Wolnościowy sposób na narkotykowy problem

Artykuł Radosława Olkowskiego pochodzący z serwisu internetowego Akademickiego Stowarzyszenia Konserwatywno-Liberalnego

Anonim

Kategorie

Źródło

akson.sgh.waw.pl
Radosław Olkowski

Odsłony

5561
Problemy związane z narkotykami dotykają całe społeczeństwo. Wielu - przeważnie młodych - ludzi niszczy swe życie przez uzależnianie się od narkotyków. Gangi sprzedające narkotyki osiągają zawrotne zyski, co skłania wciąż nowych ludzi do schodzenia na drogę przestępczości. Jednocześnie państwo wydaje coraz więcej pieniędzy na walkę z narkotykami i uchwala coraz surowsze przepisy, ograniczające prawo do ich posiadania. Skutków jednak nie widać, a raczej są one odwrotne do zamierzonych. Czy zakończenie plagi narkomanii i związanej z nią przestępczości jest możliwe? Jak do tego doprowadzić? Odpowiedź jest prosta - wszystkie narkotyki trzeba zalegalizować!

Według danych ze Stanów Zjednoczonych, około 48 000 ludzi umiera corocznie na skutek używania alkoholu (legalnego), ponad 400 000 z powodu chorób związanych z paleniem tytoniu (również legalnego), z powodu zażycia (nielegalnych) narkotyków natomiast niecałe 3000 ludzi. Do tej pory nie zanotowano ani jednego przypadku śmierci z powodu użycia marihuany, która byłaby zresztą znakomitym lekarstwem na jaskrę, nudności i skurcze mięśni, gdyby nie to, że też w większości państw - w tym w Polsce - jest nielegalna.

Libertarianie i konserwatywni liberałowie uważają, że żaden rząd nie ma prawa ingerować w to, co jednostka ma zamiar zrobić ze swoim ciałem. Tak, jak człowiek ma prawo do zrobienia sobie tatuażu, obrzezania czy przekłucia uszu, tak samo powinien mieć prawo do zażywania dowolnych substancji. Czy będzie to szampan, kawa, tabaka, marihuana czy też LSD - nic rządowi do tego. Jeżeli dorosły człowiek uważa, że dla przyjemności płynącej ze stosowania narkotyków opłaca mu się ryzykować własnym zdrowiem i wydawać własne pieniądze - nikt nie ma prawa mu tego zabronić. Jak najbardziej za to wolno jest do tego zniechęcać przez informowanie o skutkach zażywania pewnych środków - zawsze jednak decyzję człowiek podejmuje dobrowolnie.

Oczywiście na takie rozwiązanie nie mogą zgodzić się wszyscy ci ludzie, którzy mają tendencje do zbawiania innych za wszelką cenę. Rekrutujący się z tego typu ludzi politycy uważają nas za tak głupich, że trzeba nas za wszelką cenę chronić przed nami samymi. Utrzymują oni narkotykową prohibicję nawet - być może - w dobrej wierze, licząc na to, że dzięki tym działaniom inni nie będą spożywać narkotyków. Wiemy jednak już z historii, do czego prowadzą takie próby. W 1919 roku w USA zakazano produkcji i handlu wyrobami alkoholowymi. Wcale nie zlikwidowało to produkcji i handlu alkoholem, spowodowało tylko kryminalizację tej czynności. Uczciwi Amerykanie, którzy chcieli napić się alkoholu, zaczęli być traktowani jak kryminaliści. Raczkujące do tej pory gangi przejęły alkoholowy biznes, rozpowszechniła się korupcja wśród sądów i policji oraz przemoc ze strony zarówno bandytów, jak i funkcjonariuszy państwowych. Zanim w 1933 roku prohibicja została zniesiona, wielu ludzi zmarło lub oślepło w wyniku zatruć bimbrem, do którego jakości producenci nie musieli przykładać jakiejkolwiek wagi - dzięki ograniczeniu konkurencji i tak wszystko sprzedawało się znakomicie. Po zniesieniu prohibicji nowo powstałe struktury przestępcze już nie znikły, ale przekwalifikowały się i zajęły m.in. handlem narkotykami.

Taki sam scenariusz powtarza się podczas obecnej wojny z narkotykami. Niezależnie od liczby zamkniętych w więzieniach narkomanów i handlarzy spożycie narkotyków rośnie. W związku z kryminalizacją narkotykowego interesu rynkowa cena towaru ogromnie wzrosła (do 5000 razy). I nie ma w tym nic dziwnego - w normalnym kraju każdy handlarz mógłby swobodnie sprowadzić narkotyki zza granicy lub samodzielnie je wyprodukować. Obecnie mogą tak postąpić tylko ci, których stać na łapówki dla państwowych funkcjonariuszy lub mogą sobie pozwolić na wliczenie w koszty straty paru ludzi. W ten sposób zakaz produkcji i handlu narkotykami działa na korzyść tych, którzy je produkują i nimi handlują - czyli zorganizowanej przestępczości. Sumę ogólnej przemocy powiększa jeszcze fakt, że ludzie uzależnieni często popełniają przestępstwa aby zdobyć pieniądze na kosztowny towar.

