Setne urodziny ojca LSD

Był nieznanym szwajcarskim chemikiem, dopóki nie stworzył psychodelicznej substancji, która trwale wpłynęła na kształt kultury masowej. Właśnie obchodzi setne urodziny.

Anonim

Kategorie

Odsłony

3682

Choć doktor Albert Hofmann skończył 100 lat, bardzo dobrze pamięta pewną przejażdżkę rowerową. Zmienił się wtedy cały świat. I jego życie również.

Wszystko w polu mojego widzenia zaczęło się zniekształcać - jak w krzywym zwierciadle. Miałem wrażenie, że stoję w miejscu, pedałowałem i pedałowałem, ale wydawało się, że czas się zatrzymał. To był rok 1943, a Hofmann jako pierwszy na świecie odczuł działanie LSD.

Gdy 37-letni wówczas chemik dotarł do domu, był przerażony. Pokój wirował. Ściany się marszczyły, a zatroskana sąsiadka przypominała wiedźmę. Hofmann czuł, że umiera.

Po kilku godzinach działanie LSD osłabło i naukowiec poznał jego przyjemniejsze efekty. Następnego dnia czuł się jak nowo narodzony, jakby w innym świecie.

Wszystko zaczęło się od badań, które Albert Hofmann, pracując wtedy dla szwajcarskiej firmy chemicznej Sandoz, prowadził nad sporyszem, trującym grzybem, który pasożytuje na kłosach żyta. Grzyb ten bywał przyczyną masowych zatruć, ale ludzie stosowali go też przez stulecia jako środek przyspieszający poród i łagodzący bóle głowy. Doktor Hofmann uważał, że z pochodnych sporyszu można uzyskać nowe leki…

W 1938 roku zsyntetyzował dwudziesty piąty z kolei związek chemiczny: dietyloamid kwasu d-lizergowego, w skrócie LSD. Próby na zwierzętach - poza niepokojem - niczego interesującego nie wykazały. Substancją przestano się zajmować.

Pięć lat później Hofmann, jakby przeczuwając potencjał zlekceważonego związku, zsyntetyzował jego świeżą porcję. Podczas tej czynności dostał zawrotów głowy, a zwolniony do domu pogrążył się w podobnym do zatrucia stanie. Doznał niezwykłego pobudzenia wyobraźni.

Następnego dnia uczony doszedł do trzeźwego wniosku, że przyczyna tego dziwnego stanu pochodziła z laboratorium, a spowodował go najprawdopodobniej LSD. Jako że podstawą nauki jest eksperyment, przyjął dawkę, która wydawała mu się bardzo mała - 250 milionowych części grama. Nie zdawał sobie sprawy, że ma do czynienia z jedną z najsilniej działających substancji chemicznych.

Zaalarmowany siłą odczuwanych efektów wsiadł na rower i próbował wrócić do domu. Co było potem, już wiemy...

Oceń treść:

0
Brak głosów

Komentarze

? (niezweryfikowany)

no co bylo potem?
FidoDido (niezweryfikowany)

Dziadek Hoffman jest usmiechnietym skwaszony 100latkiem... <br>ciekawe co za prezent szykuje mu urodzinowy trip :)))
Andreas (niezweryfikowany)

Dziadek Hoffman jest usmiechnietym skwaszony 100latkiem... <br>ciekawe co za prezent szykuje mu urodzinowy trip :)))
tibor (niezweryfikowany)

Dziadek Hoffman jest usmiechnietym skwaszony 100latkiem... <br>ciekawe co za prezent szykuje mu urodzinowy trip :)))
zewsząd i znikąd (niezweryfikowany)

Dziadek Hoffman jest usmiechnietym skwaszony 100latkiem... <br>ciekawe co za prezent szykuje mu urodzinowy trip :)))
Andreas (niezweryfikowany)

Dziadek Hoffman jest usmiechnietym skwaszony 100latkiem... <br>ciekawe co za prezent szykuje mu urodzinowy trip :)))
zewsząd i znikąd (niezweryfikowany)

