
Zaniepokojony perspektywą dopalanych wakacji Rzecznik Praw Dziecka pisze do Ministra Zdrowia.
Przed zbliżającymi się wakacjami Rzecznik Praw Dziecka alarmuje, że dopalacze w dalszym ciągu są powszechnie dostępne, można je kupić nie tylko w internecie, ale również z automatów. - Lista zakazanych substancji „nie nadąża” za rzeczywistością – pisze w wystąpieniu do Ministra Zdrowia Konstantego Radziwiłła. Tylko w 2015 r. dopalaczami mogło zatruć się ok. 2 tys. dzieci i młodzieży.
Marek Michalak, mając na względzie szczególną troskę o ochronę zdrowia małoletnich, stoi na stanowisku, że należy stworzyć i wprowadzić systemowe rozwiązania prawne, pozwalające na skuteczne wyeliminowanie problemu szkodliwych substancji psychoaktywnych.
- Dopisywanie kolejnych środków do listy substancji zakazanych nie jest skutecznym rozwiązaniem. Regularnie na rynku pojawiają się nowe o zmienionym składzie chemicznym, które omijają wykaz substancji kontrolowanych prawnie – uważa.
Dopalacze nie są objęte reżimem prawnym, gdyż sprzedawcy umieszczają na opakowaniach szkodliwych dla zdrowia i życia substancji zastrzeżenia, że produkt ma charakter kolekcjonerski, naukowy, edukacyjny czy nawet obrzędowo - religijny i nie nadaje się do spożycia przez ludzi.
- Nie sposób jednak nie dostrzec, że są to zabiegi mające jedynie na celu uniemożliwienie wszczęcia odpowiedniej procedury administracyjnej czy karnej – podkreśla Rzecznik.
Ze wstępnej analizy przeprowadzonej przez Ośrodek Kontroli i Zatruć – Warszawa, funkcjonujący przy Konsultancie Krajowym w dziedzinie toksykologii klinicznej wynika, że w 2015 r. łączna liczba zgłoszonych interwencji medycznych mogących mieć związek z zażyciem środków zastępczych (nowych substancji psychoaktywnych, nowych narkotyków, „dopalaczy”) wyniosła 7359, z czego 2109 zgłoszeń dotyczyło populacji do 18. roku życia. Odsetek dzieci i młodzieży z podejrzeniem zatrucia „dopalaczami” stanowił 28,6 proc. wszystkich zgłoszeń.
Piątek wieczór, urodziny, zacisze swojego mieszkanka na wsi. Nastawienie pozytywne, byłem ucieszony, że znalazłem bardzo dużo ładnych muchomorów w lesie. Oryginalnie chciałem sprawdzić ile jest substancji aktywnych w blaszkach, bo zwykle je odcinam, żeby lepiej się suszyły.
Generalnie ostatnio sporo czytałem o muchomorze, między innymi o kwasie ibotenowym, jego działaniu psychoaktywnym (zasadniczo przeciwne do muscymolu, bo jest agonistą receptora NMDA, a nie GABA), a także o metodach przeprowadzania dekarboksylacji owego do muscymolu. Akurat miałem zbiory i w celu ułatwienia suszenia usunąłem blaszki z ok 20-30 sztuk – prawie cały 2-litrowy garnek. Chciałem przekonać się ile jest substancji aktywnych w blaszkach, więc wrzuciłem do garnka, zalałem wodą, dodałem trochę soku z cytryny (katalizator reakcji).
nazwa substancji: Stilnox (2 tabletki) + afobam (chyba 2mg, nie pamietam
pamiec siadla) + Imovane (jendna tabsa)
No wiec juz pare razy wczesniej probowalem "slawnego" stilnoxu, ale w
dawkach 1 tabsa co godzine. dochodzilo nawet do 5 tablet dziennie ale
zadnych wyraznych efektow poza uspokojeniem i sennoscia.
Postaram sie opisac moje dwa dotychczasowe tripy po DXM. Pierwszy z nich byl
bardzo spontaniczny. Wrocilem ze szkoly i wszedlem na hyperreala. Na jednej
ze stron znalazlem opis ciekawej substancji zwanej DXM. Przeczytalem, ze
jest legalna i do tego tania i postanowilem sprobowac. Jak pomyslalem, tak
zrobilem i szybko pobieglem do apteki. Po krotkiej rozmowie z pania magister
na temat recepty kupilem 2 syropy Acodin 150 za 8,16zl kazdy. Po powrocie do