Wiele osób teoretycznie akceptujących legalizację narkotyków nie zgadza się na nią z jednego powodu - troski o młodzież. Faktem jest, że obecnie, mimo antynarkotykowych ustaw środki odurzające można nabyć bez trudu w szkołach, a handlem nimi zajmują się coraz młodsi ludzie - nic to zresztą dziwnego przy takich zyskach. Dekryminalizacja narkotyków spowoduje spadek zainteresowania nimi (efekt "zakazanego owocu") - zostało to potwierdzone m.in. na Alasce (gdzie w 1975 r. zalegalizowano używanie marihuany) i w Holandii, dlatego wizje stoczenia się społeczeństwa w otchłań narkomanii zaraz po legalizacji narkotyków są, łagodnie mówiąc, mało prawdopodobne. Faktem jest jednak, że młodzi ludzie mogą mieć trudności z oceną realnego niebezpieczeństwa związanego z zażywaniem narkotyków. Dlatego w wolnym społeczeństwie to rodzice czy opiekuni - a nie, jak obecnie, państwowi urzędnicy - będą decydować o tym, co wolno ich dzieciom. Zakaz sprzedaży narkotyków dzieciom sam w sobie nie będzie zbytnim naruszeniem wolności - człowiek dorosły mógłby świadomie nabywać dowolne narkotyki, ale handlarz, który sprzedałby mu jakąś mieszankę (celem silniejszego uzależnienia) podając ją za czysty produkt, mógłby być sądzony za przestępstwo kwalifikowane podobnie do próby otrucia klienta. Podobnie - oferowanie dzieciom substancji zdecydowanie szkodliwych dla zdrowia uznane będzie za przestępstwo, bo dziecko najczęściej nie zdaje sobie sprawy z konsekwencji płynących z ich stosowania.

Pomimo, że posiadanie i handel pewnymi arbitralnie przez państwo wyznaczonymi substancjami uznawane jest za przestępstwo i surowo karane, plaga narkomanii nie zmniejsza się. Legalizacja narkotyków odcięłaby zorganizowaną przestępczość od źródła dochodów, ograniczyłaby falę przemocy i korumpowanie funkcjonariuszy państwowych. Uniemożliwiłaby biurokracji i policji ograniczanie osobistej wolności i wtrącanie się w prywatne upodobania ludzi. Wreszcie dekryminalizacja narkotyków skończyłaby z "przestępstwami" bez ofiar i pozwoliłaby państwu na zajęcie się ochroną życia i własności obywateli - jego właściwymi zadaniami.

Oceń treść:

0
Brak głosów

Komentarze

LaIk (niezweryfikowany)

Artykół spoko, ale z tą szerzącą się plagą narkomani to przesada, nie widzę aż tak wielu narkomanów, napewno natomiast przydało by się zalegalizować WSZYSTKIE dragi i pozbawić dilerów możliwości okradania i oszukiwania kieszeni naszysz -kieszeni ludzi którzy próbują w życiu przeżyć coś więcej niż szara rzeczywistość nie zaś kieszeni "narkomanów " (a to różnica!)
urlis (niezweryfikowany)

Artykół spoko, ale z tą szerzącą się plagą narkomani to przesada, nie widzę aż tak wielu narkomanów, napewno natomiast przydało by się zalegalizować WSZYSTKIE dragi i pozbawić dilerów możliwości okradania i oszukiwania kieszeni naszysz -kieszeni ludzi którzy próbują w życiu przeżyć coś więcej niż szara rzeczywistość nie zaś kieszeni "narkomanów " (a to różnica!)
angree (niezweryfikowany)

