europy. No cóż, działania zapobiegające paleniu pojawiły
się dopiero, gdy rządy, zamiast zarabiać na tytoniu, zaczęły na nim
tracić, bo koszty opieki zdrowotnej nad chorymi przewyższyły zyski ze
sprzedaży tytoniu.
– Palacze stają się mniejszością
– komentuje profesor Krzysztofek. – Czy skorzystają ze
zdobyczy demokracji i zawalczą o swoje „mniejszościowe”
prawa? Może wezmą udział w następnej paradzie równości...
Tymczasem wymazywanie papierosów z historii trwa. Co się zmieni?
Większość badaczy uważa, że jeśli zakażemy tytoniu, muszą się pojawić
jakieś zastępcze środki. Inni obawiają się jednak, że przyjdą kolejne
represje.
– Dziś tytoń, jutro seks, a za trzy–cztery
lata nie wolno będzie się uśmiechać do obcych – narzeka Auggie
(Harvey Keitel) w filmie „Dym”, gdy klient wchodzący do
jego sklepiku z tytoniem skarży się na zakazy.
Prorocze słowa?
Komentarze
fajki to gówno
Bhutan jest w Azji, a nie w Afryce. I to tyle mam do powiedzenia. :)
Bhutan jest w Azji, a nie w Afryce. I to tyle mam do powiedzenia. :)
Szanowni palacze! Palcie sobie ile chcecie, ale proszę, szanujcie tych, którzy papierosów nie lubią! Apeluję o rozpowszechnianie postawy tolerancyjnego palacza, który w lokalach nie pali, bo ma wzgląd na niepalących! Jak ja mam wytrzymać np. na koncercie? Dlaczego zakłada się, że miłośnicy rocka lubią także dym? Ja jestem na dym uczulona i po kilu godzinach w małym zadymionym klubie czuję się po prostu chora.
przeczytałem tylko do połowy i juz nie moge, ide na fajke ;) doczytam za chwile
czy mi sie wydaje czy przy kazdej aktualizacji nowego artykulu siada na chwile serwer :D???
Bhutan jest w Azji, a nie w Afryce. I to tyle mam do powiedzenia. :)
tak jak twoja cala rodzina trawa jakty to nazywasz bez szacunku to jest boskie ziele ktoremu nalezy sie chwala i czesc i jebac wszystkich politykow ktorzy utrzymujom beznsensowna polityke prohibinicji!!!!!!!!
Dlaczego kurwa papierosy sa legalnie a powoduja wiecej szkod dla zdrowia niz konopie!
Zdelegalizowac tyton!!Ciekawe kurwa jakby tak bylo ci wszyscy ktorzy palą kupowali by po worku tak jak grass.
Zdelegalizowac tyton!!Ciekawe kurwa jakby tak bylo ci wszyscy ktorzy palą kupowali by po worku tak jak grass.
Szanowni palacze! Palcie sobie ile chcecie, ale proszę, szanujcie tych, którzy papierosów nie lubią! Apeluję o rozpowszechnianie postawy tolerancyjnego palacza, który w lokalach nie pali, bo ma wzgląd na niepalących! Jak ja mam wytrzymać np. na koncercie? Dlaczego zakłada się, że miłośnicy rocka lubią także dym? Ja jestem na dym uczulona i po kilu godzinach w małym zadymionym klubie czuję się po prostu chora.