Dziadek Hoffman jest usmiechnietym skwaszony 100latkiem... <br>ciekawe co za prezent szykuje mu urodzinowy trip :)))
sunny (niezweryfikowany)

200 lat panie hofmann:)wiecej takich genialnych umyslow nam potrzeba:) przygoda pana hofmana na rowerze zostala uwieczniona na obrazku jednego z najpopularniejszych kwasow:)popularne"rowerki:przedstawoajaae rowerzyste to wlasnie pan Hofmann:)
Zajawki z NeuroGroove
  • 2C-E
  • Pierwszy raz

Mieszkanie znajomego. Specyfik zjedzony o 21.00, koniec wszelkich doznań po ok. 10 godzinach.

Moją przygodę z 2C-E rozpoczęłam od przyjęcia dawki 20mg – ok. 2/3 połknęłam, 1/3 zaaplikowałam donosowo po upływie jakichś 20 minut od zjedzenia „bomby”. Już kilkanaście minut po wciągnięciu kreseczki poczułam pierwsze efekty. Żałuję, że nie zaaplikowałam sobie więcej tą drogą, bo wiem że w moim przypadku zjadanie narkotyku daje kiepskie efekty, lecz kolega nastraszył mnie, że proszek straszliwie żre w nos. Okazało się, że moje obawy były mocno przesadzone – specyfik rzeczywiście nie był najprzyjemniejszym, co wciągałam, ale nie plasował się też w czołówce najgorszych.

  • Klonazepam
  • Pozytywne przeżycie
  • Tramadol

Ogólnie to wczoraj w miarę udana randka... zwieńczona pójściem spać koło 3:30. Obudziłem się około 8 rano zniszczony i wczorajszy (jednakże bez kaca) udałem się do domu. Koło 14 poszedłem się jeszcze na moment przespać gdyż muliło. Obudziłem się chwilę po 17 no i to tyle... Nastawienie pozytywne - humor na poziomie 70% w domu ciepło bez żadnej ewentualności na przypał... just chill. :)

Witajcie kochani, raport będzie miał charakter pisanego na żywo i jest to mój pierwszy wpis, tak więc z góry dziękuję za wyrozumiałość.

18:20 - rozgniecenie oraz rozpuszczenie w 70/100ml zimnej wody 7 tabletek Tramalu Retard 100

18:26 - wypicie roztworu 700mg tramadolu (przyznam się szczerze że w smaku nieprzyjemny ale nie na tyle aby wywołać odruchy wymiotne - choć to tylko moja skromna opinia)

18:29 - spożycie 2mg clonazepamu drogą oralną w postaci tabletki bez rozgryzania

  • Bad trip
  • LSD-25
  • Marihuana

Odczuwałem podniecenie i ekscytację, w pewnym stopniu lęk przed nieznanym, gdyż było to moje drugie doświadczenie psychodeliczne w życiu. Akcja była spontaniczna, zażyłem kartonik 3 godziny po rzuceniu mi propozycji zarzucenia i do samego końca nie byłem pewny czy chcę to zrobić, jednak ciekawość i perspektywa zrobienia czegoś szalonego wygrała. Podróż odbyłem z kolegą (D.), na początku akcja toczyła się w moim pokoju, później w niewielkim parku w centrum miasta.

Witam serdecznie wszystkich czytelników Neurogroove. Po długim czasie czytania raportów o wszelakich substancjach postanowiłem podzielić się moją historią. Jest to mój pierwszy trip raport, nie tylko publikowany ale i napisany w ogóle. Zapraszam do przeczytania :)

  • Grzyby halucynogenne

nazwa substancji: Łysiczka lancetowata ;)


poziom doświadczenia użytkownika: MJ, #, benzydamina, avio, DXM, troche psychotropów, tramal...


dawka: 30 grzybkooof







Wszyscy dobrze wiedzą co takiego rośnie na odsłoniętych polanach leśnych w okresie od sierpnia do października... są to grzybki halucynogenne :) Zacząłem czytać o nich parę tygodni temu na hyperrealu. Nie ukrywam że lubie psychodele a grzyby z tego co wyczytałem dają własnie to czego szukałem.