Policja skieruje do sądu wniosek o ukaranie organizatora marszów Wspólnoty Wyznaniowej Ras Tafari, bo nie miał na to pozwolenia. Marsze miały być reakcją na odmowę rejestracji demonstracji ws. legalizacji marihuany. Wieczorem pod Sejmem zatrzymano 2 osoby.
- Dwie osoby zostały zatrzymane za naruszenie nietykalności cielesnej policjantów. Osoby te zostały odwiezione na komendę - powiedział TOK FM Andrzej Browarek ze stołecznej policji.
Wspólnota Wyznaniowa Ras Tafari chciała zorganizować trzy marsze. Miały one wyruszyć o godz. 15 z trzech miejsc w centrum stolicy; wszystkie miały zakończyć się przed Sejmem. Kilkadziesiąt osób zebrało się jedynie w jednym z wyznaczonych miejsc - w pobliżu Komendy Głównej Policji. - Dwie osoby zostały zatrzymane za naruszenie nietykalności cielesnej policjantów. Osoby te zostały odwiezione na komendę - powiedział TOK FM Andrzej Browarek ze stołecznej policji. Wspólnota Wyznaniowa Ras Tafari chciała zorganizować trzy marsze. Miały one wyruszyć o godz. 15 z trzech miejsc w centrum stolicy; wszystkie miały zakończyć się przed Sejmem. Kilkadziesiąt osób zebrało się jedynie w jednym z wyznaczonych miejsc - w pobliżu Komendy Głównej Policji.
- Do organizatora podeszli policjanci, poprosili go o pokazanie zgody na manifestację. Okazało się, że jej nie miał. Poinformowali go więc, że zgromadzenie jest nielegalne i że skierują do sądu wniosek o jego ukaranie - powiedział rzecznik komendanta stołecznego policji Maciej Karczyński.
Uczestnicy manifestacji rozeszli się. Natomiast jedenastoosobowa grupa spod Ronda Waszyngtona po południu skierowała się pod Sejm. Tam połączyła się z pozostałymi manifestującymi, którzy brali udział w Marszu "Wolnych konopi". Pod Sejmem około setka osób skandowała hasła: "Moja stara też to jara" oraz "Sadzić, palić, zalegalizować". Protest był kontrolowany przez policję. Funkcjonariusze wylegitymowali uczestników manifestacji.
- Wszyscy jesteśmy tu legalnie, policja może nas tylko wylegitymować - mówił przez megafon Tomasz Obara, jeden z uczestników marszu. Manifestujący również spisali dane funkcjonariuszy policji. "Wczoraj wy nas spisywaliście, dzisiaj my was" - dodał Obara.
Przed godziną 18.00 na miejsce manifestacji dowieziono dodatkowy sprzęt dla manifestujących. Były to karimaty, śpiwory i namioty, w których pikietujący chcą spędzić noc. Policjanci zabronili rozkładania sprzętu na trawniku argumentując, że jest to teren miasta, a uczestnicy nie przedstawili zgody na legalne przebywanie w pobliżu Sejmu. Wieczorem Marcin Szyndler z komendy stołecznej policji poinformował, że dwie osoby zatrzymano pod Sejmem. - Prawdopodobnie usłyszą one zarzut czynnej napaści na policjanta - dodał. Podał, że część z grupy ok. 50 osób zgromadzonych przed Sejmem usiłowała rozstawić namiot, co spotkało się z reakcją policji. Adam Fularz ze Wspólnoty Wyznaniowej Ras Tafari informował wcześniej, że marsze miały być odpowiedzią "na niemożność zorganizowania pochodów przez inicjatywę Wolne Konopie (domagającą się legalizacji marihuany)".
- Zablokujmy nieco ruchu w tym mieście. Ogłośmy też światu, że zabrania ludziom w Polsce się na ulicach spotykać - dodał w komunikacie.
Rastafarianie tworzą wspólnotę światopoglądową i religijną. Ruch Ras Tafari oznacza obecnie przyjęcie określonego stylu życia: unikanie tzw. twardych narkotyków (akceptacja marihuany), alkoholu, wegetarianizm. Rastafarianie przeciwstawiają się zachodniej cywilizacji, która - według nich - jest nowym Babilonem, działającym destrukcyjnie na człowieka i niszczącym w nim dobro.
Komentarze