Opolska dyskoteka Protektor działa od tygodnia. Jest jedną z największych w kraju. Dlatego jest pewne, że kilka tysięcy młodych ludzi, bawiących się od zmroku do świtu, przyciągnie dilerów narkotykowych jak magnes.
Dragi tańsze niż alkohol
- Marihuana, amfetamina, ekstazy to narkotyki, które można kupować w takich miejscach - mówi nam jeden z policjantów zajmujących się zwalczaniem narkotyków. - I będą także kupowane tam, bo niestety, narkotyki to teraz moda wśród młodzieży. M.in. dlatego, że są tańsze niż alkohol. Cena jednej tabletki ekstazy to 15-20 zł. Żeby się wprowadzić w stan euforii, jak po jej połknięciu, trzeba wypić przynajmniej cztery drinki, to na pewno jest droższe - dodaje.
Policjanci przyznają, że narkotyki to chleb powszedni dyskotek i klubów. - W Opolu nie ma lokalu bez prochów, to pewne - uważa jeden z nich. - Wszędzie można spotkać dilerów. Czasami rozprowadzaniem zajmują się nawet barmani czy kelnerzy - dodaje.
Protektor to według policjantów lokal, przy którym krążyć będzie przynajmniej kilku dilerów. - Jeden w ciągu wieczora będzie w stanie sprzedać około 100 działek narkotyku. Nie będą raczej handlować w lokalu. Teraz kręcą się po okolicy, wchodzą do środku, ale gdy trzeba coś sprzedać, wychodzą na zewnątrz. Tam np. może być kolega z towarem albo trzymają to w samochodzie. Od czasu gdy zmieniła się ustawa i za narkotyki znalezione w lokalu właścicielom grożą olbrzymie konsekwencje, łącznie z zamknięciem interesu, każdy pilnuje się w środku, ale na zewnątrz może już przymknąć oko i nie angażować swych ochroniarzy. Bo po co mu powybijane szyby - tłumaczą funkcjonariusze.
Opowiadają, że podczas ostatnich kilku nalotów na dyskotekę Azteka w Budkowicach za każdym razem znajdowali narkotyki w samochodach dilerów, nigdy w samym lokalu.
Sprzedają tylko miejscowi
Policjanci przyznają, że Opole to w porównaniu z dużymi ościennymi ośrodkami niezwykle spokojne miejsce. Trudno nawet mówić o grupach przestępczych czy tych zajmujących się sprzedażą narkotyków. Wojny o wpływy w Protektorze raczej nie będzie. - Najwięksi gangsterzy już siedzą, jak Pasek czy Pineza. Choć tego drugiego to raczej media wykreowały. W Protektorze będą pracować głównie drobniejsi sprzedawcy. Ci z Opola nie wchodzą sobie w drogę. Pracują razem albo wymieniają się lokalami - twierdzą policjanci.
Nie należy się też spodziewać, by do Protektora zjechała grupa spoza województwa, która będzie chciała przejąć rynek. Kilka lat temu do takiej właśnie akcji doszło w Skippensie, gdzie kilkunastu osiłków ze Śląska zdemolowało lokal. - To jednak była walka o narkotyki i prostytucję z Paskiem, który miał wtedy niby ochraniać lokal. Dla grup z Wrocławia czy Katowic Opole to zbyt mały rynek, by się tu bezpośrednio angażować. Ograniczają się tylko do zaopatrzenia opolskich dilerów w towar. To szybki i prosty zysk - mówi jeden z naszych informatorów. Później dilerzy i tak mogą zarobić na tym nawet 100 procent. Nic więc dziwnego, że osób, które sprzedają narkotyki, nie zabraknie pod Protektorem.
Dilerzy kontra policja
- To, że w związku z nową dyskoteką jest nowy rynek zbytu na narkotyki, jest oczywiste - mówi Sławomir Szorc z komendy miejskiej policji. - Będziemy z tym walczyć. Tak jak w innych dyskotekach, będą tam kontrolne akcje. Na miejscu pracują już funkcjonariusze operacyjni. Rozpoznają sytuację, będą zatrzymywać dilerów. Choć nie ma się co oszukiwać - to problem, który bardzo trudno wyeliminować. Dopóki będą chętni, by kupować narkotyki, zawsze znajdzie się ktoś, kto będzie chciał je sprzedawać - przyznaje Szorc. - Najlepszym sposobem na dilerów jest wychowanie młodzieży tak, by wreszcie zrozumiała, że narkotyki oznaczają wielkie kłopoty - dodaje.
Nieoicjalnie policjanci sami przyznają, że stuprocentowego sposobu na dilerów narkotykowych nie ma. - Trudno ich złapać na gorącym uczynku. Znamy ich, ale oni również znają nas. Dwie, trzy akcje w jednym klubie sprawiają, że policjanci są rozpoznawalni.
Często jest też tak, że dilerzy pracują w większych grupach. Dwóch np. jest przy lokalu, a inni zwyczajnie w odległości kilkuset metrów stoją na czujkach. Szybko się ulatniają, gdy robi się gorąco.
Skontaktowaliśmy się z przedstawicielem właścicieli Protektora. Zapowiadają współpracę z policją i zapewniają, że firma zrobi wszystko, by problemów z narkotykami uniknąć. Na razie jednak o konkretach nie da się rozmawiać. - To dopiero kilka dni, jak otworzyliśmy lokal. Poczekajmy trochę, by w ogóle było wiadomo, czym trzeba się martwić - usłyszeliśmy.
Komentarze