szkoda tylko ze artykol jest szalenie nieobjektywny i zataja pewne fakty. DENERWUJE mnie to bo to sie dzieje po obu stronach braykady! Czy ktos wreszcie zrozumie ze to klamstwo jest przyczyna wszystkich debilnych zakazow i chorego prawa?!? Przyklad dlaczego ten art uwazam za nie do konca rzetelny? Prosze: <br> <br>Według danych ze Stanów Zjednoczonych, około 48 000 ludzi umiera corocznie na skutek używania alkoholu (legalnego), ponad 400 000 z powodu chorób związanych z paleniem tytoniu (również legalnego), z powodu zażycia (nielegalnych) narkotyków natomiast niecałe 3000 ludzi. <br> <br>pomijajac brak brak konkretnego zrodla informacji (pewnie ciocia uslyszala od wojka ze babcia corki stryjka dostala te dane w spadku od pradziadka ktory byl ponoc powiazany z NFNRWWKZWSPPS czyli &quot;Narodowym Frontem Na Rzecz Wprowadzenia Wykresow Kolowych Zamiast Wykresow Slupkowych Przy Publikacji Statystyk &quot; w kotrym byli zrzeszeni pradziadek, jego najblizszy przyjaciel i jego zona - oczywiscvie zartuje, no ale pomyslcie jakie pole do manipulacji danymi daje internet; bez potwierdzonego zrodla informacje sa nic nie warte) i roku ich pochodzenia nasuwa sie jedno pytanie: czego to dowodzi? kazdy inteligentny czlowiek widzi ze niczego. gdzie informacje na temat ilosci ludzi ogolnie zazywajacych dane uzywki, czestotliwosc uzywania, etc?!? Podane informacje nie poznwalaja na wyciagniecie zadnych wnioskow ktore popieralyby postawiona teze. Dalej? <br> <br>Do tej pory nie zanotowano ani jednego przypadku śmierci z powodu użycia marihuany, która byłaby zresztą znakomitym lekarstwem na jaskrę, nudności i skurcze mięśni[...]. <br> <br>Zapomniano dodac ze listy, artykuly i relacje na ktorych opiera sie wiekszosc sadow polskich zwolennikow legalizacji pochadza z lat 70-tych i 80-tych. Wiele badan na temat najnowszych srodkow np. na nudnosci wywolywane przez chemioterapie mowia ze prawdopodobnie przewyzszaja one konopie zarowno skutecznoscia jak i bezpieczenstwem. Jasne ze wiekszosc informacji z tego artykulu jest prawdopodobnie prawdziwa, jednak klamstwem nie zniszczy sie klamstwa. To jak rewolucja pazdziernikowa ktora obalila stary okrutny system, zastepujac go nowym, tak samo a moze jeszcze bardziej okrutnym. Nie chce mi sie czytac dalej teo artykulu i moze pochopnie wydaje wnioski, ale nie podoba mi sie i wydaje mi sie ze w podobnym, propagandowym tonie jest utrzymana cala jego reszta. Szkoda ze brak mu obiektywizmu. <br> <br>Z gory wybaczcie jesli sie gdzies myle, ale jestem tylko czlowiekiem.
Zajawki z NeuroGroove
  • Dekstrometorfan
  • Tripraport

Przed wzięciem byłam raczej przybita, zdołowana, zmęczona. To był męczący tydzień i uciążliwy dzień. Nie miałam siły, byłam rozdrażniona. Tego dnia nie planowałam brać, miałam za sobą tydzień intensywnego grzania i serce powoli zaczynało odmawiać posłuszeństwa. Bolała mnie głowa, serce kołatało przy każdym pokonywaniu schodów, do tego nasilające się uderzenia w skroń i znacznie osłabiona wydajność płuc...

Swoje przeżycia z DXM zaczęłam około pół roku temu. Większość moich tripów zawsze wahała się pomiędzy drugim i trzecim plateau, jedynie raz doszłam do czwartego. Dawkowanie ograniczam zawsze do 150mg, ze względu na to, że mam 1,68m i ważę 42kg. Przez ostatni rok brałam ketoprofen, tramadol w silnym dawkowaniu. Do tego morfina i dwukrotna długa narkoza.

Wstęp

  • Ayahuasca
  • Pierwszy raz

Było to ceremonialne przyjęcie Ayahuasci, medytacja, modlitwa do duchów roślin i opiekunów oraz muzyka składająca się z Icaro i etnicznych dźwiękówi. Byłem wyciszony i całkowicie otwarty na to czego doświadczę, choć miałem delikatne lęki jako, że były to nieznane rośliny.

Wstęp (7 sierpnia)

Ze względu na znikomą ilość informacji na temat powyższych roślin (zwłaszcza alicia anisopetala), postanowiłem samemu je przetestować, aby przekonać się czy rzeczywiście drzemie w nich moc. 

I o ile co do zawartości DMT a akacji nie miałem wątpliwości, to już kwestia inhibitora MAO w alici była kwestią sporną. Spotkałem się z różnymi opiniami na ten temat, jednak większość była ze sobą sprzeczna. tak więc postanowiłem wziąć sprawy we własne ręce.

  • Grzyby halucynogenne
  • Retrospekcja

Z grzybami zacząłem ostrożnie - pierwszy raz w łóżku swoim własnym - spożyłem jedenaście bo właśnie tyle udało mi się uzbierać za pierwszym razem - dobra polska marka grzybków rosnących na bajecznie ulokowanej łące w południowej części naszego państewka. Czekając na wejście zaaplikowałem dousznie dźwięki synchronizujące półkule czerepu. Po pewnym czasie zacząłem odpływać w sen więc nie byłem do końca pewien czy to co dzieje się pod moimi powiekami to sprawka grzybków czy Morfeusza. W każdym razie rakieta zaczęła startować toteż postanowiłem wyskoczyć na ulicę.

  • Tramadol

Witam! Jako, że dawno nic nie wrzucałem [na n/g naturalnie, nie w naturze ;)~ ] uznałem, że najwyższa pora się poprawić i wrócić do wspomnień. Na pierwszy ogień idzie więc tramal.





DAWKA: 7 x 50mg [kapsułki, odstępy 5min pomiędzy każdą sztuką]